18 października, 2015

O restaurowaniu Wachmistrza...


   Że mnie akuratnie czeka z rozrywki sprzed lat paru powtórka, tom i Wam umyślił zaserwować powtórki z mojego tamtocześnych przygód opisania:


"Akuratnie jakem ostatnich gderliwostek był pisał ( V), przyplątała mi się jaka przedziwna przypadłość, najpewniej z przedźwigania, że końce palców mi mrowieć poczęły, jak przy drętwieniu, z czem żem się czem rychlej już po jakich dwóch niedzielach wybrał pierwszy kontakt obejrzeć. Owszem, niczego sobie... Kontakt znaczy... Młody, ładny, płci przyjemnie odmiennej i nadobnej etc.etc. Mrowienie niemal zrazu na jej widok ustało, przynajmniej w palcach, aliści znając, że w tem gabinecie siedzieć ustawicznie przecie nie mogę, suplikowałem o jakie remedium.
    Na początek żem dostał zaordynowanej drogi krzyżowej od rentgana do pogana, którą przemyślnie we trzy kolejne niedzieli przebywszy, łaski żem dostąpił uzdrawiającej Uspołecznionej Rehabilitacyi, u której właśnie już ledwo w miesiąc kolejny się dla Wachmistrza audiencyje poczęły... Lekko licząc: wszystkiego trzy z okładem miesiące, co mam sobie ponoć poczytywać za szczęście niemałe...
    Ano i tak chadzam, ze zdziwieniem niemałem odkrywając, że chociem się nie miał za młodzieniaszka, to tam dopiero prawdziwy występy darmo daje Teatrzyk Geriatrzyk... Najpierwszej terapii, a ściślej aromaterapii doznaję ja w izbie, gdzie się przebierać każą i przyodziewę po szafach chować, gdzie się nie sposób jest pozbyć tejże imaginacyi, że się tam cięgiem duch jeszcze unosi wszytkich, co do tej izby kiedybądź weszli, nie wyłączając w tem i tych mularzów, co jej stawiali...
   Nic to, idziem dalej, ku izbom gdzie podłączają Wachmistrza do prądu i kopią nieludzko, mrożą mu pierwszą krzyżową, zasię każą przedziwacznych jeszczeć wyczyniać wygibasów, co z pokorą przyjmuję za grzechy moje, najwięcej jednak dla tej świadomości, że jako by mi się jeszcze pogorszyć miało, to na starość kielicha ni szklenicy nie utrzymam w garści, a to by mą starość uczyniło prawdziwie nieludzką...
    Nawiasem, to jakobym się miał jeszcze reinkarnować kiedy i móc profesyję wybierać, to ja takiego rehabilitanta od ćwiczeń poproszę... Hospody Pomyłuj, taż ja ani myślił do tych pór, że jest gdzie jaka robota na Ziemi, gdzie się człek snuje bez celu godzin osiem, kaw i herbat wypijając przy tem ze dwa morza i jeszcze mu za to płacą! Jedyny mankament jaki w tej profesyi widzę, to konieczność plotek i pogwarek koleżanek i pacjentek wysłuchiwania (nie wiedziec czemu mężczyźni cierpią w milczeniu)...
    Ano i jak tak przesiaduję tam przed lustrem, kończynami dziwacznie wymachując, naprzeciw mnie szereg unieruchomionych stoi bicykli bez kół, na których się przywracają do życia świeżo zmrożeni z chłodni, co Wachmistrza dopiero czeka... Jednaż z owych starowinek raz tam widać pierwszy przyszedłszy, jako się już poradziła na to siodło wdrapać, przedkładała zwierzchniemu nad nami owemu oberobibokowi , że ona tak nie umie przy ludziach, że zawżdy się samojedną na włóczegi wypuszczała bicyklowe... Ów jej na to, by oczu zawarła i imaginowała sobie, że gdzie przez las jedzie, na resztę nijakiej nie zwracając uwagi.
   Poczęła nieboraczka kręcić, aliści czy to dla rozmarzenia jakiego, czyli też dla jakiej słabości własnej, niesporo jej to szło... ot, może jakie pół obrotu za czas, gdy Wachmistrz pływaka na sucho udając już najmniej z pół basenu przepłynął... Nareście gdy stanął przy niej nasz oberobibok i dojrzał, że ona w tej swojej peregrynacyi najpewniej jeszcze do furtki nie dotarła, napomniał ją, by co żwawiej kręciła...
- A na cóż ja się mam wysilać, gdy z góry jadę i rower sam niesie? - zapytała niewiasta rozmarzona z oczami cięgiem zawartemi."


                                                                           .        

44 komentarze:

  1. Potęga fantazji jest jednak olbrzymia.
    A Wachmistrz co sobie - jeśli mogę zapytać- wówczas gdy tak na sucho pływa - wyobraża???
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wachmistrz wówczas usilnie stara się nie utopić...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Odwagi, Wachmistrzu, odwagi!
    A już myślałam, że będzie o botoksie, i innych tego typu metodach restauracji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam że botoksu nie znam i dopotąd żem go nie pijał, aliści jeśli smak ma niepodły, a i w procentach nie jest jakim cienkuszem, to czemu bym nie miał być na nowe doznania otwartym?:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skasowałam komentarz, bo zauważyłam, że po paru minutach sam się powtórzył.
      Ponieważ zdarza się to już kolejny raz - odbieram to jako znak aby więcej Wachmistrza nie niepokoić..
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Że się to zdarza (i nie jednej Stokrotce) to znam, ale przyczyn nie pojmuję, bo w aż tak głębokich subtelnościach technicznych się nie wyznaję i z całą odpowiedzialnością pozwolę sobie stwierdzić, że nic z tem wspólnego nie mam. Tem więcej zatem nie rozumiem, czemu to znak do odejścia by być miał, ale pozwolę sobie tego nie komentować szerzej, by znów do jakich nieporozumień, jak ostatnie, nie dać assumptu...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. A przechodzimy owe katusze z naszą dostojną starowinką, która obmyśliła sobie na tamten świat w spokoju się udać, trzymając u wezgłowia trzy pielęgniarki, dwóch lekarzy i całą rodzinę w nabożnym podziwieniu jak ona tak sobie leży, odchodząc na tamten (lepszy albo i nie ) świat. Wszelkie wysiłki, żeby sobie jednakowoż odpuściła owo "odchodzenie" i poszła dokądkolwiek na spacer, zbywa groźnym fukaniem i sapaniem, i twierdzi że wszyscy za grosz zrozumienia nie mają! Na dodatek odmówiono jej takich atrakcji jako to , "bajpasy", przeszczepy tętnic i tym podobne luksusy, których nie szczędzono innym członkom rodziny, którzy już zeszli byli z tego łez padołu. Wszelkie próby symulowania rozlicznych chorób spaliły na panewce i ma kobieta to na piśmie! A worek nieszczęść dopełnia konieczność "wsiądnięcia" na ów rower, za co ona musi zapłacić - jak już zapłaci, to kręci bo jest osobą, która nie lubi "zanic" pieniędzy wydawać! :D :D :D
    Tobie Wachmistrzu życzymy takiej kondycji i zdrowia jak ma owo starsze pokolenie, bo jak dożyło prawie dziesiątego krzyżyka, to chyba zdrowe musi być jak dąb!!! :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, jeszcze mam nadzieję na niejednym Watrowisku drzewa móc na watrę porąbać, a i, gdy trzeba będzie, mniej wytrwałych w pielesze odprowadzać, a gdy będzie potrzeba, to i zanieść...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. O, nie, Piotrze! Jakbym miał dźwigać Ciebie, to potrzebny mi wspólnik...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Ech, Wachmistrzu! Tyle lat robota pali ci się w rękach, toć i nie dziwota że owe koniuszki palców przysmalone nieco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę tejże teoryi przedłożyć pierwszemu kontaktowi...:))) Może i jakie zwolnienie od przyczyny tego przysmalenia wycyganię...?:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. To ja polecam takie trasy w myśli imaginować, coby zawsze z górki było. ;)
    Zdrowia Wachmistrzu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byle nie ze zbyt wysokiej, bo jak się człek rozpędzi niebacznie, to tam na ścianie naprzeciw naprawdę paskudne rzeczy są...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. 1. Mam nadzieję, że możesz "na sucho" pływać żabką. Bo crawlem mógłbyś sobie jeszcze bardziej palce poobijać i skutek byłby przeciwny do zamierzonego. Wniosek ogólniejszy - a nie można było sobie jakiegoś spokojnego sposobu wytchnienia znaleźć już dawno temu, to może nie trzeba by było teraz wpływać na suchego przestwór oceanu? Nie samą "robotą" człowiek żyje.
    2. A poza tym - jak cudownie to, Wachmistrzu, napisałeś.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad.1 Vulpianie, ja Bogu dziękuję, że jeszcze mogę żabką, a nie tylko grzbietem, bo czego by nie powiedzieć, to żabkę trzeba na brzuchu ćwiczyć, a u mnie na brzuchu, to niczem by żółwia na plecach położyć...
      Ad. 2 Jak to mawiają w takowych cyrkumstancyjach na Podhalu: "Cosi mi sie widzi, Jondruś, że ty fces w pysk!"...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Obiecuję, że nie będę tego tematu drążyć, bo wcale mi nie zależy na zaognianiu czegokolwiek. To była raczej zwykła przekora.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Takem i podejrzewał...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. szczur z loch ness18 października 2015 15:54

    Zacznę oczywiście od zdania: "jak cudownie to napisałeś Wachmistrzu" hehehehehe Jednakowoż nie będąc tak całkiem ostatnim, a przynajmniej aby się takim nie wydać, wspomnę, że urokliwa pani anestezjolog po rozmowie ze mną na sali operacyjnej, zapytała wprost zebranych na tejże sali: czy aby są pewni, że trafiłem do właściwego szpitala? I przyznam, że do dziś chwalę Stwórcę w dziełach Jego na wspomnienie urody tejże przedstawicielki nauk medycznych, że o jej roztropności nawet nie wspomnę :-)
    Kłaniam z zaścianka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uprzedzam, że za każde następne "jak cudownie to itd" poskąpię Ci po kieliszku nalewki, gdy się wreszcie na degustacji kolejnych spotkamy...:P
      Co się tyczy Twego sam na sam z zespołem operacyjnym, to słusznie czynisz, Stwórcę chwaląc, bo to nigdy nie zawadzi, natomiast to że żyjesz, zawdzięczasz chyba jednak ludziom, jak sądzę...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Ja jeszcze dyspensy nie uzyskałem to chyba mogę bezkarnie napisać, że "pięknie to Wachmistrzu napisałeś"? :D :D :D

      Usuń
    3. "Cosi mi sie widzi, Jondruś, że ty fces w pysk!"...:))

      Usuń
  9. Gratuluję przepłynięcia suchego oceanu, jako że i ja przeszłam drogę krzyżowo - lędźwiową,aromatoterapię z prądem, rowerek bez kół, ale bez zmrożenia. Widać szronu naturalnego na tyle mam swojego, że nikt sztucznego nie dołożył. Pozdrawiam i wiedz Waszmość, że odmłodniejesz i góry zaczniesz przenosić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli WMPani się tu chcesz na Królową Lodowca kreować, to nie ze mną takie Brunnery...:) Moje nalewki każdego rozpuszczają lodowca:) Odmłodnienia się właśnie lękam najbardziej, bo jak sobie człek spomni, co go zdrowia te wszystkie podwiki za młodu kosztowały, to ja już wolę spokojną przy kominku starość...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Na królową nie pretenduję, bo ta bez serca i nalewek nie pija. Odmłodnienia nie ma co się bać, po tylu ćwiczeniach rehabilitacyjnych będziemy niczym młody bóg. I ciesz się Waszmość, że nie pytali, czy aby trafiłeś do właściwego oberobiboka, bo jakby znowóż jaką równoważnię wymyślili bądź klepanie przez nieopierzoną młódkę, to o prosty kręgosłup trzeba się lękać. Ale za to chodzenia sporo, a i czasu zajmowania wiele. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Sama roztropność ze słów WMPani płynie, za co jedynie wdzięczen być mogę:) Choć znów czasami by się może i zamarzyło, by się jaka nieopierzona młódka człekiem zajęła...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. No na chwilę człowiek tylko wyjechał, a tu Waszmość jakieś pierwsze kontakty uskuteczniasz, pływasz na sucho, prądem jesteś rażony itd.
    Aczkolwiek wdzięcznie to opisane... :)))
    Ja z wojaży wróciłam z chorym gardłem i mowa mi szwankuje. Co, nie wiedzieć czemu, raduje mojego męża... Ale sok był zbyt zimny, a nalewki pod ręką nie było...
    To życzę zdrowia i pomyślnego przebrnięcia przez owe rehabilitacje. :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie wiem czemu małżonka to raduje, choć domyślać się mogę...:)) Pozostaje nam zatem staropolskie: "Kurujmy się!":))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. No toś, Wachmistrzu, chyba nieźle gdzieś zabalował, że aż taki warsztat specjalistyczny zaangażowany został do renowacji, współczuję, boć to skutek wcześniejszego uszczerbku być musi. Ale koncept opisanej cyklistki sobie zapamiętania, gdy moja siostra znowu mnie będzie namawiać na rowerowe maratony, powiem, że z górki jadę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja robota teoretycznie wymaga pomyślunku najwięcej, zasię zręczności i biegłości, aliści nie raz, nie dziesięć i nie sto przychodzi to k'temu, że się po prostu trzeba w sobie zebrać, natężyć i ze wszytkiemi pospołu dźwigać, wieleż pary w mięśniach i mocy w krzyżach... I o te krzyże najwięcej idzie, bo mi cosi się tam poprzestawiało w karczysku...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  12. w sumie to z tym pływaniem na sucho, to możesz -Wachmistrzu - podobnie jak ta starowinka na rowerze - zamknąć oczy i wyobrazić sobie, że jezioro, albo morze spokojne i piękne okoliczności przyrody... a Ty se pływasz - przyjemniej będzie :D

    zdrówka życzę ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie mógłbym imaginować sobie, że po tym jeziorze płynę żaglówką i siedzę u steru, hę?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. ooo! po mojemu jak najbardziej, nawet rękami nie trzeba by było tak machać... tylko czy ci, co pływać na sucho kazali, nie będą na to krzywo patrzeć? ;)

      Usuń
    3. A kto powiedział, że ich na tę żaglówkę zabiorę?:)) A z brzegu niech patrzą, jako wola...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  13. Uprzykrzająca życie rehabilitacja. Z tego powodu staram się nie zwracać uwagi na cierpnące mi co noc pale jednej lub drugiej dłoni.
    Kiedyś jednak trzeba będzie przyznać się do problemów
    Zdrowia życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli znasz, jak ja, przyczynę i nie masz jej za poważną, to czyń, jako Ci rozum dyktuje... U mnie to jakie przesunięcie kręgów nerw uciska, aliści takie drętwienia dziesiątków inszych chorób, w tem cale poważnych sercowych być mogą objawem, tandem jeśli przyczyny nie znasz, nie zwlekaj z poznaniem, nim zbyt późno nie będzie...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  14. Wachmistrzu Najmilszy! Jak cudownie to napisałeś!

    Pozdrawiam:-)))))

    OdpowiedzUsuń
  15. Współczuję szczerze konieczności restauracyi...ale bywa, że nie ma na to rady... Mnie restaurowano poważnie po trzykroć już (mam nadzieję, że czwartego razu nie będzie...) i tylko dzięki temu nie jestem na stałe przyklejony do wózka... :)

    Wiem, że czas się dłuży w takich razach a formalności tudziez badań jak szarańczy wtedy...ale o własne zdrowie trzeba dbać, Mości Wachmistrzu. Tym bardziej, że ludzi Waszmości pokroju, posiadających na dodatek tak fascynujacą i bogatą wiedzę, ze świecą dzisiaj szukać...

    Kłaniam się celtycko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ja, że przypadłości moje to śmiech w zrównaniu z dopustem, który Ciebie dotknął, Kawalerze, tandem i wiem, że mi skarżyć się na cokolwiek niezręcznie, tom i dla tej przyczyny poniekąd rzecz całą w żart się starał obrócić... Co się zaś świecy tyczy, to tej lepiej zachować bo niezadługo czas onych będzie w dynie wtykać, jeśli kto tych obyczajów miłośnik...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  16. Zdrowiej, zdrowiej, Wachmistrzu! Zmyślnie to widać wszystko jest obmyślone w tych centrach rehabilitacji, bo masz tam, Wachmistrzu, kabaret darmowy, a przecież każdy wie, że śmiech to zdrowie! (a pracy rehabilitantowi zazdroszczę, ja na 8 godzin fizycznej pracy z wielką łaską dostaję 15 minut przerwy, a mniej szczęśliwi koledzy mają tyle samo na 12 :/)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja przynajmniej tu mogę wykazać wyższość swego bycia sobie sterem, żeglarzem i okrętem, bo sam sobie przerwy ordynuję podług woli, stopnia utrudzenia, możności czy też niemożności dalszej do czynienia roboty...:) Choć znów czasem przychodzi robotę kończyć głęboką nocą, a czasem i wstawać do niej na grubo przed kurami...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)