24 kwietnia, 2013

O wyrazach dawnych znaczeń pozbawionych część wtóra...


  Pisałżem już tu o kilku takich słówkach, co dawniej co inszego znaczyły, jeno że tamte się z B poczynały... Dziś o kilku, którym G jest początkiem, przy czem powtórzę, że nie o słowa dawne, ze szczętem nieraz przepomniane mi idzie, jeno o to, co je dziś nawet i czasem w mowie mamy powszechnej, jeno ich cależ inaczej pojmujem.
Gładysz: (tu mi się na grząskie puścić przyjdzie, boć to dziś często za naźwisko służy, a i z druhów moich jeden, jeśli czyta, prawdy nie daruje:))) Wiekiem XVII i XVIII pojmowano tegoż jako komplimentu niejakiego względem urody męskiej, cależ o tem przepominając, że mężczyzna przystojniejszy ode dyjabła już jest piękny...:)) W tejże formie rozumiał tego i Sienkiewicz, stąd co i rusz na Trylogii kartach mamyż jakiego gładysza:) Tem ci czasem, przódzi jeszcze słówko to bynajmniej nie komplimentem było... Takoż bowiem zwano jakiego paniczyka zniewieściałego, coż go ogół rycerzy miał za pośmiewisko. Zwać kogo w oczy gładyszem, tyleż znaczyło, że ów przy prawie byłby na udeptaną wyzwać o obrazę swoją i honoru swego...
Gmach: (z niemieckiego Gemach) nim znaczyć począł każdy budynek co najmniej piętrowy, jedynie pokój jaki znaczył, szczególnie jeśli ów się iście na pięterku znajdował. Nawiasem na piętro wołano też (i też za niemczyzny podszeptem) "gada".
Gierka - ode niemieckiej Gertrudy to powstało i znaczyło niewiastę...tfu... Przebaczcież mi ućciwe panny i białogłowy! Kobietę znaczyło, ot co! Kobietę w onej najstarszem, ergo wielce plugawem znaczeniu, czyli taką co się nadto lekko prowadziła... (Nawiasem: jako Czytaczki Moje już pewnie z dawna dostrzegły Wachmistrz słowa tego, nawet i w dzisiejszem powszechnem znaczeniu nie używa... No: przynajmniej się stara:))
Gamrat - ode miana Piotra Gamrata, biskupa krakowskiego, Bony ulubieńca, rozpustnika znanego, ni mniej ni więcej właśnie jakiego męża wielce rozpustnego znaczyło (ode tegoż Gamrata i jego kurewskie podobieczne, co ich był nawet ze sobą w podróże woził, gamratkami zwano). Dziś: nazwa zakładu w Jaśle, z którego rynny na milionach dachów:))
Gawęda - w znaczeniu najwięcej pierwotnem to paplanina była jaka sensu i treści wszelkiej pozbawiona... ot, tyle co dziecięcia maluśkiego gaworzenie... rzec komu, że gawędzi (a już osobliwie posłowi jakiemu!) znaczyło znieważyć go śmiertelnie... A jakośmy przy mylnym gadania rozumieniu, a i przy literze właściwej, godzi się spomnieć, że "gędźba" pierwociną tyleż samo znaczyła, co muzyka do zabawienia gości odgrywana...
Gąska - bułeczka żytnia luboż i pszenna. Z tegoż się to powzięło, że piekarze dawniejsi częstokroć bułeczkom swoim kształt ptactwa domowego nadawali.
Gbur - ode niemieckiego Bauera się wiedzie i chłopa bogatego znaczył. Że to jednak najsamprzód najczęściej koloniści niemieccy byli, z któremi dogadać się nie szło, temuż i gbur początkiem się w mrukliwego jakiego spółtowarzysza przykrego odmienił, by na koniec ku chamstwa ordynaryjnego oznaczeniu się zsunąć...:((
Generał - nim tak za Augusta III wszytkich dowódców wojsk cudzoziemskich (a później już i naszych) zwać poczęto, był w Rzplitej jeno ten generał znany, co harmatami komenderował, a i to nie o puszkarzu leda jakim prawim, ale o kim, kto nad całością artyleryi miał pieczę i nad cekhauzami królewskiemi staranie. Exemplum :Imć Marcin Kątski 
I na koniec "gościa" nam spomnieć przyjdzie dziś tak powszechnego... Gdzieści tak do XV stolecie jeno kupca zagranicznego, za handlem ku nam przybyłego słówko to znaczyło...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)