10 maja, 2013

O wyrazach dawnych znaczeń pozbawionych część siódma...

  W temże cyklu (III, III, IV, V , VI) mielim już tu wyrazów takich, które co insze dawniej, a co insze dziś (o wiele cokolwiek) znaczą.  Zdałoby się może i jakiego tu zaprowadzić ordynku, bo by jaka chorągiew w takiem miała wojować rozprzężeniu jako literki te nasze... klęska nam niechybna...:) Aliści, że to nie wojaczka, a hetmani nam nie reżim, a duch iście swobodny, temuż dla rzeczy odmiany dziś będzie na W...:))
wacek - w dawnej polszczyźnie wackiem zwano woreczek nieduży na grosiwo,   takoż kaletą (kaletką) luboż i burską takoż zwany. Z tegoż się wackarz narodził, co rękodzielnika wacki wyprawiającego znaczyło.
warunek - dzisiejszego znaczenia tłomaczyć nie trzeba, dawniej zaś słówko to nam z niemczyzny przyszło, a w rozumieniu w którem dziś już jeno psu każem czasem warować oznaczało załogę, garnizon jakiej fortalicji...
werbel - co dziś już jeno bębenek znaczy nieduży, a przez wojskowych i skautów defilujących umiłowany, w ośmnastym wieku pod mianem tem obyczaju rozumiano, że gdy przechodził burgmajster luboż trybunału marszałek (takoż gdy ich insygnia niesiono!), tedy oficyjer nad wachą na odwachu komendę mający oręża prezentował, warta zasię biła w bęben i to bicie właśnie (koniecznie po trzykroć) w tych jeno, a nie inszych cyrkumstancyjach werblem zwano.
wesółko - takoż wesołuch, wesołek czy wiesiołek, bom i takich mian napotykał był... Nic to inszego jeno grajek weselny, z czego miano się upowszechniło z czasem na wszelkich wędrownych muzykantów. Spominany u Reja takiemi słowy:
        "...oni wiesiołkowie, co skakali z niemi,
           Idą też gonionego nadobnie za niemi"
wety - dziś to już się jeno w zwrotach "wet za wet", "wziąć odwet", "powetować" przechowało. Bruckner twierdzi, że się to z niemieckiego wzięło "Wette" czyli "pamiętne" i początkiem to jeno opłata dla sędziego była za to iż jakiej przysięgi słuchał i onej wysłuchanie przyświadczał. Że zaś ta płatność sprawę całą kończyła, to i z czasem tak zwać wszytko poczęto, co niejako na końcu jakiej rzeczy się działo, ergo desery poobiednie wszelakie, jako to owoce, konfitury, słodycze i w tem jeszcze najwięcej rozumieniu Czytelnik łaskawy wet w xięgach spotka dawniejszych. Aliści u Kochanowskiego mamy i takie wety:
         "Gdy się najedli, obrusy zabrano,
           A potym na wet szachownicę dano"
wiecha - dziś pospolicie to znak jest budowlany, że budowla postawiona... A ściślej jeszczeć to teraz ekipa każda, swojej czynności kończąca, wiechy kleci, budującemu przymówkę o poczęstunek z tem się wiążący czyniąc... Widziałżem budowle, gdzie onym do więźby, a i dachu dalej jak mnie do życia cnotliwego, a ściany już najmniej ze trzy wiechy poznały... Dawniejszym jednak czasem znak to był owszem wywieszany, ale karczmisko oznaczający. Pisał Potocki "Wieniec na wino, wiechę na piwo, krzyż na miód wieszają", co podróżnemu z daleka obaczyć pozwalało, czem go tu uraczyć gotowi. Wyrażenie się o kim, że "od wiechy do wiechy jeździ" znaczyło, że ów nader ochotnie karczmy i gospody nawiedza. Byłoż i proverbium takie "Gdy piwo kwaśnieje, wiechę chowają", niechybnie większej znaczące w czasach dawniejszych przyzwoitości karczmarzy, bom nie słyszał, by dziś kto szynku zamykał, jako mu piwo jeno kiepskie ostanie...
   Byłoż i jeszcze wiechy znaczenie insze, a to mianowicie, że ptasznikowie ptaszki odławiający żywe, zasadzali się na nie za zasłonką zieloną, czasem też i gaikiem zwaną, by przed czasem dostrzeżonemi nie zostać. Służyło to i ogólniejszym refleksyjom, jako to u Stryjkowskiego o Witołdowej u Krzyżaki gospodzie czytamy:
"Był Witołd od Krzyżaków wdzięcznie przyjęty; bo się przezeń, jak za wiechą ptaki łowiąc, Żmudzkiej ziemi dostać spodziewali."
wieczność - co dziś rozumiemy o tem, tłomaczyć nie ma potrzeby... W staropolskiem zaś prawie i obyczaju za wieczność pojmowano własność wszelką dziedziczną ziemską, odróżniając ją tem sposobem od dzierżawionej. Insza, że było z tem i pomięszanie niejakie, bo prawo nasze w tej mierze jednego nie wyrobiwszy miana, znało i na tę własność mian łacińskich "ius perpetuum", "perpetuitas", "ius haereditarium". Czasem i z tego uczynionego wiecznika spotkamy na oznaczenie ziemi posesyjonata, pana, dziedzica, dominusa...
wina - dzisiejszego znaczenia tłomaczyć nie masz potrzeby, dawniej jednak to nie występek znaczyło, a karę zań orzekaną, a i to rozumiano jako karę pieniężną, czyli to, co dziś byśmy grzywną zwali. Pisał Szczerbicz: "To właśnie karaniem zowią, kiedy kogo na ciele karzą, ale kiedy na pieniądzach, winą zowią"
wlewki - dziś to, zda sie, jeno określenie u hutników i odlewników żyjące... Za dawniejszych zaś czasów wlewką zwano, gdy kto miast się sam po trybunałach prawować i czas przy tem mitrężyć, patronowi cesyją czynił, plenipotentem go do tejże sprawy ustanawiając. Byłoż jednak przy tem zawarowane, że nie może się wlewkami posłużyć cudzoziemiec przed sądem naszem krajowego jakiego pozywając...
wola - tyleż znaczyła, co wolność, temuż dziś nam przechowanych mieć najwięcej w miejscowości jakich nazwaniach na tegoż pamiątkę, że tam kiedy osadnikom jakim ziemi nadano pustej, bez obciążeń nijakich, od powinności wszelakich na lat ileś tam uzgodnionych uwolnioną...
wolant - o wolantach dziś by i może najwięcej aeroplanami kierujący rzec co mogli, a przed niemi i woźnice dawniejsi, boć to był powozu pewnego rodzaj... Aliści i przed niemi miał się wolant niezgorzej, suknię w czasach saskich znacząc niewieścią, co z arcy musiała być lekkiej materyi szytą, skoro i zgorszenie budzić poradziła takie, jak u Minasowicza:
   "Słusznaż stroić się żonie w wolant z wiatru szyty.
     By nagością świeciła przez obłok rąbkowy"
   Byłaż i zabawa, dorosłym więcej niźli dzieciom znana, a wolantem zwana, gdzie wolantem ochrzczono rodzaj piłki z korkowego wyrżniętego niby w kształcie pół jaja, obszytego irchą, a jeszczeć i piórkami czasem, niby ptaszek najeżonego, które to półjaje damy i kawalerowie podbijali rakietami czeremchowemi luboż leszczynowemi z rozpiętą w nich siatką ze strun kiszkowych zwierzęcych.
wydzwonić kogo - byłże ongi obyczaj tak zwany, że kogo interdyktem obłożonego, gdy w jakiej zoczono mieścinie lub osadzie, tam wraz w dzwony bito, mieszkańców uwiadamiając, by swe przed nim drzwi i domy zawarli. Ergo dawniejsze proverbium "wydzwonić kogo" tyleż znaczyło, co przymusić niejako do odejścia stąd, gdzie go nie witają mile...
wytyczny - w dawnem wojsku polskiem był to żołnierz, zazwyczaj najroślejszy pod danem znakiem służący, którego na czele kolumny maszerującej stawiano, a któremu w marszu na muszkiet, a później bajonet u karabina jakiej kitajki kolorowej wiązano, by się insi w marszu nań kierować mogli.
wywłoka - cóż dziś znaczy zmilczeć mi lepiej o tem...:) Dawniej tak zwano jeno księży ekskomunikowanych, co sukienki duchownej zrucili, luboż i ją z nich pod przymusem zwleczono...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)