10 maja, 2015

O socyalistach...

   Zaczytując się (i zarykując radosnem rechotem co po chwila przy tejże lekturze) felietonami Imci Lama sprzed niemal półtora wieku* znalazłem w nich także i wątki nieomal prorocze...

" Schwytanie kilkunastu indywiduów, podejrzanych o knowania socjalistyczne, przez c.k. policję było najbardziej sensacyjnym wypadkiem tego tygodnia.** Jeżeli zważymy, że socjalista jest u nas stworzeniem tak mało znanym i tak rzadkim jak kondor albo nosorożec, to ściśle rzecz biorąc, sensacja nie była nawet tak wielką, jakby się spodziewać należało. Pochodzi to stąd, że od pewnego czasu ludzie przestali już dziwić się wszystkiemu.
   W istocie, skoro np. najsroższe gromy miotane przez "Gazetę Lwowską" nie mogą deputowanych sejmu węgierskiego odwieść od stawiania niegodnych interpelacji*** albo skoro koniec świata nie nastąpił bezpośrednio po liberalnych manifestacjach naszej Rady Miejskiej w sprawie rzymskiej****, to najciekawsze odkrycia c.k. policji nie mogą sprawić zamierzonego efektu. Jeszcze może tylko schwytanie sprawców jakiej znacznej kradzieży albo zapobieżenie jakiemu notorycznemu nieporządkowi - ze strony organów policyjnych, wywołałoby większe i niezwykłe wrażenie.
  Uwięzienie socjalistów dało jedynie kilku ciekawym powód do listownych zapytań wystosowanych do redakcji, co to są socjaliści i za co ich uwięziono. Na zapytania te odpowiadam niniejszym, ze socjalista jest ostatecznością wprost przeciwną delegatowi do Rady Państwa [czyli c.k.parlamentu-Wachm.]. Podczas gdy bowiem delegat nie troszczy się niczym i nad niczym nie łamie sobie głowy, socjalista troszczy się takimi rzeczami, które go wcale nie obchodzą i łamie sobie głowę tam, gdzie mógłby spać spokojnie. I jedna, i druga ostateczność jest zarówno szkodliwą, różnica zaś, oprócz powyżej wymienionej, jest jeszcze i ta, że socjalistów zamykają do kozy, podczas gdy delegatom płacą diety, jakkolwiek długoletnie doświadczenie pokazało, że środek ten bynajmniej nie neutralizuje ich bezczynności. Warto by przecież spróbować raz odmiennej i wprost przeciwnej metody, a mianowicie pozamykać delegatów, socjalistom zaś dać diety. Nie ręczę wprawdzie za skutek, zdaje mi się wszakże, że socjalista pobierający 10 złr***** dziennie przestałby być socjalistą, podczas gdy delegat mający sposobność do rozpamiętywań w miejscu odosobnionym, po dłuższej takiej refleksji stałby się może użytecznym członkiem społeczeństwa."
____________________________

* z lat siedemdziesiątych i ośmdziesiątych XIX stulecia, drukowanych we lwowskim "Szczutku" i "Dzienniku Polskim". O tem, czemże te felietony były dla ducha lwowskiej klasy średniej i miejscowej inteligencji, niechajże świadczy, że w kawiarniach tegoż grodu w dni, kiedy się ukazywały "Kroniki" Lama potrafiło dochodzić do gorszących awantur i przepychanek o najświeższą gazetę...:)
** W czerwcu 1877 policja aresztowała przybyłego z Warszawy Erazma Kobylańskiego, dość bliskiego współpracownika Waryńskiego i miejscowy młody narybek ukraińskich socjalistów w osobach Michała Pawlika i Iwana Franki...Do procesu (pierwszego w Galicji przeciwko socjalistom!) zdążono jeszcze przyaresztować Bolesława Limanowskiego i innych...
***Mieliśmy tegoż czasu wojnę rosyjsko-turecką, która po klęskach tureckich koniec końców zaowocowała m.in wskrzeszeniem Bułgarii. W początkach tej wojny Madziarowie domagali się od c.k. rządu, by wystąpił w tureckiej obronie, ani znając, że premier Andrassy (też Węgier:), skrycie już dawno przehandlował c.k. neutralność za Bośnię i Hercegowinę. Pytanie, czy Lam tu więcej pokpiwa z nierealności postulatów węgierskich, czy z ...konkurencyjnej "Gazety Lwowskiej", której przecie żaden Madziar chyba nigdy czytać nie miał możności...
**** Sprawa, która dziś może już tylko i śmieszy, przecie w swoim czasie spory były zażarte... Owoż umyślili Włosi jubileusz świętować Mickiewiczowy na pamiątkę jegoż Legionu, co go w czas Wiosny Ludów na italskiej ziemi szykował. Zaprosili zatem ku temu Polaków niemało, tak z obczyzny, jako i z miast polskich pryncypalnych w niemałą tu wpędzając konfuzyję lojalistów galicyjskich, którzy doszukali się w czynnościach Mickiewicza (wspieranie włoskiej irredenty, czyli też między inszemi wyzwolenia od austryjackiej niewoli Lombardii i Wenecji) nie tylko nielojalności względem Najjaśniejszego Pana, ale i zdrady stanu, karanej z ówczesnego § 57 c.k. kodeksu karnego, ergo... deputacyja Lwowa, biorąc w tychże obchodach udział, dopuściłaby się wykroczenia z § 305 tegoż kodeksu, a mianowicie byłaby współwinną "pochwalania karygodnych czynności". Rajcy wybrnęli uchwałą potępiającą Mickiewicza jako rewolucjonistę i, naturaliter, by się nie narażać Wiedniowi, udziału w uroczystościach rzymskich nie wzięli, czem z kolei wywołali oburzenie powszechne i dysputę niemałą o granicach serwilizmu... która jednak spłynęła po nich, jak woda po gęsi i do tegoż to właśnie pije tu Lam...
*****10 złotych reńskich dziennie dawało nieprawdopodobny wręcz dochód... Parobek wiejski za dniówkę dziesięcio-dwunastogodzinną dostawał 10 do 20 centów, a jeśli się ROCZNIE dorobił (oprócz wiktu i przyodziewy) jakich 15 złotych, mógł się za szczęściarza uważać. Budżet całej gminy Dzików w tamtem czasie zamykał się kwotą ok.350 złotych reńskich, z czego siódmą część stanowiło salarium nauczyciela szkoły gminnej. Żurnalistę, nawet tak poczytnego jak Lam, bym szacował w najlepszym razie na jakie 50-60 złotych reńskich miesięcznego dochodu...


                                            .

18 komentarzy:

  1. Jednakże deputowani węgierscy nie byli bezczynni, lecz zajmowali się wygłaszaniem "niegodnych interpelacji". Czyżby ich diety były za niskie?
    sługa uniżony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może z powodu braku właściwego rozeznania:)) Skoro bowiem nie czytali "Gazety Lwowskiej", to skąd mieli wiedzieć co godne, a co wręcz przeciwnie...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. W (polskiej; bułgarska milczy) wikipedii ciekawie wygląda nekrolog pisarza, w którym można zobaczyć takie stwierdzenie: "Przed dwudziestu laty wystąpił po raz pierwszy ze swemi 'kronikami' i powieściami pod chorągwią jaskrawo demokratyczną; z postępem czasu przychodziło coraz większe umiarkowanie, tak dalece, że nadaremnie przed końcem życia usiłował wypierać się, że nie przechodzi na zachowawcę.".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co zdaje się potwierdzać prawdziwość twierdzenia Bismarcka (lub Piłsudskiego- zależy, kto cytuje:), że "...kto nie był socyalistą za młodu, na stare lata będzie skurwysynem"...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Ha, to wpis symetrycznie rymujący się ;-) z dzisiejszymi wyborami? Z taką dniówką to żaden socjalista się nie ostanie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwalebne wyjątki bywają... Wywodzący się z PPS-u, Tadeusz Szturm de Sztrem z własnej pensji jako redaktora "Ekonomisty" utrzymywał w zasadzie całe biuro Instytutu Gospodarstwa Społecznego, jednego z zalążków przyszłego SGPiS...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Przypominają mi się słowa generała Kiszczaka, o tem, jak należy opozycyę spacyfikować. Otóż, radził on, by przywódców "Solidarności" nie tylko nie zwalczać, ale przeciwnie, dać im po gabinecie, służbowym telefonie i sekretarce.
    "Nie znam nikogo, kogo by to nie zepsuło" - dodał na koniec.

    Ot, tak przyszło mi do głowy, gdy przeczytałem zakończenie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nader szczere wyznanie:) Szkoda, że jegomość generał w tych wnioskach dalej nie poszedł...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Klik dobry:)
    Nie wiem, kogo pozamykać, a kogo wynagrodzić, ale i dziś "warto by przecież spróbować raz odmiennej i wprost przeciwnej metody". ;) :)

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sugerowałbym profilaktycznie z tych do sejmu posłanych najpierw co dziesiątego wsadzić, a w trybie referendum rozstrzygnąć, kogo nagrodzić... Jeśli w ogóle...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. cudne :))) perełka! ;) "socjalista troszczy się takimi rzeczami, które go wcale nie obchodzą i łamie sobie głowę tam, gdzie mógłby spać spokojnie" i "Warto by przecież spróbować raz odmiennej i wprost przeciwnej metody, a mianowicie pozamykać delegatów, socjalistom zaś dać diety" - metodą prób i błędów jest szansa do czegoś konstruktywnego dojść ;) rozbawiona pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnej tu żeśmy myśli, choć nie wiem, zali ja bym i radykalniejszym nie był...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. szczur z loch ness11 maja 2015 19:16

    Rzecz sama w sobie arcyciekawa i to nie o owych aresztowanych mi idzie ale o język felietonu. Załość ogarnia gdy dzisiejszego bełkotu gwiazd medialnych przychodzi słuchać.
    Kłaniam Waszmości z zaścianka
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... jakie i gwiazdy, taki i język:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Podoba mi się definicja socjalisty. :) Reszta tekstu także. :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tośmy jednej tu myśli...:) I dlatego żem tegoż był wybrał fragmentum:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Jestem pełen podziwu dla Ciebie Wachmistrzu, szczególnie za przypisy. Ale masz wiedzę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam przypisy...:)) Bez przesady, przecież ja tylko powtarzam:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)