Nie mam ja jakiej szczególnej predylekcyi, ni nabożeństwa do świętowania własnych jakich kamyczków, nawet i nie milowych, tak w żywocie własnem, jako i blogowem... Choć zdałoby się może, że nic inszego nie robię, jeno niucham i szukam jakiej do wypitki sposobności, to przecie nie dbam o to czym not popełnił sto, pięćdziesiąt czy dwadzieścia*, a o tem, że mi Lectorów liczba cyfrę stutysięczną przekroczyła czas już dobrze jakiś temu, tom dopiero za sposobnością maila czyjego z gratulacjami pomiarkował... O rocznicach blogowych od lat już paru przepominam notorycznie i poniekąd mnie tu Nitagerus Zacny wspomaga w memoryi pośrednio, boć Ów zawżdy się o pamięć po zmarłej pięć lat temu Bogusi, Petronelą zwanej upomina, a trafunkiem to jest tenże i sam dzień, co mego blogowania rocznica...
O Petroneli, świeć Panie nad Jej duszą, wspominać nie będę, bo Nitager to stokroć lepiej ode mnie uczynił, osobliwie, żem poznał Ją późno i choć doceniam, a i żalu po Niej nie skąpię, przecie to jedna nasza wspólna przyszła droga, co każdego z nas czeka, choć pewnie nie po każdym żal będzie tak powszechnem, a i nie każdego uhonorowano działaniem blogerów setek, jeśli nie tysięcy, by redakcyję onetową napomnieć, by się nie ważyła czasem tego nieczynnego już bloga, w zgodzie nibyż z regulaminem zamknąć... Nie pomnę czy w ówcześnie powstałym Panteonie onetowych Nieśmiertelnych Bogusia pierwszą była, wtórą czy trzecią, przecie nie o to idzie, a o to coś nibyż ulotne, jak i ta cała nasza wirtualna rzeczywistość, a przecie trwałe i krzepkie, niczem monumenta we spiżu ryte... przynajmniej tak długo, jak i długo memoryi naszej...
Moje ośmiolecie, którego bym pewnie znów przegapił, gdyby nie owa z rocznicą odejścia Petroneli zbieżność, jakoś mnie do nijakich szczególnie mądrych konstatacyj nie skłania i co rzec mogę na pewno, to tego, żeśmy oba w tem blogowaniu okrzepli, znaczy się On (blog) i ja... Ja już wiem, że to wcale nie musi przesłaniać, a tem więcej zastępować świata, że jest po temu chęć nieustanna, a i może jakie misji poczucie niewielkie... On zaś wie już, że nie ma się co po mnie spodziewać nadto wiele, bo to i lata najlepsze za sobą, czasu kaducznie skąpo, turbacyje przeróżne a blogowaniu przeciwne z każdej niemal wyłażą szpary, to i tak by rzec można żeśmy oto na lata stare może nie jako małżeństwo stare, ale jako ci wspólnicy w nie do końca udałem interesie, co to świadomi, że lepszego nie będzie, to i nie ma co sobie tych lat pozostałych zatruwać jakim wyrzekaniem wzajemnym, a co się może kiedy marzyło i śniło o jakich znamionach wydumanej wielkości, to dawno już to żeśmy sprowadzili na ziemię i jako tam, bo jako, ale pewnie ku utrapieniu tych Lectorów pozostałych nielicznych wieść jeszcze czas jaki będziem, dopokąd palce jeszcze w klawiaturę trafiają, oczy nie ze szczętem spsowane, że już o mózgowiu nie wspomnę, choć o tem ostatniem jak zaszwankuje, to najpewniej się nie dowiem nawet jako ostatni...
___________________
*choć jak kto ciekaw, a zrachować łacno, to na blogu obecnym ta jest trzysta dwudziestą, a na dawnem to mi się nawet i rachować nie chce...
Wachmistrzu Drogi!!
OdpowiedzUsuńGratulację serdecznie składam i życzę nigdy niegasnącej weny, chęci i konceptu!
Ale ja nadal będę upierać się nad wydaniem drukiem większości wpisów blogowych.
Petronelkę pamiętam, choć krótko ją znałam to nie zapomnę je pełnych ciepła i głębi wpisów i komentarzy oraz rozmów.
Bóg Zapłać:) O moją wenę historia zadbała zdarzeń tworząc więcej, niźli możności ich opisania, na chęci póki co takoż nie narzekam, a i koncept się zawsze jakiś, lepszy czy gorszy, znajdzie... Czasu niedostatek... ta jest rzecz na zawadzie największą nieprzyjaciółką moją...:((
UsuńKłaniam nisko:)
gratulacje Jubilatowi się należą, więc je przekazuję na Waszmości ręce :)
OdpowiedzUsuńPrzekazać nie omieszkam...:) Od nas zatem obu podziękowanie serdeczne:)
UsuńKłaniam nisko:)
Żywot bloga chyba niczym zwierza jakiego - trzeba mnożyć przez sporą liczbę (dla psów chyba przez siedem), żeby z ludzkim żywotem zrównać. A gdyby tak faktycznie było, to muszę zawołać niczym moja ś.p. babka: "a toć ja Waszmości jako podrostka pamiętam! Tak było..." - i zasnąć, śliniąc kaftan tylko trochę.
OdpowiedzUsuńNo, a gdyby powyższa supozycja była jednak fałszywa, to mogę wrócić na znane ścieżki i zawołać: "oby jak najdłużej, druhu miły, wena zechciała Cię nawiedzać!".
Pozdrawiam
W rzeczy samej, Vulpianie...:) Jedynym tu jesteś, podobnie jak i w sercu mojem, co mi na tej drodze towarzyszy nieledwie od zarania, bo naszej znajomości, zdaje się, jakieś dwie-trzy niedziele tylko krócej niźli bloga tego...:) Bóg Jegomość w istocie pobłogosławił mi od zarania komentatorami tak wybitnemi, jak i wybitnie życzliwemi, z których nie bez łezki jakiej w oku się kręcącej mi wspominać fankisensu, Tutejszej, nieodżałowanej świętej pamięci Maćka zwanego Siwym :((, Lisa (która jedyna, okrom Ciebie,z tamtych czasów jeszcze i zawita czasem:) niezrównanego Cypryjana Vaxo, Pana Brata, Atram, xiężnej Konstancji, Qaqa, , a by rzec i prawdy, to bez życzliwego przyjęcia przez fankę i Ciebie, najpewniej bym tej zabawy najdalej po miesiącu poniechał...:) No i cóż mi tu przy tem dalej co prawić, skorom ja i tak przy Twojem dorobku o ładnych lat parę dłuższym, niczem to pacholę przy mężu dojrzałem...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Blogowe gratulacje i życzenia co by Waść w te nasze głowy czasem oporne jak najwięcej przekazał :))). Bogusię-Petronelę -znałam z widzenia ,z windy ...mój syn mieszkał w tej klatce tylko 3 piętra wyżej ale kilka lat temu syn przeniósł się pod Niepołomice ale pamiętam klepsydrę na klatce jak wracałam z wnukiem ...Dość wspominków -miłego wypoczynku dla Waści a z okazji rocznicy blogowania nieustannej ochoty - by nam ciekawe historyje do przemyślenia podać -pozdrawiam Eliza F.
OdpowiedzUsuńNader miło znów Waćpanią widzieć, za co szczególnie dziękuję, jako i za życzenia:)
UsuńKłaniam nisko:)
Ośmiolecie - zacny jubileusz. Prawie w dorosłość blog ten wchodzi ;-) Chciałabym doczekać co najmniej osiemnastki :-) A potem się jeszcze zobaczy...
OdpowiedzUsuńByłoby to i mojem w tem względzie marzeniem...:) A potem to już chyba tylko marzyć, by następcy się jakiego dochować...
UsuńKłaniam nisko:)
Oktawa cała! Dobra okazja do wypicia toastu! :D
OdpowiedzUsuńZdrowia na ciele i umyśle nieustającego obu bohaterów dnia dzisiejszego, czy Gospodarza i jego bloga!
Niech Wam się darzy!
Tajemnice świata?:)) To nie na moją głowę, w przeciwieństwie do wina z węgierek (nie mylić z węgierskim:) w rozsądnych ilościach:) Bóg zapłać za dobre słowo, toast i duszę życzliwą:)
UsuńKłaniam nisko:)
Widocznie zbytnio czciłem to, że zostałem prawie sam w domu, bo życzenia, które wpisałem (jak mi się przynajmniej wydawało), znikły w czeluściach sieci. A były tak ładnie wykoncypowane...
OdpowiedzUsuńTo teraz już tylko sama kwintresencja: oby muza nieodłącznie na Twojej szafie siedziała przez długie jeszcze lata.
Pozdrawiam
Nic z tych rzeczy, choć przyczyny dla których go było potrzeba ze spamu uwalniać, niepojętej są dla mnie natury...:((
UsuńKłaniam nisko:)
I jeszcze z "kwintresencji" to "R" wykreśl.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale to poza możnościami memi... Tylko na onecie autor bloga ma możność treści komentarzy gości edytować i gmerać w nich, co u Ciebie możność poprawki błędu znaczy, ale u innych któż wie, do czego prowadzić może, skoro można sens komentarza niczem kota do góry ogonem wykręcić... Podług mnie to już lepsze myłki drobne, których ten tylko nie czyni, co niczego nie czyni, niźli takie niebezpieczeństwo u kogo niegodnego...
UsuńKłaniam nisko:)
Podejście do blogowania i wędrówek po blogowej pustyni mamy zbliżone zatem wiele rozwodzić się nie będę. Blog musi miec to cóś, a Twój ma, więc pijmy na zdrowie, nie bacząc na liczniki.
OdpowiedzUsuńSerdeczności z zaścianka loch Ness :-)
Co do zdrowia i picia to mnie, jak wiesz, namawiać nie musisz:)) No w każdym razie niezbyt długo...:) Natomiast widzę, że rodzi się znów jaka kontrowersja nowa, bo podług galicyjskiej wersji bułgarskiej Wikipedii to jednak powinno być "cuś"...:)))
UsuńKłaniam nisko:)
I ja dołączę do gratulacji i życzeń dalszego, udanego blogowania. Co, niestety, jest nieco egoistyczne, bo chodzi mi o to, żeby mieć możliwość i przyjemność dalszego czytania tekstów Waćpana. :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
W tym przypadku egoizmy są zbieżne, zatem sumują się altruistycznie:)
UsuńBóg Zapłać i kłaniam nisko:)
Piję i ja! Skoro blog okrzepłbył to mu się toast za ciągłość i godną szacunku zawartość, należy! ;)
OdpowiedzUsuńSkoro mu się należy, to pijemy bez subiekcyj już żadnych dalszych zbytecznych...:) Osobliwie, że mi się trafił gościniec arcyrzadki, boć to Pradorey we własnej osobie, to jest we własnej flaszy...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Stokrotka dłoń ściska i życzy dalszych udanych lat blogowania.
OdpowiedzUsuńWachmistrz dziękuje i kłania się nisko :)
UsuńNiestety Petroneli okazji poznac nie mialam. Natomiast roczniec rowniez rzadko obchodze, czasem te pelne, liczone w podwojnych cyferkach:)) Poklony Wasci :))
OdpowiedzUsuńPozostaje mi zatem i trzycyfrowych życzyć:) Ale bez pośpiechu...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Barek z teyże okazyi prześwietlić przyszło, aleć wychodzi, że jedynie stingerem Waszmości zdrowie mogę wypić, bo posucha u mnie straszna ;)
OdpowiedzUsuńTo i, jako widzę, Waszmość i swojego dzieła i trudu winieneś za sposobnością uczcić:)) I ja winszuję, a że cosi się tam jeszcze na dnie flaszy telepie, tom za godniejszą sprawę tego przchylić nie mógł...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Ja zaś kordiałem zacnym wnoszę za dalsze lata!
OdpowiedzUsuńBóg Zapłać i jeno pożałować przychodzi, żem nie jest tego kordiału bliżej...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Toś mnie Waćpan tą deklaracją końcową o trwaniu uspokoił.
OdpowiedzUsuńA jubileusz zacny. Gratuluję i tak myślę że może i ja za lat parę. kto to wie?
Pozdrawiam
To więcej deklaracja woli i intencji zapewne niźli możności, bo człek przecie jeśli chce Boga rozśmieszyć, to właśnie winien Mu swe plany wyjawić...:)
UsuńKłaniam nisko:)