Tym, co po tytule wnosząc, zlękli się może, że Wachmistrz już ze szczętem z rozumu obran, upewnić spieszę, że aczkolwiek demencya niechybnie ku mnie zmierza, toć jednak nadto wiele się w stanie umysłu mego nie popsowało, a to, czemu się dziś przyjrzeć bym rad, to osobliwości jakie powstają, gdy ludzie różnych nacyj tenże sam dźwięk zapisać probują...
Ptaszek nieduży i nader miły, sikorką bogatką zwany, z czasu do czasu dźwięczy tak, jakoby jakie "pink" się niesło, z rzadka "siiii!", jako co smakowitego ujrzy... Samce najczęściej "cicibe, cicibe, cicibe" śpiewają, aleć najpowszechniej się z sikorą się prześliczne "teteteterr" kojarzy... Znaczy...nam się kojarzy... Bo jakobyśmy o ten dźwięk Rossyjanina zagadnęli, wraz nam rzeknie, że to "ziń-ziń-tarrarach" słyszym; Ukrainiec powie "ceń-ceń-tarrarach" a Amerykanina zagadnąwszy najpewniej się dowiem, że ptaszyna "czik-czik-e-didi" świergoli... Zaliżby one ptaszęta się w różnych krajach rozmaicie wysławiały?:))) Aleź, Boże uchowaj... otoż jeno dowód jako mowa nasza ludzka ułomną jest, gdy przyjdzie dźwięki żywe, w przyrodzie słyszane, zapisać i na papier przelać... Nacyja każda mniema, że słyszy co bliskiego swej mowie ojczystej, co przecie ex definitione bzdurstwem się widzi, boć ptaszętom nie mieć ni zębów, ni języka, ni warg, ni nosa...słowem ludzkim aparatów mowy artykułować zdolnych, tedy ich śpiew nic pospólnego z mową ludzką mieć nie może...
Ptaszek nieduży i nader miły, sikorką bogatką zwany, z czasu do czasu dźwięczy tak, jakoby jakie "pink" się niesło, z rzadka "siiii!", jako co smakowitego ujrzy... Samce najczęściej "cicibe, cicibe, cicibe" śpiewają, aleć najpowszechniej się z sikorą się prześliczne "teteteterr" kojarzy... Znaczy...nam się kojarzy... Bo jakobyśmy o ten dźwięk Rossyjanina zagadnęli, wraz nam rzeknie, że to "ziń-ziń-tarrarach" słyszym; Ukrainiec powie "ceń-ceń-tarrarach" a Amerykanina zagadnąwszy najpewniej się dowiem, że ptaszyna "czik-czik-e-didi" świergoli... Zaliżby one ptaszęta się w różnych krajach rozmaicie wysławiały?:))) Aleź, Boże uchowaj... otoż jeno dowód jako mowa nasza ludzka ułomną jest, gdy przyjdzie dźwięki żywe, w przyrodzie słyszane, zapisać i na papier przelać... Nacyja każda mniema, że słyszy co bliskiego swej mowie ojczystej, co przecie ex definitione bzdurstwem się widzi, boć ptaszętom nie mieć ni zębów, ni języka, ni warg, ni nosa...słowem ludzkim aparatów mowy artykułować zdolnych, tedy ich śpiew nic pospólnego z mową ludzką mieć nie może...
A przecie ucho ludzkie (a jeszczeć i więcej rozum) w niewoli mowy własnej tkwiące, jako tam bądź owe dźwięki przypisać musi... stąd nam tychże osobliwości, że Polak do drzwi puka "puk-puk", a Amerykanin "knock-knock" (nok-nok) słyszy...
A kaczki nasze tytułowe? Ano w Polszcze kwaczą "kwa, kwa,kwa" co przecie i dziecku wiedzieć... aleć w Rosyi to już krzyk "kria, kria" będzie; kaczkom z Francyi wołać "couin, couin"(kuę,kuę) przystoi; olęderskim kaczętom zasię "rab, rab, rab" a kaczkom-Rumunkom "mak, mak, mak" ...:))
A kaczki nasze tytułowe? Ano w Polszcze kwaczą "kwa, kwa,kwa" co przecie i dziecku wiedzieć... aleć w Rosyi to już krzyk "kria, kria" będzie; kaczkom z Francyi wołać "couin, couin"(kuę,kuę) przystoi; olęderskim kaczętom zasię "rab, rab, rab" a kaczkom-Rumunkom "mak, mak, mak" ...:))
Czy słusznie domniemywam, że Wachmistrz załapał się ostatnio na seans do jakiejś pięknej pani, która jest logopedą?
OdpowiedzUsuń:-)
Przepraszam, że trochę nie na temat, ale mój młodszy wnuk chodzi do logopedy. Nie wymawia jeszcze R ,a często woła HURRA, jak mu się coś uda zrobić. I nie wie biedulek dlaczego zabraniamy mu tak krzyczeć :-)
UsuńPozdrawiam.
Wygląda na to, że niesłusznie:) Choć pięknych pań nie unikam...:) Natomiast to, jako nacyje różne zapisują to, co słyszą, a ściślej: co im się zdaje, że słyszą, zajmuje mnie od lat...
UsuńKłaniam nisko:)
Co kraj, to inny język:-)
OdpowiedzUsuńI inne kaczki...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Zdanie "jednak nadto wiele się w stanie umysłu mego popsowało" nieco mnie zaniepokoiło... ;)
OdpowiedzUsuńI słusznie:) Bo widomym jest dowodem własnej swej słuszności, skoro notki dawniejszej cokolwiek moderując, nadto wiele nożycom folguje i sensu wypacza...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Głosy natury w porę wycia zimowego wiatru, co słyszę od wczoraj, w sam raz na przypomnienie, że nie samą zimą człowiek żyje ;-) Dodam jeszcze z obserwacji poczynionych we własnym ogródku, że sikorki inaczej "czikają" na wiosną, a inaczej jesienią :-)
OdpowiedzUsuńnotaria
A to tegom ja z kolei nie wiedział, zatem wielcem za i mej wiedzy poszerzenie obligowany...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Pierwsze miejsce przyznaję "cicibe, cicibe, cicibe"
OdpowiedzUsuńkłaniam nisko
Postaram się wyróżnionych uwiadomić, by się po medal zgłosili:)
UsuńKłaniam nisko:)
Nigdy nie zastanawiałam się nad tym jak ludzie określają głosy ptaków i to w różnych językach, a to okazuje się tematem ciekawym. Gdyby tak prześledzić zwierząt mowę, mogłoby również być ciekawe, te wszystkie "mu-mu" i "kwik-kwik" przełożyć na kilka języków. Najserdeczniej pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW temacie muczenia i kwiczenia moi informatorzy zawiedli, o czym ze smutkiem donoszę...
UsuńKłaniam nisko:)
Sama myśl, aby wsłuchiwać się w to, co kaczki mają do powiedzenia wydaje mi się przesadną. Tym bardziej, że nie podejrzewam ich o jakąś bezdenną głębię. Jednak już stwierdzenie, że każda nacja inaczej sobie te dźwięki odtwarza jest ożywcze, bo uświadamia, jak dalece jesteśmy zamknięci w swoim systemie wymowy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I o toż mi szło właśnie w tej nocie... A iżbym się nie lękał, że mi tego chińskiemi zapiszesz literami, to bym zapytał i może jakoż podług Kitajców owe ciszę psują...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Poszłabym dalej niż Poprzednik mój w tych tu komentarzach: każda nacja wszystko sobie inaczej odtwarza, co tylko zobaczyć i pojąć zdoła. Oraz czego nie. Byli tacy, co twierdzili - i są, chociaż już nie ci sami, tacy, którzy twierdzą nadal - że ludzie mówiący różnymi językami różnie widzą świat.
OdpowiedzUsuńGdyby przyjąć, że nie tylko o nacjach traktuje ta hipoteza, nie tylko o plemionach takich czy innych, łatwiej, myślę, byłoby pojąć, czemu tak trudno ludziom się ze sobą dogadać...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Loglan
http://pl.wikipedia.org/wiki/J%C4%99zyk_pirah%C3%A3
Z całą pewnością nacyje różnemi językami mówiące świat postrzegają odmiennie, aliści czy to akurat narzecza jest sprawka, to bym już o tem wątpił sielnie, czy nie całości spraw z kulturą i wychowaniem razem wziętych, że o klimacie i sposobie odżywiania nie wspomnę... Bo za samego jeno języka wnioskować, to jakoby w tej facecji o uczonych, podług których mucha po wyrwaniu szóstej nogi ogłuchła...
UsuńKłaniam nisko:)
Jednakowoż skąd język, jeśli nie (również) z klimatu, wychowania i rodzaju kaszki spożywanej na śniadanie? Facecja zaś dobrze, że nie inna - nie ta o mumii, która zeznała...
UsuńA to już od światopoglądu zależy:) Wierzących trzeba nam do przypowieści o wieży Babel odsyłać, pozostałym przyjdzie jakich poważniejszych dowodów w tej mierze przedstawić:) W swoim czasie czynili prób takich faraon Psammetych, cesarz Fryderyk II, któryś ze szkockich Jakubów i jaki Indyj władca, któregom miana przepomniał... Dziecię jedno lub dwoje zaraz po narodzeniu izolować kazali i wychowywać jednak bez ani jednego od piastunów słóweczka, by poznać w jakiem języku najpierwsze przez nie wyrzeczone słowo będzie, rozumiejąc, że to jest język najstarożytniejszy, a któż wie, może i język Boga samego... Inszych wyników nie pomnę, aliści egipskie dzieciaczki po jakich dwóch latach na widok piastuna z chlebem się miały udrzeć "Bekos!", "Bekos!", co po frygijsku chleb znaczyć miało i dowodzić, że język frygijski rzekomo najstarszy...
UsuńKłaniam nisko:)
Może i światopoglądu, bo nie od dzisiaj wiadomo, że językoznawcy gorzej nieraz niż sekta. Ten mówi "ja jestem Chomsky'ego" (z dawniejszych czasów, gdy ów jeszcze strukturalistą się mienił, nad innymi i nade wszystko), tamten znów "ja Sapira i Whorfa"...
UsuńA eksperyment taki, jak przez Pana opisywany, inny jeszcze władca jakowyś zarządził, jednak ze skutkiem, który tylko króla Heroda mógłby ucieszyć, kilka wieków wcześniej żyjącego. Otóż dzieciaczki ni mniej ni więcej tylko pomarły, gdy przez dłuższy czas nikt do nich nie mówił nawet słóweczka. Bodaj czy nie... Zaraz sprawdzę, kto o tym pisze i gdzie.
Ano właśnie. Tu: http://ojcieckarmiacy.blox.pl/2014/01/O-relacjach.html
UsuńBóg Zapłać, ale wychodzi na to, że o tem samem prawimy , tęż samą historyję do kupy chwalebnie składając, bo ów wspominany przez Ojca Karmiącego król sycylijski to "mój"cesarz Fryderyk II Hohenstauf
UsuńKłaniam nisko:)
W innych wszelako kwestiach cokolwiek się, śmiem twierdzić, rozmijając. I niech tak, Panie Wachmistrzu, zostanie. Tym bardziej, że tożsamość historii tej samej, ale równolegle przez nas snutej, łacniej teraz poznać, gdy i pointę posiada, i na przynajmniej jedną osobę dramatu wskazano aż tak niewątpliwie, jak Pan to był uczynił . Kreślę się cytrynowo
UsuńI daj nam Boże się różnić do końca:) W końcu rzekł był Przewodniczący Mao: "Niech rozkwita tysiąc kwiatów!":)
UsuńKłaniam nisko:)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńA najlepiej by było, gdyby sikorka sikorzyła, kaczka - kaczkała, świnia - świniła, a koń - kończył... :)))
Pozdrawiam serdecznie.
Też jestem za tem:))
UsuńKłaniam nisko:)
Fakt;-) Tylko że jak tak się wsłuchać, to sama nabieram wątpliwości...
OdpowiedzUsuńA tak serio - może ucho przyzwyczajone do dźwięków jakiegoś języka inaczej odbiera to, co słyszy, jest wyczulone na co innego? Tak gdybię tylko..
Być i tak może... Pomnę, że jakiem wystawieniu szkolnem ongi Wachmistrzówna z małem emigrantem z Afganistanu występując, pociąg mięli naśladować i ów czynił tego jakoś dla uszu naszych przedziwnie, konsternacyi budząc niemałej, bo więcej byśmy tego może z jakiem aeroplanem imaginowali, niźli z koniem ognistym...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Mnie co innego jeszcze interesuje - dźwięki zapisujemy bardzo różnie, ale gdyby tak poprosić osoby z różnych grup językowych o naśladowanie dźwięków (ale nie według zapisów, tylko tak ze słuchu), to myślę, że byłyby bardziej zbliżone niż to, co próbujemy pismem oddać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Najpewniej tak by było, choć znów tu zdaje się, że nacyje niektóre, od maleńkości bez zgłosek niektórych chowane, jako nasze "sz", "cz" zgoła inaczej by tego oddać próbowały...
UsuńKłaniam nisko:)
Przez to kwakanie musiałem sprzedać telewizor, bo mi się koty płoszyły.
OdpowiedzUsuńKłaniam z zaścianka Loch Ness :-)
Trzeba było zmienić kanał... z informacyjnego na przyrodniczy:))
UsuńKłaniam nisko:)
Przyznam, iże tytuł óczmi musnąwszy, zrazum obaw nabrał, że Wasze o czem innym będziesz pisał, i że dowiem się, iż kaczka kwacze, wydając dzwięki brzmiące tak mniej więcej: "pan Tusk powinien niezwłocznie podać się do dymysji!". Na szczęście z ulgą stwierdzić przyszło, iżem się omylił. Ale żem przed chwilą był odwiedził pewien portal, notki promujący, to się WMść moim skojarzeniom proszę nie dziw! :)
OdpowiedzUsuńTych tematów, co to się Waszmości nieprzystojnie kojarzą, wystrzegam się jak ognia, bo mi się medyk alterować nadmiernie zabronił...:)
UsuńKłaniam nisko:)
A wizytujące mnie sikorki zjadają ziarenka w ciszy, wiedząc, że nie wypada drzeć się z pełnym dziobem
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Powinszować dobrze wychowanego ptastwa... Pojmuję, że i defekują się grzecznie za płotem?
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Prawda wyjdzie gdy śnieg zejdzie.
Usuń:))
UsuńPolacy nie gęsi, więc nie można od nas wymagać naśladowania ptasich głosów :)
OdpowiedzUsuńA ktoś wymaga?:) A nawiasem tom właśnie dopiero po słowach Waszmości żem się zastanawiać począł, czemuż to Rej Jegomość akurat do gęsi się przyczepił, a nie do jakiego inszego ptastwa...
UsuńKłaniam nisko:)
Ja tam z ptactwem wszelakiem od dziecięctwa niezbyt zażyłe stosunki utrzymuję, toteż i nie widzieć mi po dźwiękach, jakiż to rodzaj ptaka... Aleć dzięki Waćpanu będę wiedzieć już, jak sikorka bogatka głos wyda... Insza rzecz, wnosząc po lekturze noty, sądzę, że kaczki w Szczawnicy to krzyżówki jakoweś chyba...bo raz po naszemu kwaczą, ale gdy im jedzenie rzucić, walczą o nie wściekle po francusku ;)))
OdpowiedzUsuńDzięki Waszmość za rozwikłanie tej tajemnicy natury tudzież wizytę u mię. Zrewanżuję się jeszcze, jako obowiązkom tygodnia obecnego podołam :)
Na koniec jeszcze rzeknę, iż mówili o Waszej Miłości dziś, w Jednem z Dziesięciu na Dwójce... O pludrach i stopniu Wachmistrzowskim gadali :)
Spokojnej nocy!
Możnaż naleźć w sieci ptastwa wszelakiego odgłosy, z których niektóre doprawdy wielce są urokliwemi, osobliwie tą zimną porą... Kaczki szczawnickie może już produkt to eksportowy, skoro cały kurort wielce turystom przychylny:)) Pludrym swoje zrachował, nie porwali niczego, a rangi jak chcą zazdrościć, niechaj zazdroszczą...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Znaczy ptaki sa poliglotami !!! Poklony w polskim wydaniu.
OdpowiedzUsuńPrędzej bym za tem obstawał, że jakiego swego esperanto mają:)
UsuńKłaniam nisko:)
Pamiętam jedną z pierwszych w życiu lekcji angielskiego. Ze zdumieniem bezbrzeżnym uświadomiona zostałam, iż pies zamorski nie wydaje dźwięku ,,hau-hau'', jeno jakoweś ,,bow-wow''! Bardzo mnie owo do Angielczyków zniechęciło...
OdpowiedzUsuńPojmuję myśl Waćpani wybornie, bo i mnie to dotknęło, jeno na tem pukaniu do drzwi po ichniemu...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Człeku zdało się, że w Albionie wszelkie drzwi gąbką wyciszone, skoro taki dźwięk wydają...
UsuńPrzyznaję, żem znając Pana Ojca mego arcypodłą o kuchniej Angielczyków opinię, tom i o drzwiach był pomyślał, że widno z byle czego robione, to i dźwięk byle jaki wydają...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Muszę Ci powiedzieć Wachmistrzu, że mam przyjaciółkę - sikorkę. Otóż mam w domu okna z kratami, tak dawniej budowano, biurko w swoim pokoju - gabineciku mam tuż przy oknie. I jak piszę wieczorami przy komputerze na kracie siada sikorka, przekrzywia główkę i przygląda się mojej pisaninie. I wcale nie ucieka. Wywieszam jej za to na sąsiednim drzewie słoninki płatek.
OdpowiedzUsuńUrocze:) U mnie niemożliwe nawet gdyby i która chciała być w aż tak dobrej komitywie, bo koty nie dadzą...
UsuńKłaniam nisko:)