03 listopada, 2014

O bennonitach, czyli o redemptorystów wcieleniu najpierwszym...III

   Kończąc już naszej o redemptorystach-bennonitach opowieści (I, II) przyjdzie nam opowiedzieć jakoż to się onym wiodło w czasie, który Polaków ogółowi się jawił jako ojczyzny wskrzeszenia początek. Przyznać od razu też przyjdzie, że nie za dobrze, bo choć początkiem uradowali się owi tem, że pruskie czujne oko z nich zdjętem zostało, przecie francuskie nie mniej czujnem było.
  Po prawdzie z początku na fali entuzjazmu dozwolono bennonitom zrzucić zakazy pruskie, aliści gdy zgromadzenie onych z punktu w siłę urosło, najwięcej zaś o osoby, które przódzi z Francyi właśnie zbiegły, a których francuska policyja sekretna miała za stronników zdetronizowanych Burbonów, takoż się tam gdzie jacy zaplątali od armijej dezerterzy, to chyba oczywistem, że się Francuzi odtąd bacznie redemptorystom przyglądali.
   Ignacy Zajączek, którego upraszam nie mylić z bratem Józefem, jenerałem, co in futuram będzie Namiestnikiem Królestwa Kongresowego, miał w Xięstwie Warszawskiem dozór nad pocztą, tandem na Francuzów supliki począł listy do benonitów z obcych krain idące przejmować i kopiować przed dostarczeniem. Tak właśnie się francuski wywiedział kontrwywiad, że owi o nader światowych sprawach z jezuitami z Połocka korespondują, a to mianowicie relacjonując onym jakaż Francuzów siła, jakież nastroje w Polszcze etc.etc. Jezuici zasię, poddani cara, przecie i Watykanu, zatem zabitych Napoleona nieprzyjaciół, zasyłali zaś relacyje, częścią zmyślone, o prześladowaniu papieża, których benoni we Warszawie kolportowali pomiędzy pospólstwem.
   Nie tylko zresztą o papieżu rozpowiadali, bo i od nich pochodziła plotka, że pieniądz wrychle zdewaluowanym będzie, że cesarscy gdzie tam po świecie baty biorą, jeno tego się głośno mówić nie dozwala, ani gazetom pisać. Nie dziwota, że rezydujący w Warszawie Davout miał tego serdecznie dosyć, osobliwie, że mięli Francuzy we Wandei nauczkę, do czego takowe podszepty doprowadzić mogą...
   Wyszło też i na jaw, że zbierane we Warszawie grosiwo, nie na swoje jeno obracali potrzeby i zachcianki, ale że i niemało go szło do braci zgromadzenia podobnego w Babenhausen, gdzie akuratnie redemptorystów tamtejszych z Bawariej wydalono, przódzi konszachty z angielskimi im dowiódłszy szpiegantami. Byłoż jeszcze potrzeba, by Zajączek z Anglijej listy przechwycił polecające benonitom Kanadę jakoby ich z Polski też wydalić miano, byłoż potrzeba, by plotki o fałszerstwie monety miały strajki uczynić między rzeźnikami i piekarzami warszawskiemi, aliści oliwy do ognia dolało wprowadzenie Kodeksu Napoleona, o którym głoszono, że wielkich przyczyni turbacyj w prawno-familijnych zawiłościach, tak iż nawet Niemcewicz wspomina:
"Kodeks Napoleona takiej młodzież nabawił trwogi względem trudności zawierania małżeństw i może rozwodów, iż w wigilię onego powszechne w Warszawie było żenienie się, tak że księża od rana do wieczora ledwo wydołali śluby dawać."
  Kroplą, co miary przebrała, była awantura jaka w kościele w czasie Świąt Wielgiej Nocy, gdzie niejaka pani Nowicka z córkami przyszła w asyście oficyjerów francuskich, tych zaś kto w tłoku podczas rezurekcyi znieważył, z czego tumult powstał powszechny, zasię bijatyka uśmierzona dopiero przez ront z odwachu na wyprzódki posłany...
  Tego już i Francuzi, i Polacy dosyć mięli, tandem od władcy formalnego Xięstwa, Fryderyka Augusta saskiego, zażądano dekretu o redemptorystów przegnaniu. Ów, jako że człek okrutnie pobożny, wahał się tęgo, nareście podpisał, przy tem nakazawszy, aby onych pod eskortą dla ochrony i z wszelkim uszanowaniem dla prywatnej własności ku granicy przywieźć.
   Tandem, w ów dekret zbrojni, zjawili się w klasztorze francuski pułkownik Saunier w asyście margrabiego Józefa Wielopolskiego i Stanisława Grabowskiego i świątyni opieczętowawszy, nader sumiennej przeprowadzili rewizyi, odkrywając przy tem drukarni, na której druki ulotne antynapoleońskie sekretnie tłoczono, pisma od angielskich agentów z Westfalii i Hanoweru, jakie czterysta tysięcy talarów* oraz precjozów od dewotek ofiarowanych wielką moc.
   Benoni, mając wolność wybrania sobie kraju, pragnęli ku Austryi się udać, gdzie już dawno pomarł był przecie Józef II, aliści zgody na to nie wiedzieć czemu z Wiednia nie było, tandem wywieziono ich do ówcześnych Prus, do Kistrzynia [dziś Kostrzyn-Wachm.]. Nie obyło się i bez scen zgoła gorszących, gdzie się dewotki czepiały bryczek benonów uwożących, luboż się i przed niemi kłaść chciały i trzebaż ich było siłą z gościńca ściągać. Po wyjeździe redemptorystów długo jeszcze się przy opuszczonym i zapieczętowanym gromadzono kościele, osobliwie, że wieść gminna głosiła o światłach rzekomo się tam zapalających i pieniach nabożnych z pustego kościoła dochodzących. Dopieroż gdy z dozorem policyi municypalnej kościoła odemknięto, pokazało się że pozór jasności szedł za sprawą świateł w sąsiednim klasztorze sióstr sakramentek, które przez jedne i drugie przebijając okna, zgromadzonym na ulicy się cudownem zdawało. Z pieniami zapewne i podobnie było, choć protokoły milczą o tem.
   Ówcześna "Gazeta Warszawska" tak tłomaczyła prostaczkom konieczność benonitów wypędzenia:
  "Powiększali oni, ile tylko możności, adherentów swojego zakonu, na których wkładali obowiązek szpiegostwa, przez co uwiadomieni byli o wszystkim, cokolwiek się wewnątrz tylko działo familiów i małżeństw, których częstokroć do zamieszania i niezgody byli powodem.
  Pod płaszczem religii podbili sobie umysły wielu niewiast i te odwodzili częstokroć od pełnienia obowiązków, które im prawo współeczeństwa i przyzwoitego nakazuje pożycia: wiele z nich odwracali od drogi cnoty, nakazując im opuszczenie rodziców, krewnych lub mężów, a przemieszkiwanie z nimi i towarzyszenie im pod pozorem pokuty, na co nayoczywistsze mamy dowody; między temi znaydowały się i takie, których ich przyznają w swoich listach pomięszania zmysłów nabawili.
  Przyjmowali codziennie kobiety do swoich cel, niewiasty mieszkały w ich zabudowaniach, wychowywały dzieci, których ojcowie nie byli znajomi, można by przytoczyć więcej świadectw, gdyby przyzwoitość tym nie została obrażona".
   Enuncjacyje, osobliwie te ostatnie, prorządowej gazety najpewniej tu już i nadto były posuniętymi i insynuacjami pachną, choć prawdą jest, że po opadnięciu owej fali najpierwszego oburzenia, dawniejsze ofiarodawczynie ze wstydem i pokorą się po odbiór darowanych przódzi skarbów zgłaszały, nieruchomości nie wyłączając... W samem kościele początkiem koszar dla artyleryi narodowej uczyniono, zasię składu sukna i skór, nareście zagnieździła się tam na lat wiele manufaktura metalowa. Niechęć do benonów przetrwała i Napoleona i czasy późniejsze nawet, bo dopieroż w 1880 dozwolono redemptorystom na ziemie nasze powrócić. Osobliwe, że wówczas też i Leon XIII ojca Hoffbauera kanonizował, a kościół nieledwie na głowie stawał, by kultu jego w Warszawie upowszechnić**... Daremnie... Dziś mało kto już o pierwszych w Polszcze redemptorystach pamięta i najpewniej trwaliby owi w niepamięci owej odmętach, gdybyż nie ich sukcesorów wyczyny, dobitnie dowodzące ciągłości tak metod, jak i celów...
__________________________
* dla słabości gospodarki włodarze Xięstwa nie zdecydowali się zrazu na wymianę pieniądza, tandem w 1808 wciąż jeszcze w wolnym już od Prusaków kraju obowiązywała pruska waluta, co warszawska ulica kwitowała złośliwym wierszykiem:
"Księstwo warszawskie a pieniądz pruski,
Wojsko polskie, król saski a kodeks francuski".
  Nawiasem: nie od rzeczy dodać będzie, że się starania naszych gospodarczych ministrów nie zmarnowały - waluty pomieniono w 1810, w 1811 Księstwo - pomimo ogromnego przecie obciążenia kosztami wojen i utrzymania armijej, takoż rekwizycyjami francuskiemi i donacjami dla francuskich marszałków, miało już dodatniego bilansu handlowego... Takoż i tradycje "zielonej wyspy" nie z naszych się wiodą czasów: w latach 1811-1814 to Księstwo właśnie odnotowało z całej Europy najwyższego gospodarczego wzrostu!
** Uczyniono go świętym patronem Warszawy, o czym dziś już chyba nikt nie pamięta, broszur i żywotów jego (odmieniwszy przódzi naźwiska mu jeszcze na więcej swojskie: Dworzaczek) wydawano w dziesiątkach tysięcy, figura onegoż bodaj po dziś dzień stoi na Rynku Nowego Miasta...

26 komentarzy:

  1. polityka, polityka, polityka! i "żądza pieniądza" ;) a ludziska wciąż wierzą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lwia część, nadziei pełnym, chociaż myśli, że Bogu, a nie wielce niedoskonałym sługom jego...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Vulpian de Noulancourt3 listopada 2014 14:43

    Był taki trend: Hoffbauer = Dworzaczek, Einstein = Odnokamiencow. Chociaż trochę mi dziwno, że tą samą ścieżką szli bolszewicy i Kościół.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego dziwno? Jedno i drugie walczyło o rząd dusz i uznanie swojej wykładni za jedyną słuszną...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. No i komedii ciąg dalszy :-) Niemal wdzę te niewiasty kładące się przed bryczkami uwożącymi ulubionych spowiedników :-) Ale tumult i rewtes. Scenariusz prawie gotowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toć to samo w zasadzie można było niedawno n Krakowskim Przedmieściu obserwować!

      Usuń
    2. Dlatego, między inszemi, twierdzę Tetryku, że niemal wszystko już ongiś w historii mięliśmy... Tylko nie umiemy z tej wiedzy skorzystać...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    3. Że scenariusz gotowy, to przytwierdzę, gorzej że prawdziwy, aliści zda mi się, że gdyby taki film powstał, mało kto by uwierzył, że nie fałszowany...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. szczur z loch ness3 listopada 2014 20:03

    Sam widzisz, sam widzisz Zacny Wachmistrzu dlaczego wydanie Dzieł Wszystkich niejakiego Szczurka z Loch Ness powierzyłem Zakonowi Karmelitów Bosych i Niespełna Rozumu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeno, że owi najpewniej Cię puszczą w skarpetkach...albo i bez...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Dobrze się takie smaczki czyta.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielcem Waszmości obligowany za te słowa:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. I co tu się dziwić współczesnej histerii na temat redemptorysty, skoro widać, że to jego działanie tylusetlenim doświadczeniem poparte...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A powiadają, że u nas nie ceni się doświadczenia...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Ależ teraz mają lepiej, bo ich nikt nie wygoni ani do Prusaka, ani Austriaka, ani nawet do podłej Brukseli! Mają jako te pączki w maśle - dewotek tłumy, dewotów zastępy, kasa się sypie ze wszystkich stron - a oni spokojnie sobie doglądają, jak Żyda naród patriotycznie gromi, na razie bardziej słowem niż czym innym, ale dobre i to! :)
    Tumult też daje się zrobić, nawet na cegłę czy dachówkę nie czekając, bo samoloty same spadają i to z prezydentem nawet! I ciekawe skąd ich stać na anteny u Septentrionów - z bojaźni bożej im to śmiertelny wróg naszego narodu sprezentował??? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałbym ja taką recydywę z wypędzenia na własne jeszcze oczy obaczyć... ale to już tylko między bajki przyjdzie włożyć...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Dzieki wielkie z kawal historii. Poklony niskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemność cała po mojej jest stronie:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Nie lubię ich... Poczekam na inny temat. :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O pacjencję zatem upraszać mi przyjdzie, bom akuratnie nad miarę inszemi sprawami wielce zatrudniony i ni na dziś, a i pewnie na jutro nowego niczego nie wyszykuję...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Nie ma żadnego pośpiechu. :) Będę mogła zaległości nadrobić. :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    3. Zatem nie ma tego złego...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Potwierdzam, że pomnik św,Klemensa Hofbauera stoi na Rynku Nowego Miasta w Warszawie.
    Ale z pomnikami to tak jest, ze czasami są burzone. Raz jedne raz drugie, wszystko zależy od władzy jaka dochodzi do władzy...
    A w pobliskim kościele św.Benona jest - proszę zobaczyć:
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_%C5%9Bw._Benona_w_Warszawie
    Podaję to wszystko tylko dla informacji, bo kiedyś kończyłam kurs dla przewodników po Warszawie, a nie z jakiejkolwiek sympatii.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielce przydatna umiejętność:) Bóg Zapłać za tych spraw dopełnienie i Lectorom ścieżki ukazanie:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. Co jednak ciągłości się tyczy, która Panu Wachmistrzowi za część pointy posłużyła, warto, uważam, i o tym wspomnieć, że nie zawsze nią była.
    Również za Wikipedią podaję: Przed Soborem Watykańskim II należeli [redemptoryści] do grona najsurowszych zakonów i zgromadzeń czynnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli w intencyi mięli skasowanych jezuitów zastąpić, to być inaczej nie mogło. Ale dzisiejsze standardy widać inne, a pokutny maybach zamiast włosiennicy robi wrażenie...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)