27 maja, 2014

O proweniencyi watah, watażków i atamanów...

  Wszystkie z tych słówek w tytule pomienionych dziś nam pobrzmiewają tak krwiożerczo, że nie do uwierzenia prawie jak bardzo spokojny i pokojowy był ich źródłosłów...
   Wszytkie bowiem z jednego się biorą słówka, a mianowicie z "waty", jeno nie takiej do jakiej najpewniej Lectorowie nawykli po drogeryjach i aptekach, jeno od takiej, w którą chłopstwo kozackie ryby chwytało...:) Sieć taka, zwana takoż i brodnikiem, włóczona po dnie rzecznem przez kilkunastu, a czasem i więcej, szeroko rozstawionych, rybaków nurt rzeczny na płyciźnie przegradzających, wymagała przecie niezgorszego w tej robocie obycia, kunsztu, experiencyi, a przede wszytkiem spółdziałania!
   Przy nurcie bystrem trza było przecie czujnym być, by towarzysza, co go woda obalić i porwać chętna, salwować... Nie dosyć na tem, iść z watą trza było równo i bacznie, a przecie to nie jest rzecz prosta jako jeden już po szyję brodzi i ledwo stopą gruntu maca, zasię inszy na drugiem sieci krańcu ani kolan jeszczeć nie umoczył i nieledwie biegać jeszcze byłby gotowym... Ano tedy, sami widzicie, że tu konieczny jaki starszy, co by miał na obie strony baczenia, ludźmi komenderował, znużonych wspierał słowem, a i przekleństwem czasem, młodzianków moderował... Słowem nad tąż watahą, czyli gromadą rybaczą watę włóczącą, konieczny był wataman! I to od tegoż watamana, później takoż i w ukraińskiej mowie czas jaki sternika na łodzi znaczącego, się późniejszy wywodzi kozacki ataman, nie zaś jak chcą tego różni od siedmiu boleści badacze od niemieckiego przekręconego Hauptmanna...
   A watażka? Początkiem watażok to po prostu każdy do watahy przynależny , bliższy w znaczeniu może dzisiejszemu członkowi jakiej spółdzielni rybaczej, niźli zabijace jakiemu, ale gdy na pograniczu watahami zwać poczęto już każdą, nie tylko rybacką, gromadę ludzką, zatem i myśliwskie czy zbójeckie, a czasy niespokojne ludzi pokojowem się trudzących zajęciem przetrzebiły, to i watahy zostały w rozumieniu kup jakich ludzi luźnych i swawolnych, a watażkowie junaków i zabijaków znaczyć poczynają... Wciąż jeszcze to jednak nie watahy herszt, bo w takiem znaczeniu nam watażkę dopieroż protokoły sądowe z Podkarpacia z lat pięćdziesiątych siedmnastego wieku wystawują...

31 komentarzy:

  1. Vulpian de Noulancourt27 maja 2014 12:33

    Na pohybel Hauptmannom! I kto by pomyślał, że 'wataha' nieledwie od spółdzielczości rybackiej pochodzi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie wszystkim? A Hauptmann Kloss?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Vulpian de Noulancourt28 maja 2014 22:27

      Ja go bardziej jako Oberleutnanta pamiętam.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Swoją drogą to aż dziwne, że przy tylu zasługach tak marnie awansował...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Wyglądałoby na to, że swoją robotę robił tak akuratnie, że zadowoleni byli zeń i jedni, i drudzy, czego dowodem choćby ów EisernenKreutz z rąk samego ...excusez le mot: małego kaprala otrzymany... Logicznym by zatem było, by oficyjera takich zasług i talentów awansować, a tymczasem ów za te cztery lata ichniej wojny od 1941 ledwo jeden stopień, zdaje się, postąpił, czyli dokładnie tyle, ile i bez tej całej wojny miałby za wysługę lat...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Ale "man" to wygląda na niemiecki wpływ? Z drugiej strony skądby niemczyzna daleko na wschodzie, w społeczności raczej oddalonej od wielkiego świata?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szmat Podkarpacia niemały od Jasła ku Dukli jeszcze w XIX wieku zwali "Na Głuchoniemcach", bo się tam przez stulecia nie szło dogadać z osadnikami saksońskimi... Akcja "Placówki" Prusa, choć się często nieuwaznym Lectorom bardziej kojarzy z jaką Wielkopolską czy Pomorzem, w rzeczywistości toczy się w Lubelskiem. A Podole to już zasiedlał kto żyw... zatem i tego śladu bym nie wykluczał...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Podejrzewałem w pewnej chwili, że między watahą a watażką jest po prostu różnica w szerokości lub głębokości rzeki
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można i od liczebności sfory...:)) Jednoosobowa wataha to z całą pewnością sam watażka...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Cny wachmistrzu
    Nie przecząc Twym, światłym, wywodom pragnę zwrócić uwagę, że określenie Watah, jest określeniem stosowanym przez ludy wołoskie wędrujące łukiem Karpat ze swoimi trzodami ociec (również wołów) już od XIV wieku. Przywódca tejże grupy nosił właśnie miano "Watah".
    Ponieważ ludy te przemierzały cały łuk Karpat od Pienin po Żelazne Wrota nad Dunajem więc zwroty z ich mowy mogły łatwo przejść do ludów okolicznych. Nie wiem więc, czy Watah pochodzi od waty, czy też wata od wataha.

    Kłaniam nisko

    Krzysztof z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoich źródeł jestem na tyle pewnym, że się przy tej proweniencyi jednak upierał będę. Insza jednakowoż jest ta okoliczność, że kozactwo było zjawiskiem więcej społecznym, jak narodowym i zbiegał do nich, kto chciał, nieraz i z drugiego Rzeczypospolitej końca... To bym i tego śladu nie wykluczał...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Cny wachmistrzu
      Językoznawcy i historycy uważają, że pleniona wołoskie wędrujące łukiem Karpat w momencie gdy z koczowniczych przechodziły na tryb osiadły (osadzane zresztą na "prawie wołoskim" przejmowały wiele z języka i zwyczajów okolicznej ludności. O ile wiem to współcześni Huculi, Bojkowie, Łemkowie (zaliczający się do Ukraińskiej grupy językowej) pochodzą właśnie z tego mieszania się ludów i kultur. Stąd zarówno "wata" jak i "watah" mogą mieć wspólny źródłosłów.
      Sugeruję dopacowanie tego wątku z korzyścią dla lectorów tegoż, wielce ciekawego, cyklu.

      Kłaniam się

      Krzysztof z Gdańska

      p.s. ostatnio przy okazji dyskusji na temat "wojen szwedzkich" udzieliłem wykładu na temat wyższości husarii nad wojskami szwedzkimi pod Kircholmem korzystając w Twego, Cny Wachmistrzu, wywodu. Dziękuję więc za przystępną explikacyję zagadnień militarnych związanych z husarią polską :)

      Usuń
    3. Grzebnąłem po słownikach kilku, aliści że mi już wsiadanego trąbią, to i najpewniej popołudniem responsu właściwego dopiszę...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Czasu cokolwiek wreszcie ukradłszy, siadam nie mieszkając, by com po dykcyjonarzach był nalazł, obwieścić... Otóż dla Lindego, co tu i nawiasem z Glogerem jest dość zbieżny "wata" okrom tegoż włókienniczego znaczenia, gdzie jest "bawełną w arkusze zbitą do podszycia zimowego", kojarzyła się z "sieciami na ryby, które zabrodniami albo watami zowią, nie bardzo długie a nie szerokie, których końce do dwóch lask przywięzują, za które rybitwy [rybacy-Wachm.] trzymając, po wodzie brodzą". Watachę zaś lub watahę, bo i tak pisze, objaśnia dla sarmackiego ucha cokolwiek komicznie, bo jako "towarzystwo, czereda", gdzie pierwsze by jeszcze uchodziło jako zbiór szlachetnie urodzononych, choć znać w tem już i rozumienie nowe, zasię określenia wtórego do szlachty odnieść niepodobna, chyba że celem znieważenia i wyzwania na udeptaną...:) Ciekawymi się przy tem Linde posiłkuje cytatami za Zimorowica sielanką: "Do cerkwi cała przypadłszy watacha ze czterech stron poczęła łamać mury...", zasię za Wacławem Potockim mało elegancko o lisowczykach
      "Kiedy Zygmunt król Polski bije Moskwę błahą,
      Poszedł w głąb z ową Lissowski w ich ziemie watahą..."
      Watamana, watmana zaś raz widzi: "nad towarzystwem przełożonego", drugi raz znów jako "urzędnika, co roboty pilnuje", w czego dowód przytacza cytaty z dawniejszych zbiorów praw (Volumina Legum) "Burmistrze, woyty, watamany, maią mieć pieczę na to, żeby od nich nie chodził nikt na Niż"; "Woytowie, watamany, albo Tywonowie przysięgać będą na sprawiedliwe oddanie poboru z domów i pługów". Części też i z tego za Lindem i Gloger powtarza, a za niemi insi... Przedwojenny "Słownik rzeczy i spraw polskich" Zofiji de Bondy tak watahę, jak i watamana wywodzi z tatarskiego, przy czem wataman miałby być zwierzchnikiem wsi, czyli sołtysem, zaś wataha znaczyła zarówno grupę zbrojną, hufiec, jak i osobniczo, pojedyńczego człeka, czyli dowódcę hajdamaczej gromady, trudniącej się rozbojem.Stefan Reczek w bliskim już naszym czasom (1968) "Podręcznym słowniku dawnej polszczyzny" watamana i atamana widzi "niższym urzędnikiem w majątku", porównywalnym z ekonomem, w dowód czego formułkę dawną jurydyczną przywodzi "Per procuratorem tuum albo przez watamana twego...".
      I jest nareście mój, bodaj czy i nie faworytny nawet nad i Lindem, "Słownik Języka Polskiego" Karłowicza, Kryńskiego i Niedźwiedzkiego, którego tom pierwszy wyszedł bodaj jeszcze w końcu lat dziewiećdziesiątych XIX wieku, zaś interesujący nas tutaj tom VII w 1919. Tamże wata jest już po części i naszą watą szpitalną, ale i po dawnemu podszyciem kołder i płaszczy tudzież w haśle osobnem dwa znaczenia insze (z przywołaniem nazwy inszej jako to Kręcicha luboż Krancecha) gdzie to "1.Wielki niewód morski, głównie na szczupaki, okonie, płotki, podobny do węgorzyńca, ale znacznie głębszy, wyciągany z morza zapomocą [pisownia oryg.-Wachm] kołowrotów, urządzanych na dwuch [j.w.-Wachm] łodziach" i "2.gęsta siatka rybacka na dwu drążkach do łowienia drobnych ryb."
      Osobna jest rzecz u Niedźwiedzkiego z Watamanem, gdzie Lindego powtarza, aleć jest i u niego hasło:
      "Wataga , Wataha,
      1.Retman ,
      2.Watażka - naczelnik opryszków, herszt zbójców
      3.gromada zbrojna, hufiec, czereda, kupa, tłum ludzi (co cytatami znów z Zimorowica i Potockiego za Lindem podpiera), ale pojawiają się tam i arcyciekawe hasła insze, jako to czasownik "watahować, watażyć", czyli "być watahą, przewodniczyć watadze" (cyt."Powstał tumult pod Deraźnią wcale imponujący, bo z 10000 czerni złożony; watahowali mu przybysze z Zaporoża.") oraz ponownie w haśle odrębnych Watażka tłomaczony jako 1. dawn. kozak ukraiński chodzący na wyprawy, przywódca drużyny wojskowej lub bandy rozbójniczej 2.Wataga i 3.wójt wiejski u Hucułów ruskich !!![wykrzykniki moje - Wachm].
      A dodam jeszcze, że górale podhalańscy jeszcze niedawnem czasem watażką zwali ciupagę...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Жовтий отаман
    Przeczytał i nawet jest rad...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli on rad, to i jam rad, nawet jeśli on z Kraju Rad...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Że stamtąd, w dodatku od mniej więcej kwadransa, wykluczyć nie można teraz, gdy tak istotną rolę w określaniu przynależności państwowej zaczęły odgrywać kamazy pełne bynajmniej nie rozśpiewanych pionierów...

      Usuń
    3. Z temi pionierami to nawet i ze śpiewem byłoby nie po drodze...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Pięknie bardzo. Ataman to takie ładne słówko.
    To rozumiem, że i VAT może od tej sieci pochodzi, tylko na inne rybki tę sieć rozstawiono? ;-) Kwestia głębokości owej sieci też jakby podobna: do samego dna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć technika połowu jednak się zmieniła... Rybacy, w razie niepowodzenia, ponawiają zaciąg, ale znów niejako na oślep, a w przypadku VAT-u za tymi, co się przemknęły, rusza tropiciel-komornik...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. szczur z loch ness28 maja 2014 16:31

    Zaiste ciekawe, chociaż opisana metoda połowu wydaje mi się mało efektywna. Chociazby w relacji do postawienia żaka, a nawet rzutu zwykłym granatem :-) No cóż, może kiedyś zbiorniki wodne i rzeki były pełne ryb i tylko tak to sobie tłumaczę.
    Serdeczności z zaścianka Loch Ness :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedną wojnę światową temu nazad spraktykowanym (i bodajże u Morcinka nawet opisanem ) sposobem było puszki z karbidem w tejże roli (handgranatu:) użyć... A że jeziora i rzeki ryb były pełne, to i domysł słuszny, osobliwie w czasie wojennym, bo to raz, że pokojowo łowiących nie dość, że niewielu bywało, to i nieraz żołdactwo zwycięskie, nie chcąc sobie trudu zadawać grobów dla wyrżniętych kopaniem, nazwalało trucheł w wodę, żer rybom czyniąc znakomity. Po dziś dzień wpodle Grunwaldu jedno jezioro zowią Francuskim na pamiątkę ponoć tego batalionu, z którego Anno Domini 1812 grasantów kilku dzieweczki tubylczej splugawiło, za co im się mięli miejscowi kmiotkowie odwdzięczyć, poznając ich z rybami miejscowemi... Na Mazurach nawiasem szereg inszych jezior w styczniu 1945 podobnie użyźniono...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Mości Wachmistrzu, zali łowieckie termina, dzików i wilków tyczące, to samo mają źródło?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej bym tego widział tako, że przeszedłszy z rybaków na opryszków i zbójów, kojarzyć się poczęło negatywnie i jako takie na określenie podobnej rozbójniczym metodom taktyki wilczej koniec końców przeszło... W każdem razie posiadany przeze mnie "Słownik języka łowieckiego" St.Hoppego z 1967 się do żadnych już inszych dawności nie odwołuje i to jedno właśnie znaczenie dla stad wilczych i dziczych podaje...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. O! Czyli, tak w skrócie, to od rybaków pochodzi? No proszę...
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... a że rybka lubi pływać, to i wiadomo jak się wszystko kończy...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Jakoś tak odarłeś mi Wachmistrzu z testosteronu tych atamanów i watażków ;) Wolę ich sobie jednak wyobrażać, jak czeredą tłuką się z kim popadnie, niźli w okolicznościach ciągnięcia sieci po rzece :/
    PS. Przypomniało mi się jak słuchając w dziecięctwie mojego brata, który śpiewał "A ja jedu za tumanem" Okudżawy, wzbierał we mnie gwałtowny honor i obiecywałam sobie, że w życiu za żadnym tumanem nie pojadę nigdzie! Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszelkich z (lub za) tumanem peregrynacyj bym i ja się wystrzegać doradzał, nawet jeśli (a może i głównie wtedy) jak u niego testosteronu w normie, czy nawet i w nadmiarze...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. Nigdy nie zastanawiałam się nad watahą i watażką, szkoda, że nie spytałam o to mojego, już nieżyjącego, doktora od SCS-u i gramatyki historycznej, bo on na pewno by wiedział.
    Teraz zerknęłam w Google i wyczytałam: "*vataga ‘wataha’ (por. stczuw. *våtaγ, sttur. otağ ‘namiot, pokój, rodzina’, ale także płnturk. vataga ‘spółdzielnia, artel rybaków’)". To ze strony zatytułowanej "Turkijskie słownictwo w słowiańszczyźnie".
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem i owi, jak pojmuję, by źródeł u Tatarów szukali...:) Co i wielce być może...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)