04 grudnia, 2014

O grudniowych czynnościach gospodarskich...

   Od czasu już tu dłuższego przedstawiam ja tutaj wyimków z xięgi Imci Teodora Zawackiego sub titulo "Memoriale oeconomicum" z 1616 roku, swoistego poradnika dla ziemian dawnych, aby tą drogą wyłożyć Lectorom Miłym primo, że tego ogromu roboty, co się z tem, rozumianem za sielskie i spokojne, życiem wiejskiem kryje, takoż by wykazać, jakże wielgiej być musiał wiedzy i experiencyi ten, któren tem wszytkiem zawiadywał... Inszemi słowy: folwark ówcześny ziemiański to przedsiębiorstwo, któremu niejedna z firm dzisiejszych naszych się ani równać nie może pod względem zróżnicowania produkcji... Spraw polowych pewno, że i włościanin każdy się wyuczy z latami i experiencyi nabędzie, przecie sprawy folwarku to nie jeno kiedy siać, a żniwo czynić kiedy... To i o pszczołach wiedza, a i o stawach, to i o rynku, kiedy i jak przedawać, a kupować czego... Może nam się i zdawać, że Mistrz z Czarnolasu jeno pod lipą siedział, rymy składał i węgrzynem zapijał, aliści ów się niechybnie nieraz i do nocy za sprawami gospodarskiemi natrudził! Taki folwark to przecie nic inszego jeno właśnie firma niemała, gdzie fachowców jest wielu i gdzie się może oracz na swojej jeno wyznawać robocie, a smolarz na swojej, aleć ów jegomość nad niemi wszystkiemi i znać się winien na wszystkiem i wszystkiego umieć ogarnąć!
   Jeślim choć krzynę tego trudu i różnorodności zdołał w tem cyklu, którego akuratnie zamykamy poradami ostatniemi (styczeń,  luty,  marzec,  kwiecień,  majczerwiec , lipiec , sierpień , wrzesień , październik , listopad ) przedstawić, tom kontent, bo powiedzione poniekąd zamiary moje...:) A komu by się zdało, że zimą to już jeno na piecu legaj, luboż przed kominkiem siedzieć i trudu całorocznego grzanem winem spłukiwać, temu poniższy, kolejny z Zawackiego cytacik dowiedzie, w jak grubem jest błędzie."

" December: Grudzień ogrążnym* zimnem roku dokończywa,
A tu, kto chce zdrowym być, niech ciepła używa."

- Zimie więtszego rozmysłu trzeba niż lecie, bo lato samo ukazuje robotę; zima bardzo rada każe próżnować. A kto zimie próżnuje, ten lecie musi być leniwy, bo mu to musi przeszkadzać, iż zimie nie przemyślał potrzeby tej, która letnym potrzebom przeszkadza. A ma to pomnieć każdy gospodarz, iż czego omieszka czasu swego, że tego nie ugoni aż w roku, abo nigdy. Bo, co zimie ma być, lecie nie może być, co w jesieni ma być, to zimie nie będzie, co na wiosnę, to też lecie nie będzie. Księżyców też czasy takoweż, co jednego omieszkasz, kiedy czas, drugiego nie ugonisz; a tak roku długo czekać i przykro, co przez niedbałość abo niepamięć opuścisz.
- W tym miesiącu wozić rzeczy potrzebne za dobrej drogi, jako materyją na budowanie, sól i żyto na szpiklerze.
- Karmne wieprze bić w ostatniej kwarcie.
- Mięso wieprzowe połciami przedawać i sadło całkiem.
- Dozierać stawów, które ciekących wód w sobie nie mają[nie są zasilane w sposób naturalny-Wachm.] i oddech rybom przeręblami czynić, aby się nie podusiły.
- Owczarzów i szkotaków dozierać, także pasterza i w nocy ich budzić, aby bydła doglądali.
- Cielęta zimie pilno karmić i doglądać ich potrzeba.
- Maty do komięg, kiczki**, kulki, gwoździe mają być robione kiedy największa noc; bo to przy świetle, z wieczora i przededniem zrobi doma; i tym podobne roboty tych czasów odprawować. A ma się to odprawić przed Bożym Narodzeniem. Mata ma być wszerz jako słoma dwakroć a wzdłuż na cztery łokcie.
-Kmiecie zimie na robotę do dnia wychodzić mają, a urzędnik abo włodarz ma tego dojrzeć; który posledzej przyjedzie skarać i do domu po wszystkich puścić. A ma w czas, z wieczora [poprzedniego -Wachm.] nakazać robotę i rano, przez wieś idąc, zawołać: wychodź, wyjeżdżaj. Który nie posłucha zarazem karać i który pośledzej przyjedzie, tak się z nim obchodzić, jako w szkole z żaki bakałarz, dać mu chłostę i pamiętne dobre***
- Czeladź zapłatą, przyodziewaniem dobrze opatrzyć a dojźrzeć, aby każdy był pilen swojej powinności.
- Piesza robota ma być we złą drogą [kiedy drogi nieprzejezdne-Wachm.], w niepogody i na wiosnę, kiedy chude konie, choć podeschnie: kopanina, grodza [grodzenie-Wachm.], gardliny**** wiązanie, drew rąbanie, słupów lochowanie, dylów do budowania ciosanie, statków ręcznych [naczyń-Wachm.]robienie, gwoździ, gontów, gnojów z chlewów wymiatanie, młócenie, gdy co jest a potrzeba, poprawianie zamków, dworów, siedlisk, taczkowa robota i wszelakie ręczne roboty; a te ręczne roboty pod dachem robić.
- Cynu***** w dobrą drogę nagotować, aby się inszym rzeczom, dla nieopatrzenia, nie odwlokła odprawa.
- Kołów do jazu zimie nagotować tyle, ile ich potrzeba w dobrą drogę.
- Zimie sieci zajęcze mają mieć chłopkowie, także i w dworze siatki sposobić, bo po śniegu prędko zająca poszlakować można, aby chłopek nie tylko siebie ale i pana mógł zwierzynką opatrzyć; bo na każdym miejscu zająca znajdzie i choć który pan nie myśliwy, przecie rzadki, któryby zająca nie rad jadał.
- Jeśli ziemia nie dobrze śniegiem przypadnie, mogą być owce wygnane w pole.
- Dojrzeć do owocu i przebierać go i wilgotność z niego ocierać i potym w suche naczynia zabić i od mrozu obwarować. Jako rozmaite owoce na zimę przechować, tak właśnie jakoby je dopiero z drzewa urwał, a zwłąszcza ze śliwy, wiśnie, grono wina, dostatecznie w xiędze mojej ziemiańskiej na swym miejscu opisałem...
- Gdy rzepę z dołów wybierają, doły zasypać; bo ten piasek wiatr po polu rozwieje, toż czynić i w boru kędy karcz kopią.
- Theophrastus pisze w księdze, której tytuł dał: de tempore, że każde drzewo, które rąbią, gdy słońce jest w byku, w koziorożcu i w pannie (bo to są zimne znaki) na schodzie miesiąca, także w pierwszych dniach trzech, jako po północy abo poranu, póki słońce nie wznidzie; takowe drzewo bywa trwałe, nie zgnije i robacy go nie toczą, a im będzie starsze, tym będzie twardsze i ledwie nie tak twarde jak kamień.
-Chrost na płoty gotować i z prącia kazać pleść kosze, półkoszki, klatki, bańki dla gołębi, gdzie to umieją, także i więcierze na ryby, bo to doma siedząc czasu zimna i niepogody sprawić się może.
- W Grudniu łowią wilki, lisy, dołami, słopcami, etc. sidłami, jako w którym kraju zwyczaj tego jest; także kuropatwy, jarząbki sidłami, sieciami etc.[...]
- W wielkie zimna, trzeba pilno bydła doglądać, karmiej i żywności mu dodawać, dziury w chlewach i stajniach utykać, aby ciepło bydło stało. Bydlnik ma być porządny w oborze dla bydła. A gospodarz i gospodyni dobra, niemają się lenić: raz, dwa, trzy przez dzień, rano, w południe i w wieczór do wszytkich stajen, obór, chlewów, dozierać , jako bydło opatrzono.
- Grubsza i pośledniejsza karma, przed Bożym Narodzeniem pierwej ma być bydłu dawana, bo w ten czas wszytko bydło smaczno zje.
- Chude bydło karmić plewami jęczmiennemi a słomy im przydawać, nie wszytko siana; konie robotne otrębami z sieczką karmić.
- Niektórzy gospodarze pieką w tym miesiącu tak wiele chleba, aby go mogli mieć aż do Świątek (jakom widział w Niemczech, w Księstwie Bawarskim) bo powiadają, że bardzo długo trwa; warto spróbować.
- Dróg niepotrzebnych i ścieszek[taka pisownia w oryginale - Wachm.] przez żyta, zimie strzedz.
- Skopy wędzić, bo się te na lato przydać mogą.
- Popioły zbierać, bo to wielka szkoda do roku, kiedy w piecach abo na kuchni go nie zbierając, w niwecz obracają.
- Drew na cały rok kazać narąbać w tym miesiącu; jedne pod ryby, drugie do komina, do pieca, do chleba, do kuchnie i każde osobno w stosy ułożyć porządnie.
- Począwszy od Grudnia aż póki dzięń i noc na wiosnę równy nie będzie, przypuszczać kiernoza do świń, tedy się lecie prosić będą. Dla dziesiąci świń dosyć jeden kiernoz; a każdą samicę gdy się oprosi w osobnym chlewie mieć trzeba z prosiętami.
____________________________________

* ogrążny- trzęsący się z zimna jak w febrze, febryczny
** komięgi pewnie niektórzy pamiętają, że to szkuty rzeczne do zbożowego przewozu, kiczki to kołki, a najogólniej w tem punkcie o toż idzie, by wszelkie strugania, wyplatania etc.etc. czynić bez zbędnej czasowej mitręgi w on czas, gdy na polu już ćma i nijakiej z pożytkiem nie dokonasz roboty (tak, wiem, wiem, że Wy wszyscy spoza Małopolski mówicie "na dworze", na co rzec mogę jeno, że kto z dworu wychodził, nie mógł na dwór iść przecie, chyba że królewski :PP...:))
*** Eeech "złoty wieku" oświaty, gdzieżeś ty...?:))
**** gardlina - wiązki słomy, wybieranej z najdłuższych i równych długością, do krycia dachów
***** cyn - takoż czyn oznaczał jaki materiał drzewny, nigdy wyrób gotowy. Dziś byśmy to może półfabrykatem zwali drzewnem, zatem wszelkie bale, deski, krokwie, koły, słupy a i drobnica wszelaka w tej mierze.

47 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że znowu mnóstwo roboty będzie. :) Jeszcze nabiegać się trzeba, żeby wszystkiego osobiście doglądać.
    To wymiatanie z chlewów to u nas na wsi powszechne (czytali ten poradnik?!). I wyczuwalne... :)))
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i nie czytali, ale na logikę najlepiej tego o mrozie czynić, żeby nosa nie urwało...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Vulpian de Noulancourt4 grudnia 2014 11:58

    1. "Słupów lochowanie"? Składowanie w lochu?
    2. "Z prącia kosze pleść" - to już i boję się domyślać, o jakich to staropolskich zberezieństwach Wachmistrz pisze.
    3. "Wilki słopcami łowić"? nawet jeśliś już kiedyś to tłumaczył, tom zapomniał znaczenia.
    4. Prawie cztery miesiące szczęścia kiernoza. A później szedł pod nóż, czy na kilka lat miał wystarczyć?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad.1 "Lochować" znaczyło drążyć, wydrążyć... ergo idzie najpewniej o wszelkie dłubanie w pniach, gdzie to do czegoś potrzebne było...
      Ad.2 i 3 Prawda... pytałeś:) I ja się cytatem z responsu sprzed czterech lat posłużę (ale ponieważ o lochowanie nie pytałeś, to widzę głęboki sens tekstu za lat kolejnych cztery powtórzyć:)))
      "Prącie to nic inszego niź gałęzie młode, a słopce to choć w zasadzie słupy, to więcej będzie o mniejsze jakie kołki czy kije szło… A polowanie z niemi to pułapek czynienie takoż paściami czy pastkami zwanych, gdzie dołu kopiąc nie nadto dużego, byle się doń zwierz zmieścił, z brzega nad niem kamienia sporego bokiem o ów słopiec spierano, który nie mógł być nad siłę zwierzęcia niebacznego więtszy… Ów nieborak za jaką zanętą zwabiony, gdy wpodle niej się krzątając, owego kołka strącał, wraz był przytrzaśniętym głazem spadłszym… I jeśli wilki to z całą pewnością nie na jadło, bom nigdy nie napotkał nijakiej o tem relacyi, czy przepisu jak obrządzać… Zda mi się zresztą, że byłby i ku temu wstręt dość powszechny, choć pewna, że głodującemu nie przebierać… Znając też i o leczniczych rzkomo właściwościach różnych sadeł i łojów, rogów, kopyt czy i skór nawet, teżżme nie napotkał nigdy czego takiego o jakiej wilczej cząstce, tedy skóra onego dla samej siebie zda mi się tu polowań tych celem"
      Ad.4 Ady, Dobrodzieju, przecie to i w tem czasie Wielki Post, to jak już i tak ubić i zeźreć nie idzie, to niech se choć nieboraczek poużywa...:) No, ale jak się post skończy, to sami rozumicie...Murzyn zrobił swoje...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Vulpian de Noulancourt6 grudnia 2014 09:54

      Ad. 1 Skoro "Arschloch" to "dziura w tyłku", to która nacja od której ten "Loch" przejęła?
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Klik dobry:)
    Nie sądziłam, że w grudniu aż tyle roboty.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, niestety...:(( A jako się do stycznia cofnie, to się obaczy, że i wtedy nie mniej... Ot, dola włościańska...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Z taką zgrozą i podziwem czytałam. Dobrze, ze Wachmistrz słownik pod spodem zrobił, ale i tak nie wiem, kim(czym) są szkotaki/szkotacy?
    Z drzewem to prawda szczera, u nas w puszczy też zimą wycinka trwa. I popioły zbierać, rzecz bardzo dobra, na nawóz, jak rozumiem:) Piękny i smakowity kawałek do czytania, aż się człowiek uśmiecha;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Skot" znaczyło bydło, zatem skotak, szkotak, skotarz, skotnik i skotopas to wszystko będą pasterze, jeno od bydła:) Wielcem rad, żem tekstem tem takie pobudził doznania:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. P.S. Bom nie doczytał o popiół pytania... Bynajmniej nie na nawóz, a do sporządzania ługu, co mydło przodkom naszym zastępował. Takoż do inszych potrzeb, jako na przykład do przechowywania w świeżości jajec, które układano w spiżarce w szufladzie kredensu na warstwie popiołu i przesypywano kolejnymi, tak by świeże powietrze przystępu do jajek nie miało...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    3. Ług służył przede wszystkim do wytwarzania mydła z podłego łoju i odpadów tłuszczu. Swoją drogą, podobno zapach przy tej produkcji był bardzo średni, aczkolwiek konieczny do zniesienia. :)

      Usuń
    4. Hmmmm.... po zastanowieniu doszedłem do wniosku, że do mycia i czyszczenia zatłuszczonych naczyń, fasek i beczek po mięsie musieli używać ługu albo i czystego popiołu, bo przecież płynu do mycia naczyń nie mieli. Z tego co mi w głowie świta z dzieciństwa, była to dosyć popularna metoda. :)

      Usuń
    5. Z czasów skautowskich jeszcze a i późniejszych poligonów pomnę, że niezgorszego effectu przy zatłuszczonej manierce się zyskiwało pierwotkiem onej jakiem liściem łopuchu wycierając, luboż zimą śniegiem, czasem i piaskiem może, jako był pod ręką i dopieroż wodą obmywanie...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Za mało napisałeś Waćpan o pracy gospodyń, które przędą, tkają, bielą płótno na mrozie, pierze skubią, wełnę farbują, skarpetki i swetry na drutach robią, a przede wszystkim doglądają czy mężczyźni należycie wywiązują się ze swoich obowiązków, czy nie zasiedzieli się w komorze przy kosztowaniu nalewki. Serdeczności zostawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyrzut przyjmuję, choć po prawdzie powinienem Autorowi odesłać, ale że ten już niemal cztery wieki jak ducha był oddał, to w zastępstwie pokornie ja wezmę:) Podejrzewam, że ów pisząc poradnik rządcom i właścicielom folwarków ich główną miał czynność na myśli, choć prawda, że nie powinien tego lekce sobie ważyć... A że ja od dawna przemyśliwam o cyklu sukienniczego przypomnieniu, wznowieniu i dokończeniu, to mniemam, że się znajdzie i miejsce na trudu tego opisanie i oddanie sprawiedliwości tym, którym się ona sprawiedliwie należy...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Może ów autor miał gospodynię, co tylko leżała i globus miała. :)))

      Usuń
    3. Unmöglich...:)) Globus dopiero w miastach przysługiwał...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Będę czekać na podkreślenie roli kobiet w gospodarstwach, bo funkcja gospodyni jest ważna i czy nie najważniejsza, a wykarmienie i odzianie rodziny do nich przecież należało. Muszę się o to upomnieć, bom niewiastą jest i basta. Pamiętam, że w dawnym poście pisałeś o zajęciach kobiet, ale powtórzyć i przypomnieć powtórnie nie zawadzi. Serdeczności i najlepsze życzenia zostawiam Waćpanu.

      Usuń
    5. Anibym śmiał tegoż do upominania się prawa pozbawiać:) Osobliwie, że ono wielce słuszne... Czego jeno obiecać nie mogę, to spełnienia, bom w czasu akuratnie okrutnym niedostatku...
      Kłaniam nisko i z serca za te życzenia dziękuję, a i rad odwzajemniam:)

      Usuń
  6. U dobrego gospodarza każdy miesiąc pracowity, nie może być inaczej :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba! Szkoda tylko, że tak mało ich zostało...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Tych miesięcy? No fakt, już ostatni...

      Usuń
    3. :))) Touche!:) Na przyszłość muszę się bardziej precyzyjnie wysławiać, bo mię znów Tetryk gdzie przyszpili...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Te śliwy, wiśnie, winogrona to one w jaki sposób przechowywane? Jak mają być "jakby je z drzewa urwał", to co oni z nimi robili, że to do grudnia przeleżały i tylko ocierać trzeba było i do suchego przekładać??? Musieli mieć jakiś lepszy patent na przechowywanie niż w naszych czasach.
    I co to za drzewo pod ryby? I na dodatek w takich ilościach, że osobno zapas przygotowany?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co się pierwszego tyczy, to przywoływanej xięgi nie mam, ergo co miał stricte Zawacki na myśli, tego naturaliter być pewnym nie mogę, aliści zda mi się, że o lodownie mu idzie, które przy każdym szanującym się dworze sposobiono, a onych żem ongi był opisał tutaj: Jak ryb kupować i chować
      Względem drugiego pytania to raczej ja winienem od tak znamienitego wędzarza oczekiwać odpowiedzi...:) Ja tyle wiem, że do ryb być winne użyte drewno liściaste, bez kory, najradziej z gatunków takich jak buk, grab, wiąz czy akacja...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Lodownia lodownią, ale nawet zakładając, że zbiory tyczą się późnych odmian wiśni, to z końcem sierpnia musiały być zebrane, a tu mamy grudzień!!! Trzy miesiące na wiśnie? Nawet w lodowni to mało możliwe. Już bardziej śliwy, bo bywają nawet bardzo późne odmiany i gdy zebrane nie w pełni dojrzałe, to w chłodnej przechowalni z miesiąc poleżą, ale to znowu by było zebrane najpóźniej w październiku, więc też dłużej. Winogrona - te akurat potrafią dosyć długo wytrzymać w chłodnym miejscu powieszone i to akurat możliwe.
      Co do drewna do wędzenia ryb, to wątpliwości nie mam, ale to też nie jest aż tak znacząca ilość, żeby je traktować jako osobną kategorię - do wędzenia mięsa jest takie samo.

      Natomiast, gdy już jesteśmy przy wędzeniu, to w regionach, gdzie drewno liściaste było rzadsze, używano (i do tej pory się używa) drewna drzew iglastych. W ten sposób wędzona jest np. słynna szynka szwarcwaldzka i większość wędzonek w Skandynawii. I tu mam wiele znaków zapytania, bo nie wiem na ten temat nic!

      Usuń
    3. Przyznam, że nijakie insze koncepta okrom ziemianek, czy i wprost piaskiem (luboż czem inszem jako jajec popiołem) przysypywania, dla odcięcia przystępu powietrza mi do łba nie przychodzą, choć pewnie jest w tem jaki sekrecik, jako dawna myśliwych i rybaków sztuczka, by ryby świeżej mieć zimą nawet i ze dwie niedzieli, nawet przy niewielkim mrozie, iżby jej w śniegu zagrzebać z kawalątkiem chleba nasączonym wódką w pysku...
      Względem wędzenia sumitować muszę, ale nie dopomogę w niczem, bo ni wiedzy, ni experiencyi nie dostaje...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Jako heretyk wśród adeptów domowego żarcia, staram się wyciągać sens z najdziwniejszych strzępów informacji, a te są sprzeczne - jedni twierdzą, że drewno iglaste podłe jest do wędzenia, a inni robią na nim szynkę szwarzwaldzką - no to o co chodzi? :)

      Usuń
    5. Nie znam się na tem, ale skoro trudność w żywicznem drzew tem charakterze, co pewnie więcej idzie nie tyle o przedmiot wędzenia, co o stan wędzarni, to może jest ku temu jaka odmiana co do kominów, czy kształtu palenisk? A może sekret w tem zimnem dymie, tandem może i owa żywica kominów nie zawala?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    6. Dopóki nie zobaczę i nie sprawdzę naocznie, to się wypowiedzieć nie mogę - jednak jadłem i mogę powiedzieć jedno - też smaczne. :)

      Usuń
    7. Toś i tak o to jedno doznanie ode mnie bogatszy...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Ciekawość, ileż to z jednego prącia można koszów wypleść?...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestyję znajduję źle postawoną...:)) Właściwiej by pytać było, wieleż prąci na kosz jeden potrzeba...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Na obręcz i kabłąk trzeba dwa grubsze, a do ożebrowania jeszcze kilka, a nawet kilkanaście. Do tego witek wiklinowych wiązka. A czy więcej tych prąci, to kwestia wybory rodzaju kosza, bo można np. z grubych prętów grabowych drzeć pasy i z nich wyplatać, a można i z wikliny.
      Tu mi się znów dzieciństwo przypomina i zapach tego drewna w zimie. Czeremcha, wierzba, grab i wiklina. Kosze były po wypleceniu dosyć ciężkie, ale gdy wyschły do lata, robiły się leciutkie jak piórko. Wytrzymywały dużo, ale do następnego roku się wykruszały i kolejno szły na podpałkę.

      Usuń
  9. Wychodzi na to, że w grudniu nie powinnam się wcale kłaść spać ...
    Dobrze przynajmniej że dziś rano wstałam to przynajmniej obmyślę ile tej czeladzi zapłacić /czyli sobie samej/.
    No i dobrze, ze te prosięta wszystkie w listopadzie sama wyrżnęłam, to roboty trochę mniej będzie.
    A z tych robót grudniowych to bardzo mi się strzeżenie dróg przez żyto podoba. Mało wysiłku wymaga.
    No ale organizacja pracy jest najważniejsza przecież. Że o logistyce nie wspomnę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byle nie zanadto wypłacać wiele, chyba że o pieniądzu mówim... Bo tacy, co im zasług wypłacono, jako się należy, nie dość, że potem jęczą i płaczą, to i zadek ustawicznie lodem okładają...:) Z temi ścieżkami przez żyto wydeptywanemi zimą o to idzie, że dopuściwszy temu, ani się potem nawyknieni spamiętają, gdy wschodzące zdepczą...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Boże jak mi się nie chce. Poza strojeniem choinki bo to weszło już w nawyk
    Gadzina moja też rzadziej jakby na pole zagląda, przez to rozrabia w domu
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję z Waszą Miłością:) I mnie podobnie, ale przecie czasem jednak mus...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. O dokarmianiu ptaków nie ma nic? I co ja z tą zbędną słoniną zrobię?

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli onej nie nadto wiele, to zawszeć idzie na smalczyk ze skwarkami przetopić:) A jeśli ilość trzeba na pudy przeliczać, to można jeszcze eskimoskim sposobem na grzanie i oświetlenie przeznaczyć:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  12. Jedyną gadziną są u mnie, na szczęście!, koty: nakarmię, a oporządzą się same :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pozazdrościć, bo moje cholery oporządzenia wymagają względem tak jednego, jak i drugiego końca przewodu pokarmowego...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  13. Wachmistrzu, jak miło znów u Ciebie być i poczytać o ciekawostkach ;)
    Pozdrawiam najserdeczniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i mnie radość, że Waćpani czas i możności tegoż dozwoliły:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  14. Z owych czynności, najbardziej widzi mi się czeladzi do pracy zaganianie i karanie ich, gdy nie dość gorliwie służą. Tę czynność na się biorę, osobiście podejmuję się całą czeladź mą wychłostać tak, aby na Wigiliję dopiero usiąść dała rady!
    A wiesz Wasz, skąd we mnie owa chęć okrutna? Proste - czeladzi u mnie niewiele, to i roboty mało. Tak mało, że nawet palcem kiwnąć nie muszę! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rzeczy samej chytrze żeś się Waszmość urządził, jeszli na to od tejże wejrzeć strony... Ale jakże to bez czeladzi Wasza Miłość myślisz drew do kominka na zimę całą narąbać, gnoju wywozić, gościńców opatrzeć, że już nie spomnę o tem, że w gromadzie weselej...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)