08 maja, 2012

Deja vu, czyli o bankowcach sprzed wieku...

Post ten na dawniejszem mojem blogu publikowałżem lat już temu niemal sześć, a wówczas dla przyczyny świeżej sprawy pewnego singapurskiego maklera. Gdym go jednak przed dniami kilkorgą kopiował na dysk własny w przewidywaniu krachu onetowego, tak mię uderzyła jego dla inszej już przyczyny niezwyczajna wręcz aktualność, żem go umyślił przypomnieć de novo, nieznacznie jeno moderując i aktualizując, osobliwie, że pryncypalnej Lectorów dzisiejszych części on z pewnością nieznanym...

                                                               *             *              *

Jakoby rzec Czytelnikowi dwa jeno słowa: "Argentyna" i "kryzys", wraz rękami zamacha, że wie, że pamięta...wszak całemi tygodniami telewizyja nam tłumy ludzi banki szturmujących ukazywała, zamieszki na ulicach, prostych ludzi wyrzekania... Ano i to wszytko prawda, chocia ja nie o zdarzeniach z lat 2001-2002 (Hospody Pomyłuj, jakoż ten czas chyżo bieży!!!) chcę prawić, jeno na temże argentyńskim przykładzie (a takoż i Banku braci Barings, o którem żem niedawno za sprawą Luizjaną kupczenia był pisał) dokazać, że historia cięgiem się kręcąc, powtarzać się lubi, a jeno my ślepi tego nie baczym i nijakich nam konkluzyj wyciągać się nie chce...
   Rzecz prawdziwie takoż Argentyny głównie się tyczy, jeno tej sprzed lat stu, a nawet i więcej. Aleć by rzeczy niebacznie nie zamięszać, jako piwa starym sposobem warzonego, i podobnież piwu takiemu nie do łyknięcia jej nie uczynić... godzi się w czasy jeszcze dawniejsze postąpić, genesis zdarzeń szukając...
   Ano jakoż "Libertador" Bolivar kolonije dawniejsze hiszpańskie pobontował i po wojnach srogich k'wolności przywiódł,  już w tem czasie moc angielskich romantycznych paniczów przy niem była, a to dla idei wzniosłej (spomnę że tem samem czasem Lord Byron jednakich podniet, w nieodległej Grecyi wojując, szukał), a to dla przygody chwalebnej, wreszcie dla nosa utarcia odwiecznemuż Brytanijej wrogowi... Jakież powody były o to mniejsza, dość że wzrok baczny na ów do młodego życia budzący się kontynent w Londinium obracano.
  Nie jedyni romantycy tam pozierali... Wszytkim in memoriam tkwiły skarby których ode Drake'a czasów marzono by wyrwać galeonom hiszpańskim...a tu proszę...same one, wraz z kopalniami w ręce się pchały... Nie dziwota, że City londyńskie młode republiki wspierało jak mogło, obligacyje ich wykupując, na zyski przyszłe z eksploatacyi onych kopalń śrybra rachując. W latach 1823-1825 uzbierało się tych inwestycyi całe 17 milijonów funtów szterlingów!
  Takież były i pierwociny onej mody na południowoamerykańskie papiery wartościowe. Nawet krach 1825 roku nie zniszczył tej nadziei na krociowe zyski z onych "cudownych okazyi", jakich wszytcy odtąd w Ameryce wypatrywali...
  Jednąż z następnych była Argentyna po roku 1852, kiedy to krwawego Rosasa obaliwszy, włodarze owej republiki umyślili na napływ ludności postawić, by z kraju swego nowe Stany Zjednoczone uczynić... Imć Juan Bustamante Alberdi, znakomitość prawnicza ówczesna nawet i doktrynę takową sformułował: "Gobernares poblar!" ("Rządzić, by zaludniać!")
  Wizyja jednak to ciut przymało, jeślić się onej dla ziszczenia niewiele czyni i przez lat trzydzieści ledwo milijon ludzi ku Argentynie przybyło, z czego ze ćwierć, gdzie ta znów w insze kraje ościenne uszło. Dopiroż jenerał Roca, władzy w 1880 roku sięgnąwszy, wykoncypował, że to dla braku grontów wolnych się tak sprawy mają i gronta państwowe poprzedawał, rychłoż się efektów doczekawszy. Argentyna co dotąd sama zboże przywozić musiała, w 1884 roku wyeksportowała pszenicy na ponad sto tysięcy ton! Z kukurydzą podobnież szło, tedy optymiści we wszem finansowem świecie ręce z uciechy zacierali, nowe kredyty wciąż pompując a to na koleje nowe, by niemi z głębi lądu owe płody rolne do portów zwozić, na elewatory, na nabrzeża portowe, na fabryki i maszyny...
  Jeno że owego pędu baczyć nie było komu, wraz onych zakupów pod inwestycye, owych maszyn nowych, lokomotyw, a i zwykłych podkładów kolejowych i gwoździ nazwożono tyle, że się bilans handlowy Argentyny ujemnym okazał. Że zaś cykle rozliczeń za płody rolne zwyczajowo długie są, boć przecie większość kontraktów po zbiorach płatna, na rynku ustwawicznie grosiwa brakowało, co rząd metodą Witosa naszego naprawiał, nowych pieniędzy, jeno papierowych wciąż dodrukowując. Mechanizmów inflacji tłomaczył nie będę, rzeknę jeno że jako Anno Domini 1886 w obiegu byłoż 80 milijonów papierowych piastrów, tak w 1890 już 197! Jenerała Rocę obalono, aleć nowa władza pieniędzy przecie nie mając, tąż samą drogą poszła i i po roku byłoż już ich 347!
  Jako zwykle w takich razach, póki banki one papierki wydolą na złoto wymieniać nic się nie dzieje przecie złego, gorzej jak zasobów zbraknie i chocia jednemu się odmówi: paniki potem już nijaką tamą nie zatrzymasz!!! A jak wypłaty zawieszają dwa najgłówniejsze banki: Banco Nacionale Argentina i bank prowincji Buenos Aires, nic już nie pomoże...ni to, że Anno Domini 1891 przyszłaż wreszcie tyle lat czekana pierwsza nadwyżka eksportu nad importem, że dla przewagi machin parowych nad żaglem frachty przez ocean trzykrotnie na cenie w dół spadły, koniunkturę poprawiając...
   Jakoż i rząd się niewypłacalnym okazał, krachu odwrócić już nic nie mogło...wszytkie argentyńskie banki zbankrutowały nieledwie w miesiąc! Za Argentyną w kryzys popadł powiązan z nią gospodarczo Urugwaj.
  Cóż to ma z Baringami i z nami dziś wspólnego, zapytasz Czytelniku miły? Ano to, że ów bank się niemal wyspecjalizował w argentyńskich i urugwajskich obligacyach; takoż więc i ich w Europie dotknął run na kasy spanikowanych tychże papierów posiadaczy. Zawiesili Baringowie wypłaty w połowie listopada 1890 roku...aleć przecie nie zbankrutowali! I nie wiem, zaliż to nie pirwsza w historii interwencya państwa bank jaki ratująca... Rząd bowiem Jej Królewskiej Mości Wiktorii nie mógł dopuścić, by upadł największy z angielskich banków. Bank Anglii dopomógł Baringom, nadwyrężając własne złota zapasy na niemal 4 milijony funtów i sam się poczuł mocno niepewnie... Jednak kawalerya finansowa już była w drodze!:))
Bank Francji przekazał do Londyny złota za 3 milijony; Rosyja za półtora... Co wiecej rosyjski minister finansów, któren u Baringów trzymał na depozytach depozyty państwowe na sumy dech zapierające wszem rozgłosił, że ma do Baringów pełne zaufanie i ani myśli ich nazad cofać! Że jeszcze k'temu Bank Anglii, działając z chyżością cale flegmie Angielczyków przeczącą, konsorcyum banków powołał, co się na spólne dla Baringów gwarancje zdecydowały, panikę opanować się udało...rynek się uspokoił...
   Co się pospólnie trzem rządom, bankom licznym i sumom krociowym ocalić udało...lat nieco ponad sto później jeden makler w Singapurze zdołał sam jeden zniszczyć...a upadłego Baringa za symbolicznego jednego funta znaneż nam i w Polszcze ING Nationale Nederlanden kupiło... 

19 komentarzy:

  1. Ależ się douczyłam... i to za jednym zamachem przeczytałam /co nie znaczy że drugi raz nie przeczytam/. I przypomniała mi się moja Argentyna, a właściwie tylko Buenos Aires, bo tam kiedyś cały sierpień 1979 r. przebywałam służbowo. Dziękuję serdecznie i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam tegoż opisu...:) Osobliwie mi w pamięci utkwiła ta aleja, co się jej na kilka etapów pokonuje...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Vulpian de Noulancourt8 maja 2012 12:22

    Chciwość jest głównym motorem postępu. Czasem jednak plany zawodzą i wówczas większość strat ponoszą malutcy, co to chcieli przy rekinach swoją ubożuchną pieczeń takoż upiec.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, tylko po wielokrotnej recydywie, że gorące oparzyć potrafi, chyba winniśmy już jakichś zasad obchodzenia się z ogniem nauczyć, nieprawdaż?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. zachłanność banków i wtedy i teraz "czkawką" się odbija, ale tylko tym słabszym i nam maluczkim! czy powtarzalność jest jednym z grzechów głównych historii?? pozdrawiam mimo tematu pogodnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego grzechem? Grzechem to jest to, że my wniosków z dawności wyciągać nie umiemy, choć szczycimy się hasłem "Historia nauczycielką życia"... A że się powtarza to głoszę od lat i tysięczne na to znajduję dowody, w tem najmniej na ludzką przemyślność, by się przed powtarzalnością choć złego umieć uchronić...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. cóż,historia kołem się toczy,na kogo padnie, na tego bęc...Ot,kryzys...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To by ruletka była, a przecie nie jest... Mnie się tu czasem więcej paralela nasuwa do drwala, co drzewa ścina po raz nie wiedzieć który i za każdym razem zdziwiony, że ono na ziemię spada i tyle przy tym hałasu robi...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. a ze wali na oślep siekierą, to nic - zadziwiony bezwładnością nie zwraca uwagi na precyzję:)

      Usuń
    3. A czy siekierę się da do narzędzi precyzyjnych policzyć?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Witaj
    Temat pieniędzy zawsze wywołuje burze...
    Pozdrawiam słonecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, żeby choć z deszczem... I żeby to był deszcz pieniędzy...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Nie pamiętam dokładnie, ale banki cieszą się dużym zaufaniem ludności. Ja mimo wszystko im nie wierzę.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można, a nawet należy nie wierzyć... Najbezpieczniej jednak pieniędzy nie mieć, bo wtedy nie ma czego w nich trzymać...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Najprościej byłoby powiedzieć , że sa to krwiopijcy, porównywani do komorników, ale bez przesady. Czasem lepiej z nimi niż z przysłowiową skarpetą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Familija moja na oszczędnościach w pożyczce PKO przedwojennego przetraciła niemało, przecie znali, że to nie bankowcy winni, a wojna i powojenni włodarze, co nie dozwolili tych obligacyj honorować...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Przyznam się Panie Wachmistrzu, że mnie tematy finansowe na poziomie europejskimi światowym niestety trochę przerastają, podejrzewam zresztą powiązania rynku finansowego z władzami tak głębokie, że nigdy na jaw nie wyjdą :)
    pozdrowienia serdeczne!
    iw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby i mnie nie przerastały, być może byłbym dyrektorem banku jakiego...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. i bardzo dobrze. banki od dawna nie są instytucją zaufania publicznego a 80% klientów przyznaje że banki grają nie fair. zatem wcale ich nie szkoda i trzeba jeszcze znieść przymus korzystania z banku (np uwolnienie płatności pow 15000PLN, wywalenie z ustawy zapisu o tym że rozliczenia w miarę możliwości powinny być

    OdpowiedzUsuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)