Blog staropolski. Różności historyczne, facecje i refleksyje, spominki i przypowieści oraz czasem i komentarze rzeczywistości dzisiejszej...
31 sierpnia, 2016
Święto 9 Pułku Ułanów Małopolskich...
...akuratnie dziś przypadające prosi się o toast czem godnym, osobliwie, że do kolejnego święta niemal miesiąc czekać przyjdzie, a potem już i do grudnia bez żadnego...:(( Ciekawych dziejów tegoż pułku i tradycyj upraszam tutaj:)
Czujnie sprawiłem sobie dzisiaj większą ilość wina. Teraz wiem, że był to dobry pomysł. Jednak nie należy z niczym przesadzać, bo pewien umiar wskazany jest nawet w piciu. Pozdrawiam
O ten film to cud prawdziwy, że dotąd Wajdy żaden prawdziwy ułan nie posiekał... I z pewnością żadnemu z nich by nie groziło, iżby u mnie być niem mieli katowani... Kłaniam nisko:)
Skoro dotąd nie posiekał, to i nie posiecze, oni wszyscy raczej już wiekowi, lub nieboszczycy. Mogliby jednak jako duchy straszyć. Toast wzoszę kawą, bo ta migrena....
No tak... i tym to sposobem się Imć Andrzej kostusze wywinął:)) W duchy to ja bym bardzo chciał wierzyć, bo to zdaje się jedyna możliwość bym niektórym żywota uprzykrzył mimo straży i świt otaczających, aliści na stare lata nie będę dla tej jednej myśli światopoglądu mieniał...:) Kłaniam nisko:)
Dołączam się do życzeń. Ach ten romantyzm. Ułani, konie, ostrogi, szable, a wszystko to działa na wyobraźnię. Ale to lekceważenie życia niepokojące. Tak łatwo przychodziło mówienie o śmierci... Serdeczności zasyłam.
Ułani, czy może szerzej: kawaleria funkcjonowała niezgorzej jeszcze przed romantykami i podobnie fascynowała nie tylko białe głowy:) Co się zaś tyczy rozprawiania o śmierci, to sądzę, że to jeden ze sposobów oswajania z nią tak siebie, jak i inszych, by w godzinie próby może łatwiej było spojrzeć jej w oczy... Temuż samemu celowi przecie służy wyrabianie swoistego braterstwa pomiędzy żołnierzami, czy mitologizowanie (oby nie ponad miarę) własnych umiejętności i możliwości... Kłaniam nisko:)
Romantyzm? Smród końskiego potu, sprzątanie po wałachu "spalin", czyszczenie sierści zwierzęcia, by rękawiczka "pana oficera" pocierającego kłęby konia pozostawała biała, bo inaczej ułan zostanie potraktowany znacznie gorzej od osła... Romantyzm to tworzyły literackie pięknoduchy znające wojenkę od innych kawiarnianych pięknoduchów lub "cioć Kloć po klimakterium". Powstawały arcydzieła typu "Och dziewczyno, och niebogo, jakieś wojsko jedzie drogą"... lub "Jak to na wojence ładnie, kiedy ułan z konia spadnie"... Tymczasem prozy życia bliższa była "Deszcz jesienny, deszcz"... czy baaardzo stara "Idzie żołnierz borem - lasem"... Skutek.. "Kocham księcia Józefa, on tak pięknie umierał, na koniu" - rzekła kiedyś krakowska alte Hexe wpatrzona w obraz pędzącego Niezłomnego... A przecież "nasz Pepi" był tego dnia zwyczajnie "ululany jak arcybiskup" [sformułowanie niejakiego Józefa Szwejka - piechura... czeskiego]...
Miłych złudzeń życzę, one są jednak takie piękne...
Zgodzę się, ze prozaiczność stajni daleka jest od romantyzmu, podobnie jak i wszelkie wojenne zmagania... "Marsz żołnierzy Langiewicza", szerzej znany jako "Jak to na wojence ładnie, kiedy ułan z konia spadnie", jest autorstwa hrabiego Władysława Tarnowskiego i powstał w czasie, gdy hrabia sam był powstańcem pod komendą Langiewicza wojującym, zatem do "kawiarnianych pięknoduchów" mu dość daleko... Również bym prosił Waszmość Pana byś bzdur autorstwa Wiesława Górnickiego i podobnych mu służalców dawniejszego reżimu o pijanym rzekomo księciu Józefie nie powtarzał, bo krzywdzisz tak księcia, jak i, mimowolnie, onych fałszerzy historii wspomagasz... Kłaniam nisko:)
Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)
Aaaa, to godne uczczenia w wieczorową porę :-)
OdpowiedzUsuńI każdą niemal inną też...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Tak jest!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Spocznij! Wolno palić...wrróć! Pić, znaczy się...:)
UsuńKłaniam nisko:)
O! Full wypas: pić, palić...:))) Niezła imprezka.:)))
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Czujnie sprawiłem sobie dzisiaj większą ilość wina. Teraz wiem, że był to dobry pomysł. Jednak nie należy z niczym przesadzać, bo pewien umiar wskazany jest nawet w piciu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale tylko pewien, prawda?:)
UsuńKłaniam nisko:)
Do tak znakomitego towarzystwa to i ja dołączę...
OdpowiedzUsuń:-)
Z serca dziękujemy:)
UsuńKłaniam nisko:)
Bosze ... znowu chlanie :-)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=CBeHOB0NF8c
A od kiedy to z Waści taki abstynent, hę?:)
UsuńKłaniam nisko:)
...akuratnie dziś przypadające prosi się o...*
OdpowiedzUsuń"Dnia 1 września roku pamiętnego"...
========================================
* Byle nie o film "Lotna"...
O ten film to cud prawdziwy, że dotąd Wajdy żaden prawdziwy ułan nie posiekał... I z pewnością żadnemu z nich by nie groziło, iżby u mnie być niem mieli katowani...
UsuńKłaniam nisko:)
Skoro dotąd nie posiekał, to i nie posiecze, oni wszyscy raczej już wiekowi, lub nieboszczycy. Mogliby jednak jako duchy straszyć. Toast wzoszę kawą, bo ta migrena....
UsuńNo tak... i tym to sposobem się Imć Andrzej kostusze wywinął:)) W duchy to ja bym bardzo chciał wierzyć, bo to zdaje się jedyna możliwość bym niektórym żywota uprzykrzył mimo straży i świt otaczających, aliści na stare lata nie będę dla tej jednej myśli światopoglądu mieniał...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Dopiero w piątek
OdpowiedzUsuńAch to już dziś
Pozdrawiam
I za rok też:) I za kolejny...:) A nawet i wtedy gdy nas już nie będzie...
UsuńKłaniam nisko:)
Dołączam się do życzeń.
OdpowiedzUsuńAch ten romantyzm. Ułani, konie, ostrogi, szable, a wszystko to działa na wyobraźnię. Ale to lekceważenie życia niepokojące. Tak łatwo przychodziło mówienie o śmierci...
Serdeczności zasyłam.
Ułani, czy może szerzej: kawaleria funkcjonowała niezgorzej jeszcze przed romantykami i podobnie fascynowała nie tylko białe głowy:) Co się zaś tyczy rozprawiania o śmierci, to sądzę, że to jeden ze sposobów oswajania z nią tak siebie, jak i inszych, by w godzinie próby może łatwiej było spojrzeć jej w oczy... Temuż samemu celowi przecie służy wyrabianie swoistego braterstwa pomiędzy żołnierzami, czy mitologizowanie (oby nie ponad miarę) własnych umiejętności i możliwości...
UsuńKłaniam nisko:)
Romantyzm? Smród końskiego potu, sprzątanie po wałachu "spalin", czyszczenie sierści zwierzęcia, by rękawiczka "pana oficera" pocierającego kłęby konia pozostawała biała, bo inaczej ułan zostanie potraktowany znacznie gorzej od osła...
OdpowiedzUsuńRomantyzm to tworzyły literackie pięknoduchy znające wojenkę od innych kawiarnianych pięknoduchów lub "cioć Kloć po klimakterium". Powstawały arcydzieła typu "Och dziewczyno, och niebogo, jakieś wojsko jedzie drogą"... lub "Jak to na wojence ładnie, kiedy ułan z konia spadnie"... Tymczasem prozy życia bliższa była "Deszcz jesienny, deszcz"... czy baaardzo stara "Idzie żołnierz borem - lasem"...
Skutek.. "Kocham księcia Józefa, on tak pięknie umierał, na koniu" - rzekła kiedyś krakowska alte Hexe wpatrzona w obraz pędzącego Niezłomnego...
A przecież "nasz Pepi" był tego dnia zwyczajnie "ululany jak arcybiskup" [sformułowanie niejakiego Józefa Szwejka - piechura... czeskiego]...
Miłych złudzeń życzę, one są jednak takie piękne...
Zgodzę się, ze prozaiczność stajni daleka jest od romantyzmu, podobnie jak i wszelkie wojenne zmagania... "Marsz żołnierzy Langiewicza", szerzej znany jako "Jak to na wojence ładnie, kiedy ułan z konia spadnie", jest autorstwa hrabiego Władysława Tarnowskiego i powstał w czasie, gdy hrabia sam był powstańcem pod komendą Langiewicza wojującym, zatem do "kawiarnianych pięknoduchów" mu dość daleko... Również bym prosił Waszmość Pana byś bzdur autorstwa Wiesława Górnickiego i podobnych mu służalców dawniejszego reżimu o pijanym rzekomo księciu Józefie nie powtarzał, bo krzywdzisz tak księcia, jak i, mimowolnie, onych fałszerzy historii wspomagasz...
UsuńKłaniam nisko:)