Aliści nie o to mię szło, by wyższości koni nad automobilami dowodzić, boć ona przecie oczywista, jeno że rzecz cała zda mi się niejako alegoryczną, bo miano owej ulicy brzmi: Przyszłości.
Blog staropolski. Różności historyczne, facecje i refleksyje, spominki i przypowieści oraz czasem i komentarze rzeczywistości dzisiejszej...
30 stycznia, 2020
Cokolwiek metaforycznie...
Tegoż widoczku szłoby zatytułować "Ulica się skończyła", co by też i prawdą było, bo choć i przódzi tam asfaltu ni bruku nie uświadczył, to choć czem na kołach czterech jeszcze dojechać szło, a odtąd już tylko konik pozostał niezawodny... Choć to na mapach i planach wszelkich wciąż jako ulicę znaczą:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A bliższy adres? Chciałbym bowiem P.T. Radnym zaproponować przemianowanie onej na Aleję Świetlanej Przyszłości imienia...[na razie to tajemnica wiadoma tylko mnie].
OdpowiedzUsuńNigdym nie skrywał, żem jest Krakauer z krwi, kości i sernika wiedeńskiego, tandem i uliczka owa nie gdzie indziej, jeno w mojem grodzie rodzinnym.
UsuńKłaniam nisko:)
No tak... Kraków... Wszystko jasne łącznie z widokami na przyszłość. Nazwa Alei Smoga Podawalskiego byłaby jednak cokolwiek trafniejsza... - "Nie przenoście nam stolicy do Krakowa"...
Usuń- Nasza Warszawa też nie "kokoszanelem" waniajet...
W końcu kiedyś "przyjdzie walec i wyrówna"...
Psiakrew! ..."Smoga Podwawelskiego"... Nijakiego Podawalskiego nie znam i nie chcę znać!
UsuńZnaczy, przyszłość szykuje się mokra i cokolwiek brunatna. Ktoś tam wiedział, jak to nazwać...
OdpowiedzUsuńOstatnią rzeczą o jaką włodarzy miasta mego bym podejrzewał, jest jakikolwiek świadomy proces myślowy, bo do tego potrzebny jest mózg. Rzecz cała zatem musi być dziełem koincycencji niejakiej...
UsuńKłaniam nisko:)
Cokolwiek pesymistyczne skojarzenia, których ja nie podzielam, bo uliczka całkiem nastrojowa. Przecież ścieżeczka wiedzie pod górkę, czyli będzie więcej i bliżej światła :-) Najpierw sądizłam, że to będzie o jakiej zarośniętej drodze. taką mam w pobliżu u siebie. "Za Niemców", jak to mówią starsi ludzie, wozami tamtędy jeździł, łączyła dwa miasta. Teraz drzewa ją zarosły, bo nikt nie dba, żadna gmina się nie poczuwa i nawet dla rowerzystów się nie nadaje ani koniem nie wykręci.
OdpowiedzUsuńPodążyłem tą "ścieżeczką" dalej i za niewidocznym zakrętem omal żem ze skarpy oślizłej nie zleciał, bo nawet i ta ścieżeczka się kończy (choć na mapach nadal jest ulicą) na zboczu zbyt ostrym by iść się dało nie chwytając pni i gałęzi, by na mordę w dół nie polecieć, a ćwierć mili znów dalej jeszcze brnąłem przez błoto po kostki, nimem do kolejnej ścieżyny podobnej nie dotarł, zasię znów gdzie po stu metrach i drogi szutrem pokrytej. A co do nastrojowości, to jeszcze jednego pomieszczę widoczku... :)
UsuńKłaniam nisko:)
Absztyfikant usilnie zabiega się o rolę zięcia. Na pytanie przyszłego teścia - jak zamierza utrzymać rodzinę - po dłuższym zastanowieniu odpowiada, że ma widoki. Teść zalecił pilne kupno lornetki.
OdpowiedzUsuńZ notki Pana Wachmistrza wnioskuję, że rajcowie byli wyposażeni w dobre szkła, stąd takie miano ulicy. Oni musieli też przyjąć do serca aforyzm Wiktora Hugo :
" Przyszłość ma wiele imion. Dla słabych jest czymś nieosiągalnym. Dla bojaźliwych jest czymś nieznanym. Dla odważnych jest szansą".
Jakem już Notarii responsował, droga dalsza jest jeszcze podlejsza, o przyszłości rzec nic nie mogę, ale ulicę Przyszłości jeszcze z inszej strony ukażę...
UsuńKłaniam nisko:)
Nazwa ona wielce trafną mi się zda, bo ze szczytu świetności jeno w upadek jest droga, a dla mizernej teraźniejszości przyszłość nadzieją.
OdpowiedzUsuń