06 lutego, 2016

O miraculach przytwierdzających słuszność kalendarza poprawnego...

(za Kalendarzem Duńczewskiego na rok 1761):
 [...] Po reformacji starego kalendarza Juliuszowego przez Grzegorza XIII papieża te cuda pokazały się konfirmujące kalendarz poprawny, które tu niżej wspominam. PAN BÓG albowiem tego przez Kościół  swój żądał [...] aby lepszy porządek w odprawowaniu św.Paschy uczynił, który by zgodniejszy był do Starego Testamentu dla odmiany dni rocznych i dniom przyłączonych dla świąt celebrowania.
  Pokazał to PAN BÓG oczywiście przez odmianę przywilejów swoich, niektórym świętom przywiązanych i pozwolonych, że z jednych dni kalendarza juliańskiego przeniósł ich na też same święta z cudami, według kalendarza gregoriańskiego, 12 dniami pierwej przypadającego[...]
   Pierwszy przykład jest, iż krew szlachetna św.Januarego męczennika w Neapolim, rozpływająca się dnia 19 września w święto tegoż męczennika w starym Juliusza kalendarzu, wypływa i teraz, ale według dnia 19 września w gregoriańskim kalendarzu poprawnym. Jakoby raz taż krew wylana za wiarę Kościoła Bożego, nie chciała odstępować wylania swojego w dzień kalendarza poprawnego powagą Grzegorza XIII papieża.
  Drugi przykład jest, że niejakie drzewka w Swewii, które na honor troistego panieństwa Matki Boskiej Marii (to jest przed urodzeniem, podczas urodzenia i po urodzeniu Jezusa Pana) zaszczepiła św.Brygita w nocy Narodzenia Chrystusowego w ogródku panien swoich i uprosiła, aby ten cud był wiekuistym przykładem i pamiątką troistego panieństwa Przeczystej Panny, zakwitając te drzewka w nocy z 24 dnia na 25 Bożego Narodzenia. Kwitnęły tedy dorocznie w tę samą noc według starego kalendarza aż do roku 1582, który był pierwszym reformacji kalendarza gregoriańskiego po juliańskim; dopiero od tego roku zakwitają pomienionej nocy Bożego Narodzenia na dzień 25 grudnia, nie na dzień juliańskiego kalendarza 5 stycznia naszego, który zwyczaj i potem obserwowano."

                                         .  .  .  .  .  .  .  .  .  

36 komentarzy:

  1. Kalendarz rzecz kłopotliwa.A dla niektórych bywa nawet smutna. Innych o kalendarz pytać nie wypada ;)

    Serdeczności moc zasyłam,
    BB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem smutnych i kłopotliwych kalendarzy wystrzegać się trzeba, a jeno na przyjemnych bazować. Podług mego za dwie niedziele nastąpi zaćmienie nalewki różanej, jeśli jej nie przefiltruję o czasie, zaś za dwa miesiące moja gruszkówka wejdzie w gwiazdozbiór Rozlewnika...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. P.S. Okrutnie mi się ten inicjał podoba...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    3. Nalewka różna, ech ... rarytas :)
      Kalendarz nalewkowy, jaka miłą czasowa optyka.

      Serdeczności pozostawiam,
      BB

      Usuń
    4. Nie taki znowu duży i nie tak znów z niem zachodu wiele...Ten przepis jednym z wielu dostępnych, owoc iście idzie na Allegro kupić, albo suszonych(też od suszu żem poczynał i po dziś części tak czynię, bo mają swoich amatorów) w sklepach zielarskich... Jam się jeszcze dopracował modyfikacyj własnych, bo podług tego przytoczonego niewiastom nadro krzepkie wychodziły, gdziem okowity winem białem półsłodkim zastępował i opędzić się od "degustantek" nie idzie:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Dwudziestego siódmego lipca w Madrycie można oglądać cud przemienienia krwi stałej w ciekłą św. Pantaleona. Nie zapominajmy także o cudzie Słońca. Niedowiarków zachęcam do powtórki tego cudu, który ma się odbyć Anno Domini 25.03.2016 roku o godz. siedemnastej. Niech żyją poprawne kalendarze, a my z nimi. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakieś szczegóły o tym cudzie Słońca poproszę, bo ciekawa jestem co to.:)

      Usuń
    2. Idzie zapewne o Milegre do Sol, zjawisko w Fatimie zaobserwowane przez pielgrzymów się we Słońce wpatrujących :)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    3. Jako niedowiarek koronny znam ja już, że by tego cudu powtórzyć nie trza się aż ku Fatimie wybierać, ni na marzec czekać, a starczy jeno się odpowiednio długo we Słońce wpatrywać:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. A. Jak w Fatimie, to czytałam o tym. To może być... eee... powtórka cudu?
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
    5. Dlaczego nie? Któż bogatemu zabroni?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    6. ~ stary bosman

      W swoim komentarzu Ultra przywołuje Madryt i datę 27 lipca jako okazję ujrzenia cudu przemienienia krwi św. Panteleona, męczennika z czasów Dioklecjana.

      Orzeczenie kanonizacyjne jest aktem natury formalnej, gdyż merytoryczne znaczenie mają fakty, na których ono się opiera. Tak mi wyjaśniano onegdaj zasady kanonizacji. W 1969 roku papież Paweł VI dokonał rewolucji,bo wykreślił dziesiątki świętych, których pochodzenie nie było pewne, a nawet brakowało dowodów na ich istnienie. Płakały dzieci, bo zabrał im Świętego Mikołaja i na nic argumenty, że rozdawnictwo prezentów to podstępna forma dechrystianizacji, zmieniająca religijne święto w pogański rytuał. Protestowano okrutnie w Barii, gdzie ten święty był czczony jako patron miasta, marynarzy i rybaków. Obchodzony jest ten dzień uroczyście w maju każdego roku. Zniknął św. January, którego relikwia - fiolka z krwią - jest przechowywana w Neapolu. Neapolitańczycy dalej utrzymują jego kult. Nie ma też św. Małgorzaty, ale pozostały po niej kościoły w Rzymie.

      Pantaleon też związany z kultem krwi, ale i wody wydobywanej każdego 27 lipca, został usunięty z kalendarza liturgicznego, ale na Sardynii w lipcu corocznie trwają przedstawienia i śpiewy związane z Pantaleonem. Nazwy kościoła, ani dzielnicy nie zmieniono, by nie wejść w konflikt w rachunkiem ekonomicznym. Oczywiście, tradycja rozdawania wody istnieje dalej, ale dostarcza się ją z Trevi. Kierowcom zabrano patrona, św. Krzysztofa, ale na przekór hierarchom czci się go dalej 25 lipca. Nie ma też Dwunastu Braci Męczenników ( 1 września), ani Euzebiusza ( 14 sierpnia) , któremu, na polecenie Grzegorza IX wybudowano kościół.. Co więcej, nie ma św. Konstancji,której papież Aleksander IV poświęcił ołtarz, składając relikwie. W oczach wiernych i tak jest świętą.

      Inaczej było z Weroniką, bo tu zastosowano myk, zmieniając ( 1991 r.) tekst przy szóstej stacji Drogi .Krzyżowej.Pozostawiono jednak chustę św. Weroniki, przy czym ta autentyczna ma się znajdować w Bazylice św. Piotra w Rzymie, a druga, też autentyczna w sanktuarium w Manoppello koło Pesccary. Problem w tym, że 31 sierpnia 2006 papież Benedykt XIII odwiedzając sanktuarium oddał cześć chuście tu się znajdującej, negując wiarygodność chusty z Rzymu. Krytycy wywodzą, że nie było żadnej Weroniki, a imię pochodzi od grecko-łacińskiego zwrotu - Vera ikon ( prawdziwy wizerunek), stworzonego, by wyjaśnić pochodzenie relikwii. Jak nie patrzeć,czasem bywa, iż rachunek sumienia wojuje z rachunkiem ekonomicznym, ale życie i tak to koryguje.

      Co prawda na 23 marca 2016 przypada półcieniowe zaćmienie Księżyca, ale też spojrzę na datę 26 marca, bo a nuż objawi się cud Słońca.

      Usuń
    7. Cudnej urody te dodatki, pojaśnienia (nie tylko w zaćmieniach:) i anegdoty. Wielcem za nie Waszej Miłości zobowiązany:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. 1. A to popatrz tylko - jeszcze dzisiaj w Neapolu na szybie co drugiego samochodu jest naklejka przedstawiająca San Gennaro [świętego Januarego] (na pozostałych jest zwykle Jezusek i napis, o ile pamiętam, "Jezu, prowadź" - co dobrze oddaje umiejętności szoferskie Neapolitańczyków).
    2. Mieszkaliśmy w Pozzuoli tuż pod Neapolem i dopiero teraz dowiedziałem się, że tam ścięto męczenników sprzeciwiających się kaźni św. Januarego. Tyle tylko, że ich poświęcenie poszło zupełnie na marne, bo Gennaro i tak ścięto (najpierw chciano go rzucić niedźwiedziom na pożarcie), a ich imiona raczej nikomu nic nie mówią: św. Prokul, św. Eutyches i św. Akucjusz.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad.1 Miałżem sposobność, z prawdziwą duszą na ramieniu, szoferować w Rzymie i zda mi się, że tego rodzaju religijność, choć może nie afiszowana, jednak jest tam powszechna między automobilistami... Co więcej, ja niedowiarek, jestem skłonny uznać, że tylko cudom zawdzięczam, żem stamtąd cało powrócił i automobilu nie musiałem blacharzowi dawać...
      Ad.2 Tragiczna historia...:( Nie dość, że bez sensu i po próżnicy, to jeszcze bez echa...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Z cudami jest tak, jak z paragrafami u Ziobry: jak potrzeba, zawsze się znajdą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak nie potrzeba, to też...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Dla mnie to jest tylko dowód, że to jest wszystko nieprawda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, Torlinie, dla mnie podobnie... Ale dla mnie to jeszcze dowód na parę innych rzeczy, jako np.poziom umysłowy odbiorców tych kalendarzy, zaś najważniejszy na zdumiewającą w tym jeszcze czasie potrzebę wynajdywania tego rodzaju argumentów na rzecz kalendarza gregoriańskiego...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Ależ Mój Drogi Wachmistrzu, tak się postępuje od wieków. Kalendarz Grzegorza musiał zostać wprowadzony, bo zaczęły nie zgadzać się dni z porami roku. Tak nawiasem mówiąc pamiętam, jak dałem zagadkę, co wydarzyło się w dniu, który został zlikwidowany przez ww. kalendarz i Ty jedyny nie dałeś się nabrać. Tak się postępuje pewnie od czasów jaskiniowych, że dla maluczkich wynajduje się inne uzasadnienia, a nie naukowe. Jak dziś pamiętam, jak czytałem wspomnienia lekarza z kresów, który brał babę na bok i mówił: "Zarżniesz babo czarnego koguta o północy, wrzucisz ziela wszelakie i ugotujesz z niego wywar, i co godzinę będziesz dawała choremu po łyżce". A cała zabawa polegała na tym, żeby chory napił się rosołu, ale gdyby jej to powiedział ot tak właśnie, skąpa i biedna baba w życiu by tej zupy nie ugotowała.

      Usuń
    3. jak czytałem przedwojenne wspomnienia lekarza z kresów

      Usuń
    4. Jeżeli o tej zagadce prawisz, to Cię memoryja zwiodła, bo mnie tam w ogóle nie ma w dyspucie, a o wygranej żeś rozstrzygał między Daną i Cypryanem de Vaxo, moim zresztą zdaniem, dla Cypryana z krzywdą...
      DO tego co prawisz, ja tu jeszcze dodam swego: czemuż to akurat w październiku się Kościół na reformę kalendarza zdecydował? To przecie dwie niedziele, ergo dla rolnika szmat czasu w jego kalendarzu prac polowych i taka zmiana poczyniona w marcu czy czerwcu mogłaby mnóstwo wywołać kataklizmów, głodu nie wyłączając... Czemuż zatem nie zimą głęboką, gdy tych prac nie ma? Ano ba! Pewnie, że kmiotkom by to było najporęczniej, aliści by to na święta wszelkie kościelne i terminy rozliczeń dorocznych wpłynęło; taka to i prawda o tem...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    5. ~ stary bosman

      Sprawa obecnego kalendarza sięga czasów soboru w Nicei z 315 roku, ale nie był to problem techniczny, lecz polityczny, bo szło o to, by odchodzić Wielkanoc tego samego dnia, co miało kluczowe znaczenie dla powodzenia religii państwowej. Szczegóły debaty się nie zachowały, sedno problemu tkwiło w tym, iż żaden ze świadków śmierci, ani zmartwychwstania nie odnotował jakiejkolwiek daty. Arbitralnie przyjęto, że równonoc przypada na 21 marca, ale nie uwzględniono, że kalendarz juliański późni się wobec roku zwrotnikowego.

      W 525 roku papież Jan I polecił scytyjskiemu mnichowi, Dionizy Exiguus się zwał, ustalenie dokładnego roku urodzin Jezusa, bo od tej daty należało liczyć nową, chrześcijańską erę. Problem w tym, że opat pomylił się o 4 lata. Korekta kalendarza do tyłu była nie do pomyślenia, I tak już pozostało. Opat zajmował się też obliczaniem daty Wielkanocy, pomny przestróg, że obliczony dzień nie ma prawa wypadać na 14 dzień miesiąca Nissan, a gdyby tak wyszło, Wielkanoc miała być obchodzona tydzień później.

      Problematyka roku zwrotnikowego, była przedmiotem dociekań ( VIII wiek ) Bedy Czcigodnego, mnicha brytyjskiego, potem innego mnicha, Hermana, zwany Kulawym ( XI w.), a przede wszystkim Rogera Bacona, także mnicha (XIII w.). Ten ostatni wystosował pismo do Klemensa IV, by uporządkował sprawę kalendarza, gdyż co 128 lat równonoc oddala się o jeden dzień, rozbieżność wynosi już 9 dni i z Wielkanocą są problemy. Bacon, z racji swego charakteru, i niewyparzonego języka, skończył w więzieniu. Papież , owszem, wykazał duże zainteresowanie, ale zmarł , a z nim uporządkowanie kalendarza.

      Materia wielkanocna pojawiła się na soborze laterańskim ( 1512-1517), ale przeważyła sprawa supremacji papieża nad władcami świeckimi i wystawienie armii przeciw Turkom. Trzeba było jeszcze 10 pontyfikatów, by w dniu 24 lutego 1582 papież Grzegorz XIII zasiadł do stołu, by podpisać dokument odsuwający kalendarz juliański w niebyt. Potem nastąpiło 10 dni ( od 4 do 14 października ), które wstrząsnęły światem, a propaganda miała pole do popisu, tak po stronie zwolenników, jak i przeciwników. Kalendarz wprowadzono nader niefortunnie, bo Europa była już podzielona szachownicą protestancko-katolicką. Gdyby to było 100 lat wcześniej, objęłaby całą Europę. Dekret papieża miał wymowę nader polityczną, a Grzegorz nie chciał słuchać mądrych podpowiedzi członków komisji przeprowadzającej reformę, że w dobie kontrreformacji należy unikać sformułowań prowokujących kościoły protestanckie i ortodoksyjne. Już samo to, że Grzegorz XIII powoływał się na sobór trydencki ( miał powstrzymać fale protestancką ), był wystarczającym dowodem dla niekatolików, iż papież wprowadza bezprawny i niemoralny dyktat. Papież wywodził, że stoją za nim ważkie argumenty naukowe. Dochodziło do sytuacji dziwnych, bo wyruszając z katolickiej Ratyzbony docierało się do protestanckiej Norymbergi ( różnica 50 ówczesnych mil), ale poprzedniego roku. Stad pojawiła się podwójna datacja - stary styl, nowy styl.

      Elżbieta I Angielska poleciła wprowadzenie nowego kalendarz w maju 1583, ale veto postawił arcybiskup Canterbury wywodząc, że Kościół Anglii , z mocy Pisma Świętego, nie podlega papieżowi. Królowa nie ma prawa zapomnieć, grzmiał Edmund Grindal, że szczególnie nienawistne jest to, iż papież wprowadził kalendarz bullą, w której to formie ekskomunikował w 1570 roku właśnie Elżbietę.

      Trzeba było jeszcze 170 lat, by kalendarz gregoriański przyjęto w Brytanii i jej koloniach. Tu także nie obyło się bez kłótni, zamieszek, protestów. Prasa miała pole do popisu. Koniec końców Parlament przyjął ustawę jednogłośnie 17 maja 1751, a pięć dni później król Jerzy II ją zatwierdził. Rozpoczęły się procesy o to, kto, kiedy i dlaczego ma płacić za 10 dni, których nie ma. Nielojalne fortele erystyczne miały okazję rozbłysnąć w pełnym świetle.

      z wyrazami uszanowania

      Usuń
    6. No tak, teraz dopiero zrozumiałem, że przy płaceniu choćby robotnikom salarium miesięcznego, a nie dniówkowego, rodził się problem, bo ci przecie nie wypracowali tego, za co by mieć zapłacone mieli. Z wtórej znów strony, jakież czynsze płacić, gdy się nie odmieszkało czasu tego...?:)
      Kłaniam nisko, wielce za te dodatki obligowany:)

      Usuń
  6. Nie, no jak czytam takie teksty, to "coś mi się robi"!
    Kropeczki w dobry humor wprowadzają.:))) Aczkolwiek jeśli chodzi o "Sekret Kardynała Richelieu", to przerabiałam takie coś osobiście. Nie jest to miłe...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano, nie jest... Ale ponoć, co nas nie zabija etc...W imieniu kropeczek dziękuję:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Jeszcze taki cytat mi się nasunął: "Mam kopyto osiołka, na którym odbyła się ucieczka do Egiptu, które znalezione było koło piramid. [...] Mam pióro ze skrzydeł archanioła Gabriela, które podczas Zwiastowania uronił; mam dwie głowy przepiórek zesłanych Izraelitom na puszczy; mam olej, w którym poganie świętego Jana chcieli usmażyć - i szczebel z drabiny, o której się śniło Jakubowi -i łzy Marii Egipcjanki, i nieco rdzy z kluczów świętego Piotra..."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie o tem samem żem myślił, piszęcy...:) A nawet do kropek żem szukał fragmentum z Sanderusem w karczmie, bo kiedyś był taki króciuteńki i nawet się do niego ongiś, na starym jeszcze blogu, odwoływałem... Alem nie nalazł, a filmu całego przywoływać żem już nie chciał.
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. szczur z loch ness7 lutego 2016 05:55

    Największym miraculem potwierdzającym słuszność kalendarza poprawnego, powagą Grzegorza ustanowionego jest to, że dni tygodnia wypadają zazwyczaj w odpowiednie dni tygodnia, co zrozumieć trudno i czego pojąć nie sposób.
    Kłaniam Waszmości z zaścianka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda?:)) Choć zdarzało się, żem jakimsi innym miraculem miał zaraz po sobocie wtorku i łeb okrutnie bolący, alem na to szczęśliwie znalazł remedium...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. I pomyśleć, że zegar biologiczny znajdujący się w przedniej części podwzgórza mózgowego nie zarejestrował tego ubytku dni w kalendarzu i nie wrzucił do sieci. Pewnie to zjawisko miałoby więcej widzów niż obchody ku czci Słońca.
    https://dzieckonmp.wordpress.com/tag/cud-slonca/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że sieci naówczas nie było:)? Choć ów zegar by tego zapewne dostrzegł, gdyby to co więcej było ku zimie, lub ku wiośnie już samej, gdzie dzień od dnia się już długością wyraźnie odróżnia, a cóż dopiero całe dwa tygodnie...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Przynajmniej trzy razy do roku wciąż tkwię w kalendarzu juliańskim.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojmuję:) Miałżem ongi,w zamierzchłym pacholęcych latach kolegi in scholam prawosławnego, co nam zazdrościł Godów wcześnych okrutnie, że on jeszcze na swoje prezenty czekać musi... Ale też pomnę jak niemiłosiernie jakiej inszej koleżanki, z familii pobożnej, a dziewuszki na wędlinę łasej, storturował okrutnie, w onej już poście, na jej oczach premedytacyjnie kiełbasy jedząc...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. Taka to jest Wola Nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba. A więc natura się natychmiast dopasowała.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz, a straciła taką okazję być nadgorliwą cokolwiek, bo skoro świętego Januarego jest we wrześniu, zmianę ogłoszono w październiku, aliści z pewnością było o niej głośno już i wcześniej, bo przecie przygotować kalendarza zmianę, to nie jest małe piwo wypić, więc i natura o tem słyszeć co musiała... A nie zechciała udowodnić na zakończenie nieprzydatności kalendarza starego:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)