Czas jakiś temu ugrzęznąwszy w rzeczy, która cały mój wolny czas pochłania, ze szkodą największą dla bloga tego, co i rusz potrzebuję rzeczy jakie sprawdzać, weryfikować, czy zwyczajnie po prostu się tego i owego dowiedzieć. Nibyż nihil novi sub sole, czynię to od lat, każdej noty nowej sposobiąc, jeno skala nie ta... Co jakiś czas przy tem dowiaduję się rzeczy dla siebie absolutnie nowych, co potwierdza prawdziwość proverbium, że się człek całe życie uczy i głupim umiera... Dziś jedna z takich dla mnie nowinek której żem dostał z Muzeum Kolejnictwa, gdym potrzebował ustalić z kiedy też się i podział przedziałów po wagonach datuje na te dla zgubnym nałogiem zniewolonych i dla tych normalnych... Co prawda w międzyczasie ustaliłem też, że ów podział bynajmniej nie wiedzie się z tegoż, dziś cytowanego rozporządzenia, a znany był już co najmniej w 1912 roku na c.k. kolejach w monarchii habsburskiej, zatem i w Galicyi, a i najpewniej także na Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej.
Oto ów cytat z „Rozporządzenia Ministra Komunikacji z dnia 9 października 1928 r. wydane w porozumieniu z Ministrami: Sprawiedliwości, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa w przedmiocie „Regulaminu przewozu osób, bagażu i przesyłek ekspresowych na kolejach żelaznych” oraz „Regulaminu przewozu przesyłek towarowych na kolejach żelaznych”. (całość dostępna tu:http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/DocDetails.xsp?id=WDU19280890783)
Tytuł II : Umowa o przewóz.
Rozdział I. Przewóz podróżnych.
§ 9. Wyznaczanie i zamawianie miejsc. Przedziały dla kobiet i niepalących. Otwieranie okien.
Pkt.10 W każdym pociągu, którego przebieg trwa więcej niż 3 godziny, musi być przynajmniej po jednym przedziale klasy II i III, przeznaczonym wyłącznie dla kobiet, o ile w składzie danego pociągu znajdują się przynajmniej 3 przedziały odnośnej klasy. We wszystkich pociągach, mających w swym składzie 2 lub więcej przedziałów każdej klasy, przynajmniej połowa ogólnej liczby przedziałów każdej klasy winna być przeznaczona dla niepalących. O ile w pociągu znajduje się tylko jeden przedział klasy I, II lub III, to w przedziale tym palenie jest dozwolone tylko za zgodą wszystkich jadących w tym przedziale podróżnych.
Pkt.11. Mężczyźni nie mogą zajmować miejsc w przedziałach dla kobiet nawet za ich zezwoleniem. Kobietom wolno chłopców do ukończonego 10 roku życia brać ze sobą do przedziałów dla kobiet.
Pkt.12. W przedziałach dla kobiet i dla niepalących nie wolno palić nawet za zezwoleniem współpodróżnych. Jeżeli cały wagon przeznaczony został dla niepalących, nie wolno w nim palić nawet na korytarzu. Do przedziałów i wagonów dla niepalących nie wolno wchodzić z zapalonym cygarem, papierosem lub fajką.”
Blog staropolski. Różności historyczne, facecje i refleksyje, spominki i przypowieści oraz czasem i komentarze rzeczywistości dzisiejszej...
26 lipca, 2018
Cytata z Rozporządzenia Ministra Komunikacji z dnia 9 października 1928 r. wydanego w porozumieniu z Ministrami: Sprawiedliwości, Przemysłu i Handlu oraz Rolnictwa w przedmiocie „Regulaminu przewozu osób, bagażu i przesyłek ekspresowych na kolejach żelaznych” oraz „Regulaminu przewozu przesyłek towarowych na kolejach żelaznych”
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ale to nie było chyba obowiązkowe? To znaczy kobiety mogły jeździć w przedziałach przeznaczonych tylko dla pań, ale w tych innych też mogły? Czy musiały tylko w tych damskich?:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Ma się rozumieć, że nie:) Wówczas byśmy chyba rzeczywiście musieli to uznać za dyskryminację, choć nie wiem, kogo? Mężczyzn czy kobiet?:) Ja bym w tym widział raczej przywilej, czy może bardziej udogodnienie dla matek z maleńkimi dziećmi, ale i przecie innych wykluczyć nie sposób, co by na kontakt z męskim towarzystwem ochoty nie miały... Dajmyż na to, zakonnice jakie w podróży?
UsuńKłaniam nisko:)
W pierwszej chwili zaczęłam się uśmiechać z tych ograniczeń, ale potem przyszła refleksja, bo przecież pamiętam jeszcze klasy pociągów. W trzeciej siedziało się na deskach, w drugiej na dermie, za to pierwsza była wyściełana pluszem lub rypsem, a na ścianach wisiały pejzaże oraz lustro. Uciekałam rodzicom, by sobie tam posiedzieć w tym luksusie.
OdpowiedzUsuńW Japonii przeciętnie pociągi spóźniają się 3 sekundy. W Polsce sensacją jest, gdy się nie spóźniają. Co kraj, to obyczaj. Kolej przyszłości to TGV o prędkości ponad pięćset km. Może i do nas kiedyś dojedzie taki super szybki pociąg.
Serdecznie pozdrawiam
Pani_Mego_Serca wspomina taki przejazd na pluszu jako dziecię maleńkie, takoż i to, że Jej Pani Matka okrutnie była z tego powodu nieszczęśliwa, bo plusz pluszem, ale czyszczono go chyba ostatni raz za prezydenta Mościckiego, bo przy każdym poruszeniu wzbijały się tumany potwornego kurzu... Co się punktualności tyczy, to w przypadku przedwojennych pociągów była ona wręcz przysłowiowa, by nie powiedzieć: legendarna. Może nie to, że się naprawdę zegarki regulowało według pociągów, ale znam wieś, gdzie gwizd pewnego pociągu był dla wszystkich mieszkańców jakby ostatnim dzwonem dla tego, co chciał jeszcze na sumę zdążyć...
UsuńKłaniam nisko:)
1. Sam pamiętam jeszcze takie wagony, w których każdy przedział miał swoje drzwi z dwóch stron wagonu.
OdpowiedzUsuń2. A mój ś.p. teść utrzymywał z kamienną twarzą, że w latach 50. jechał w Chinach w wagonie, gdzie w każdym przedziale była na podłodze okrągła pokrywa z otworem. Można było brać do rąk specjalną kociubę, pokrywę odciągać i spokojnie pluć w przestwór.
Pozdrawiam
Ad.1 Bardzo często dożywały one swoich dni, po zmianie rozstawu osi, na jakieś wąskotorówce, bo też były to wagony zazwyczaj tylko dwuosiowe i o chyba maksimum ośmiu przedziałach, zatem relatywnie lekkie i do uciągnięcia przez słabsze lokomotywki.
UsuńAd.2 Sam jechałem w latach 70-tych w Rumunii wagonem (zatłoczonym do niemożliwości), gdzie rolę toalety pełniło wiadro w drucianym kabłąku, przytwierdzone do ściany na zewnętrznym pomoście, po którym się wsiadało do wagonu. Przez lata myślałem, że to u nich taki standard, alem gdzieś znalazł czyjej inszej opowieści, że to jednak podobnież było wyposażenie przeciwpożarowe i oryginalnie wiaderko było z piaskiem, a nad nim wisiała gaśnica i koc azbestowy. Ja tam koca, ni gaśnicy nie pomnę (" Z Wołoszą nijakiej prawdziwej gadki nie masz, bo plemię złodziejskie...:), ale widocznie ktoś, komu brak toalety doskwierał mocno pierwszy wpadł na to, by piasek wysypać i wiadra użyć. Nawiasem, to jakem dojrzał, że ktoś przepełnionego wiadra w pędzie opróżniał, by mu na buty nie chlupotało, tom pomiarkował, dla jakiej to przyczyny w wagonach, przy największym zaduchu, nikt nawet nie pomyślał o otwarciu okna...
Kłaniam nisko:)
O, niedawno testowałam nasze pendolino, niestety, tylko klasę II. Tłok był jak za danych czasów, tylko różnica taka, że "stojących" miejsc nie było
OdpowiedzUsuńJa staram się nie testować, ile tylko mogę, bo czeguś w tych wszystkich wynalazkach, poczynając od busów, poprzez tramwaje i koleje z podobnym do tramwajów układem siedzeń, że o aeroplanach nie wspomnę, mam niemałego frasunku, by nóg pomieścić, luboż i pocierpniętych z ustawicznego ich przekrzywiania lub podkurczania, na chwilę bądź rozprostować...:((
UsuńKłaniam nisko:)
W nieuważnie zrazu przeczytanym tytule nie trzech ministrów ujrzałam z dwukropkiem, lecz jednego tylko i bez - zaraz lęk mnie zdjął, że nieuctwo moje potężniejsze jest, niż sądziłam, a za chwilę jeszcze, że ustrój taki, jakkolwiek nader osobliwy, przecież inspiracją stać się może...
OdpowiedzUsuńNie trzeba się lękać! Najgroźniejsi są tacy, co nijakich nie przyjmują urzędów...
UsuńKłaniam nisko:)
ja na drewnianych ławkach nad morze jako dziecko jechałam.Ławy wysokie,niby porządne ale sprobuj wysiedzieć tyle godzin,to się walizki kładło mmiędzy i spało.
OdpowiedzUsuńWalizki to osobny rodział bo były kartonowe lub skorzane - ale to już wyższa półka.Miały okucia na brzegach.I spinalo się jej dodatkowo pasem.Te skórzane mialy na wysposażeniu a te karotnowe ,no cóz.Ojciec nie raz i nie dwa swój poświęcał dla celów wyższych;)))))))))00
Jeździło się różniście,Rumunię pamiętam przejechałam na kuszetce,gorzej było jak się o Lwów otarłam i ekhm trocchę jak z Pottera bylo,bo okna zablokowali,"kuszetkowi" z karabinami przed drzwiami stali i matkoboskozcorką niech ci się siku nie zachce...
Miałem i ja takiej walizy, specjalnie zachowanej, dopokąd pleśń jej jednak nie przeżarła... Rumuński pociąg, którym mi kiedyś jechać wypadło, czasem jeszcze i dziś się przyśni, natenczas budzę się z krzykiem po nocy...:(
UsuńKłaniam nisko:)
Częściowo wpisuję się w przestrzeganie owych regulacji, bowiem do przedziałów i wagonów dla niepalących nigdy nie wchodziłem z zapalonym cygarem lub fajką :-)
OdpowiedzUsuńSzczur z Loch Ness
Ciekawość, że nigdy i nigdzie bodaj nie zadekretowano przedziałów dla niepijących...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Panie Wachmistrzu, jeszcze pytanie o dawny Pański blog na Onecie - czy jest on może gdzieś w cyberświecie, czy przepadł & tylko po nim zostało wspomnienie?
OdpowiedzUsuńZostał ci on przeniesionym na łotrpressa i tamże sobie dogorywa: https://pogderankiwachmistrzowe.wordpress.com/
UsuńKłaniam nisko:)
O! Dziękuję, Panie Wachmistrzu, za informację - zresztą nie pierwszy raz, zdaje się, podawaną? Miałby się może lepiej, gdyby dało się do niego trafić za linkiem "DAWNY MÓJ BLOG NA ONECIE", który otwiera poczet "Nieskromnie polecanych"?
UsuńZ całą pewnością to koncept słuszny i podług sugestii żem właśnie uczynił był... Z serca za arcydelikatne zaniedbania wytknienie obligowany:)
UsuńKłaniam nisko:)
Całe to owe rozporządzenie przypomina mi pierwszą podróż do Stanów, wieku lat sześciu. Wówczas nie było jeszczęć lotniska w Balicach, więc odcinek podróży do Warszawy odbyłem koleją. Radbym kiedy przejażdżkę taką powtórzyć, chocia już w przyjemniejszych nieco okolicznościach.
OdpowiedzUsuńRaduje się serce me, iż pomimo zatrudnienia, co cały Twój czas pochłania, pojawia się tu jeszcze. Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku, Komnionie :)
Kłaniam niziutko!
Powiedzmy, że nie jest najgorzej, choć i lepsze czasy pamiętam... Tak czy siak, się zapewne wszystko w tym roku w którąś ze stron przechylić będzie musiała...
UsuńKłaniam nisko:)