16 lipca, 2012

O przepomnianym froncie wojny niezapomnianej...


 Krążym wkoło tej grunwaldowej potrzeby i krążym, tego mając za ekskuzę całą, że wokół i bitwy samej, jako i wojny onej takaż moc mitów i baśni narosła, że się z niemi przyjdzie zmierzyć powoli i za koleją, tak jak z psotami kota uprzykrzonego , co to kłębków wełny z koszyka wyturlawszy i wybawiwszy się niemi do woli, nam jeno włóczkę do niemożebności poplątaną do rozsupłania ostawił...
  Dni temu dwa nazad żeśmy o dyplomatycznych zabiegach wokół Luksemburczyka czynionych pisali za okazyją zjazdu w Kieżmarku. Dziś resztę temu stosownych cyrkumstancji się opisać godzi, takoż rezultata zabiegów i przedsięwzięć stron obu.
  Zda mi się, że po tamtem wpisie, nikomu ani wątpić o tem, że Luksemburczyk ladaco i przeniewierca... A jako komu mało naszych z niem relacyj, niechajże na Husa zgubienie wejrzy i osądzi! Prawdziwie nie do pojęcia mi, dla przyczyny jakiej nasz rycerz najchlubniejszy, coż go do dziś za wzór cnót wszelakich postrzegamy, się z tem obwiesiem w koronie znosił i do takiej amicycji z niem przyszedł, że się i niejako za jego sprawy od Turka pod Golubaczem* odległem ubić dał...:((( 
   Aliści nie o Zawiszowem zaślepieniu nam prawić, jeno o łotrostwach Luksemburgowych... Nie nowości to dla Polski było się z tem domem panującem swarzyć, com już za okazyją pod Płowcami potrzeby opisywał. Nowych przeciw nam do knowań okazyi Władysław Opolczyk dostarczył, jako się z Jagiełłą poswarzył i onemu na złość umyślił był zastawić Krzyżakom Złotorię (nie mylić ze Złotoryją upraszam!), coż jej jako lenno ode króla polskiego miał. Jagiełło, pojmując że niebezpieczeństwem wielgiem w Opolczykowem ręku mu inszych lenn, osobliwie tych przy krzyżackiej granicy leżących, ostawić... rozporządził wszytkich w Polszcze onemuż lenn odjęcie za toż  wiarołomstwo spomniane.**
   Opolczyk, za pokrzywdzonego się mając, począł się znosić sekretnie i z Krzyżakami, i z Luksemburczykiem, z którem Anno Domini 1392 planu wykoncypowali, by Polskę pospólnemi siłami (takoż z Brandenburczykami razem i Czechami, w których brat przyrodni Zygmunta, Wacław IV Luksemburski rządził)  najechać i między siebie podzielić. Zakon miał wziąć Wielgiej Polski szmat ogromny, bo aż po Kalisz; na południe od Kalisza, czyli Małą Polską, Sandomierzem i Rusią Halicką podzielić się miał Luksemburg z Opolczykiem, zasię resztą ziem nad Wartą ostałych Czesi z marchią pospołu.... By całej tegoż grozy dojrzeć, starczy na mapy wejrzeć:
http://www.piastowie.kei.pl/piast/mapy/kwmapa.htm
http://www.piastowie.kei.pl/piast/mapy/18.htm
   Że się ów plan nie powiódł, jeno... Krzyżakom zwdzięczać możem, aliści nie jakiej szczególnej k'nam łaskawości, jeno temu, że się wielki mistrz ówcześny, Konrad von Wallenrode w tak nieudałe przeciw Litwie rejzy był zapuścił, za równocześnemi wielgiemi w łonie Zakonu samego swarami, że krzyżowym ani myśleć było by czasem tem samem się jeszczeć i przeciw Polszcze wybierać... Insza to rzecz, że owe perturbacyje Wallenrodowe assumpt legendzie późniejszej dały, takoż i przez Mićkiewicza hołubionej, że to Zakonu zdrajca, a cichaczem Litwin skryty, co ich na wrogów pastwę był wydał...
   Lata następne na ustawicznych dyplomatów przepychankach upływały... Nibyśmy z Luksemburczykiem traktatu w 1397 roku zawarli, coż nam od niego pokój na lat szesnaście (czyli do 1413) gwarantował, aliści jakoż to w praktyce funkcyonowało... na co dzień widać było. Poprzysiągł Luksemburczyk Krzyżaków mitygować, czego nie dość, że nie czynił, to i pretekstu do swarów polsko-krzyżackich się mięszać mając, cięgiem na ich korzyść rozsądzał (jako chocia w kwestyi Drezdenka i Santoka, o czem szerzej już nie piszę, boć nam i tak tekstu wyjdzie niemało). Polska strona...przeciwnie: Jadwiga, po traktatu zawarciu, się królową węgierską pisać przestała, k'czemu praw miała po siostrze swej tam panującej zmarłej, Maryi; jako się w 1401 Madziarowie przeciw Luksemburczykowi znów pobontowali i onego uwięziwszy, na zjeździe w Topolczanach Jagiełły na swój tron przyzywali, ten się wymówił i jeszczeć się starał za Zygmuntowem uwolnieniem...
   Jakaż wdzięczność onego zaprzańca? Ano taka, że Krzyżakom Nowej Marchii  postąpił, co nie tylko wagę miało za sprawą ziem samych cennych, aleć i tego, gdzież one leżą... Akuratecznie w sporach z Zakonem sięgnął Jagiełło po oręż wyborny, bo gospodarczy i kupcom z miast zakonnych zamknął dróg przez Polskę, zasię naszych towarów nie przez Toruń i Gdańsk słać kazał, a przez Pomorze, ode Santoka ku Szczecinowi, co się zakonnym ciosem okrutnym widziało. Nowa Marchia w ich rękach pozwalała onym ciosem za cios oddać i tegoż szlaku na Szczecin nam zamknąć:((
   Aliści przecie początek dopiero... Anno Domini 1409, jako nasza wojna z Zakonem już pewną była, stanął między onymi i Zygmuntem układ, że za 340 000 zakonnych dukatów (lubo florenów, jako kto woli)*** ów się do niej włączy... Luksemburczykowi za przyczyną wojen ustawicznych, już to z Turkiem, już to w Rzeszy, już to w kraju własnem toczonych, przeciw poddanym swoim, ustawicznie grosiwa brakowało, tedy owe z górą 300 tysięcy dukatów mu się transakcyją życia widzieć musiało... A przecie to było jeno na napaść węgierskiemi siłami uczynioną... Jakoby Zygmunt chciał jeszczeć i inszych zaciężnych werbować, to za każdą kopię**** zaciągniętą, byle ich więcej jak 10 tysiąców nie było, Zakon z osobna był gotów płacić po 24 dukaty miesięcznie... Owe 340 tysięcy miało być płacone Zygmuntowi we Frankfurcie nad Odrą na Święty Jan dopiero (ostatni dzień przed wygaśnięciem rozejmu polsko-krzyżackiego), cożby dowodziło, że Krzyżacy się i z tem liczyli, że Polacy wyrok Wacława IV przyjmą i wojny nie będzie... luboż, że Zygmuntowi nie dowierzali, mniemając, że ów gotów pieniądz wziąć, a najazdu poniechać...
   Teraz pojmujesz, Czytelniku Miły, jakież się śmieszne musiały Luksemburczykowi wydawać te krzeczoty i kobuzy, przez Witolda w Kieżmarku darowywane... te wozy skór sobolich i gronostajów, szat ni rękawic nie licząc... Nam się to bogactwem niezrównanem widziało, a onemuż? Czuł się pewnie niczem policjant z radarem, co go dwuzłotówką przekupić pragną...
   Jeno z tem jeden frasunek królowi wegierskiemu.... aby co na przyszłość z Krzyżackiej kabzy jeszcze móc liczyć, mus było się wywiązać i na Polskę najechać...
Mniemać mi, że Jagiełło cosi o tem układzie wiedzieć musiał (znowu się szpiedzy kłaniają:)), bo o zabezpieczeniu granic i od południa pomyślał, gdy przeciw Krzyżakom ruszał. Osadziwszy w Nowem Sączu kasztelana lubelskiego, Jana ze Szczekocin, przydał mu najmniej czterech chorągwi i pospolitego ruszenia z ziemi sądeckiej, szczyrzyckiej i bieckiej. Mogłoż być tego ode dwóch do trzech tysięcy luda zbrojnego, w tem rycerstwa może i do tysiąca... Nie nadto wiele, prawda?
   Ano...mniemam, że primo Jagielle żal było każdej kopijej zostawiać, boć mu przeciw zakonnym potrzebna była... secundo, że zda się iż cale niezgorzej adwersarza swego osądził, mniemając nawidniej, że ów raczej wyczekiwać obrotu spraw będzie... Możebne, że to i desperacya i kalkulacyja zarazem chłodna: że jeśli Krzyżacy nas rozbiją, to już i cios dodatkowy znaczenia nijakiego mieć nie będzie, jeśli my onych, to Luksemburczyk się nie poważy wojny wszczynać... Ano i tak się stało: Zygmunt po grunwaldzkiej wiktoryi wielce na animuszu do wojaczki stracił... możebne, że i zamyślał się jako tam całkiem wywinąć, aliści Jagiełło Malborka nie zdobył i z październikiem od oblężenia odstąpił... Luksemburczyk zatem, rad czy nierad, pojął, że mu zaraz od krzyżactwa wielkich pretensyj słuchać przyjdzie, a i kto wie, czy dla niechęci jakiej wpływ na dalszy spraw bieg mu się z rąk nie wyśliźnie, tedy dał komendy, by na Polskę uderzono.
   Uczynił to Ścibor ze Ściborzyc niejaki, Polak w służbie Luksemburczyka, któren z dwunastoma jeno chorągwiami (najmniej jakie 3600 ludzi, możebne że i do 5 000), co też jawnie o dwulicowości Zygmunta (tym razem wobec Krzyżaków) świadczy, uderzył był przez Sromowce ku Sądecczyźnie. Byłoż to już czasu świątecznego, grudniowego, kiedy jak Długosz pisze:"...rycerze polscy strzegący Nowego Sącza, sprzykrzywszy sobie długą bezczynność, rozbiegli się byli do domów". Effektem najazdu tegoż złupienie i spalenie Sącza Starego*****, przedmieść Nowego oraz wioszczyn przyległych.
    Najwidniej rycerstwu naszemu, srodze skonfudowanemu, że nie zapobiegło rejzie, musiało się wielce spieszyć, bo zdołało się zebrać i tak chyżo za uciekającemi Węgrami następować, że onych dopadli (możebne, że i łupem wielce obciążonych)... po prawdzie już po tamtej granicy stronie, pod Bardiowem (Bardyov) i tęgo onym skóry przetrzepawszy (styczeń 1411) , brańców uwolnili i łup odebrali:))
___________________
* okrom misyj dyplomatycznych wielu, Zawisza Czarny z Garbowa, herbu Sulima w tej wyprawie (1428) Zygmuntowi służył za dowódcę wojsk zaciężnych. Jakoż się tamten niezguła z tarapatów bitewnych wykaraskał, miał i łodzi po Zawiszę słać, aliści ów za dyshonor miał z bitwy zbiec i towarzyszów porzucić. Pono, że i nie w boju zginął, a w niewolę wzięty, miał ofiarą paść sporu krwawego Turków dwu, czyim też jest brańcem...:(((
** najwięcej szło o ziemię dobrzyńską i Kujaw część z Bydgoszczą, Inowrocławem i Gniewkowem, których Opolczyk uzyskał od Ludwika Węgierskiego służąc onemu za wielkorządcę w Polszcze. Nawiasem: jakoż tych ziem obejmował w latach 1379-1380 wszedł był w spór srogi o daniny należne z biskupem płockim Dobiesławem Sówką, za coż ekskomunikowan został. O interdyktu tegoż zdjęcie się starając, obiecał ufundować i ufundował klasztor dziś wielce słynny, paulinów na częstochowskiej Jasnej Górze...
*** jeślim dobrze przeliczył, suma na owe czasy zawrotna! Jakieś 180-183 tysiące grzywien! Dla porównania dodam, że roczny dochód Jagiełłowego królestwa to było jakie 70 tysięcy grzywien...:(((
**** kopia - inaczej poczet rycerski, w skład którego oprócz rycerza samego z giermkiem jeszcze jakich dwóch, trzech zbrojnych wchodziło (kuszników przeważnie). W sumie prawim tu o gotowości Zakonu do sfinansowania (oprócz umowy) zaciągu jakich dodatkowych 30-40 tysięcy ludzi, w tym do 10 tysięcy ciężkozbrojnego rycerstwa.
***** o czem nawet strona miasta Starego Sącza milczy:))... http://www.stary.sacz.pl/?id=7977&location=f&msg=1

14 komentarzy:

  1. Problem jest taki, że Waść komentarzy czytelników nie czytasz, i powtarzasz raz po raz to samo. Więc powtórzę, Zawisza Czarny był szpiegiem Jagiełły na luksemburskim dworze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że tej irytacyi nie pojmuję... Znamy się z lat i wiesz, że czytam i responsuję zawsze. A że się rzecz czasem opóźni krzynę (zda mi się, że w mem przypadku arcyrzadko) to przecie chyba nie zbrodnia? Owszem, Twego uprzedniego komentarza nie przeczytałem i zaprogramowanej noty żem nie moderował, bom był tu nieobecnym, czyli też jak prawią tam, gdziem bawił dni parę: momentalnie neprzitomnym:)
      A czy komentarz Twój znając, noty bym moderował, to jeszcze pytanie, bo zda się, że okrom własnego o tem przeświadczenia, nijakiego na to dowodu Waść nie masz?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Kilka dni temu słuchałem ciekawej dyskusji na temat Grunwaldu toczącej się w radio TOK.FM. Wyszło że wiara w nas po Polsku powierzchowna, a wiedza o historii matejkowska.
    To dobrze, że przy okazji podrzuca się takie teksty. A mówią że w historii nic nowego się nie dzieje.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam żem od lat tegoż zdania, że owa nie tyle koło zatacza, co kół setki i wciąż de novo sposobność nam daje tychże samych popełniać błędów... A choć o dziejach dawnych iście trudno dziś może jakie fakta nowe wyszperać, przecie zawżdy nie zawadzi na nie świeżemi wejrzeć oczami, bo któż wie, ku jakim konkluzyjom nas przywiodą...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Vulpian de Noulancourt16 lipca 2012 15:31

    Golubac robi wrażenie - proszę spojrzeć tutaj:
    http://sr.wikipedia.org/wiki/%D0%93%D0%BE%D0%BB%D1%83%D0%B1%D0%B0%D1%86_%28%D1%82%D0%B2%D1%80%D1%92%D0%B0%D0%B2%D0%B0%29
    (aż żałuję, że go na własne oczy nie widziałem).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rzeczy samej... Potężna to twierdza i aż dziw, że ją oddano tak łacno...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Witaj
    Przeczytałam z przyjemnością, jak wszystkie tego typu tematy, dziękuję :)
    Pozdrawiam na miły tydzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóg Zapłać za lekturę i dobre słowo:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Ależ z tego Zygmunta zaprzaniec diabelski.... Gdybym żył w tamtych czasach i na służbie u onego blisko, łeb bym łotrowi urżnął. I co że za okazyją sam bym pewnie na szafot trafił? :) Jednego kłopotu Polszcze mnij...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem zali byś Waść tego szafotu doczekał, bo by Cię najpewniej już i na miejscu usiekli, co może i lepiej, niźli byś miał później w mękach, pod kata ręką, żywota dokonać...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Nadziei pełnym, że Luksemburczyk, nie autor?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Zda się, WMść, że Imć Torlin prawdę pisze. Memorya moja nieco już szwankuje, przeto nie pomnę, gdziem tych sensacyj przeczytał, ale pamiętam przecie, jako to JKM Jagiełło dziwił się, iż Zawisza na dwór Luxembourczyka chętnie udać się zgodził. Król pojąć bowiem nie umiał, jak rycerz tak prawy podstępną grę szpiegowską podejmuje, która przecie matactw najróżniejszych wymaga, z których notoryczne mijanie się z prawdą najmniejszym się wydaje.
    Kłaniam WMści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem i ja żem się z tą teoryją był spotkał, przecie nie umiem się z nią zgodzić, najwięcej dla tej przyczyny, że szpieg by się usiec nie dał z dobrawoli za nieswoją sprawę i priorytetów inszych mając... Aboż zatem nie tyle szpiegował, co owszem i ucha nadstawiał, rad co mogąc królowi miłemu donieść jako sekretnie, przecie nie w tem swej upatrując misyi najpryncypalniejszej...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)