31 sierpnia, 2020

Święto 9 Pułku Ułanów Małopolskich...

...akuratnie dziś przypadające prosi się o toast czem godnym, osobliwie, że do kolejnego święta niemal miesiąc czekać przyjdzie, a potem już i do grudnia bez żadnego...:(( Ciekawych dziejów tegoż pułku i tradycyj upraszam tutaj:)

26 sierpnia, 2020

Święto 2 Pułku Ułanów Grochowskich imienia generała Józefa Dwernickiego...

...dziś akuratnie wypada, tandem poświętujmy, kto chce i może za ich pamięć czego tam stosownego przechylić, a kto by ich spomnieć chciał z dziejów, żurawiejek, obyczajów i tradycji, nawet jak na kawalerię niecodziennych, tego do dawniejszej o nich notki upraszam...

08 sierpnia, 2020

Trójgłos sarmacki o kaczek wartości mizernej…:))

   Odstrychując się wszelakich politycznych konotacyj, to się przypomnieć godzi, że jako dawni Polacy wielce miłem znajdowali obejścia i ogrody ptactwa domowego pełne, a wątpiących ku Mićkiewiczowemu „Panu Tadeuszowi” odsyłam, ku scenie z Zosią najpierwszej, tak rzec wypadnie, że te sentymenta, praktycznemi najwięcej dyktowane względy, na pierwszeństwie miały kuchenne potrzeby, temuż drobiowego wpodle domu drobiazgu najwięcej szło dojrzeć kurków i kogutków, jako i dziś przecie, takoż gąsków czy perliczek, luboż i „kur indyjskich”, o których jużeśmy tu niedawnem czasem pisali.
   Kaczki jednak antecessores nasi w mikrym mieli poważaniu, o czem nam za koleją trzech tamtocześnych authorów zaświadczy. Za najpierwszego uprosim Imci Jakuba Kazimierza Haura z onegoż przecudnej urody „Oekonomiką ziemiańską generalną”, edytowaną raz pierwszy Anno Domini 1675, zasię czasy późniejszemi nie wiedzieć nawet jak gęsto wznawianą…
„Na pokarm ich mięso, także i owoc, niezdrowe, krom grubszej kompleksjej, jako to chłopskiej naturze służy, którzy cepem młócą abo siekierą rąbią, flisom także, gdy na szkucie wiosłem robią…”
  Wtóruje Haurowi wielekroć późniejszy Xiądz Benedykt Chmielowski w wielokroć już tu cytowanych, słynnych „Nowych Atenach”:
„…nie bardzo by o kaczki na folwarkach starać się potrzeba, gdyż wiele jedzą, mokrość wielką koło budynków sprawują, pluszcząc się, jedzą też gadziny, wszeteczeństwa, dlatego do stołów nie bardzo zgodne.”
   A na koniec jeszczeć późniejszego Xiędza Kluka poprosim, zoologa wielce zasłużonego:
„…nie można sobie obiecywać co osobliwszego po mięsie ich, z tym wszystkim wpół obrosłe kaczęta i starsze ukarmione zdatne są dla takich osób, które pracując czynią sobie poruszanie; pieszczonym żołądkom ciężkie są do strawienia.” :))
   Co wszytko razem do kupy złożywszy, kończę co rychlej, bo zda mi się, że pora najwyższa kaczusi mojej, co już skruszała wdzięcznie, czosneczkiem lubym naszpikować tęgo, zaczym dozwolić onej się z piekarnikiem skamracić…:))

Kłaniam nisko:)

05 sierpnia, 2020

Wiecie co? grajmy w karty? w welba-cwelba*? w wista?

   Temże zawołaniem majora Płuta z IX księgi "Pana Tadeusza" się posłużę, by przejść do rzeczy, czyli do zabaw dawniejszych we zbioreczku niedużem, który mi tu będzie wyręką. Idzie o wydany w latach dwudziestych XIX wieku leksykon gier i zabaw Imci Łukasza Gołębiewskiego, bibliotekarza i historyka Czartoryskich.
   Ówże poszukiwacz niestrudzony, nader niesłusznie przepomniany, bodaj całości rozrywki ówcześnej się tknął, wyliczywszy z górą dwustu pięćdziesięciu gier zręcznościowych, towarzyskich i umysłowych, a przy tem jeszcze odrębno opisał myślistwo i muzykowanie! Jako wejrzeć na to, że taki Kolberg jeno się pieśniczkami bawił, a pomniki onemu stawiają, wraz widać jako się niesprawiedliwie Klio z wyznawcami swemi obchodzi:(((…
  Gołębiowski był podzielił gry do kategoryj różnych, wyliczając: „zabawy dziecięce, studenckie, w tym studenckie nierozsądne, uczące cierpliwości i zręczności, nadające ruch ciału, oraz gry dziewczątek małych”. Następnie „gry dorosłych osób samotne i zbiorowe, gry hazardowe, gry w karty, gry dla zabawy oraz gry polskie hazardowe”. Okrom nich pomienił „gry kmiotów i inszych stanów, a także żydowskie i średnich i wyższych klas”, takoż „gry z bieganiem i biciem połączone oraz salonowe gry z opowiadaniem jakiem lub odgadywaniem, gry z naśladowania, gry o zakład, gry ze zręczności, fanty”. Podług Imci Gołębiowskiego najbardziej pożytecznemi były „gry umysłowe, podzielone na ustne i pisemne”. Czemże się zabawić?….O to już się rozstrzygało podług stanu osób się zabawić pragnących, jako że nader rzadko przed II połową XIX stulecia przychodziłoż się personom ze sfer różnych pospołu zabawiać, chyba że ich k’temu wyższa przymusiła konieczność, jako nużąca podróż pospólna, luboż gdzie na obczyźnie pobierane nauki. Przy tem oczywista szłoż i tego baczyć zali gra dana stosowną do pory roku, wieku czy płci grających się widzi…
  Najmarniej od XVI stolecia znano w Polszcze karcięta. Rodzimaż onych odmiana, zwana kartami polskimi, liczyła 36 sztuk w kolorach czterech (wino, czerwień, żołądź, dzwonek), z podwójnem asem, zwanym tamtym czasem tuzem, a zaraz po niem w starszeństwie postępowała kralka, czyli... dziesiątka :)) Zasię dopiero król i wyżnik będący wówczas podobnie jak niżnik**, rodzaju męskiego. Dopieroż "w wieku wykwintością francuską zarażonym", że słów xiędza Kitowicza użyję, jednemu się płeć odmieni i zostanie damą, a wtóry waletem, a za niemi resztę blotek od dziewiątki do dwójki.
  Okrom znanych też i kart flamandzkich, najpowszechniejsze były jednak karty francuskie, najbardziej k’temu co nam dziś znać podobne. Cależ przeciwnie potocznemu mniemaniu filmami i propagandą czasów bolszewickich zmylonemu, arystokracja gry w karty unikała, jako rozrywki nadto pospolitej, chocia trafiali się fanatycy, co całe klucze majątków swoich w karcięta przeputać umieli. Na salonach dziewiętnastowiecznych karty takoż były rzadkością. Jako pisał warszawski literat jeden, mianem Wójcicki, „co najwyżej osiwiali starcy i podżyłe matrony zasiadali do gier wówczas ulubionych, jak mariasz, rumel-pikieta, drużbart lub kiks”. Osławiony mariasz (król i dama pospołu najwyższej wartości dawały – stąd i nazwa) był uważany za grę typowo polską, a Gołębiowski nazwał ją nawet „grą narodową”.
  W XVIII i pierwszej połowie XIX wieku grywano we francuskiego faraona, kwindecza i znane nam do dziś makao oraz angielskiego wista, co się protoplastą brydża widział, w cztery lub czasem trzy osoby (z dziadkiem), a nawet amerykańskiego bostona. Insze takoż znane i lubiane to belotka i preferans, jeszczeć i w międzywojniu dwudziestowiecznem grywany. Imci Gołębiowski wielce roztropnie wywody swoje kończył napomnieniem, że w kartach: „pierwszym ich prawidłem, rzetelność w grze, łagodność, uprzejmość; to dobrze wychowanego człowieka, to delikatnego oznacza gracza, kto sobą nie włada, w grze się unosi, lepiej żeby nie grał”.

________________
* wydawcy naszej epopei onego welba-cwelba tłomaczą zniekształciałem niemieckiem halb-zwolf, pół tuzina znaczącym, czyli ilość punktów będących do zdobycia w grze, o której piszą że pospolitą była  śród warstw niższych, co nie wiem czy i nie jaką złośliwostką nie było poety, by postać nienawistną, a snobującą się wielce, tutaj nie ukazać z narowami zgoła gminnemi.
** - bywał i zwany dupkiem, z czego nam ślad pozostał w wyzwisku "dupek żołędny", w pradziejach swoich jedynie nienajwyższej rangi kartę znaczący, nie jak dziś, jakiego lamera, lamusa czy inszą lebiegę...

03 sierpnia, 2020

Za pamięć 3 Pułku Szwoleżerów Mazowieckich imienia Pułkownika Jana Kozietulskiego

...którego to pułku dziś święto akurat wypada. O pułku samem żem ongi już pisał tutaj. Dziś Was znów do toastu zapraszam, osobliwie, że potem, aż do 18 sierpnia o suchem pysku siedzieć przyjdzie, a kielichy jeszcze tylko wszystkiego w tym roku sześć razy wznosić będziecie, chyba że nie za świąt pułkowych sprawą... :)