08 grudnia, 2013

O cyzjojanach...

Etymologicznie się to dziwo z łacińskich słów "circumcisio Domini" (Obrzezanie Pańskie) i "janus", "januarius" (styczeń) wywodzi. Byłyż to kalendarze swoiste, po łacinie czynione, dla przyrodzonej widno tępoty żaków i klechów się ich uczących, wierszowane, dla łacniejszego spamiętania świąt najpryncypalniejszych.... Układano ich aże i po ośmnasty wiek, potem widno czytać umiejących się tylu porobiło, że się cyzjojany zbytecznemi stały...
  Jakoż to się stosowało? Ano na takowem exemplum wyłożyć przyjdzie najrychlej. Otoż cyzjojan dla grudnia:
"De-cem-ber bar-ba ni-co con-cep el al-nui lu-ci-a sanc-tus ab in-dc tho-mas mo-do nat steph io pu tho-me sil"
   Sylaba każda jeden dzień sobą wystawia i jakoż bliżej wejrzeć december się wiadomym widzi, potem mamyż św.Barbary, której miana dwie pierwsze sylaby pomieszczono, w takiem atoli porządku, by pirwsza przypadała na dzień święto to oznaczający... mamyż zatem czwarte "bar" i takoż 4 decembra święto onej przychodzi... za koleją dalej bieżą święta: "ni" (Nicolaus), zatem 8 mamyż Niepokalanegoż Poczęcia (Concepcio) et ceatera... "lu"(Lucia), "tho"(Thomas), "do" "nat"(Nativitas Domini*), zatem Szczepan, Jan, drugi Tomasz i Sylwester...
  Pierwszy bodaj polski cyzjojan wyglądał tak:"Gru-dzien ad-went da, My-kosz Po-czę-cie, po-ści Lu-ci-a. Dni su-che, świę-ty To-mek pa-trzy Gód, Scep. Jan Dziat-ki daj nam".
  A na marginesie jednegoż z XV-wiecznych łacińskich jeszczeć cyzjojanów popisał kto pirwszych staropolskich mian miesiąców:
Ianuarius sticzen (styczeń)
Februarius luthy (luty)
Marcius marzecz (marzec)
Aprilis kwyeczen (kwiecień)
Mayus may (maj)
Iunius czyrvyen (czyrwień)
Iulius lypyen (lipień)
Augustus syrpyen (sirpień)
October wrzesen (wrzesień)
September pasdzernyk (październik) 
October wrzesen (wrzesień)- (taka błędna kolejność i tłomaczenie w oryg.-Wachm.)
Nouember lystopad (listopad)
December grudzyen (grudzień)
           Zatem moi Mili, niechaj Wam grudzyen miłym będzie:))
____________________
* Nativitas Domini - Boże Narodzenie



29 komentarzy:

  1. Kwyeczen - tak chyba wymawają obcokrajwocy nazwisko naszego śpiewaka Mariusza Kwietnia. O ile w ogóle wymawiają, bo zwykle ograniczają się do imienia ;-) Zawsze go podziwiam, że sobie nazwiska nie zmienia, jak tylu innych Polkaów na obczyźnie kariery robiących.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wiele nie błądzę, to jeśli kto ma marki prawdziwej, a nie udawanej i u klamki pańskiej wiszącej, jako operatorowie nasi w owej amerykańskiej fabryce snów, to i owi poganie się ich naźwisk bez myłek arcyzgrabnie nauczyli wymawiać...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Kneź Okrutnik8 grudnia 2013 21:19

      Jeden zacny Niemiec mego nazwiska się przyuczył gotując na spotkanie i całkiem udatnie mu wyszło. Gdy jednak do niego imion synów naszych przyszło mu dołożyć, nieomal padł z wrażenia - Krzysztof i Przemysław! :D :D :D

      Usuń
  2. Straszne! To naprawdę miało ułatwić zapamiętanie? :))) Na mnie by to działało wprost przeciwnie... :))) Może dlatego, że dawniej ludzie bardziej byli biegli w symbolice, alegoriach i innych takich?
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak...:) Ale więcej zda mi się, żeś WMPani nawykła po prostu do kalendarza powszechnie dziś zażywanego, nie zaś podług dawnego ludowego obyczaju, gdzie datę określał święty dniu temu patronujący, ergo szło się na jarmark na świętego Rocha, czy Prota, a dziecię, jako się porodziło wpodle świętego Tomasza, to i Tomaszem ostało...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Wielce sobie chwalę, że nie ma już obyczaju nadawania dzieciom imienia od dnia narodzin. Mnie przypadło przyjść na świat w dniu imienin Waleriana i Wirgiliusza. :)))
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    3. Magdaleno - jako Walerianę wszystkie koty by cię miłowały! ;)

      Usuń
    4. A o tym nie pomyślałam. :)))

      Usuń
    5. :)) Tylko wtedy na drugie by musiało być Kicia...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Ale oni musieli to po łacinie zapamiętać? Nie łatwiej po prostu - czwartego Barbary? Dwudziestego czwartego Ewy? ;-) Ale jeśli musieli to mogli sobie śpiewać przy tym, podobno jeszcze łatwiej idzie zapamiętywanie. I obrazki mogli rysować, to jeszcze łatwiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tego to by jeszcze rachować byłoby umieć potrzeba:) Krzynę dokładniej, niźli: jeden, dwa i dużo...:) Ale śpiewane te rymowanki najpewniej iście też i były....:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Pamiętam, że kiedyś podobna wyliczanka miała pomóc w zapamiętaniu imion dziewięciu Muz... Niestety, nie pomogła :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie wyliczanka w rodzaju "Li czy no że, niech by nie" po dziś dzień utkwiła w memoryi i chociem z wszelkiej gramatyki asinus asinorum, to to jedno wiem, że to wszytko przydawki...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. No proszę...:) A nie mówiłem: asinus asinorum! :)) Albo memoryja do wymiany na nową, jeśli kto wie, gdzie mieniają...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Vulpian de Noulancourt8 grudnia 2013 15:03

    Chyba mógłbym wyryć na pamięć dwanaście takich wersów. Skoro udało mi się (do dziś nie wiem po co) z inwokacją?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to po co? Żeby się zastanawiać (pospołu z Gałczyńskim:) cóż jest ten świerzop i dlaczego?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Świerzop dawno odkryty

      Usuń
    3. Troja też, a wciąż tam kopią...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Nie wiedzieć mi dopotąd, że już w wieku pietnastem miesiące u nas w języku rodzimem pisano :) Dziękować Waszmości za to uwiadomienie serdecznie, nawzajem dobrego grudnia życzę :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóg Zapłać:) Ano pisano, ale jak bardzo to było powszechnem, to już dyskusyjne...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. No, takie to mało zgrabne do zapamiętania, ale podejrzewam, że mówione w odpowiednim tempie, rytmie i z zaśpiewem jakimś, mogło w ucho wpadać. Ale czy to byłoby do odtworzenia to raczej wątpię. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo też i tak najpewniej bywało, że tym ciężej pojmującym rytmu dodawano...:) Najpewniej przełożonemu przez ową szkolną ławkę w szkółce przykościelnej, a rytm wybijano kijaszkiem o sempiternę...:(
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Dzisiejszymi czasy zowie się to bodajże mnemotechniką. Aliści cyzjojany brzmią udatniej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwał, jak zwał...:) Ważne, że dobrze rzecz określa... Górala jednego ciekawiło ongi, jakże cepry rzyć zowią, na co mu odparła ceperka jedna, że "d...a"... Baca przystanął, podumał, podumał, strzyknął śliną i orzekł: "Tyz piknie!":)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. I dziwić sie że potem taki Dan Brown ma używanie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakem nad temi słowami zadumał się głębiej, to wyszło, że iście praw żeś Wasza Miłość... Nic to przecie dziś, pod dawne pisania, jakiego nowego im podłożyć sensu i powykręcać wedle uważania swego... Alem tego pewny, że gdy Dan Brown wraz z modą przezeń stworzoną przeminie, cyzjojany i insze zabytki dawne wciąż jeszcze mieć się będą niezgorzej...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Ale tego rodzaju zabawy w zapamiętywanie są popularne od lat. Co to jest Wachmistrzu?
    " Kto w mgłę i słotę wagarować ma ochotę?
    Chyba ten który ogniście zakochany, odziany wytwornie
    Gna do nóg Bogdanki paść kornie".
    Do zapamiętania liczby Pi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznać wypadnie, że nie znam ja tego, stąd i podzięka, jak i uszanowanie dla Waszmości:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)