06 stycznia, 2014

Stowarzyszenie Zapomnianych Wynalazców VI : o nartach prehistorycznych...

   Komu by wola była do dawniejszych z tegoż cyklu opowieści powrócić,  ten tych not za porządkiem znajdzie wszytkich w kategoryi swojej, osobnem uszykowanej ordynkiem po prawicy od Archiwum niżej...

  Dziś zaś, że nam pora zimowa, choć po aurze byś tego może i nie odgadł, Czytelniku Miły, to się za sprzęty weźmiem zimowe, osobliwie zaś te dwie deszczyny, co ich szaleńcy boży zwykli do stóp przypinać i śmierci na nich szukać, co się i czasem któremu nawet dokonać udaje...:(( Jeśli by się zdało komu, że to rzecz jaka extraordynaryjnie nowa i naszym jeno przypisana czasom, to nader przykro mi go rozczarować przyjdzie, zaś za dowód malowidło naskalne przedstawię, co go na norweskiej insuli niedużej Rodoy naleziono, a owo niechybnie nie młodsze, jak dwóch i pół tysiąca lat przed Narodzeniem Pana Naszego liczące...

               

                               

  Wypisz na nim, wymaluj człek to, co może i tych nart nam znanych ma podług mody dzisiejszej przydługich krzynę, aliści pomnieć upraszam, że one najpewniej do komunikacyi, nie zaś rekreacyi służyły i w takiem zapewne kształcie łacniej biegaczowi onemu było szczeliny w lodowcu forsować... Widać też, że ów jednem się jeno odpychał kijaszkiem, na podobieństwo może wioślarzów czólno wodzących, i jedno, co niepojętem się zda, to owe jakie uszyska dziwaczne, choć to może jakie nie nadto udolne czapki-uszanki sportretowanie:)) Baczyć też i proszę, że człek ten podług nader nawet surowego instruktora ma sylwetki cależ poprawnej, do przodu podanej w korpusie i na kolanach przygiętych...

 Aliści komu zda się, że to narciarz najstarszy z poznanych, to tu znów go rozczarować przyjdzie, bo w torfowisku wpodle osady Wis przy Uralu leżącej, wyszukały archeologi fragmentów konstrukcyi najmniej ośm lat tysiąców liczącej, co gdybyż nie ów torf niepodobieństwem by było zgoła, by się do naszych poradziło przechować czasów!

                                     



  Tu na uwagę szczególną ów dziób, czyli też hak na narty przodzie zasługuje... Najpewniej owo rzeźbienie w kształ łosiowego łba, okrom może i jakiego wierzenia symboliki, nader praktycznej miał funkcyi, a to jako hamulca może, luboż i pomocy przy podchodzeniu pod górę...

  Przy znaleziskach tak dawnych nowinkami się zdają wieści z odległego Kitaju, gdzie kronikarz cesarski pod rokiem 640 po Chrystusie odnotował przybyszów z plemienia nomadów Lui-Kuei, co jak się zdaje wpodle dzisiejszego Bajkału pomieszkiwali, o których tak pisał:

  " Ponieważ ich kraina tak często pokryta jest śniegiem, posługują się oni deskami o długości dwóch metrów i szerokości osiemnastu centymetrów, na których ślizgają się po śniegu i polują na jelenie i inne zwierzęta..."

  Przy tem już się i niemal wczorajszemi zdają relacyje ze Skandynawiej z wieku po Chrystusie XIII, gdzie z absolutną nam wiedzieć pewnością, że w czas bitwy pod Isen (1 200 r.) wpodle Oslo, norweski król Sverre, szpiegów na nartach użył, by wroga wypatrzyli, zaś po dziś dzień nam pamiątka po zdarzeniu o sześć lat późniejszem, gdzie dwóm strażnikom w jeździe na tych nartach biegłych, inszy z królów norweskich, ówcześnie jeszcze pacholę, Haakon Haakonson żywota zawdzięcza ocalenie. Owi bowiem pędraka do nart przypiąwszy i między sobą wiódłszy, uciekli prześladowcom, co go ubić chcieli i uciekali tak kilometrów dzisiejszych pięćdziesiąt, czego do dziś pamiątką jest bieg doroczny tegoż króla imienia, na takiem właśnie dystansie rozgrywany...

P.S.

  Pomieszczam słów poniższych takoż w cyklu "wynalazczem" bo choć o nijakiem on inszym nie stanowi dokonaniu, tak w sensie rozważań nad etymologiją polskiej nart nazwy, continuum to niejakie do treści poprzedniej, temuż słusznem mi się zdało, by w kupie były pospołu...

  Indagował mię ongi w tejże intencyi Imć Vulpian Dociekliwy i słuszna, a że rzecz jest z dawna nader niejasną, mnie zaś wiedzy w tej mierze nie staje, tedy zrekapitulować sobie pozwolę, coż dopotąd w tej mierze obmyślono...

  Najwięcej tu za Brücknerem powtórzyć przyjdzie, co wyrazu tego wiązał ze zbitką "nárt", co u Czechów i w Polszcze dawniejszej znaczyć miało część stopy: przyszwę, która to przyszwa dziś już jeno na oznaczenie części buta do podeszwy przyszywanego u nas przeszła. Ówże rozbijał tegoż słowa jeszcze na "na" i "ret", "rta" co szpicę znaczyło, a czego ślad w starocerkiewnym pozostał "rût", co takoż szpicę czy jaki dziób inszy oznaczać miało.

  Ciekawość, że Brückner sam jeszcze jednego nart podaje znaczenia, a mianowicie w szesnastem wieku w Wielkiej Polszcze tak czasem lasy zwali. Przytwierdzeniem niejakiem teoryi Brücknerowej Słownik Języka Polskiego Karłowicza, Kryńskiego i Niedźwiedzkiego z 1904 roku, gdzie narty w trzech podają znaczeniach, a okrom tegoż najwięcej nam znanego mamyż i "przedniej części cholewy z przyszwą" takoż i anatomiczego jako "część stopy będąca poniżej kostek, do przedstępia sięgająca".

  Z przełomu wieków XVI i XVII mamyż z Polski w nieodległem czasie trzech xiąg, gdzie o nartach pisano. Najpierwszej było być xiędze, której in linguam latinam spisał Aleksander Gwagnin, Italczyk, co w służbie Zygmunta Augusta i Stefana Batorego wojował, a lat ośmnaście był rotmistrzem pod komendą mającym załogę Witebska. Dwie insze to memuary Wacława Dyamentowskiego ("Dyariusz" z 1606 roku) i "Dziennik" Jana Piotra Sapiehy z 1609. Że Gwagnin najpierwszy ze swą "Sarmatiae Europeae descripto", a przy tem i najpełniejszy, bo też i zamierzenie miał ów Italczyk ambitne, by jeografiej i historyjej Polski, Prus, Inflant, Moskwy, Litwy i Tatarii w swem dziele pomieścić, tedy na jego opisaniu Sarmacyi się skupim.

  Dzieło to światło dzienne ujrzawszy in Cracoviam Anno Domini 1578 wrychle po całej Europie wznawiane było a to w Bazylei, a to w Lejdzie i bodaj po XVII kres stulecia najpełniejszym było w Europie kompedium do spraw ludów, jak je ówcześnie zwano "Północy"... Wzmianeczki dwie nas tu szczególnie zajmujące tytulikami już dowodzą, jakoż zwano ów komunikacyi rodzaj: "Nartae" i "Mirabilis curcus in Nartis". Nawiasem, to przez czas niejaki, nim Angielczykowie za Skandywami swego "ski" nie upowszechnili, owe "narty" za Gwagninem przyjęte i w okcydentalnych krajach za miano rozpoznawane służyły...

  Pisze nam Gwagnin, a ściślej tłumacz jego, Paszkowski*, bo to za nim powtarzam:,........ a tych Nart wszyscy niemal narodowie północni w Moskwie, na Rusi i po stronach Ukrainnych używają...". Na nartach tych można było osiągnąć nie tylko znaczne szybkości, lecz również skakać, tak że ich na koniu, by nie wiedzieć jak rączym dogonić nie można, albowiem koniowi wielkość śniegów i gór są przeszkodą. Ale ci , którzy na nartach biegają, góry, jamy, kłody łatwo przeskoczyć mogą....".

  "Rusini na nartach bardzo prędko po wierzchu śniegu biegają; a te narty są drzewiane, przydłuższe, żelazem podłożone ze spodu, na dwa albo trzy łokcie wzdłuż; które na nogi miasto trepek włożywszy, kosturkami przydłuższemi na końcach zaostrzonemi podpierając, bardzo prędko wciąż bieżą"

  I jeśli co jeszcze moje tu wątpienie budzi, to to, że po prawdzie archaicznej moskiewskiej na to formy nie znając, nie wiem zali i u Moskali gdzie owych nart nie było. Dziś przecie po nich śladu nie zostało, bo owi nie na nartach, a na "лыжaҳ" ("Łyżach") biegają i jeżdżą, podobnie jak Ukraińcy dzisiejsi. Aliści jeśli się języka chwycim białoruskiego, to tam ów ślad przetrwał, bo pod Mińskiem i Pińskiem jeżdżą na "irtach", a z ziem przez Gwagnina opisywanych jeszcze większych turbacyi Litwa przyczynia, bo tam znają nie narty, a "slides", co może jaką onomatopeją jest na dźwięk po śniegu drewna suwanego...

  Spomnieć się jeszcze i godzi, że po szwedzkiem potopie żeśmy w kraju nart mieli porzuconych niemało, co kmiotkowie lat jeszcze dziesiątki później ich używali ochotnie, aliści dla nich i dla nart naszych późniejszych cależ insza nazwa służyła. Ano bowiem dla wygięć swoich, co je koślawością rozumiano, jeszcze i w dziewiętnastym wieku, gdzieniegdzie w Polszcze wołano na nie "kośle".

_____________________________

* "Kronika Sarmacyej europejskiey" z 1611 roku




20 komentarzy:

  1. Litości, Wachmistrzu! A czemuż to takim maczkiem napisane?

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tak Internet Explorer paskudzi... Ja pisząc, Chrome używam, tom nawet i nie dojrzał tego. Już poprawione...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. No to Celt będzie niepocieszny, ze to nie Jego mentalni bracia wymyślili :-) Zresztą ja też jestem niepocieszny, bo wszystko wskazywało na Egipcjan znając surrealizm świata i przypadki gorączki słonecznej na pustyni :-)
    Kłaniam z zaścianka Loch Ness :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee, nie jest tak źle! Wystarczy mi to, że mieszkali w całej Europie i wpadli na pomysł dróg (drewnianych) jeszcze przed Rzymianami :)

      Imć Wachmistrzowi dziękuję z serca za zimowe klimaty i ciekawostki chociażby tutaj :) Zasię moje oczy biedne wdzięczne są Waszej Miłości za czcionki powiększenie :o)

      Kłaniam niziutko!!

      Usuń
    2. Wychodzi na to, że Celt zniósł to dzielnie:)) Gorzej widać z Waszmością, aliści pogrzebię za czym u Egipcyjan dla Waszmościnej uciechy:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Vulpian de Noulancourt6 stycznia 2014 14:53

    A po chorwacku słowo "rt" (tu nie ma błędu, bo oni tam czasem potrafią z pogardą na samogłoski patrzeć) oznacza "cypel, przylądek". No i trzeba tylko znaleźć kogoś biegłego w starochorwackim, żeby powiedział, czy kiedyś słowo oznaczało też jakiś "czubek" (?).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... Biegłego? I jeszcze żeby to Vulpian nie był? Nie znam...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Nigdy nie zastanawiałam się nad pochodzeniem samych nart i ich nazwy, dlatego dziękuję Waćpanu za poszerzenie mojej wiedzy w tej materii.
    W tej chwili czekam na skoki narciarskie w Bischofshofen i trzymam kciuki nie tylko za Polaków.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to nawet dopytywał nie będę za kogo, bo wyjdzie, że pewnie za zaborców...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Tymczasem łosie nacierają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doprawdy? To mnie coś chyba umknęło...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. No jakżesz - atakują, bo na przedzie! :D

      Usuń
    3. Teraz żem pomiarkował dopiero w czem rzecz... Chyba się już jednak mocno starzeję...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Tak też jest chyba z pochodzeniem tej nazwy Wachmistrzu, samo słowo pochodzi od "czubka", a pierwowzorem był las rosnący na dziwnie ukształtowanym terenie.
    A same narty? Moim zdaniem powstały z czegoś, co dawniej karplami zwali. Człowiek pewnie od czasów jaskiniowych zauważył, że jak się ciężar człowieka rozłoży na większą powierzchnię, to się nie zapada w śnieg. Tak wymyślono karple, dzisiaj zwane rakietami śnieżnymi. A z tego powstały narty (chociaż to jest moja interpretacja).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoria wielce prawdopodobna... Zda się, że i Berberowie cosi na ten kształt wykoncypowali, by się nie zapadać w piasku...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Jestem wielką fanką sportów narciarskich, zarówno skoków jak i biegów, dlatego temat podjęty przez Waćpana jest dla mnie wielce interesujący. Zdziwiłam się, że narty to taki "stary" wynalazek...wydawało mi się, że mają one nie więcej jak 200 lat, a tu się okazuje, że co najmniej kilka tysięcy lat historii można im przypisać. Dziękuję za tę cenną wiedzę, pozdrawiam wylewnie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wieloma tak jest wynalazkami, których jeno brak materialnych dowodów z wykopalisk jakich, na zapomnienie skazuje, że owe nie naszemi są do dumy powodami, a przodków naszych...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Mości Wachmistrzu, dla mnie to tam jeno zając na ścieżce siedzi i jakoweś zielę wcina. Ni czorta żadnego narciarza dopatrzyć się tam nie umiem. A już drugi obrazek ze wszytkim bym skojarzył, jeno nie z nartą. Prędzej jakowegoś prymitywnego oręża bym się w tem dopatrzył, niechybnie ciosem innej broni złamanego, alboż i samego bumerangu, któren, jak WMści wiadomo, na polskich ziemiach znaleziony jest najstarszym, zanim stał się ongi towarem eksportowym na antypody.
    Alboż imaginacyi mi nie staje...
    Kłaniam WMści

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że humorysta z Waści przedni i ostatnia to rzecz, której bym uczynić śmiał, to niedostatek jaki w imaginacyi inkryminować....:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Ach, gdybyś jeszcze Panie Wachmistrzu śniegiem moje góry posypał... ;) - zimna zośka

    OdpowiedzUsuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)