08 marca, 2014

O kobietach...

   Wbrew temu, co się może komu zdawało po tytule, nie o personach ja myszlę pisować, jeno o mianach, jakie polszczyzna nasza na oznaczenie żeńskiej części ludzkości przyjąć raczyła. Owóż wszytkim nam słowo „kobieta” dziś zda się zwyczajnem i zgoła pospolitem nazwaniem, bez nijakich konotacyi... osobliwie płci odmiennej przykrym. Ano... jako ongi jeden podróżny Angielczykom tameczne trawniki chwalił, rzekli mu oni, że to przecie nic wielkiego, starczy jeno przystrzygać je foremnie i wraz takowego obrazu same nabiorą. Podróżny ów udziwił się wielce, prawiąc, że przecie w jego ojczyźnie takoż trawniki się strzyże, a cale inaczej się postrzegać dają... Rzeczono mu w on czas: „A owszem...jeno my to czynim już siedmset lat!!!” Takoż i ze słowem „kobieta”...starczyło używać go w tem znaczeniu, jakie dzisiaj znamy, głupie pięćset lat i już wszytcy k'temu przywykli, że nic w słowie tem zdrożnego nie masz... Jakoż zatem drzewiej bywało? Ano...po prawdzie, to jeszcze w XVI stuleciu wyraz ten nic miłego nie znaczył... Jest ci dziełko czasom tamtym nader foremnie rzecz wystawiające, mianowicie Marcina Bielskiego „Sejm niewieści”. Mnogość tam przywar sobie spółcześnych imć Bielski w usta niewiast o dobru publicznem (!!!) rozprawiających był włożył... A to że mężowie ówcześni jeno po sejmach ozorami mielą po próżnicy, ponad miarę k'napitkom i ucztowaniu się kwapią, Króla Jegomości za nic mają, a we wszytkim jeno prywaty szukają... Ciekawość, cóż Pana Marcinowe niewiasty dziś by nam rzekły?...:))) Przy tem wszytkim jedna z nich, nader srodze widno rozżalona, żali się, że i do nich... niewiast, moresu i respektu nijakiego nie znając... mężowie zowią je „prządkami”, a nawet... ku większemu zelżeniu(!): KOBIETAMI!!!
   Cóż to za słowo zatem, tak im nienawistne? Cóż znaczyć mogło? Ano...trudna to sprawa dziś wykoncypować... Wiodą ci to słowo już to z fińskiego „kave” lubo estońskiem „kabe” („kobieta,matka”), starosłowiańskiem „kob” („wróżba”, aleć też później „chlew”)...tak czy siak: pewnego nic nie wiedzieć nam dzisiaj. Wpodle jednych zwano tak niewiasty niecnotliwe, nierządem się trudniące, przez co miana takiego użycie względem białogłowy statecznej, za najsroższą obrazę poczytane być winno. Za dowód miałożby być i to, że określenie „lekkich obyczajów” nigdy z niewiastą łączone nie było, jeno zawżdy z kobietą właśnie... Insi, co mnie barziej też stosownem się zda, mniemali, że to dla rzkomo mikrego umysłu niewieściego takie miano zdatne było. I takoż u Bielskiego, w „Sejmie niewieścim” Jejmościanka jedna prawi: „Mogąć przezywać żony KOBIETAMI, aleć też nie do końca mayą rozum sami...”! Ano...widno, że wiekom następuyącym cale odmiennie się zdawało, takoż co do miana, jako też co się umysłu niewiast samych tyczy... W XVII stuleciu kobietą kogo zwać, już nie dyshonor dla niewiasty było...a w ośmnastem wieku cale filuternie Imć biskup X.Krasicki był wykoncypował: „My rządzim światem...a nami kobiety”... Możeć to i prawda...aleć jako może kto bystry był dostrzegł: u mnie jeno niewiasty i białogłowy:)))...kobiet (okrom tegoż tekstu) nie uświadczysz:)))...i tem Ci sposobem mogęż śmiało rzec, że mądrość Xiędza biskupa dobrodzieja mnie się cale nie tyczy:))))
   Tandem, Miłe Panie, Wam Wszytkim, coście dla mnie nie kobietami, bo bym nijakiej niewieście takiej się nie poważył uczynić przykrości, zowąc ją mianem zelżywym, pozwólcie, że w dzień tegoż niewieściego święta życzyć Wam będę przede wszytkiem mężczyzn dość mądrych, by rozumieć myśl Afreda de Musset: "Czasy trzeba przyjmować tak, jak przychodzą, wiatr jak wieje, kobietę taką, jaka jest.", której to myśli, zważywszy na koleje jegoż związku z George Sand, powątpiewam, czy sam autor naprawdę rozumiał...

32 komentarze:

  1. Vulpian de Noulancourt8 marca 2014 12:29

    Pięćset lat to jednak kupa czasu i nawet najstarsi senatorowie tamtych konotacji nie pamiętają. Co nie znaczy, że sprawa nie jest ciekawa, ale dzisiaj kobietę nazwać "białogłową" to byłby żart jakiś; więc niechże już zostanie tak, jak jest. Przywykliśmy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale przyznasz, że rzecz znakomicie świat porządkowała, bo białogłowa to mężatka, w ostateczności wdowa... A dzisiaj baczysz na liczko, bodaj i jak najwięcej urocze i cóż? Spytać musisz...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Vulpian de Noulancourt9 marca 2014 15:45

      Ponoć kto pyta nie błądzi.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. To jeszcze zależy kogo i o co...:)) Akuratniem spomniał, jakeśmy we stanie wojennym indagowani byli przez prowadzącego kolumnę wojska o drogę na Tarnów wylotową i nim żem co o responsie nawet i zamyślić zdążył, dzieweczka jedna, co ze mną szła, nie mieszkając z zapałem tłomaczyć poczęła, com i pierwotkiem jej za złe miał krzynę, dopokąd żem nie pomiarkował, że ich ku stolicy wysłała...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Klik dobry:)
    Jak zwał, tak zwał, byle intencje były szlachetne. A Waszmościowe życzenia za takie uważam, więc pięknie dziękuję, dyg, dyg...

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O intencyj Ci u mnie dostatek, a niemal wszystkie szlachetne...:) Jak się która trafi mętna, to odkorkowuję i sprawdzam, no i jak jeszcze smakiem ocet siedmiu złodziei przypomina, to z bólem serca, przecie wylewam...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Za życzenia dziękuję. :)
    Też spotkałam się z pochodzeniem słowa od "kobia" - "wróżba". Dawniej często zwano tak wróżkę, czy nawet wręcz czarownicę. Takowej zaś bano się wielce, bo z różnymi mocami do czynienia miała. Oczywiście przykłady także w literaturze znalazłam, pozwolę sobie cytat przytoczyć:
    " - A czemuś to nie chciał rzec imienia owej siódmej żony?
    - Bo nie niewiasta to jako inne..
    - Jeno?
    Rybak pochylił się i szepnął mu do ucha:
    - Kobieta.
    - Kobieta?
    - Ano! Kobią się para. Wróży z lotu ptaków, z chmur, z jantarowego dymu, z wody... Lepiej jej nie przyzywać. [...] Uroki pono rzuca."
    F. Fenikowski "Długie morze"
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóg Zapłać i za to dopełnienie, a i za cytacik celny...:) Choć mnie tu znów wątpliwość ogarnia, zali Fenikowski z jakich posłyszanych tu czerpie mądrości, czy jako z Wielgiej Polski świeżego chowu gdańszczanin, wyuczone w usta autochtonów wkłada...?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Ja już mam taką wadę, że jeżeli lektura mi się podoba i przyjemnie mi się czyta, to wiele autorowi wybaczyć mogę i w szczegóły nie wnikam. :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    3. To jeszcze pytanie, czy to wada, czy nie aby zaleta i czy aby nie u mnie ta skaza krytycyzmu odwiecznego, co nie dozwala się cieszyć w pełni takiemi ot, właśnie przyjemnościami drobnemi i prostemi:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Mam niejakie podejrzenia Imć Wachmistrzu, że po opublikowaniu tego tekstu na tort Świąteczny zaserwowany przez Hajduczka nie masz dzisiaj co liczyć
    heheheheh :-)
    Kłanima z zaścianka Loch Ness :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akuratnie jakiej diety próbuję, to i narzekał nie będę, a Hajduczek, skoro tak Ją zwiesz, pozorowi wbrew, nader tu rzadko zagląda...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. u Wachmistrza jak zwykle oryginalnie życzenia złożone :) a ja tak całkiem zwyczajnie dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieprawda... zwyczajnie to ja teraz dziękuję:) WMPani dziękujesz przepięknie:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. takoż i babą być lepiej - bo ponoć od babci, babuszki, białogłowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością:) ... jeśli komu nie przeszkadza związane z tem potoczne rozumienie tejże baby wieku podeszłego i niejakiego ... hmmm...braku ogłady?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Witam i dziękuję i zapraszam na pyszności w realu i napitek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doceniam i z serca dziękuję:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. A dziękuję, dziękuję w swoim i wszystkich innych niewiast.. Pokłony:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemność cała po mojej jest stronie:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Szanowny Wachmistrzu, w czasach dość już odległych, w liceum, Pan od Polskiego, który był pasjonatem swojego przedmiotu, dał nam wykład na ten właśnie temat, czyli etymologia słowa kobieta. Wiele nie pamiętam, ale utrwaliło mi się, że słowo to bynajmniej komplementem dla niewiasty w dawnych czasach nie było, raczej obelgą, a i źródłosłów słowa kob- ieta i kob -yła jest ten sam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pana od Polskiego tylko powinszować, bo to jeden z ostatnich przedstawicieli wymierającego gatunku:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Jakoś mi się po lekturze wachmistrzowego wpisu, inaczej widzi nawet zawołanie Mickiewicza: "Kobieto, puchu marny!". Zawsze się jedynie o ten marny puch dąsałam, a tu proszę, kryje się być może za tym, jeszcze bardziej wysublimowana obelga. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powitać przede wszytkiem w progach mych nikczemnie skromnych, a że jeszcze jest Valpolicella jedna we flaszy ku końcowi się mająca, to akurat na dwie lampki będzie:) Prosit!:) A co się Mićkiewicza tyczy, to był on bałamuta niezgorszy, jeno nie zdaje mi się, by miał przed ożenkiem z Celiną jakie względem niewiast lęki, zatem i ochoty by im w ogólności ubliżać, choć względem jednej Maryli bym na to złamanego nie postawił grosza:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Oj, a ja dla Waszmości gościńca nie wzięłam. Takie uchybienie! Valpolicelli chętnie posmakuję, choćby dla jej pięknej nazwy. Dziękuję :) Próg Waszmości wabi jak legendarny śpiew syreni Nie policzę, ile razy za kołatkę chwytałam. Zawsze jednak nieśmiałość mnie zdejmowała okrutna, która nie pozwalała mi onej kołatki do drzwi docisnąć. Takoż decyzja zapadła była i odwrotu nie ma (kiedy od wejścia trunkiem poczęstowanam została). :)
      Maryla primo voto, Puttkamer, zasłużyła na wyrzuty, już choćby za wybór tak brzmiącego nazwiska! Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Hospody Pomyłuj, myślałby kto, że to do smoka jakiego żeś Waćpani śmiałości zaglądać nie miała:)) Tem więcej rad, żeśmy tych lęków przemogli. A Valpolicella jest w rzeczy samej jednem z niewielu win włoskim, które memu podniebieniu miłe... Maryli grzechy jakie są, każdy widzi, przecie zda mi się, że u obmawianego ona czeguś szczególnie się w psychice za symbol niewieściego przeniewierstwa utrwaliła, osobliwie, że najpewniej wzdychiwał platonicznie, pocieszając się za to w ramionach doktorowej Kowalskiej:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. echh do smierci Pan Czeslaw Paszkowski piszacy o historii polskich Venetow (Suantavis) nazywal mnie zawsze niewiasta

    to ja klamka bez drzwi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z serca witam:)) A znajomości powinszować, jako i onegoż delikatności:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  12. Kobiałka (Seksmisja) pamiętam te rozmarzone oczy pod durszlakiem w Szuflandii
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż począć... wszelkie durszlaki w tym typie to mają wspólne, że strasznie te kobiałki idealizują...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)