08 listopada, 2015

O niedocenionej roli guana w medycynie, czyli ex libris Wachmistri kolejne...

   Dziełko, które Czytelnikowi miłemu przybliżyć zamyślam raczej dziełem zwać się winno, tak dla objętości (bite 390 stron!) jako i dla niewątpliwego zamysłu autora, jawnie marzącego o rewolucyi w medycynie z onegoż imieniem związanej... Że wyszło mu z tych zamysłów wielkie g... toć i nie dziwota, bo na owym ...hmmmm.... g... (ostańmyż może przy słówku: "guano":))...Niby to samo, aliści brzmienie czeguś spolegliwsze mi się widzi...:))) wszytko był Ci ów jegomość budował.
    Zowie się toto "Medycyna wyleczaiąca" (tak w oryginale!) popełnione przez: "Le Roy,dawnego chirurga radnego. Podług ostatniego z roku 1827 , przez autora pomnożonego wydania, nowo przełożona Przez W.K.Antonowicza" wyd. w Warszawie w 1830 roku, nakładem N.Glucksberga.
   Ówże Le Roy miał ten honor, że był ci on zięciem inszego medykusa francuskiego, Pelgasa, prawdziwego odkrywcy i twórcy opisywanej dalej metody leczenia wszelakich ludzkich przypadłości. Przecz jednak sam mam ozór strzępić? Oddajmyż głos autorowi:
   "On (Pelgas-przyp.Wachm.) pierwszy podał nayskutecznieysze i naykrótsze sposoby leczenia wszelkiego rodzaiu chorób i fizycznych cierpień człowieka... Temuto biegłemu lekarzowi winni iesteśmy rozwiązanie nayważnieyszych i nayzawikłańszych zagadnień o przedmiocie przeczyszczania i iego skutkach, które aż do iego czasów znanemi nie były."
    Następnie Imć Le Roy poprzez wywód o praprzyczynach chorób ludzkość trapiących nader prosty wywód czyni:
"Wszechmocny oznaczywszy liczbę istot maiącą zamieszkać na kuli ziemskiey stosownie do wymiaru i rozległości iey powierzchni, potrzebował albo ograniczyć trwanie życia każdey istoty, alboteż położyć kres władzy rozmnażania się." ergo więc, przychodzimy wszytcy na świat obdarzeni "wrodzonym zarodem zepsucia", któren lubo od "niszczącego wpływu sił przypadkowych""nabywa wzrostu" i wówczas powstaje "zgniła fermentacya", dla której przyczyny wszytkie choroby "okazuią się z większą lub mnieyszą złośliwością, a w skutek iey postępów śmierć następuie przed kresem do któregoby mógł doyść umierayący człowiek stosownie do pierwiastku życia iaki posiadał".
   Dalej analiza postępuje pożytków, jakie człek z pokarmów czerpie, któremi "Naywyższe Jestestwo" "zniewoliło nas od używania ich" a to dla utrzymania cotinuum bytu naszego. Najistotnieysza część pokarmu zwana "mleczem"czyli "chilem" "dostaye się do krążacey krwi...dla wynagrodzenia wszelkich strat, iakich ciągle krew doznaie, stanowiąc niezbędną i iedyną życia sprężynę."
   Reszta pokarmów, jako Le Roy dokazuje, dzieli się na żółć, flegmę i płyn wodnisty oraz "materyę kleiowatą czyli szlam" a także nieprzydatne (post trawienne-przyp.Wachm) "materye gnoiste" czyli "odchody codzienne".
   Wszytko się jasnem Czytelnikowi uczyni, gdy pojmie, że w ciele ludzkim okrom krwi takoż "humory" wszelakie się znajdują. A że w nich jestże właśnie ów przez Pelgasa odkryty:)) "zaród zepsucia" pomieszczony, tedy łatwość dla której za leda przyczyną "humory" podatnemi na "fermentacyę kwaśną lubo też zgniłą" się stają, zda się oczywistą...:)))
    Szczęściem jestże i na to rada:)...Owoż tychże dwóch zacnych mężów żywot swój strawiło na tem by zależności między psuciem się humorów a chorobami wiadomym ludzkości uczynić. Nie dość na tem! Dzieło swe wiekopomne dalej prowadząc doszli metody jako też organizmy z psujących się humorów drogą wiadomą oczyścić. Ano i tu przyjdzie mi kapelusza przed mędrcami pochylić...boć prawda taka, że mi, nawet i po dwukrotnem dzieła czytaniu nie pojąć przecz cierpiąc np. na "dyabetes, czyli słodką urynę" () mamże się przeczyszczeniu podług artykułu trzeciego poddawać, a przy "głodzie psim" podług czwartego??????
    Co mi się za to prawdziwem widzi to lekarstwo womit wywołujące: a to dla składu swojego ("Weź wina białego francuzkiego funtów cztery; liści senesu cztery uncye; mocz na zimno przez trzy dni w szklannem lub dobrze polewanem naczyniu, potem dobrze wyciśnij i przecedź. Do każdego funta tym sposobem otrzymanego wina, doday iedną drachmę winianu potażu i antymonu")...niechże mi kto rzeknie, że po spozyciu tego przed womitacyą się poradzi strzymać:)))
   Ano, co mi się na koniec w oney metodzie nader ciekawe zda...onej uniwersalność i taniość względna...Aż dziw, że NFZ badań nad upowszechnieniem przepomnianego ze szczętem odkrycia Ichmościów Pelgasa i Le Roya nie dokończył:))

                                              
                                                                         .         

18 komentarzy:

  1. Sugeruję dotarcie do pracy habilitacyjnej pochodzącego z Tanzanii (i bardzo dobrze się zapowiadającego) dra S. Kisukari pt. "Niektóre aspekty przemysłowego odzyskiwania cukru z moczu cukrzyków". Tam produktem ubocznym jest jeszcze amoniak, a co za tym idzie, nawozy amonowe. Doprawdy nie rozumiem, co skłania władze i przemysłowców do hamowania tej jakże cennej inicjatywy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może wyjaśnienie kwestii, czy cukrzycy potrzebni są do tego procederu żywi czy nie, pozwoliłoby wyjaśnić ową opieszałość władz...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. szczur z loch ness8 listopada 2015 15:25

    Na mnie medycyna poznała się już dawno, bez wzajemności dodajmy. Zatem przedstawię pogląd intuicyjny. Otóż, jeśli coś jest do wszystkiego oznacza to, że jest do niczego, czyli g... warte. Co poniekąd potwierdza przdłożoną tu koncepcję :-)
    Kłaniam Waszmości z zaścianka
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje do rozstrzygnięcia kwestia, ile warte jest g...? W tej kwestii fundamentalne znaczenie może mieć praca Vulpiana Wielkiego, że się do klasyki odwołam, o wywożeniu zawartości kloak szanghajskich na pola uprawne, dzięki czemu już dość łatwo będzie (Jemu) obliczyć matematycznie wartość rzeczonej substancji przypadającej na pojedynczą rzodkiewkę...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Jeszcze tak całkiem niedawno słyszałam, że na pleśniawki dobrze robi obsikana pielucha malucha, ktoremu ma się totowo przyłożyć do usteczek małych i to ponoć pomaga. :D A zatrzymując się jeszcze przy leczeniu moczem, to z lekcji biologii pamiętam, iż jak meduzy pogryzą to moczem trza polać. Na szczęście w naszym Bałtyku meduz jeszcze nie spotkałam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O działaniu moczu na pleśniawki też słyszałam. :) O meduzach nie. Nie wiedziałam, że mocz jest lekiem na poparzenia. Ciekawe czy tylko przez meduzy? Meduzy w Bałtyku spotykałam czasem w dużych ilościach, ale groźniejsze są te z ciepłych mórz i oceanów.
      Ale tak ogólnie to kiedyś czytałam o kuracji moczem. Wszak mocznik wchodzi w skład różnych preparatów zmiękczających skórę. :)

      Usuń
    2. Meduz zatem wystrzegać się będę, na co po prawdzie cokolwiek jest już za późno, bo w barach galicyjskich jeden z rodzajów zakąski, oparty na galarecie drobiowej, zwano drzewiej meduzą i, nolens volens, spożyło się tego trochę w żywocie... Szczęśliwie w towarzystwie wysokojakościowych środków dezynfekcyjnych, w których cała moja nadzieja na zachowanie zdrowia...
      W memuarach jednego działacza partyjnego i związkowego, a przedtem murarza i to jednego z twórców owych słynnych warszawskich "trójek" murarskich, a i zapewne jaki pierwowzór filmowego "Człowieka z marmuru", żem czytał jako ów praktykując dopiero w zawodzie, gdzie tam się przy dołach z wapnem, zaprawy mięszając, nabawił jakich poparzeń i pęcherzy i jeden z murarzy starszych mu natenczas doradził się własnym moczem ratować, co ów początkowo wziął za kawał jaki. Dopiero jako mu tego drugi i trzeci przytwierdził, z porady skorzystał, ze skutkiem, jak wspomina, błogosławionym...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Poczytałem sobie nieco o związkach antymonu i moja wiedza o truciznach niepomiernie wzrosła. Dobrze, że ta mikstura wywoływała wymioty, bo inaczej marne szanse! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem przyszłość przed nią w niejednem gastronomicznem zakładzie...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Sądzę że do wywołania wymiotów nie trzeba było nawet wypijać tej substancji... :)))
    Teraz modne są różne gabinety dokonujące oczyszczenia organizmu drogą naturalną, poprzez rozmaite wlewy... Tylko za to się płaci. :)
    A pod opieką doświadczonego terapeuty można się poddać urynoterapii (uwzględniając całkowity post urynowy). Yyy... zrobiło mi się niedobrze...
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może ja się w tym miejscu do klasyka odwołam: nie idźmy tą drogą!!!
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Może to nie jest medyczne, ale bliskie. :)) Przeglądając blogi z rozmaitymi poradami kosmetycznymi znalazłam coś takiego:
    http://www.dbaj-o-wlosy.com/2013/06/5-najdziwniejszych-zabiegow-na-wlosy.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba po raz pierwszy w żywocie pozazdrościłem łysym...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Wyborcza leczy nas KUPĄ! "Kał pomaga tam, gdzie nie działają leki" [WIDEO]
    30.10.2014, godz. 09:00 / aktualizacja 30.10.2014, godz. 09:00

    Cupafest lekarstwo z kupy
    Cupafest lekarstwo z kupy foto: Super Express (fotomontaż)
    Cupafest lekarstwo z kupy Nowe lekarstwo ZOBACZ GALERIĘ
    Kto by pomyślał, że leczenie kałem może być takie skuteczne? Wyborcza opublikowała artykuł, w którym podaje, że "kał pomaga tam, gdzie nie działają leki". Na czym polega przeszczep kału? Jak można zostać dawcą?
    Cudowna moc KUPY! Terapia leczenia kałem!
    A to jeszcze nic, bo Internet huczy od instrukcji, jak to zrobić samemu za pomocą guszki. Ponadto modny staje się przeszczep kału jako nowy sposób na zapalenie jelita grubego. Rola gumna we współczesnej medycynie przeżywa renesans.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mater Dei!... A jam mniemał, że tu cokolwiek dworuję sobie...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Niestety, zdarza się w praktyce naszej Służby Zdrowia (majuskuły celowe dla zaznaczenia patosu jej działania!), że walcząc o życie pacjenta wybije mu symbiotyczną florę bakteryjną z przewodu pokarmowego, niezbędną dla funkcjonowania. Dodatkowo brak tych bakterii otwiera drogę innym szczepom, niekoniecznie skłonnym do współpracy. Jedynym wyjściem jest wtedy przeniesienie bakterii pobranych z kału kogoś z rodziny.
      Mieliśmy w rodzinie taki przypadek...

      Usuń
    3. Właśnie miałem to napisać - chodzi nie o same odchody, a o kultury bakteryjne, których bywa, że brakuje. Zdarza się też, że zalęgną się te niewłaściwe i wtedy są problemy, a drobnoustroje mają to do siebie, że nie tolerują towarzystwa innych, konkurencyjnych. Tak więc zaszczepienie tych właściwych do "naszej hodowli", może spowodować dobroczynny skutek.
      Co prawda Le Roy mało był świadomy obecności tych drobnych żyjątek i ich roli w organizmie, i opowiadał dziwne rzeczy, raczej mało mające wspólnego ze współczesną nauką, ale coś w tym było.

      Usuń
    4. To zupełnie zmienia postać rzeczy... Jam, niestety, do sprawy podchodził od wierzeń ludowych, które nakazywały łajno stosować na wszelkie rany, a już poza dyskusem były rzekome właściwości onego dla ukąszeń jakich węży, żmij czy inszego plugastwa... Że nie wspomnę o stanach zapalnych, nie wyłączając i piersi matek karmiących...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)