10 grudnia, 2015

Święto 1 Pułku Szwoleżerów...

Grudniową porą nam przyjdzie święta 1 Pułku Szwoleżerów obchodzić, których dzieje i cośkolwiek z tradycyj żem już tu był opisywał w trzech nawet dla ogromu materyi częściach: IIIIII, tandem jako komu miło byłoby ich spomnieć wraz ze mną to i ku tamtym notkom upraszam...:)
                                                                                             .                             

12 komentarzy:

  1. Potrzeba istnienia wojska jest dla mnie oczywista, choć sam preferuję inną drogę życia. Poległym w wojnach należy się pamięć, a tym, którzy przeżyli szacunek. A jednak nie potrafię znaleźć w sobie entuzjazmu dla różnorodnie dziwacznych zachowań oficerskich, wynikających z niezrozumiałych dla mnie tradycji.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po największej części cel ich jest jeden: cementować ów korpus oficerski i wykształcić ducha niejakiego egalitaryzmu... Że niby tenże pułk jest ponad wszystkie inne, ergo nie uchodzi zwyczajnie dać drapaka, jako nieprzyjaciel w sile przeważającej następuje, choć strach, rozum i wszelka experiencyja podpowiadają, by tak właśnie uczynić. Tacy dopiero bić się będą zajadle, a szkopuł w tem, by takich im dobrać dowódców (i nie ukrywam, że to jest rzecz najtrudniejsza i rzadko w pełni osiągana), by umieli tegoż zapału wykorzystać właściwie, ale nie za cenę wygubienia podwładnych. Pamięć o męstwie Spartian pod Termopilami poległych mnie się akurat zdaje dowodem na to, że ich wódz powinien być z królowania i dowodzenia zdjętym zawczasu...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Poczytać owszem mogę. Ale z toastem muszę poczekać, bo wznoszenie go syropkiem jest takie nie bardzo...
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co, niechajże będzie i syropkiem:) Wróci zdrowie, wróci i możność do kompanijej doszlusować:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Siła przyzwyczajenia u wojskowych tak wielka, że nawet odznaki i naszywki amarantowe szwoleżerskie, a nie lampasy generalskie Wieniawa wolał na kurtce polowej czy szaserach przypinać. A i spomniany Królikiewicz wolał nie na grypę, a z szablą w ręce umierać. Wielce nadobne te żurawiejki, ktore z rozbawieniem wielgiem czytałam. Serdeczności zasyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieniawa to postać szczególna i też szczególnie traktowana i co jemu uchodziło, nie uszłoby każdemu:) Ale prawda to niezełgana, że ułany, szasery, szwoleżery to gatunek wojennego człowieka odrębny i szczególnego charakteru wymagający, który to charakter w późnych latach przedziwnie się czasem objawiał:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. szczur z loch ness12 grudnia 2015 12:16

    Trudno, mówi się trudno. Polewaj Waszmość :-)hehehehehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z największą przyjemnością:)) A kiedy realnie?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Tylko jeśli to starka i Twojej roboty, Kneziu:) A propos, czy mię memoryja nie zwodzi, że ktoś tu obiecował grudniem pod Wawel zjeżdżać?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. To było jeszcze zanim Seniorka nasza zmuszona była być przygarnięta z powodów niejakiego szwankowania na zdrowiu. Coś na kształt starki mieliśmy okazję popróbować razem z kiszka kartoflaną i nie była to rzecz podła! :D
      Na Wachmistrza czeka prawie dziesięcioletni kordiał z czarnego bzu i pszeniczki, na słodzie z tejże - rzecz wielce interesująca. :D :D :D

      Usuń
    3. Zaszczyt to dla mnie będzie...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)