07 kwietnia, 2017

Cytat miesiąca...

a właściwie dwa... Jeden spod pióra człeka, którego próżno o jakąkolwiek ku nam sympatię posądzać, pruskiego jenerała, teoretyka wojny, ale wtóry autorstwa patrioty najszczerszego, a i przez niektórych (z Wachmistrzem włącznie) uważanego za właściwego Wieszcza Czwartego, a jeśliby się kto upierać miał, że ich jeno Trzech, to i tam bym go widział, w miejsce autora tak naprawdę jednego (no... może dwóch) znaczącego dzieła, rozhamletyzowanego dandysa, wiecznie rozdartego między ojcem-zaprzańcem i własnemi lękami i marzeniami...
  Cytaty zaś oba, podług mnie, w zadziwiającej zbieżności, na osoby autorów zważywszy...

"Czyż istotnie można było Polskę uważać za państwo europejskie, za jednolitą cząstkę europejskiej rzeczypospolitej państw? Nie! To było państwo tatarskie (…) Istotna zmiana tego stanu tatarskiego mogłaby być dziełem połowy czy też całego stulecia, gdyby przywódcy tego narodu chcieli tego. Sami oni jednak byli zbyt Tatarami, aby życzyć sobie takiej zmiany. Ich rozwiązłe (liederliches znaczy również niechlujne, nieporządne) życie państwowe i niezmierzona lekkomyślność (Leichtsinn znaczy również nierozwagę, beztroskę) szły ręka w rękę i w ten sposób pędzili w przepaść."
Carl von Clausewitz O Wojnie Księga VI, rozdział szósty *

i Cyprian Kamil Norwid w liście do Michaliny Dziekońskiej na 14 listopada Roku Pańskiego 1862 datowanem:

"Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym.
    Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym chrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten – o! jakże ułomny kaleka jest !
   Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne – monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł – i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi … Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem…”

____________________________

* - swoista losu ironia, że autor tak naszem dawniejszym bytem państwowym pogardzający, stał się poniekąd kolejną ofiarą naszej liederliches Leichtsinn, czyli w tym przypadku naszego powstania listopadowego, bo mianowany szefem sztabu armii von Gneisenaua, mającej za zadanie być w gotowości do pilnowania granic, a może i do wkroczenia do Królestwa Polskiego, by dopomóc powstanie zdławić, gdyby Moskale sami nie poradzili, luboż powstańcy by zbytnio pruskim interesom zagrozić mogli, stacjonował  po pogranicznych garnizonach, głównie w Poznaniu, i pomarł był we Wrocławiu 16 listopada 1831 od cholery, której przywlekła ze sobą z Rossyi armia Dybicza, na powstańców idąca... O zgonach zaś z tą epidemiją wiązanych samego Dybicza, jako i wielkiego księcia Konstantego pisałżem już ongi tutaj.

21 komentarzy:

  1. Żeby być społeczeństwem to najpierw trzeba umieć się identyfikować z jakimikolwiek ideami. Żeby umieć ocenić idee to najpierw trzeba być zdolnym do myślenia. Żeby być zdolnym do myślenia to najpierw trzeba umieć czytać, pisać i wyciągać wnioski z posiadanych wiadomości. To wszystko jest nam, jako narodowi, obce (a przynajmniej obce 85% stanu). No a skoro tak, to nic dziwnego, że wszelkie kolejne władze traktują nas jak orwellowskich proli. Co najgorsze, w takim traktowaniu nas jest wiele racji, skoro dla tejże większości liczą się jedynie konsumpcja, kopulacja i kontemplacja telewizji. No i, porzucając już mrzonki o istnieniu polskiego społeczeństwa, to ciekawe, czy mamy szansę przetrwać jako naród, czy to nasze ostatnie podskoki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że gdybyśmy zeszli z tych piedestałów narodowych i skupili się wyłącznie na bycie społecznym, to wówczas dużo łatwiej byłoby nas zgermanizować, zrusyfikować czy przerobić na szczerych wielbicieli c.k.monarchii (ta ostatnia zresztą się ostatnio cieszy jakimiś dziwacznymi, nostalgicznymi resentymentami)... Zatem nie potępiał bym tego skrzywienia w czambuł, choć znów bez jakiejś równowagi pomiędzy poczuciem narodowym a społecznym, marnie widzę trwałość wszystkiego, cośmy w minionych dziesięcioleciach zbudowali...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Będę bronił Zygmunta Krasińskiego, jak pierwszy raz w życiu przeczytałem "Nie-Boską Komedię", to zakochałem się w tym utworze całkowicie. To jest wielkie dzieło godne Wieszcza, do dzisiaj robi na mnie wrażenie.
    Ale Norwida również uważam za wizjonera, dla mnie jego mimo wszystko najważniejszym dziełem jest wiersz: "Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie", uwielbiam również "W Weronie" i "Bema...".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to ja jeszcze Go za "Irydiona" poważam, co się w całości mieści w napisanym zdaniu o "autorze tak naprawdę jednego (no... może dwóch) znaczącego dzieła"... Ale broń, broń...:)) Jak nie Ty, to kto?:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. I tak historia kołem się toczy...

    Serdeczności zostawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I, podobnie jak koło, czasem przewraca lub psuje...:)
      Kłaniam niskO:)

      Usuń
  4. Wiecie, dobrzy ludzie, kiedy tak sobie czytam historię, czytam polityczne wieści różne, to sobie czasem myślę, że wzięlibyśmy i tę Polskę Niemcom oddali, to może chociaż byłby tu jakiś ład i porządek.
    My chyba nie dorośliśmy do tak skomplikowanej formy ustroju jak państwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ wręcz przeciwnie!:)) Tylko dzięki naszemu niefrasobliwemu podejściu do takich instytucji umiemy je znieść. A to, kto na swojej polityce lepiej wyjdzie, to obaczym jako zamiast Bundesrepubliki mieć będziem Kalifat Berliński...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. I znowu spostrzeżenia sprzed lat okazują się aktualne. I nic się nie zmienia... I żaden wieszcz, czy bard nic tu nie pomoże. Po prostu co jakiś czas ktoś to podsumowuje i już.
    Kiedyś czytywałam poezję, ale mi przeszło... Nadmiar wszystkiego może być w jakiś sposób szkodliwy.:)))
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadmiar z pewnością, atoli szczypta nie zawadzi, osobliwie jeśli się będzie k'niej cum grano salis podchodzić...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Pan Julek, z którym miałem przyjemność pracować przez kilka lat, poezją się nie parał, o Clausewitzu zapewne nie słyszał. Gdyby dzisiaj był wśród żywych, na kanwie zaprezentowanych cytatów , swoją przepiękna kresową mową, powiedziałby : u nas od wieków obowiązuje jedna uświęcona chrześcijańska tradycja - bij swój swego, niech się obcy boi .
    z wyrazami uszanowania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zadumałem się nad tem, rozmyszlając zali to iście krześcijańska zasada, bo jej zarówno o starozakonnych postrzegam, jako i u muślimanów... To chyba jednak będzie jakaś paskuda nam od natury (czy jak kto woli: od Stwórcy w jakiego kto tam wierzy) zaszczepiona...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. No to Stary Bosmanie [ja o ludziach tylko z Wielkiej Litery] mamy już drugiego niewątpliwego Wieszcza - to Pan Julek. Cecha bowiem wieszczenia/wieszczowania/wieszczostwa jest głoszenie prawd ponadczasowych.
    Pierwszym jest zapewne Dziennikarz ze swym "Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś spokojna"...
    Trzeci to ów natchniony odkrywca San Escobaru grożący restrykcjami UE...
    Ale i oni wydają się tylko echami niepiśmiennego barda z Dzikich Pól, który wybałakał ukraińskie z mowy a polskie z serca -Moja chata z kraju, ja nyczoho ne znaju...
    Pan Julek nie słyszał o Clausevitzu... No i co z tego? Znał jego poglądy!!! Polak nawet "nieuczony", niepiśmienny i "niekumaty" zapędzi w kozi róg filozofów. Oczywiście, jeżeli mu się zechce.
    A hoooj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ``Pan Julek nie słyszał o Clausevitzu``...
      - A czy pan Clausevitz słyszał o Panu Julku? Raczej nie... A to też strateg. Na swój/nasz sposób. Więc może bez kompleksów?
      W ręce Waszmościów perswaduję!

      Usuń
  8. Von Clausewitz miał wizję świata skażoną militaryzmem i pruskim podejściem do polityki. Owszem, dzięki temu pruska polityka i porządki charakteryzowały się znaczną skutecznością, ale tez i doprowadziła do likwidacji całego państwa.Trudno tak naprawdę wyrokować, co było ważniejsze dla poczucia samozadowolenia "pana Karola" - jego realizm i uwielbienie dla dobrej organizacji, czy też możliwość pasożytowania jego państwa na tych pogardzanych "Tatarach". A te jakże cywilizowane porządki doprowadziły ich do Norymbergi, przed trybunał do spraw zbrodni. Widząc w Polsce Tatarów, nie widział ich w bratniej Rosji. Myślę, że wiedzieć warto, ale żeby się wzorować, to już dużo mniej.
    Polacy jakoś tak mają, że ich obchodzi co inni o nas myślą albo powiedzą. Natomiast mniej słuchamy własnych proroków. Wróć, my ich niszczymy usilnie! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tem, że owa "likwidacja całego państwa" zajęła jednak niemal dwa wieki, a Clausewitz i jemu współcześni wszelkie mieli prawo mniemać, że właśnie się (po obaleniu Napoleona) ma niezgorzej, a nawet niejaki renesans przeżywa...
      Bynajmniej nie z myślą o podsuwaniu jako wzór żem tegoż cytatu przytoczył... Natomiast kwestia rozpoznawania kto z obecnych jest prorokiem, kto nawiedzonym oszołomem a kto jeno chciwcem publicznego grosiwa łasym, jest zdaje się, zadaniem ponad siły i rozum przeważnej narodu tego części...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Nie będę sie wygłupiał i pisał o czyms na czym sie nie znam. Nie rozumiem jeno - mości Wachmistrzu skąd u nas te ciągoty do niemal samozagłady. Nie jesteśmy zlepkiem /np. Ukraina/ róznych nacji ale narodów nam pokrewnych. Jak juz cos wymyslimy np. Konstytucja 3-go maja to juz nastepnego dnia nas roparcelują.
    Może racje ma Agniecha, że jestesmy narodem który trzeba trzymac za mordę ?.
    Kłaniam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymanie za mordę też nie jest najlepszym pomysłem, choć próbowali go zamordyści wielce doświadczeni i uznani za autorytety w tej dziedzinie... Rezultat taki, że ich nie ma, a my jednak jakoś tam trwamy. A ciągoty owe na karb wiecznej niedojrzałości tegoż składam społeczeństwa, które niczym dzieciak po tysiąckroć przestrzegany by na mrozie klamki czy czego metalowego nie lizał, i tak swego spróbuje...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Niesporo mi ten blogowy dialog z Wami idzie, za co przebaczenia proszę... Między jednem a drugim rozjazdem jeno tej mam chwili, by przeprosić i dni kilka na mój powrót poczekać Was prosić...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  11. szczur z loch ness12 kwietnia 2017 13:32

    Skoro ludzie światli już wiele lat temu dokonując diagnozy zauważyli cechę, która nie zmieniła się aż do czasów nam współczesnych ani o jotę oznacza to, że taka zmiana nie jest co do zasady możliwa lub co gorsze wprowadzenie tejże zmiany mentalnej tak naprawdę nie jest nikomu na rękę.
    Kłaniam Waszmości z zaścianka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy: jest trudna, choć nie sądzę, by niemożliwą była... Szwedów ongi miano za największych awanturników Europy, a Niemce kochali się w ustawicznem bałaganie kraj ich na drobne cząstkującym... Natomiast jest wiele prawdy w tem, że na owej narodowej przemianie nikomu nie zależy, wnosząc z tego, że nikt o nią tak naprawdę nie stoi...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)