16 marca, 2020

O kąpielach dawniejszych czyli o higienie w czasach zarazy

  Parokroć tu i na swoich łamach Vulpian Jegomość spominał historyjki o tem, jako król francuski wielmoży przyzwał jednego, tenże mu zaś miał odesłać supliki, by onemu odpuścił, bo właśnie jest po kąpieli, co król miał przyjąć ze zrozumieniem i nawet nakazać, by w takim razie dochodził do siebie i zważał na siebie, za nic póki co mając królewskie przyzwanie.
Opowiedzmyż zatem jako to było ab ovo...
   W rzeczy samej, Roku Pańskiego 1610 był przyzwał Henryk IV ku sobie Sully'ego, bo to o niego szło, a był ci on naówczas królewskim od grosiwa ministrem, tandem miarkujecie, że najpryncypalniejszym. Weźmyż jeszcze, że szło o preregrynacyją z jednego paryskiego pałacu do wtórego, bo Wersalu nawet i w planach być nie mogło, skoro i jego twórcy, Ludwika XIV, Henrykowego wnusia takoż przecie na świecie nie było. 
  Posłaniec królewski iście ministra był zastał w kąpieli, przecie ten iście gotów był wraz ruszać na wezwanie monarsze, przecie służba wraz w szloch, by życia nie narażał a i sam posłaniec, powagą cyrkumstancyj poruszony, przedkładał, że król niechybnie zdrowie ministra za cenniejsze mieć będzie, niźli ryzyko tak wielgie. Czem rychlej więc nazad ku Henrykowi pospieszył i rzeczy wyłożył, zasię król medyka zawezwał, by się z niem naradzić i w pochopie nijakich nie podejmować decyzyj.
  Lekarz królewski kategorycznie orzekł, że Sully dobrych jeszcze dni kilka będzie nadto osłabionym, by się na azard wypuszczać podróży, tandem król będąc jednak w porady potrzebie, mądrość okazał i wyrozumiałość i ministrowi przekazano: "Panie, król nakazuje abyś dokończył kąpieli i zabrania dziś wychodzić, gdyż pan du Laurens zapewniał go, iż mogłoby to zaszkodzić pańskiemu zdrowiu. Rozkazuje panu oczekiwać go jutro w nocnej odzieży, sznurowanych bucikach czy domowych pantoflach i szlafmycy, aby nie inkomodować pana po ostatniej kąpieli."
  Jakoście się już, Mili Moi, naśmieli z tej opowiastki, pora nam tegoż wszytkiego w realiach osadzić epoki, byście pomiarkowali w czym rzecz, a na własne obecne lęki wejrzawszy, wierę, że inszemi oczami na przodków obyczaje pojrzycie...
  Owoż w czas największej dopotąd w dziejach naszych zarazy, czyli dżumy, co Roku Pańskiego 1348 spadła na Europę, król tamtocześny francuski, Filip VI nakazał był medykom sorbońskim rzeczy zgłębić i przyczyny plagi tak strasznej dociec. Ci, ma się rozumieć, sprawili się akuratnie i wszytkim zainteresowanym się wraz stało wiadomem, że powodem spustoszenia krajów europejskich fatalna była koniunkcja Saturna, Jowisza i Marsa, za sprawą której z ziemie i wód szkodne wyszły miazmaty i zatruły powietrze. Pewno, że przeciw czemuś takiemu nie było sposobu, przecie uczeni wskazali, że najwięcej na zarazę podatni byli ludzie chutliwi i grzeszni, w piciu i jedzeniu nieumiarkowani, co zwyczajną było medyków i kapłanów wszelkich gadką od czasów już starożytnych.
  Sorbońscy mędrkowie dodali jednak do tegoż złowróżbnego zestawu jeszczeć i jednego czynnika: gorące kąpiele, nadmiernie rozpulchniające ciało i otwierające pory w skórze, któremi owe szkodne miazmaty łacno przedostawać się mogą. Od tegoż czasu za każdym zarazy nawrotem zamykano miejskie łaźnie, pierwotkiem we Francyi, zasię i w krajach inszych, a kąpiel, osobliwie w wodzie ciepłej postrzegać poczęto tak, jako my dziś pewnie byśmy widzieli spacer po gzymsie trzydziestego piętra, luboż znaną i lubianą zabawę z rewolwerem i jedną kulą w bębenku. Ma się rozumieć, że nauka ocaliła w ten sposób miliony istnień ludzkich i położyła podstawy pod przemysł perfumeryjny, bo czymś przecie ten odór trza było maskować, a następne parę stuleci Europa zapamięta jako tyranię brudu i smrodu. A i sam tu przywołany władca, przódzi hugenot zapamiętały, cudem ocalały z rzezi w noc św.Bartłomieja, autor słów znamiennych, że Paryż wart jest mszy i małżonek osławionej królowej Margot, był człekiem w tych sprawach tak wstrzemięźliwym, że słynna rozpustnica ścierpieć jego smrodu w łożu nie mogła...

16 komentarzy:

  1. Prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że teza o częstym myciu skracającym życie przetrwała do dziś, skoro trzeba było jaśniejącej korony wirusa, by ludzie kupowali mydło i żele do mycia i kąpieli.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawość, czy ten zapał sięgnie poza nadgarstki...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. 1. A mówią, że gdzie wszyscy śmierdzą, tam się tego zapachu już nie czuje, bo powonienie jest ponoć tym zmysłem, który się względnie szybko do warunków zewnętrznych przyzwyczaja.
    2. Czytałem też gdzieś (bo przecież sam z siebie taki mądry w sprawach średniowiecza nie jestem), że perfumy były drogim wyróżnikiem ludzi bogatych, którzy w ten sposób manifestowali swoją odrębność od gminu, ostentacyjnie śmierdzącego bez żadnego skrępowania.
    3. Ale też w jakiejś książce popularnonaukowej o średniowiecznym Paryżu (czy nie pióra śp. prof. Geremka) zapamiętałem,że łaźnie były wówczas, wbrew pozorom, przybytkiem popularnym, a gdy ktoś miał do domu niedaleko, to potrafił z nich do się wracać z ubraniem pod pachą, żeby spokojnie po drodze wyschnąć i nikogo to nie szokowało, ani nikomu to nie szkodziło. Ergo - nie wiem wcale, gdzie jest w tej materii prawda.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad.1 Nie dość, że sam się nie zgodzę, to i klasykę na pomoc przywołam, a mianowicie Rydla mówiącego w kościele do Tetmajera, że żadne wyznanie tak nie pierdzi jak katolickie.
      Ad.2 To tak gdzieś dopiero bym od XVIII stulecia rzecz tę postrzegał.
      Ad.3 Łaźnie, owszem, były nader popularne, jako swoiste skrzyżowanie dzisiejszych galerii handlowych (czego tam nie można było kupić!), burdeli i rzeczywistych usług czyszczących. Aliści z powrotami w Adamowym stroju, przyznaję, że się nie spotkałem. A może zwyczajnie nie pomnę...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Dżuma z XIV wieku powołała kolejny raz do życia " dyżurnego kozła ofiarnego" jak to bywało, w żydowskim narodzie. Rozsiewano pogłoski, że to własnie oni zatruli studnie i  wszelkie źródła wody. Do pogromu nawoływali szczególnie ci, którzy wcześniej zaciągali pożyczki u swoich ofiar. Do wyboru było kilka opcji, zależnie od stopnia sfanatyzowania tłumu. Oczywiście dodatkową nagrodą było zagarnięcia całego majątku. Ci, którym udało się uciec do Polski,  też się doczekali pogromu w 1360 roku. Zarzuty były identyczne. Nikt już nie pamiętał że to w dawnej Grecji, gdy wybuchła zaraza w Atenach o zatruwanie studni oskarżono Spartan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda niezełgana, przy tem w dziejach narodu żydowskiego jakoś przepomniana.
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. A ja dziś wieczorem znowu zaryzykuję...

    OdpowiedzUsuń
  5. Higiena osobista - pogańskiej przecie proweniencji - jest mocno przereklamowana i co najmniej w Najjaśniejszej Rzplitej dwuznaczna moralnie i religijnie. Święta Genowefa przez 11 lat nie myła się ani nie [pardon] podmywała. Święci Szymonowie Słupnicy [dwóch ich było] nie tylko siedzieli na platformach lat wiele, ale też i pod siebie na onych robili dwojako... A św Aleksy pod schodami przez lata pałacu ojca własnego incognito wszy hodował. O dwóch świętych Jadwigach śląskich - teściowj i synowej pomyje spod chorych z lubością spijających nie wspomnę. A taki Stasio Kostka mdlał, gdy jakiś szlachciura przy nim pierd*** - pardon - skład atmosfery chwilowo zmienił. Dziatwa licealna do dziś na języku polskim o tym się uczy... Której przykład z owych Postaci brać się każe. Mydło zaś spopularyzowali heretyccy Niderlandów incoleae. To powinno dać do myślenia -zwłaszcza niemyślącym. A koronawirusa podobno przysłano nam z USA. Tak głoszą końpederaści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłbym zobowiązany, gdybyś Waszmość wyrażeń uszy rażących odmienił i nie przymuszał, bym w niechcianą rolę cenzora zabawiać się musiał. Wolność słowa bowiem wolnością, ale absmak absmakiem...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Byłbym zobowiązany za wybanowanie.
      Kłaniam również

      Usuń
  6. Astrolog Geoffrey de Meaux i jego uczeni koledzy w swoim stanowisku opierali się na ingresie Słońca w znak Barana  w dniu 20 marca 1345 roku, a więc na dwa lata przed epidemią dżumy. Faktem jest, iż znalazła się w Europie  jesienią 1347 roku. Zdaniem jednych dżumę przywlekli kupcy włoscy korzystający z jedwabnego szlaku. Najbardziej popularna jest wersja o załodze galer genueńskich, które przybiły na Sycylię jesienią 1347 r.  z faktorii Kaffa na Krymie. Miasto ( dzisiaj  zwie się Teodozja ) latem1347 roku było oblegane przez Tatarów pod wodzą Dżanibeka, chana  Złotej Ordy.  Ponoć ten rozkazał przerzucać przez mury trupy swoich wojowników, którzy padli od zarazy.   Dżanibek  wyznawał zasadę, że nietypowe sytuacje wymagają nietypowych rozwiązań, czemu dał wyraz zabijając brata Tinibeka. Ojciec ( Uzbeg, zmarły w 1341 roku) zdecydował, że Dżanibek nie będzie wodzem, ale syn miał inne zdanie w tej kwestii. Inna sprawa, że sam doczekał  śmierci z ręki syna. W tej sytuacji pomysł z zastosowaniem takiej broni biologicznej ma rację bytu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóg zapłać za tamtych zdarzeń przypomnienie... wychodzi na, że i tamtej zarazy po Europie rozlanie to też Italczyków sprawka... :(
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Pozdrawiam najserdeczniej, życzę dobrego zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielcem za pamięć obligowany, również zdrowie WMPani wznaszam i dobrych dni życzę:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)