08 sierpnia, 2020

Trójgłos sarmacki o kaczek wartości mizernej…:))

   Odstrychując się wszelakich politycznych konotacyj, to się przypomnieć godzi, że jako dawni Polacy wielce miłem znajdowali obejścia i ogrody ptactwa domowego pełne, a wątpiących ku Mićkiewiczowemu „Panu Tadeuszowi” odsyłam, ku scenie z Zosią najpierwszej, tak rzec wypadnie, że te sentymenta, praktycznemi najwięcej dyktowane względy, na pierwszeństwie miały kuchenne potrzeby, temuż drobiowego wpodle domu drobiazgu najwięcej szło dojrzeć kurków i kogutków, jako i dziś przecie, takoż gąsków czy perliczek, luboż i „kur indyjskich”, o których jużeśmy tu niedawnem czasem pisali.
   Kaczki jednak antecessores nasi w mikrym mieli poważaniu, o czem nam za koleją trzech tamtocześnych authorów zaświadczy. Za najpierwszego uprosim Imci Jakuba Kazimierza Haura z onegoż przecudnej urody „Oekonomiką ziemiańską generalną”, edytowaną raz pierwszy Anno Domini 1675, zasię czasy późniejszemi nie wiedzieć nawet jak gęsto wznawianą…
„Na pokarm ich mięso, także i owoc, niezdrowe, krom grubszej kompleksjej, jako to chłopskiej naturze służy, którzy cepem młócą abo siekierą rąbią, flisom także, gdy na szkucie wiosłem robią…”
  Wtóruje Haurowi wielekroć późniejszy Xiądz Benedykt Chmielowski w wielokroć już tu cytowanych, słynnych „Nowych Atenach”:
„…nie bardzo by o kaczki na folwarkach starać się potrzeba, gdyż wiele jedzą, mokrość wielką koło budynków sprawują, pluszcząc się, jedzą też gadziny, wszeteczeństwa, dlatego do stołów nie bardzo zgodne.”
   A na koniec jeszczeć późniejszego Xiędza Kluka poprosim, zoologa wielce zasłużonego:
„…nie można sobie obiecywać co osobliwszego po mięsie ich, z tym wszystkim wpół obrosłe kaczęta i starsze ukarmione zdatne są dla takich osób, które pracując czynią sobie poruszanie; pieszczonym żołądkom ciężkie są do strawienia.” :))
   Co wszytko razem do kupy złożywszy, kończę co rychlej, bo zda mi się, że pora najwyższa kaczusi mojej, co już skruszała wdzięcznie, czosneczkiem lubym naszpikować tęgo, zaczym dozwolić onej się z piekarnikiem skamracić…:))

Kłaniam nisko:)

15 komentarzy:

  1. No cóż, w niepamięć odeszły wydelikacone żołądki naszych arystokratycznych przodków, to i skruszałe kaczusie do łask wróciły. Tyle tylko, że ptak to nie duży, więc nawet nie zapytam, o której Waść piekarnik otwierasz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzekłbym, że nie tyle odeszły w niepamięć, co właśnie się upowszechniły okrutnie... W czasach przedepidemijnych starczyło w kolejce do doktora z godzinę posiedzieć, a byś najmniej z pięć egzemplarzy napotkał, którym to czy tamto zaszkodziło okrutnie. A jakiż do konwersacyj przychodnianych to temat wdzięczny, to anim myślił przódzi...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. W zachodnim slangu więziennym istnieje termin "ducking" - więc chyba "kaczkowanie", a może "ukaczenie"? Więzień staje się słodki jak miód wobec upatrzonego strażnika i przekonuje go powoli do łamania regulaminu. Najpierw chodzi o rzeczy drobne, aż przechodzi się do poważniejszych. W pewnym momencie można już strażnika zaszantażować ujawnieniem niedociągnięć. I ten moment jest nazywany "ustrzeleniem kaczki". A "kaczka" to właśnie strażnik, który niepotrzebnie chciał być ludzki. Jak to jest w naszych zakładach zamkniętych - tego nie wiem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, żeś poliglota nad poligloty, aliści tu przynajmniej żem przy nadziei żeś tej wiedzy nie nabywał experiencyją własną? Tem niemniej, wdzięcznym okrutnie żeś się tą wiedzą podzielił :)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Zapewniam, że nie mam tak barwnej przeszłości.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Pan Haur  wywodził przecież, że chłopi tylko nabiałami żyją, sztuki mięsa rzadko widzą albo prawie nigdy. W czasie postu chłop odżywiał się nie tyle nędznie,co wręcz odrażająco. Jakim cudem zatem dojrzał , że naturze chłopskiej ma drób służyć, zaiste nie pojmuję.  Cytowani  wielebni z natury rozmijają się z faktami. Permanentnie  zapewniają, że  im modlitwa wystarcza za pożywienie. Zapomnieli widocznie, że muszą także zreponsować, a wtedy muchy dostarczają dowodów przeciwnych.  

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różne były czasy i epoki różne... Spominał tu ongi Vulpian Jegomość contracta, co to ich służba średniowieczna sobie zawarowywała, by łosoś, jako ryba poślednia i pospolita, był nie częściej niż bodaj trzy razy w tygodniu. Post sam w sobie był, owszem, podły ale któż wie, czy za niem i pewna mądrość nie stała, by przed przednówkiem tej mizernej spiżarni zasobów nie wyżreć... U Zawackiego znowuż napomnień czytałem dla posesjonatów, by skrupulatnie rachować, wieleż czego na przednówku i którym kmieciom dwór udzielił jako pomocy, by tego później egzekwować bezwzględnie w odrobku, z czego wniosek, że pomoc takowa istniała...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Jak to jednak nie zawsze warto wierzyć przekazom kulinarnym, najlepiej sprawdzić na własnym podniebieniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pod tem to się obiema podpiszę rękami:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. kogutków i kurków nadal mnogość i spać nie dają a i kaczki są w obejściu obok nie takie zwykłe i potwierdzam, że one świństwa różne jadają, na przykład ślimory bez domów. na szczęście. pozdrawiam upalnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę rzekłszy to po tym głosie żem począł rozważać zali by i u siebie kaczuszki nie zaimplementować i w ogród nie puścić, zasię jako owe ślimowy wyżre luboż śniegi przyjdą, onej z brytfanką nie ożenić?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. U naszych sąsiadów zwierząt mnóstwo: kury, koguty, gęsi, kaczki. Kaczki różne. Sąsiad ma kaczki czarne. Pierwszy raz takie widzę Tylko końcówki skrzydeł mają jasne.
    Osobiście nie cierpię kaczek tzw. pekińskich - takich czarno-białych. Są beznadziejnie głupie, uparcie wchodzą pod samochód (jadący!) i kiedy inne zwierzęta uciekają, to one radośnie włażą na jezdnię. Wrrr... Dopiero jak któraś weszła dokładniej i nie dało się jej ominąć, to właściciel resztę zamknął. Swoją drogą cieszę się, że to nie ja ostatecznie przejechałam to bydlę, ale ktoś inny zapewnił nam spokojny przejazd.:)))
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie tam, skądeśmy ich nabrali, niebezpieczeństw takich nie ma. Ale, jeśli Darwin Jegomość przy słuszności, to starczy parędziesiąt pokoleń poczekać, a i te będą zwiewać, że się jeno kurzyć będzie za niemi...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. A do kaczuszki pieczonej proponuję wino południowoafrykańskie. Pycha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polegam na Waścinej experiencyi w tem względzie...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)