02 lipca, 2016

O brakujących ziobrach i wątpieniach z tejże cyrkumstancji wynikłych, czyli Kosmogonii podług Wachmistrza część pierwsza...

  Każdy z Was, Panowie, może ten dowód przeprowadzić na sobie, a jeśli nie poradzi, to posłużyć się w tejże materyjej jaką lubą Wam niewiastą, przy czem stanowczo odradzam poruczanie mężczyznom inszym rachowanie Wam żeber, bo to rzadko kiedy na zdrowie wychodzi. W ostateczności pozostaje Wam posłużenie się jakim starym Waszym konterfektem poprzez apparat Roentgena Jegomości uczynionym, luboż (choć to już nie Waszej osoby będą te ziobra) atlasem anatomicznym, w ostateczności jakim znajomym z najbliższego prosektorium... Jak by pies nie kręcił, ogon będzie z tyłu, a w Waszym przypadku, wyjąwszy jakich okaleczonych w wypadkach, luboż takich, co ich sobie dla urody ująć kazali, będziecie mieć wynik ten sam, czyli dwadzieścia cztery ziobra w parach pogrupowane dwunastu... Ci nawet, co by w tej manii poprawiania urody chcięli zamorskiej piosenkareczki Cher naśladować, też zresztą będą mięli tych żeber parzyście, co najwyżej jedną parę mniej... 
  I o toż właśnie idzie, że zawszeć i przy każdem obrachunku mamy tych żeber parzyście, zatem tyleż samo mieć musiał w ostatecznym rozrachunku nasz praojciec Adam. Tak, tenże sam, po którym jeszcze mamy jabłko w przełyku uwięźnięte... A przecie powiada nam Xięga Rodzaju, że "Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem" zaś następnie "Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę[...]" Przeczytaliście uważnie ? JEDNO z jego żeber! A z obrachunku kontrolnego, do któregom Was na początku noty nawoływał wyjdzie Wam niezbicie, że żeber mają mężczyźni* parzyście, zatem rodzi się wielce zasadne pytanie, jak to jest możliwe...?
   Pytań, nawiasem, rodzi się wielekroć więcej i każde niezmiernie ciekawe, ale o tem potem... Póki co bowiem mamy nielichy dysonans poznawczy, ale mamy i umysł dość dociekliwy, by tegoż spróbować wytłomaczyć. Możności podług Wachmistrza są w zasadzie dwie, z tem że w obu przyjdzie przyjąć, że owa pierwsza Księga w Pięcioksiągu nie mogła być boskiej proweniencyi, bo przyjąć wprost nie sposób, by to Pan, osobą własną, za ten zbiór niedoskonałości, co i rusz wątpliwości budzących, mógł odpowiadać. Przyjmijmyż roboczo, że autorem był ktoś, kogo nazwiemy Skrybą i że to on odpowiada za owe błędy rzeczowe, logiczne i nieporadności, za przemilczenia czy i też może, za celowe się z prawdą mijanie, zaś Pan najwyraźniej, poruczywszy Xięgi tej (i następnych) spisanie, już samego rezultatu nie doglądnął i mamy, co mamy...   Nie wiemy, kim był Skryba. Nie wiemy nawet, czy to jakaś jedna postać, jaki anioł, archanioł, śmiertelnik jeden, czyli też owe nieporadności, przemilczenia czy i może celowe się z prawdą mijanie, to summa nawarstwień pokoleniami gromadzonych i naszym Skrybą byłoby tutaj najmniej kilkudziesięciu, czy może i kilkuset lub więcej "kopistów" powielających tąż samą opowieść, dla niektórych świętą, a dla mnie tu dzisiaj będącą przede wszystkim źródłem, choć i poniekąd materiałem dowodowym...  A jakaż jest jakość takiego powtarzanego przekazu to wystarczy się upewnić nie na kilkutysięcznych zbiorach ludzkich, ani nawet na kilkudziesięcioosobowych, jeno starczy wziąć dowolnych pięć osób, posadzić ich wpodle siebie i powtórzyć znanej z przedszkola zabawy w "głuchy telefon" a sami będziecie mieć materiału do przemyśleń niemało...:)
   Błąd Skryby, w tym przypadku bardzo wyraźny, jest tego rodzaju, że ów wbrew oczywistej i rzekłbym, że nawet namacalnej u każdego z nas, logice, pisze o tym jednym ziobrze dość bezmyślnie, nie zastanawiając się nawet nad konsekwencjami, a nawet i zagrożeniami, jakie tego rodzaju niefrasobliwość niesie dla wiarygodności całej Xięgi, gdy się owa dostanie w zasięg pracy umysłu dociekliwego. Jeśli dodatkiem ów umysł się ku wierze na tej Xiędze opartej skłania, to ma ów umysł prawdziwie zagwozdkę nielichą jakże tu ten ogień z wodą pogodzić, co szczęśliwie Wachmistrza Agnostyka się się nie tyczy... Mógł przecie Skryba wziąć na warsztat jakikolwiek inszy ciała Adamowego kawalec... Wrrróóóć! Jakikolwiek, okrom tego, który czyni najważniejszą między niewiastą a mężczyznę różnicę i już by nie było żadnej kontrowersji. Najlogicznejszym byłoby też posłużenie się cząstką tylko jakiegoś organu, przy czem ja bym optował za mózgiem, bo to by tłomaczyło zarazem jego wieczny w działaniach naszych niedostatek... Nie, ów się naparł na te żebra, które jak na złość występują tylko parzyście i mimowolnie nam dostarczył dowodu, że ta historia najprawdopodobniej jednak przebiegała zupełnie inaczej i zabrano nam DWA żebra, dlatego obrachunek dziś czyniony nadal ukazuje nam ich parzyście i pozornie żeśmy żadnej nie doznali szkody...
    Na marginesie tego uważcież i sprawy kolejnej, że w ciekawy sposób się Pan do owego pozyskania koniecznego ziobra zabierał... Oto "sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie" i żebro zabrał przy kompletnej Adama nieświadomości całej rzeczy... Jako żywo wygląda to na operację przeprowadzoną w głębokiej narkozie i staram się tego rozumieć jako wyraz troski Pana, iżby Adama to nie bolało, a nie że uśpiono go z jakich inszych przyczyn... No bo jakich? Żeby może nie protestował i tego żebra nie bronił? Czyli, że ... miałby się może przeciwstawić Panu? Wolne żarty... Cóż przecie broniło by Panu nakazać "Dawaj żebro, bo go potrzebuję!" (luboż i tylko "Dawaj żebro!" bez tłomaczeń nijakich ) i nie przejmować się tem, czy to co Adama zaboli ? Nic przecie...
  Pytanie jednak ważniejsze to na cóż były Panu te DWA żebra, nieudolnie przez Skrybę maskowane upieraniem się przy jednym, wbrew wszelkiej oczywistości? Możliwość pierwsza jest taka, że dla próby i że produkt pierwszy nie znalazł upodobania w oczach Pana. Rzekniecie mi, że Pan błędów nie popełniał? To wróćcież do lektury tejże Xięgi od początku... Co i rusz macie tam powiedziane, że oto Pan czegoś kolejnego stworzył i "widział, że było dobre". Co w sposób dość oczywisty sugeruje (ech, znów ta Skryby nieudolność!), że nie był pewien takiego właśnie efektu i liczył się z innym... I być może były i inne... Takie, które Pan widział, że nie były dobre... Strach nawet pytać co się z niemi stało, choć znów dzieje ludzkości w czasach Noego dowodzą, że Pan się z czymś, co mu się nie spodobało, raczej nie patyczkował...
    Z jednej strony napawa to otuchą, że jesteśmy jednak, jako całość, tworem jakiegoś naukowego podejścia... no w każdym razie eksperymentatorskiego... Z wtórej jednak życie z tą świadomością, że w każdej chwili można zostać uznanym za wynik experymentu nieudałego, nie jest łatwe...  Wróćmyż jednak do naszych żeber.
   Mam poważne podejrzenie, że Pan padł tutaj ofiarą czegoś, co nazywam "prawem jedenastej godziny", ale tu będzie dygresja konieczną, bym Wam wytłomaczył, czego przez to rozumiem. Otóż przed laty miałżem ja z majstrem jednem budowlanem dość burzliwej dysputy, gdziem go op... Wrrróóóć!... gdziem mu w krótkich żołnierskich słowach rzekł był, cóż sądzę o owocu trudu jego z dnia poprzedniego, konkludując jednoznacznie, że za tą partaninę płacić nie myślę. Ano i gdyśmy przeszli ku temu, jak i co czynić, by rzeczy naprawić i na czyj koszt, nareście do jakiej i zgody, tom na koniec  go jeszcze zapytał, jakże to mogło się zdarzyć, że tego nie dopatrzył, bo przecie fachowiec naprawdę tęgi, dodatkiem polecany... Na co ów mi rzekł z rozbrajającą szczerością: "Panie, jak człowiek od świtu na nogach i cały dzień tylko zapieprza i zapieprza, to mu się o jedenastej godzinie w nocy już wszystko podoba!"
   Rzekniecie mi może, jako to czynią egzegeci biblijni, łamańce wyprawiający by ten dzień siódmy dla wytchnienia uczyniony, jakoś wyjaśnić, nie przyznając że i Pan się zmęczyć może, że się to tylko właśnie ludzi tyczyć może... Chcecie, to gadajcie; ja tam swoje wiem, że się nie odpoczywa bez przyczyny...
  Ano i tak, jeśli przyjmiemy, że Pan najsamprzód ujął Adamowi jednego ziobra, uczynił z niego tej pierwszej Niewiasty 1.0 i uznał " że nie była dobra", to i strach nawet myśleć jakież to musiało być szkaradzieństwo i potworność nad potwornościami... Dopieroż twór z drugiego żebra uczyniony znalazł upodobanie w oczach Pana, zasię i naszych, co jednak kolejnych ciekawych rodzi wątpień i konkluzyj. Aboż bowiem materyja tworzenia tak była  (jest ?) doskonałą, że starczyło z niej ująć ledwie jednej setnej** , by z niej móc stworzyć to, co nas po dziś dzień tak zachwyca ***...?:) Abo też ujęto czegoś naprawdę cennego i istotnego, ze szkodą dla pozostałości, czego by i może porównanie średniej długości żywota niewieściego i męskiego potwierdzało...:((
   Możliwość wyjaśnienia tegoż dysonansu z liczbą żeber druga jest zaś taka, że owych niewiast jednak takoż było dwie! Co, nawiasem, znakomicie by tłomaczyło jako naturalne u mężczyzny skłonności do ustawicznego poszukiwania owej drugiej do kompletu...:) Pytanie wielce zasadne kolejne: cóż się z nią stało? Bardzo dobre pytanie, ale myślę, że tu się nie trzeba długo w detektywa bawić, bo przecie wiemy, do czego są niewiasty zdolne, osobliwie jeśli o tegoż samego mężczyznę im rywalizować przychodzi... Z czwórki znanych nam ówcześnie pozostałych potencjalnych podejrzanych Adam z pewnością nie był zainteresowany w jej usunięciu, wąż też na tem nic nie skorzystał. Pan teoretycznie by może i mógł znów uznać, że to rozwiązanie się nie sprawdza i jest stanowczo zbyt hałaśliwe jak na Jego nerwy, ale znów dlaczego to miałoby być ukrywane, skoro Pan się nie uchylał przed wzięciem odpowiedzialności za znacznie poważniejsze resety, w tem  zagładę całej (poza Noem i jego familijantami) populacji, czy choćby tylko mieszkańców Sodomy i Gomory... ? Pozostaje nam jedna jedyna osoba i to jeszcze taka, "której to przyniosło korzyść"****, czyli pramatka nasza Ewa... I pytanie, czy słusznie Kaina od czci i wiary odsądzamy, jako pierwszego zbrodniarza?
________________________________________
* - niewiasty, ma się rozumieć, takoż, aliści niemi się tu zajmować nie będziemy, a ściślej będziemy, jeno w takiem rozumieniu, w jakim uczyniła to Biblia, czyniąc z nich jedynie przedmiot owego stworzenia, niezwykle co prawda istotny, przecie nadal przedmiot
** - być może błądzę w tych proporcjach, ale nie będę się rozdrabniał na spekulacje nad proporcją masy jednego żebra do całego ciała dorosłego mężczyzny
***- no... przynajmniej do pewnego momentu... 
**** - "Is fecit, qui prodest" - Ten uczynił, komu to przyniosło korzyść. - cytat z "Medei" Seneki i zarazem jedna z głównych zasad kryminalistyki


                                      ................

32 komentarze:

  1. Panie Wachmistrzu!
    Jak tam było z Ewką, to ja nie wiem, ale bałakają odszczepieńcy, że Adasiowi ckniło się okrutnie, kiedy widział zwierzątka połączone w pary. Narzekającemu na swój los wynagrodzono samotność.Z brudu i błota, zamiast pyłu czystego, stworzono dla niego kobietę. Lilith się zwała. No i syna mieli. Asmodeusz mu dali na chrzcie. Partnerka uznała, że ma mieć takie same prawa jak Adam,stąd ciągłe kłótnie dochodziły z raju. Darła się, że nie będzie rozkładana na krzyż, przybijana na gwóźdź i namaszczana olejami, bo jej do ułanów się marzy. I któregoś dnia Lilith nie zdzierżyła hegemonii chłopskiej i dała dyla. Ujmując rzecz inaczej - mamy dowód na emancypację kobiet. Adaś się poskarżył, i zaraz wysłano za uciekinIerką siły szybkiego reagowania, ale niewiele wskórali, bo Lilith stanęła okoniem. Jak Pan Bozia spowodował, że codziennie ginęło 100 jej dzieci demonów, to Lilith pożerała ludzkie niemowlaki. Ewka już była ( czy z żebra, tego nie wiem, ale Michał Anioł, jajcarz przedni, namalował Adamowi pępek, co widać w Watykanie), Abel już nie żył, a Adaś jakoś się do Ewuni nie garnął ( mawiają, że przez 130 lat), i w tym czasie odwiedzała go Lilith, gdzie realizowali swoje fantazje. Ponoć owocem tych spotkań była mądra żaba, która nauczała ludzi języków zwierząt, ptaków,właściwości leczniczych ziół i kamieni. Tak się jakoś dziwnie złożyło, że żaba jest uznawana za zwierzę nieczyste ( w Biblii), a hierarchowie utożsamiają ją z diabłem i symbolem heretyka. To, że o Lilith jest mowa także w Księdze Izajasza ( Iz.34,14), ale i w Księdze Hioba ( Hi.18,15) jako osoba mieszkająca w namiocie grzechu, raczej wątpliwości nie ma.
    z wyrazami uszanowania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeciwnie, Mości Bosmanie, wątpień jest całkiem sporo, że zaczniemy od owych przywołanych Hiobów i Izajaszów... W Księdze Hioba, na którą się wielu z opisujących wątek Lilith powołuje, przywołany passus, będący wyjątkiem z wypowiedzi dysputującego z Hiobem Bildada z Szuach, brzmi dokładnie tak (pozwolę sobie przywołać także 18.14, bo samo 18.15 wychodzi cokolwiek bez sensu):
      "18.14 Wygnanego z namiotu, bez nadziei,
      do Króla Strachów powiodą.
      18.15 Zamieszka w namiocie - nie swoim;
      sypie się po nim siarkę."
      Siarką posypywano zmarłych dla dezynfekcji i nie ma tu odniesienia piekielnego, zaś Król Strachów jest utożsamiany z Szeolem, czyli raczej odpowiednikiem Hadesu, a nie piekłem w rozumieniu chrześcijańskim. Całość zaś (plus wiele innych przykrości) ma być tym, co według Bildada spotka człeka niegodziwego, czyli niewiernego... Nie znajduję tu nic, co by choć na cień Lilith wskazywało...
      U Izajasza zaś mamy długi opis jak Pan pomści się na Edomitach i jak kraina Edom będzie potem wyglądać... Raczej nieciekawie się zanosi, a w konkretnym 34.14 idzie to tak (podług Biblii Tysiąclecia, bo inne zadowalają się jędzą lub upiorem, bez wymieniania Lilith):
      "Zdziczałe psy spotkają się z hienami
      i kozły będą się przyzywać wzajemnie;
      co więcej, tam Lilit przycupnie
      i znajdzie sobie zacisze na spoczynek". I tak przywołana Lilith mieści się, podług mnie, jako wygnańcza upiorzyca, nie umiejąca sobie znaleźć miejsca na ziemi, ale nic tu nie wskazuje na jej jakiekolwiek z Adamem związki.
      Podług mojej wiedzy Lilith jako pani Adamowa się powzięła z właśnie jakby bardziej pozabiblijnej mitologii żydowskiej, której zdrowo pofantazjowany zapis znalazł się w tzw. Alfabecie Ben-Syracha i przez hebrajskiego jakiego kopistę w średniowiecznej Anglii, rozumiejącego każdy tekst starożytny za dzieło rabiniczne, dołączony został do nowej księgi rabinicznej i odtąd już żył własnym życiem. Naturalnie, że można się tem w jakiś tam sposób podpierać, bo przecie istnieje... tyle, że to trochę tak jakbyśmy chcieli dysputy wieść o religii chrześcijańskiej przeciwstawiając czemuś, co występuje w ewangeliach kanonicznych, inną wersję, znaną jedynie z ewangelii apokryficznych i ja się na taką dysputę nie piszę.... Insza, że mnie bynajmniej nie o Lilith tu szło, jeno o dokazanie, że z przekazów niespójnych właściwie wszystko da się wyprowadzić, umiejętnie stawiając pytania...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Panie Wachmistrzu !
      Przyjmuję, że górale ze Wzgórz Golan coś tam namieszały z ową Lilith. A jak się jeszcze do tego wmieszały Angolczyki, co to ruch lewy mają, to i kałabania wyszła. Tak mi się widzi, że w opisie owego raju mamy notkę o tym, że najstarszy zawód świata to zrywanie owoców. Potem w kolejności byli celnicy. A jako zawód kolejny to ten, co to wszyscy na początku mieli na myśli. Morał z tego płynie wielce niepochlebny dla celników. Odczytuję też Pańską notę jako przestrogę dla wszystkich mężczyzn, by swoje żabunie, kiciusie, misiaczki , a bywa, że i flanelki, nie ważyli się określać mianem "żebra", szczególnie przy konsumpcji niedzielnego rosołu, bo jest wielce prawdopodobne, że partnerka wdową zostanie.
      z wyrazami uszanowania

      Usuń
    3. Celnicy jeszcze w czasach Nowego Testamentu byli rozumiani jako plugastwo na szacunek nie zasługujące... Toż Jezusowi wypominano, że jadał z celnikami...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Dara/Starsza2 lipca 2016 17:33

    Prócz przytoczonej powyżej opowieści o Lilith, którą mnie p. Bosman wyprzedził, możliwe jest jeszcze, że Adam oprócz braku pępka miał jeszcze nieparzystą liczbę żeber, a tak dla uciechy. Jedno żebro biegło naokoło jak obręcz w beczce :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tegom się i lękał po trosze, że nam kwestia Lilith dysputę zdominuje, poniekąd na manowce wiodąc od myśli proponowanej, przy której nie żebym się zaraz upierał, jeno żem zamierzył dokazać, jak dobrawszy się z logiką na teksty nawet tak szacowne, idzie niespójność wykazać i tysiączne właściwie możliwości interpretacyjne...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Wspominałem kiedyś o hipotezie równie bluźnierczej, choć przecie odmiennej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bluźnierczej? Dajże pokój, toć to jeno zabawa z logiki użyciem...:) Ani mi w głowie nowych tworzyć herezyj czy obstawać przy tem, a chciałem tylko skonfrontować niespójność źródła z chłodno kalkulowaną logiką, nazwijmy, że śledczą...:)
      Bardzo Ci dziękuję za tamtej notki przypomnienie... Chwalisz na każdym kroku moją rzekomo dobrą pamięć, a ja jej zupełnie nie pamiętałem, choć przecie brałem udział w dyspucie...:(( Pora umierać...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Vulpianie, przednia hipoteza...:))))
      Wachmistrzu, tylko bez takich!! Każdemu się zdarza o czymś zapomnieć. A co ja mam powiedzieć, jak kiedyś zapomniałam... jak brzmi moje drugie imię? W dowodzie musiałam sprawdzić.:))) Serio!
      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
    3. Grażyno, to taka z Vulpianem zabawa w odrzucenie Mu Jego własnych słów, którymi szermuje za każdym razem, gdy czegoś zapomni...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Aleć Waszmość zadał pracę domową. Przyszło na stare lata głowić się, gdybać, a nawet szukać tłomaczeń. I nic. Jedyne logiczne wytłumaczenie to takie, iż Ewkę stworzono z małego kawałka, a nie z całego żebra, więc to ziobro miało prawo odrosnąć. I to na tyle, ale muszę przyznać..., że uciechę miałam.
    Serdeczności zasyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoby Adam był salamandrą to by to, zdaje się, było możliwe...:) Alem jeszcze nie słyszał, by człekowi co odrosło przetracone... Rad jestem, żem choć tej uciechy chwilowej był sprawcą:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Skoro Panów Pan czynisz adresatami Pańskiego wpisu, Panie Wachmistrzu, poprzestaję dziś na lekturze komentarzy, urokowi jednego z nich zwłaszcza usilnie starając się nie ulec.
    I nie na tyle mu zarazem ulegając, by nie zauważyć, iż dziwniejszym o wiele wydawać się może (może, może, przynajmniej niektórym) upodobanie, z jakim i ci, i owi zarówno, one nieczyste żaby spożywają, w padle równie przecież nieczystych (Scriptura dicit) delfinów, wielbłądów, tygrysów (!), wron, orłów, krokodyli, kretów i tylu innych stworzeń nie gustując...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panów nie adresatami czyniłem, a jedynie nawoływałem ich do żeber zrachowania, bo w tejże kwestii żebra niewieście miarodajne nie są i ich rachowanie (jakby nie było miłe:) przecie ex definitione niczego nam tu co do meritum nie wnosi... I nigdzie też nie jest powiedziane, że się lektury, czy głosu niewiastom wzbrania:)
      Przerachowawszy wymienione spożywane nieczyste, z niejaką ulgą żem skonstatował, że w takim razie (bez najmniejszego z mej strony starania w tej mierze) żem chyba jeszcze niczego nieczystego (pozdrowienia dla Bengalskiego:) nie spożył, ale na wszelki wypadek myć będę wszystko, co na talerz kładę...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Ciekawi mnie wobec tego, przyznam, jakie procedury sanitarno-higieniczne zastosowałby Pan do homara ("h" małe, "a"), którego Pismo do nieczystych zalicza, kuchty we wrzątku każą przyrządzać, bo tak podobno humanitarnie(j), a sam z siebie w wodzie najczęściej, a może też najchętniej, przebywa, co słona jest, zatem - również per se - niejakie właściwości dezynfekujące posiada...
      PS Bengalski dziękuje & prawicę Pana Wachmistrza swoją ściska wzajemnie.

      Usuń
    3. Jak Wachmistrza znam, to ów by tegoż najradziej spirytusem zdezynfekował...:) O wieleż by zamierzył w ogóle spożywać...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Rozumowanie Waści jest logiczne z tym, że być może z dwóch żeber jedną kobietę ino stworzył, bo nieścisłości w Starym Testamencie jest więcej. Stary Testament ma w sobie coś z horroru i wiele z kryminału, a i elementów bajkowych też można się w nim doszukać. Pokłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż... jako książka najpierwsza musiała zawierać wszystkie przyszłe gatunki...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Czytałam, obejrzałam, (Poniedzielski jak zawsze najlepszy). Ja to się zastanawiam, z czego to uczyniona zostałam (mniejsza z tym, przez kogo), że za mało koścista, więc tego żebra jakby zabrakło, a bardziej pączkowata jestem. Dotąd tej zagadki nie rozwiązałam :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie akurat tym razem bardziej urzekł Lichota:) Ale de gustibus etc.... Też by o mnie ciężko było rzec chudopachołek, co ja sobie poczytuję za inwestycję na ciężkie czasy uczynioną, bo jak to ludowe mówi proverbium, nim gruby schudnie, to chudy zdechnie...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Przypomniało mi to książkę z rysunkami Jeana Effela "Stworzenie świata". Wstępem do niej jest nowela Makuszyńskiego. Urocza rzecz.:)
    Wiadomo, że w tych opisach wiele jest nieścisłości, metafor, alegorii, błędów kopistów i tłumaczy... To wiele tłumaczy...:)))
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki nie znam, ale rysunki owszem, bo w dzieciństwie zaczytywałem się trzytomowym dziełkiem "Kto, kiedy, dlaczego", właśnie chyba tymi samymi rysunkami ilustrowanem...
      Taaa... tłumaczy...coś dla Vulpiana:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. I tak, jakbym nie liczyła, zawsze mi wychodzi o jedno ziobro za dużo.
    No, bo przecież nie za mało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli, jak domniemuję, toż same mamy ziobro na myśli, to spieszę uspokoić, że taż jest przypadłość przejściowa i minie...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Dokonując dalszej analizy, brakuje mi danych, z którego to ziobra Pan babę stworzył?
      Czy Waść w swoich dociekaniach doczytał gdzieś może? Bo pewność, czy to było ziobro prawdziwe, rzekome czy wreszcie wolne wiele by rozjaśniła, a nawet tłumaczyła dalsze dzieje.
      Tylko gdzie szukać tych szczegółów?
      Być może Pan stworzył ziobra i zapomniał je nazwać? Nooo, to już całkiem by zaciemniło moje rozważania!

      Usuń
    3. Tekst, jedyny dostępny, o tem traktujący,w aż takie niuanse nie wchodzi, co poniekąd potwierdza, że Autor, kimkolwiek by nie był, zabrnął tu w uliczkę cokolwiek ślepą...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Jakieś ziarno zwątpienia przed ŚDM?
    Ja bez głębszych refleksji zwożę do domu wodę mineralną mąkę drożdże i wino czerwone wytrawne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iżby w coś zwątpić, trzeba by w to coś najpierw wierzyć, zatem mnie ta rzecz nie dotyczy, a związek z zapowiadanym kataklizmem tej noty jest właściwie żaden... Ot, chodziło parę myśli po głowie od lat, z których kilka żem przelał na dysk jakie pół roku już temu, a w dniach ostatnich jeno wyszlifował...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. Ziobro - pojedynczo nieparzyste, krakowskie zresztą, poniewiera się nam tu niepotrzebnie w Warszawie od czasu jakiegoś, Panie Wachmistrzu. Nie zabralibyście go sobie? A jeszcze ktoś może uznać Wasz tekst za nieprawomyślny... Kłopociki wyniknąć mogą...

    Poganin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i widzisz, Wachmistrzu :) nie uciekniesz, nie unikniesz...
      Się nie da!:))))))

      Usuń
    2. Fakt pomieszkiwania przez kogoś w jakiej okolicy bynajmniej nie czyni go tejże okolicy przedstawicielem typowym i nie sprawia, iżby się kto do niego powszechnie poczuwał... Gdyby inaczej było, sam bym musiał Warszawiaków winować za niektórych Żoliborza mieszkańców, czego przecie nie czynię...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    3. Małgośko, lepsi od straszenia spece nie nastraszyli mnie jakoś specjalnie lat temu trzydzieści i parę... Przyszło po prawdzie zmitrężyć krzynę czasu za kratą, ale dziś wiem za to, że ani ona taka straszna, jak jej malują, a i też i dzisiejsi do roli prześladowców aspiranci do pięt tamtym nie dorośli, to i lękać się prawdziwie nie ma czego...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)