27 sierpnia, 2017

O niejakiej rozterce...

... z którą chciałbym się ja z Wami podzielić, a i po trosze o radę zapytać, bo prawdziwie nie wiem, jakoż mi czynić przystoi...   Oto czas niejaki temu, żem słówka pewnego poszukiwał i nalazłem za sposobnością paginę Podolskiego Regimentu Odprzodowego, czyli grupy rekonstruktorów, nie tylko zresztą militarnych, którzy na tejże paginie mają staropolskiego słowniczka (podług własnego tam opisania wpisanego 20 stycznia 2011 roku):
http://www.podolskiregiment.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=21&Itemid=45
  Ano i już po lekturze pierwszych słówek pomiarkowałem, że owe mi dziwnie znajome, a po następnych kilkunastu jużem miał w tejże materyi niezbitej pewności, że to mój własny dykcyonarzyk, na dawniejszym mym blogu pomieszczony sub die 30 Julii Anno Domini 2006...
http://wachmistrz.blog.onet.pl/2006/07/30/dykcyonarza-namiastka/
   Ano i cóż rzec... z jednej strony żem rad, że się ta wiedza szerzy, sam też i bywało, żem tekstu zapożyczał od kogo, przeciem rozumiał, że brać in expressis verbis, czyli dosłownie cytować, rozumie się za źródła podaniem, luboż za zgodą zainteresowanego autora (-rki)... A tu, jakby to rzec... zda się, że nawet ani myśli o tem nie stało...
   W pierwszem zapale żem nawet i myślał pisać tam komentarza jakiego, ale zda się, że to jedynie tym dostępne, co kont na jakichś szajsbukach mają, zatem dla mnie poza możnością, zasię po tem, jako mi alteracyja przeszła, zadumałem się, zali to nie jaka małostkowa przeze mnie miłość własna nie przemówiła aby i czy w sumie nie to w tem najpryncypalniejsze, że rzecz dalej w świat idzie i wiedza się szerzy? 

52 komentarze:

  1. Na Spiżową 17 gdyby Pan Wachmistrz się udał, represalia osobiście dostarczyć, & od przodu, za wielki by to honor, myślę, stanowiło dla kogoś, co o tym najwyżej myśli, żeby się ufetować, a że czymś z cudzego stołu ściągniętym i że wobec tego jednak niekoniecznie, to już nie.
    Jak na ironię, chociaż nie jestem pewna, czy nią właśnie, dwa pierwsze hasła Pańskiego "Dykcyonarza" te są, co poniżej.
    Abigeatus - w dawnem prawie polskiem: kradzież bydła z pastwiska
    Abjuracja - w dawnem prawie polskiem: odprzysiężenie, wyrzeczenie się własności. (...)
    Jak jednak wnoszę z pierwszego zdania losowo wybranego artykułu zamieszczonego na stronach PRO artykułu "Pospolite ruszenie idzie na Chocim" ("Hanna Malewska przytoczyła w swoich Listy staropolskie z okresu Wazów diariusz anonimowego szlachcica z Czchowa w Małopolsce, który z pospolitym ruszeniem pospieszył na odsiecz oblężonym pod Chocimiem:".), nie wszystkim PROowcom nie wiadomo, choćby nawet czasem ignorowali zasady deklinacji, że źródło się podaje i basta.
    Na tej PROwej stronie jest zakładka "Kontakt", a w niej adres e-mailowy, więc gdyby tylko Pan Wachmistrz rzekł słowo, chętnie w krótkich (a tak - da Pan, Panie Wachmistrzu, wiarę?) cytrynowych słowach wyjaśnię, co myślę o takich, co swoje prawa wszelkie zastrzegają, zarazem cudzych nie szanując.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.

      Mam nadzieję, że mojego akcesu nie odbierzesz jako braku wiary w Twoje możliwości, ale jako - chęć wsparcia Pana Wachmistrza:)

      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Bexo Miła, wielcem wdzięczny za tę gotowość, ale ja naprawdę nie zamyślałem nijakich wojen o to toczyć, a najwięcej czegom może myślił czynić, to się upomnieć o podanie, skądże tego powzięli, przy tem znów mnie może jaka nadmierna moja modestia powstrzymywała, bom nie był pewnym, czy to nie jakie może ego przeze mnie nie przemawiałoby w tem względzie...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Witam.

    Pomyślałam o podobnym rozwiązaniu jak Przedmówczyni.

    Jeśli tylko Szanowny Pan Wachmistrz wyrazi zgodę - również gotowa jestem podnieść tam kwestię niestosownego zachowania wobec rzeczywistego Autora Dykcyonarza.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóg Zapłać za wsparcie, jako i za utwierdzenie w słuszności mniemania, że się jednak upomnieć o wspomnienie autorstwa wypada, bom tego pewnym nie był...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. A jest Pan autorem, Panie Wachmistrzu? To choćby pewności nie stało, autorstwo przysługuje niewątpliw(i)e. Howgh.

      Usuń
    3. Dobro intelektualne jest własnością jego Twórcy, póki ten nie zadecyduje inaczej. Samowolne rozporządzanie czyimś dobrem jest nieetyczne.
      Uważam, że nieetycznego zachowania nie powinno się ignorować.
      Nawet jeśli reakcja "winowajcy" wzbudza jedynie niesmak.

      Pozdrawiam:)

      Usuń
    4. Może nie aż tak, że zaraz absmak... Rzeczy powoli się wyjaśniają; pokazuje się, że właściwym paginy twórcom i właścicielom przychodzi dziś oczami świecić za nadgorliwca pewnego czynność sprzed lat, o której nie był ów łaskaw zwierzchności uwiadomić, nim się z niem pożegnał i stąd ten ambaras, który chyba powoli do jakiego szczęśnego finału nam zmierza...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    5. Pośpieszne zamknięcie strony bez podania przyczyn miało prawo wzbudzić negatywną reakcję wśród zainteresowanych.
      Sądzę, że zamieszczenie informacji o zawieszeniu strony do czasu wyjaśnienia nieścisłości związanych z autorstwem Dykcyonarza ograniczyłoby spekulacje (krzywdzące domniemania - również):)

      Życzę rychłego rozwiązania problemu, w równym stopniu zadowalającego obie Strony.

      Pozdrawiam:)


      Usuń
    6. Mam chyba rozumieć, że sprawę mamy załatwioną, bo przyjąłem wyjaśnienia, udzieliłem zgody, oni przywrócili słowniczek z podaniem autora, ale na tem się skończyło...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. szczur z loch ness27 sierpnia 2017 15:41

    Imć Wachmistrzu,
    toż wiadomo, że wszyscy a na dodatek wszystko przepisują z bułgarskiej wersji Wikipedii. W sytuacji takiej widziałbym proste rozróżnienie, że nie ma o co kopii kruszyć jeśli ktoś kopiuje i owe treści udostępnia nieodpłatnie. Po prawdzie mógłby podać źródło i w tym kontekście można, a nawet należy zwrócić publikującemu uwagę. Natomiast jeśli kopiujący z tytułu owych treści grosz jakowyś do sakiewki zbiera, wówczas rzecz jest poważniejsza i inszych sposobów dochodzenia roszczeń wymaga. Tak bym to widział i tak postąpił.
    Kłaniam z zaścianka Loch Ness

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O najmniejszych nawet aspektach finansowych tegoż żem nawet nie pomyślał, a jedynie właśnie o tem, żem sobie chyba zasłużył na to, by autora podali właściwego...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Skopiowane, i to dość niechlujnie. Jeśli nie zareagują na zwróconą mailowo uwagę, można rozważyć powiadomienie dobroczyńców, w szczególności Muzeum Historycznego...
    Nb. twój słownik też się wpół zdania urywa ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przesadzajmy, zresztą zda się że jest już po harapie, nad czem ubolewam, bo trochę dziecko z kąpielą wylano...
      Co do owego urwania wpół słowa nieledwie, to rzecz jest więcej skomplikowaną i w swoim czasie mnie siła zdrowia to kosztowało... Otóż jest to bez wątpienia najdłuższa nota moja i w prapoczątkach onetowych moich nie było turbacyj z jej pomieszczeniem, aliści żem tam ongi jakiej drobnej literówki dojrzał, czy inszego głupstwa i jakem chciał poprawić, to się pokazało, że w międzyczasie onet jakich swoich reform przeprowadził i próba zapisania poprawionego się ustawicznie spotykała z responsem, że not dłuższych niźli ileś tam tysięcy znaków nie lza mi pisać, tandem wolałem wyjść bez zapisu i bez poprawiania, by ostawić w starem kształcie, ale i to się nie pofortunniło całkiem, bo czego tam jednak urwało... Od tego czasu nie dotykam, by więcej nie naszkodzić jeszcze...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Nie ładne to, oj nieładne. :(
    Pozwoliłem sobie wysłać wiadomość na owym portalu, przez wielu nielubianym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie: nie wiem, czy nie trochę pochopnie, bo ja się naprawdę tylko poradzić chciałem, a przez gapiostwo własne nie dojrzałem innej drogi (dopieroż mi jej Cytrynowa ukazać raczyła), ale swego dochodzić sam... teraz się lękam, czyśmy dziecka z kąpielą nie wylali, bo nijakim moim zamiarem nie było, iżby ich dykcyonarzyka pozbawiać, luboż by onych sympatycy z tego korzystać nie mogli...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. 1. A myślałem, że "podolski złodziej" to taki wymysł, co to jedynie w przysłowiu egzystuje.
    2. Wszystko zależy od tego, jak bardzo jesteś zły, to znaczy:
    2.1. Trochę: występujesz do amatorów cudzej własności intelektualnej z apelem o umieszczenie źródła (czyli Twojego bloga). Jeśli to robią, jesteś zadowolony, jeśli nie - odpuszczasz sobie.
    2.2. Bardzo: najpierw idziesz do notariusza, który potwierdza zrzuty ekranowe tamtych i Twojego bloga, zaświadczając odpowiednie daty powstania. Później postępujesz jak w punkcie powyższym - z tym, że w drugim przypadku nie odpuszczasz, tylko idziesz do sądu. Z tym, że jeśli odgrywają losy żołnierzy wyklętych, to i tak nie masz szans w tym rozdaniu władzy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad.1 Bez przesady, Vulpianie:)) Nie tak aż może ostro:))
      Ad.2 Dajże pokój z sądami, notariuszami etc. Ani ja w ochocie po temu, ani w zamiarach; jedyne co mi się zdawało wywalczenia godnem, to iżby autora wskazali właściwego...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Strona została wykasowana w znacznym pospiechu, ale mam zapisane w pliku dane - zrzut z ekranu, strona w formacie html i zapis rozmowy na facebooku.
    Pozwalam sobie to zachować i służę w każdej chwili, gdyby zaszła potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zenuś, na Miły Bóg, co Ty mi sugerujesz, żebym ja o w sumie błahą sprawę jeszcze i grosz na sądy tracił?:)) Mam nadzieję, żeś nie przestraszył aż tak, że gadać nie poradzą i że się jako nie ugodzim, bo wcale mi to nie po myśli, że ów dykcyonarzyk zniknął...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Nic nie sugeruję, ale bardzo szybko ją skasowali, więc pozwoliłem sobie wszystkie dane zapisać, żeby nie okazało się, że ci się cała sprawa zwidziała i że odpowiesz za straszną potwarz. Teraz mogą sobie taki numer wycinać, jest dowód że sprawa z palca wyssana nie była. I to tylko tyle. :)

      Usuń
    3. Przyznaję, żem nawet nie pomyślał o takim na rzecz spojrzeniu... W takim razie winienem wdzięczność, choć rzecz raczej zmierza ku dobremu i chyba się obejdzie bez aż takich rozrywek:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. No to szkoda, chociaż dobrze, że już się te PROsie nie stroją w cudze piórka, bo chciałem zasugerować, że może by tak w ramach zadośćuczynienia spróbowali odnośne zrekonstruować zajumanie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbastuj, Mości Bengalski i na słowa zważaj, bo ani rzecz aż takich emocyj niewarta, a i ja nadziei nie tracę, że się tę rzecz jako uda jako między ludźmi poczciwemi uładzić...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Ojć. Tekst już zniknął, a przecież mogli tylko źródło dopisać i nie byłoby problemu. Ciekawe jednak, dlaczego, zamiast taki drobiazg poprawić, całość szybciutko usunęli...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się okazuje: nie tyle usunęli, ile uczynili niewidoczną, dopóki mej zgody nie uzyskają... Myślę, żemy na drodze ku temu, by na powrót była widoczną...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. A na marginesie: skąd im się wzięło i co oznacza określenie"Odprzodowy"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu wyjaśnienie jest proste - chodzi o broń ładowaną odprzodowo, czyli od strony wylotu lufy - bardzo starą. Broń odtylcowa użyta została masowo dopiero w drugiej połowie XIX w., a dokładnie w bitwie pod Sadową w 1866 r. :)

      Usuń
    2. Dreptak w zasadzie wyjaśnił... Generalnie idzie o to, że ci akurat rekonstruktorzy niemałego kładą nacisku na umiejętność posługiwania się bronią palną dawniejszą, w tem i harmatami... Nie wiem wprawdzie, czy to repliki, czy autentyczne działa z epoki, aliści to rzecz drugorzędna: to specjaliści od huku i dymu:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. Ciekawe są ludzkie zachowania. Zamiast podać źródło i może posumitować się troszkę, zlikwidować i udawać, że nic się nie stało. Ciekawe, jak podobne zachowanie by się miało do poczucia honoru prawdziwego ułana podolskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tyle zlikwidować, co ukryć do czasu, gdy się jak ludzie nie dogadamy... Wygląda na to, żeśmy na dobrej drodze do tego:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. A to zwracam honor. Powodzenia Wachmistrzowi oraz Regimentowi Odprzodowemu w pertraktacjach.

      Usuń
    3. Jakem już i Lenie był pisał, rzecz mam chyba rozumieć za wyjaśnioną i zamkniętą, choć przyznaję, że pewien niedosyt form odczuwam...Choćby podziękowania za owe wyrażenie zgody, ale cóż... widać nadtom się wiele spodziewał...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  12. O, nic mi się tam nie wyświetla, jak widzę, zlikwidowali stronę. Całe szczęście, u Wachmistrza nadal wszystko się otwiera :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przesłanych wyjaśnień wnoszę, że nie tyle zlikwidowali, co uczynili niewidoczną do sprawy rozstrzygnięcia, a to jest, jak mniemam, w zasięgu ręki...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  13. Taki jakiś zbyt skromny jesteś, Wachmistrzu i nie szanujesz swojej pracy i dorobku.
    To tak, jakbyś rzadki krzak róży wyhodował w swoim ogródku, a sąsiad cichcem przekopał go do swojego - bo piękny.
    Ale też na żadnym z Twoich blogów (ani tym onetowskim, ani obecnym) nie dojrzałam klauzuli "all rights reserved". :)
    Jeśli nawet założyć, że Stowarzyszenie PRO z siedzibą w Krakowie, ul. Spiżowa 17 (a co!) podebrało Twój tekst nieświadomie i przez głupotę wstawiło, jako swój - trochę oberwać po łapach (złodziejskich czy naiwnych)im się należy.
    Nie o toczenie wojen tu chodzi (jeśli takiś łaskaw!), ale o zwykłą przyzwoitość.

    PS. stronę zdjęto, a czy usłyszałeś słowo "przepraszam", mea culpa ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, że coś w tym rodzaju i uznałem za właściwe uznać to za zamknięcie przeszłości...:)
      Co się tyczy braku zatrzeżeń z mej strony do kopiowania, to ma to aż dwóch (co najmniej !) przyczyn. Primo, że się na dawnem mem blogu Lectorowie skarżyli niektórzy, że im ciężko idzie czytanie złotych (czy jak kto woli: żółtych) liter na czarnym tle i była z temturbacyja niemała, bom wystroju mieniać nie chciał... Szczęśliwie ktoś wpadł na to, że można tekstu skopiować do własnego edytora tekstów i czytać czarne na białym, do czegom i potem sam kolejnych kwestię tę podnoszących namawiał... No i na kogo bym wyszedł, gdybym namawiał, a z drugiej strony blokował, zastrzegał etc... Rzecz wtóra, czegom też i nigdy nie skrywał, to ta, że to przedsięwzięcie moje to poniekąd niespełnionego belfra zabawy...:) Tyle, że te zabawy wielu do gustu przypadły i wiem, że młodzi niemało (takoż i studenterii:) na moich tekstach się Historii uczyło chętniej może niźli tej szkolnej, a i to szkoły nosiło jako referaty czy jakie w dyskusji głosy... Ano i tu przyszło do czegoś, czegom nawet poczynając ani się spodziewał, aliści maniera stylistyczna moja, tak chętnie przez bezrozumnych wydrwiwana, tu się pokazała bezcenną, bo proste "kopiuj-wklej" nie wchodziło w rachubę i każdy korzystający MUSIAŁ tego tekstu choć przeredagować po swojemu... A jak musiał, to i musiał nad niem pomyśleć:)) I o to właśnie w tem wszystkim najwięcej chodzi, a nie o jakieś tam prawa:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Spryciarz z Waszmości. Tak podstępem biednych młodych ludzi do czytania, pisania, rozumienia zmuszać. :-DDD

      Usuń
    3. Podstęp nie mój, bo zamysłu takiego nie miałem, natomiast objawił się on mimochodem, gdy jeden z takich młodzianków, przekonany, że najpierw piszę "normalnie", a potem rzecz tłumaczę na "wachmistrzowe", poprosił o przesłanie mu tej pierwszej wersji paru tekstów, bo mu się właśnie przeredagowywać nie chciało... No, przyznam, żem się nie po jego myśli zachował i sążnistego żem mu wyprawił paternostra, alem za sposobnością pomiarkował, co też się i z mojemi notami czasem dzieje...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  14. Tylko żebyś Wachmistrzu się nie obrażał, ale ja mam te same problemy. Dla przykładu, ostatnio napisałem taki mały esej o etymologii słowa "szubienica", i przecież ja, tak jak i Ty, samiśmy tego nie wymyślili, tylko wzięliśmy z jakichś opracowań. Czy za każdym razem podajemy źródło? Co z tego, że sprzed wieków. Ja znalazłem cały fragment swojej notki o prehistorii Litwy na jakiejś łomżyńskiej stronie, i ... z zadowoleniem patrzyłem, jak moja pisanina trafia pod strzechy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby kiedyś dla potomności przetrwały tylko Twoje u mnie komentarze, to jakiś ich po wiekach czytelnik doszedłby do przekonania, że skoro wszystkie niemal zaczynają się od słów "Tylko się nie obrażaj", że ten Wachmistrz to jakaś potworna być musiała megiera i primadonna.... Właśnie my dwaj zawsze jawiliśmy mi się jako wspaniały przykład, że można mieć niemal na wszystko zdania kompletnie odmienne, a mimo to żyć w niejakiej komitywie, a i nawet zażyłości...:) W tej kwestii również będę zdania innego, choć kiedyś podchodziłem do tego podobnie do Ciebie. Dziś sądzę, że praktykując podobne "wspaniałomyślne" podejście do własnych praw, wyrządza się w sumie krzywdę tym, którzy uczą się (a przeważnie jest to chyba jednak młodzież), że można z cudzego dorobku korzystać nawet bez pytania... Do czasu jak nie natrafią na kogoś, kto wygzekwuje swojego bezwzględnie ku wielkiemu zapewne tejże młodzi żalowi i poczuciu pokrzywdzenia. Zupełnie co innego, gdy uczysz, że co Twoje, to Twoje, a Ty z tego możesz, jeśli chcesz właśnie wspaniałomyślnie i wielkodusznie zrezygnować...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  15. Brawo, Wachmistrzu - odzyskałeś, co swoje! :)))
    "Wpisany przez wachmistrz.blog.onet.pl"
    I tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  16. Pozostało tylko jeszcze zakończyć ten ucięty przez on et fragment, bo jednak kłuje w oczy. :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponowałabym rozszerzyć nieco pomysł Knezia (boć to niemożliwe, żeby ten huncwot Dreptak sam to wymyślił!), mianowicie dokończyć "Dykcyonarza", ale też potem onego i wszystkie części "O wyrazach dawnych znaczeń pozbawionych" wydać (za przeproszeniem!) "papierowym drukiem".
      Primum: chciałabym mieć choć kawałek Wachmistrza na półce, secundum: powoływać się na cytaty byłoby łatwiej, a i na jaką dobrą nalewkę z tantiem Wachmistrzowi by nakapało!

      Usuń
    2. Z przyczyn, które już Tetrykowi wyjaśniałem, nie chciałbym nic przy tamtym tekście grzebać, bo nie wiedzieć czem się to pokończyć może... PRO wskazałem u siebie cykl not, którego i Małgośka przywołała, jako i cyklu o wyrazach przepomnianych, jako swoistej dykcyonarzyka kontyuacji i jeśli zechcą, mogą sobie uzupełniać sami. Co do poprawienia u nich tegoż zakończenia, to musieliby sami tego chcieć i pewnie o to poprosić, a mam wrażenie, że chyba im to ciężko przez gardło przechodzi, podobnie jak inne grzecznościowe formy...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    3. Nalewek lepszych ponad te, co Watrowiska i Kartofliska zjeżdżają ( na które mogłaby wreszcie Małgośka i sama zawitać, gdzie się zobowiązuję powitać toastem nad toastami:) to mi próżno szukać:) A wydrukować sobie dykcyonarzyk i owe noty przecie chyba nie trud nadmierny dla Małgosinej drukarki? A jak już podrukuje a na wspomniane spotkanie z tem zjedzie, obiecuję autograf złożyć i to jeszcze z dedykacją:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Boże mój, jak to miło zabrzmiało! :)
      Ja to bym gotowa była w te wachmistrzowskie ramiona rzucić się i wyściskać po takim toaście, ale nie dane mi to będzie z przyczyn zgoła niezależnych ode mnie.
      Ale miłe słowa Waści zachowam w swej (że się tak wyrażę) memoryji.

      Co do małgosinej drukarki- dość już nadrukowała wszystkiego byle jak, gorączkowo, pospiesznie, a kiedyś nawet na powielaczu.
      Tak więc dykcyonarzyk i inne wachmistrzowskie noty, o których wspominaliśmy- to Małgośka chciałaby teraz, żeby tak z pompą, redakcją, wydawcą, sztywną okładką i stoliczkiem autorskim...
      O, tak sobie Małgośka obmyśliła.

      (ewentualny nadmiar nalewek, coby miały Wachmistrzowi bałaganić w barku, Małgośka chętnie przejmie, by wznosić toasty za Wachmistrza nowe wydania, albo za pamięć ułanów, albo... )
      Tak właśnie. :)

      Usuń
    5. Dum spiro, spero... A co do naleweczek zbywających, to niewypite podczas spotkań ostatni wyjeżdżający z Watrowisk dzielą między siebie, czyli wracamy do punktu wyjścia...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  17. Kradzież lub nadużycie własności intelektualnej - rzecz wcale niepiękna, ale:

    1. Wszystkie wymienione tu słowa [i wiele innych] znajdziecie przy odrobinie szperaniny m.in. w;

    Amszejewicz Michał – Dykcjonarz. Warszawa 1859
    M. Arcta Słownik staropolski [opr. Antoni Krasnowolski i Władysław Niedźwiedzki]. Warszawa 1920
    Brückner Aleksander - Słownik etymologiczny języka polskiego [przedruk]. Warszawa 1985
    Rykaczewski Erazm – Słownik języka polskiego [t.1.]. Berlin [b.d.]

    także [niektóre] w;

    Karłowicz Jan – Słownik języka polskiego. Warszawa 1898.

    2. Miłego kruszenia kopii - odprzodkowo, od- i dotylcowo...

    Pan z Wami

    s. Eutanazja od Beznadziejnych Przypadków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ktoś ten stos książek przeczytał, wybrał pojęcia i słowa, opracował i ułożył pod kątem swoich zainteresowań i wizji własnej. Ktoś inny przyszedł, skopiował i podpisał jako swoje, razem z literówkami i niedokończonym zdaniem. To trochę nie w porządku jednak.
      Dobrze, że zainteresowani doszli do porozumienia.
      W czasach kiedy dziennikarze spisują od siebie wzajemnie, kopiują z blogów i forów dyskusyjnych, a blogerzy czasami podobnie, warto na to zwracać uwagę.

      Usuń
    2. Rykaczewskiego przyznać wypadnie, żem nie znał w ogóle, a do przywołanych przez Siostrę bym dodał na pierwszem miejscu "Podręczny słownik dawnej polszczyzny" Stefana Reczka. Jeśli zaś Siostra o słowniku Karłowicza wspomina to rozumiem, że idzie o 8-tomowy "Słownik Języka Polskiego" Karłowicza, Kryńskiego i Niedźwiedzkiego ? Dorzuciłbym jeszcze nieśmiertelnego Lindego i parę innych na niezgorszych paginach internetowych w rodzaju staropolska.pl, aliści w tem konkretnym przypadku jest tam i paręnaście może haseł mojego własnego opisania i objaśnienia...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)