07 września, 2018

O tem, jak mapy czytać należy...

  Niechybnie najdoskonalszą mapą dla Ukrainy XVII-wiecznej (może i temuż, że właściwie jedyną:) od trzystu z okładem lat pozostaje mapa, której był poczynił francuski inżynier i kartograf w służbie królów Rzeczypospolitej, Zygmunta III i Władysława IV, Guillaume le Vasseur de Beauplan, w Polszcze zazwyczaj skracany do prostego Wilhelma Beauplana.
Mieliśmy już zresztą na łamach bloga tego po trzykroć Beauplana Jegomości cytować, choć nie z mapy, a z przecudnej urody onegoż obserwacyj nad jeźdźcami tatarskiemi, ludem ukrainnym i onegoż obyczajami, wystawionemi w notach o jajcach i całunkach wielkanocnych i o zlewaniu się cebrzykami wody w poniedziałek wielkanocny...:)
  Mapa, o której mowa, wygląda tak:
a pobrana jest stąd (gdyby kto chciał sam jej jeszczeć i więcej uwiększyć i szczegółami się ponapawać):
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/ac/Beauplan_Poland_XVII_map.jpg
 Nie bez kozery ja o tem napawaniu się prawię, bo to prawdziwie perełka, gdzie osobnych swych znaków mają bagna, kurhany, brody, porohy, miejsca gdzie Tatarów się obawiać należy w czas najezdniczy, które miasta sądów mają, a które siedzibą książąt luboż i które murowane... Jest też i na obrzeżach wypisane uczciwą łaciną, gdzież jest "Oriens", gdzie "Occidens" i "Meridies", a gdzie "Septentrio" leży. To ostatnie zwłaszcza winno być Jegomości Sienkiewiczowi bliskie, skoro przez wzgląd na rosyjską cenzurę nie nazwał po imieniu dziczy moskiewskiej, która w czasie "Potopu" Litwę pustoszyła, a Wilno przywiodła do upadku, z którego, zdaniem niektórych i do dziś się gród ten nie podniósł, jeno nazwał ich "Septentrionami" właśnie...
   A tymczasem wychodzi na to, że ta właśnie mapa pana Henryka zgubiła i na śmiech wystawiła krytyków w czasach jego, którzy sobie dworowali, że pana Zagłobę z piękną Heleną przeprawia z Prochorowki, na lewym brzegu Dniepru leżącej, na lewy w powieści swojej, podobnie jak rozpisuje się o szalejącej na lewym brzegu rzeki wojnie domowej, gdy w istocie wszystko to działo się na prawym. W inszym znów miejscu każe się on Chmielnickiem "cofnąć" do Białocerkwi z Korsunia, podczas gdy ta, leżąc na północny wschód od Korsunia, raczej by się prosiła, z Niżu idącemu, by dalej marsz swój kontynuował... Wszystko to jasnem się stanie, gdy zrozumiemy, że najpewniej nieszczęsnego pana Henryka zgubił nawyk człeka spółcześnego, który mapę w garść biorąc, rozumie, że ma ją do północy na górze zorientowaną. A Beauplanowe dzieło, jakkolwiek by nie było doskonałe, jest zorientowane górą ku południowi, tandem ma Morze Czarne na górze, a "Septentrionów" na dole...

18 komentarzy:

  1. To wstyd, że co wymagało choć trochę wiedzy i pomyślunku, to już było poza możliwościami Polaków i jakiś przybysz musiał to za nich robić.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że wiedza nieprzesadnie była w tamtym czasie w kraju w cenie, osobliwie specjalistyczna, ale casus Arciszewskiego dowodzi, żeśmy i w drugą stronę talenty eksportowali, choć czasem mimowolnie... I chyba byłbym ostrożny z przykładaniem dzisiejszych znaczeń pojęciowych tyczących się narodowości do tamtych czasów. W Rzeczpospolitej Obojga Narodów, narodów tak naprawdę było znaczących z dziesięć i raczej operowano pojęciem "poddany takiego a takiego władcy", zamiast narodowością. Czyniąc to na siłę zaraz mamy problemy z takim Kopernikiem, Decjuszem, Witem Stwoszem i wieloma innymi, czy na drugim biegunie: masą szlachty litewskiej, czującej, mówiącej i myślącej po polsku, a nazywającej się Litwinami ("Litwo, ojczyzno moja!")
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Ale, jak by nie patrzył, mapa zaiste piękna.:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Beauplan wielkim kartografem był...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Inżynier de Beauplan pochodził w Normandii, gdzie urodził się prawdopodobnie ok.1600 roku. Faktycznie nazywał się Le Vasseur, zaś przydomek Sieur de Beauplan wziął się najprawdopodobniej od nazwy wsi, którą wniosła w posagu 1 żona. W młodości poświęcił się karierze wojskowej i inżynieryjno-kartograficznej. Ponoć mając 17 lat został porucznikiem, zwiedził też kawał świata, docierając do Ameryki Środkowej. Do Polski przybył w 1630 roku, nie bardzo wiadomo z jakich powodów i co tu porabiał. Dopiero kontakt z hetmanem wielkim koronnym Stanisławem Koniecpolskim spowodował, że wyruszył na Dzikie Pola, by fortyfikować twierdzę Kudak, Nowy Koniecpol oraz Krzemieńczuk. Pobyt na Ukrainie zaowocował zbadaniem dolnego biegu Dniestru i mapami kartograficznymi. Z Polski wyjechał w 1647 r.do Dieppe, a w 1652 roku osiadł w Rouen do śmierci w 1673. W 1651 roku ( 3 lata po wybuchu wojny na Ukrainie ) ukazała się jego książka " Opis Ukrainy...". Były liczne wznowienie, przekłady na kilka języków europejskich, a do dzisiaj jest źródłem wiedzy dla historyków. Francuski inżynier jest pełen podziwu dla Kozaków, z powodu zdolności wojskowych, wypraw morskich, ale też umiejętności rzemieślniczych. Wbrew twierdzeniom Sienkiewicza nie są to chamy, ogryzki, psy, świńskie ryje i bydlaki też, ale ludzie walczący o swoją wolność, buntujący się przeciwko ciężkiej i bezwzględnej ręce polskiego magnata. Mistrz Henryk miał dla Kozaków tylko pogardę i wrogość, wszak to nie szlachta polska ale ukraiński chłop i Kozak walczyli o swoją wolność od 1648 roku. Sienkiewicz całe zło widział w Kozakach, całe dobro, słuszność i bohaterstwo w Polakach. U de Beauplana jest chociaż obiektywnie.
    z wyrazami uszanowania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jak ja lubię takie teksty, jak Twoja końcówka. Prawie nic nie jest prawdą, ale jak brzmi fantastycznie.

      Usuń
    2. Piękne i niemal pełne postaci wystawienie... Ja bym jeno dodał, że on z hugenotów i któż wie, czy nie w tem przyczyna onegoż od ojczyzny odjechania. Co do Sienkiewicza, to przyznam, że miałbym kłopot z przypisaniem jemu konkretnie takich poglądów, natomiast to, co on wkłada w usta bohaterom swoim, to już inna bajka... Nadużyciem mi się zdaje przypisywanie poglądów na przykład przez Wiśniowieckiego w powieści głoszonych samemu autorowi, tylko dlatego, że ten go sympatyczniej wystawił, niźli się ta persona prawdziwie w historii zapisała. Insza, że prawdziwy Wiśniowiecki tęgo nad zaludnieniem własnych włości pracował i skoro dokonał tego, pierwotkiem mając tam jeno jakie 7,5 tysiąca dusz, a gdy odchodził, w dobrach tych żyło grubo ponad 30 tysięcy, to raczej nie nahajką ich do tego skłonił...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    3. O, jak ja "lubię" takie polemiki, jak Twoje zarzuty, Torlinie. Zarzucasz głoszenie nieprawdy, to rzeknij, co konkretnie masz na myśli...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Fortuna Wiśniowieckich na wschodzie Rzplitej w 1630 roku liczyła nieco ponad 600 gospodarstw, ale 10 lat później osiągnęła poziom 7600, a w 1645 to było ponad 38 tysięcy i ok. 250 tys. poddanych. Można mieć poważne zastrzeżenia co do legalności powiększania terenu latyfundium. Dość wspomnieć, że zagarnął królewszczyzny dzierżawione przez Koniecpolskich ( zaczynali od 1500 gospodarstw, by dojść do 18,5 tysiąca ). Powyższe skłania do pobudek tłumienia powstań w latach 1637/38 . Wtórował mu gorliwie Jeremi Wiśniowiecki , w a potem raz jeszcze w 1648. W 1644 ogłoszono ( fałszywą ) śmierć Adama Kazanowskiego ( marszałek nadworny koronny), co dla Jeremiego było pretekstem do zajęcia siła Rumna ( na Zadnieprzu ). Sąd orzekł zwrot królewszczyzny na rzecz Kazanowskiego i zasądził 150 tys. odszkodowania .Wiśniowiecki uznał, że mu Władysław IV nie będzie bruździł, stąd sprawa znalazła się w centrum zainteresowania szlachty polskiej. Jak było do przewidzenia, Jeremi sprawę wygrał, monarcha mu przebaczył. Ot, typowa polska złota wolność.
      z wyrazami uszanowania

      Usuń
    5. Z całą pewnością Jeremi miał się za Bógwico, także zapewne przez pochodzenie z rodu hospodarskiego (choć akurat matka, Raina Mohylanka, go za przejście na katolicyzm wyklęła:) i szereg jego działań był też i tym dyktowany, że czuł się powołanym do czegoś znacznie wyższego, niż bycie jednym z wielu "paniąt" w Rzeczpospolitej, czy nawet jednym z pierwszych na Ukrainie. Inna sprawa, że na tle Wazów nie było to szczególnie trudne, wydawać się sobie kimś wielkim...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Ciekawostką jest blok skali mapy, przedstawiający ją dla sześciu różnych mil - ten sam odcinek to w zależności od stosowanej mili od 6,5 do 40 mil...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypuszczam, że milą moskiewską, najdrobniejszą z tego jednostką, Beauplan zwie wiorstę, na wieki tamte wpodle kilometra dzisiejszego rachowaną...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Zapisałam sobie w kajeciku te rewelacje, może młodym się przydadzą. Świetna ciekawostka i nauka zarazem
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Młodzi by najpierw musieli co łaciny liznąć, tandem nie wiem czy będę z podarku ucieszeni...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Ponad wszelką wątpliwość autor mapy chciał umiejscowić Bułgarię w godnym i należnym jej miejscu, tzn. u góry grafiki. Przy odmiennej orientacji kierunków było by to niemożliwe. To oczywiste. Jak czytam ten jakże trafny pogląd podzielał również Sienkiewicz.
    Kłaniam z zaścianka Loch Ness :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, żem tego zamysłu Beauplana nie rozszyfrował, tandem z tem większą pokorą się kłonię przed przenikliwszymi ode mnie...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Już od wczesnych czasów szkolnych zawszeć ciekawiła mnie histoya tudzież mapy wszelakie, narody drzewiej ukazujące, jako i zmiany granic tychże na przestrzeni wieków...

    Tandem, jakem tę załączoną tu u Waszmości zobaczył, oczy się mi zaświeciły aż :) Dziękuję Wachmistrzu! I za takie noty jak ta, i za to, że jesteś w ogóle :)

    Kłaniam nisko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja pomnę, żem się mapami zabawiał rad, jeno, że mnie za to karcono srodze, bom imaginowanych pochodów wojsk swoich po nich kryślił, bitew toczył etc.etc., po czem owe nie nadto już się ku jakiej posłudze nadały...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)