sadzele - wrzody na ciele, luboż i guzy jakie dymieniczne,
łapożonny - uwodziciel, cudzej niewiesty jaki amator. U Sebastiana Petrycego takiegoż na Parysa trojańskiego mamy, wielce afektowanego osądu:
"Ten łapożonny sędzia i obca żona
będzie przyczyna, że Troja zburzona"
łaźbić - czynność cależ nie przepomnianą znaczy, choć miano w pomroce dziejowej przepadło, a o miodu podbieranie pszczołom idzie :)
łżyca - bynajmniej nie łżę ja Wam, że to o pospolitą łyżkę idzie :)
makuleusz - jakiego zaprzysięgłego nieprzyjaciela wody i mydła to miano, podobnie jako i ochędóstwa wroga.
macharzyna - pierwotkiem pęcherz, osobliwie rybi, znaczyła, czego ślad najdziem u Fabiana Birkowskiego ( to ten od "Kazań o naukach tajemnych"), gdzie głosi zdanie wcale znów niegłupie, że "bogactwa głupiego jak macharzynę nadymają". Z pęcherza to znów dla kształtu w podobie przeszło to na sakiewkę, czasem iście z takowego pęcherza ryb więtszych czynioną. U Reja mamyż takiego znów zdania, że "nosi pieniędzy macharzynę w zanadrzu". Od się dodać mi przyjdzie, żem się w wysłowieniu rękodajnych onegdajszych moich, z wsi podkrakowskich się wiodących, napotkał i słówko "macherzyna", które w ich mowie znów znaczyło coś lichego i podłego, coś co długo nie przetrwa, bo tandetnie uczynione, luboż z materyi podławej...
nieć - kuzyn to nasz dzisiejszy
odwada - poniekąd i znanej Wam zawady przeciwieństwo: wybawienie od jakiej przeszkody czy trudności, zapobieżenie czemu przykremu, zażegnanie czegoś. U Petrycego znów mamy dowód, jako to "Trudnych przygód odwady".
i na koniec liczebnik staropolski ciekawy, cokolwiek pojęcia o sposobie rachowania dający: piącinaścieset, którego Wam bez objaśnienia ostawiam, dufając, że pomiarkować poradzicie, wieleż to na nasze dziś będzie...:)
Jak tak dalej sprawy Pogderanek będą się toczyć to my tu z kretesem Waszmości przepomnimy :-( Ale dobrze, że jakiś znak życia chociaż od czasu do czasu pozostawiasz.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z zaścianka Loch Ness
Ot i zdemaskował mój chytry plan...:) Obaczym, jak też się sprawy ułożą i na co czas będzie...
UsuńKłaniam nisko:)
Makuleusz to zapewne spolszczenie łacińskiego maculosus.
OdpowiedzUsuńWielce prawdopodobne, choć to by jedynie do zabrudzenia się odnosiło, a nie do charakteru czyjego...
UsuńKłaniam nisko:)
1500?
OdpowiedzUsuńNowy zdjęcie!
Nowe, nowe. Nie cierpię literówek, proszę Wachmistrza.
UsuńA ja z niemi żyję za pan brat, bo cięgiem mi co inszego machineryje dokończyć próbują, niźli to, com zamierzył, a nie zawsze się człek w tem spamięta:) Ogłaszam WMPanią zwyciężczynią za trafne rozwiązanie zagadki:) A konterfekt w rzeczy samej odmieniam z czasu do czasu, by postęp siwizny dokumentować:)
UsuńKłaniam nisko:)
Zagadka nie byłą aż tak trudna, proszę Waszmości.
UsuńMoże zamiast zmieniać zdjęcia, to dodawać? Byłaby galeria portretów sarmackich dokumentująca bieg czasu.
A co w butelce dobrego? Cytrynówka może?
Nie:) Rzecz jest szerzej znana pod mianem nalewki farmaceutów, a w pewnych kręgach jako Jogurt Wachmistrza:)) Galerii raczej się będę wystrzegać, by postępującej degrengolady nie dokumentować...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Ciekawe. Ja dotąd spotkałam się właśnie z formą "macherzyna", właśnie w znaczeniu "pęcherz; sakiewka; woreczek na tytoń".
OdpowiedzUsuńTak jak tutaj: https://sjp.pwn.pl/doroszewski/macherzyna;5448570.html
Hmmm... Zdjęcie z jogurtem? A nie można było tego z warkoczykiem?:)))
Pozdrawiam serdecznie:)
Ciężko iżby kogo postronnego w kadrze nie było... :)
UsuńKłaniam nisko:)
Dodam jeszcze: gorze - bieda, kto zacz - kto to, miesiączek - księżyc, modła - posąg, płeć - cera, sioło - wieś, sromota - wstyd, wierzeje - wrota, skotny - bydlęcy, witeź - bohaterski wojownik. Tuszę, iże starczy, chocia kajet pełny nazw.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Starczy z pewnością, a do rzeczy zapewne jeszcze wielokrotnie nawrócim:) Choć sioło, miesiączek, sromotę, wierzeje i witezia, wydaje mi się, że jednak co całkiem zapomnianych trudno wrzucić...
UsuńKłaniam nisko:)
Witam.
OdpowiedzUsuńZe "słówek nieoczywistych":
"moręgi" - dziś "pręgowany"
"brzozy" - pierwotnie "biały", "lśniący", a dopiero później "czarno-biały", "pstrokaty"
"truskawka" - pierwotnie "szelest", "trzaskanie"
:)
A "łapożonny" wygląda mi na takiego współczesnego "spoufałka mimorodzinnego":)
Korzystając z okazji, nieśmiało zapytuję o Marka i jego Kompana. Chęć poznania ich losów zadeklarowałam wcześniej i deklaruję nadal:)
Oczywiście, jeśli Szanowny Pan Wachmistrz planuje wydanie, to grzecznie zaczekam, aż będzie można nabyć:)
Pozdrawiam:)
Bóg Zapłać za dopełnienie:) "Chrononauci" w zasadzie pokończeni, choć jeszcze poprawiam, kierując się sugestiami konsultantów i własnymi odczuciami. Do dnia powinienem tego pokończyć, choć pewnie korekt jeszcze wiele będzie. Prosiłbym privatim, na adres wachmistrz@poczta.onet.pl o adres, gdzie przesłać rzecz całą.
UsuńKłaniam nisko:)
I kontrefekta nowe, i wyrazy - mimo wszystko trochę się można ucieszyć, nawet z tych planów PanWachmistrzowych co za cyber sięgają horyzont, choć sami dalej garnka z budyniem (zbieżność przypadkowa) nie sięgamy i nie sięgniemy. I całej rzeczy przecież nie ogarniemy, najwyżej po maluśkim kawałku, nawet jeśli gdzie indziej na świecie setkami liczą -> właśnie, setkami: od kolektywu zagadka z kolei taka, wiele też ich w tym gąsiorku się mieści, co go Pan Wachmistrz uprzejmy jest trzymać?
OdpowiedzUsuńTo akurat flasza zupełnie pospolita, klasyka gatunku, czyli małeconieco dla troszkę podrośniętych misiów... Inszemi słowy 0,7, czyli owych secin nawet nie dziesiątek:)
UsuńKłaniam nisko:)
A, to teraz wiem, skąd się u mego wuja wzięło powiedzonko "pacharzyna". Myślałem, że to wic, a on niemal staropolszczyzną mówił!
OdpowiedzUsuńPrawie...:))
UsuńKłaniam nisko:)