Zadumawszy się nad tartą gruszkową, przecudnej smakowej urody, pochodnej tyleż kunsztu Pani_Wachmistrzowego_Serca, co i nieprzechwalonego smaku owoców gruszy w górskich mych włościach rosnącej, zadziwiłem się nad tem, czemuż to ów owoc nam się przez swój udział w przysłowiach, powiedzonkach i przyśpiewkach się nam jakoś kojarzy z lenistwem, działaniem jałowym i pustym.
Rodacy bowiem, jeśli już się gdzieś wczasowali solo i w sposób anarchistycznie niezorganizowany w ramy peerelowskich kombinatów i zjednoczeń wypoczynkowych, to ów wypoczynek z punktu ochrzczono „wczasami pod gruszą”, a młoda naówczas jeszcze pieśniareczka Maryla wychwalała „leżenie pod gruszą na dowolnie wybranym boku”, zapewniając, że zyskuje się wówczas błogostan świętego spokoju. Ponoć nie zaśpi gruszek w popiele, kto rano bywa w kościele*, choć osobiście mam z tem związane raczej wizje gruszek na wierzbie, niźli kosza obfitości. Ni z gruszki, ni z pietruszki** nawet słynny Wiedźmin się raczył o gruszce wypowiedzieć, choć ta wypowiedź („O milości wiemy niewiele. Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma kształt. Spróbuj zdefiniować kształt gruszki.”) niewiele po prawdzie do rzeczy nam wnosi… Ale nic to, pierwsze śliwki-robaczywki kto takie głupoty wymyślił?, a koty za płoty czemu właśnie koty i niby w końcu za co? a nie wszystkim gruszki, drugim jabłka*** .
A skorośmy się themy tej jęli, to nie od rzeczy przypomnieć będzie, że było i proverbium „natrząść komuś gruszek”, czyli narobić kłopotów, zaś gruszę ceniono i dla drzewa wielce wszelkim snycerzom i dłubaczom miłego, aliści i liśćmi onej nie gardzono, nie bez kozery właśnie grusze często na miedzach sadząc, bynajmniej nie na to iżby familija Rzędziana miała przez nie mieć po sądach spory, jeno iżby wytchnąć pod nią przez chwilę, gdy w polnej robocie skwar zanadto dokuczył… Na liściu onej można i poświstywać wdzięcznie, a wirtuozów tej sztuki nader chętnie i w kapelach weselnych widziano. A skorośmy przy zabawie to nie od rzeczy napomnieć, że od gruszek boli brzuszek i lepiej po gruszce się napić, a po jabłku miłą obłapić, którą znów kochaj jak duszę, ale trzęś jak gruszę, byście byli jedną duszą, choć pod gruszą…:)
A skorośmy się themy tej jęli, to nie od rzeczy przypomnieć będzie, że było i proverbium „natrząść komuś gruszek”, czyli narobić kłopotów, zaś gruszę ceniono i dla drzewa wielce wszelkim snycerzom i dłubaczom miłego, aliści i liśćmi onej nie gardzono, nie bez kozery właśnie grusze często na miedzach sadząc, bynajmniej nie na to iżby familija Rzędziana miała przez nie mieć po sądach spory, jeno iżby wytchnąć pod nią przez chwilę, gdy w polnej robocie skwar zanadto dokuczył… Na liściu onej można i poświstywać wdzięcznie, a wirtuozów tej sztuki nader chętnie i w kapelach weselnych widziano. A skorośmy przy zabawie to nie od rzeczy napomnieć, że od gruszek boli brzuszek i lepiej po gruszce się napić, a po jabłku miłą obłapić, którą znów kochaj jak duszę, ale trzęś jak gruszę, byście byli jedną duszą, choć pod gruszą…:)
Prawdę przecie przyjdzie powiedzieć, że miała i grusza przykrej swej strony, a tej mianowicie, że śmierci małżonka jednego zwiastowała, jeśli powtórnie zakwitła, a to, które tego pierwsze obaczyło, miało się już szykować do ostatniej drogi. Choć znów z wtórej strony, jeśli się to pokazało wdowcowi, czy wdowie, rychłe znów znaczyło dlań weselne dzwony...
__________________
*
Zaśpi, czyli nie dopilnuje dopiekającego się dawniejszego przysmaku. Upewniam Towarzystwo, że nie idzie o zasypywanie gruszek, choć pośrednio jednak się bez tego nie obejdzie.
**
Tyle nam bowiem zostało z dawniejszego „Baba o gruszce, chłop o pietruszce”.
***
Insze zapomniane proverbium, nawiasem sugerujący, że antecessores naszy wyżej przecie nad jabłka owe gruszki cenili, poniekąd pospołu z szatańskim nasieniem, które znów jest bohaterem inszego przepomnianego proverbium, że diabeł zje i niedopieczoną gruszkę.
Jeszcze swego czasu Skald Zieliński śpiewał ...choć za czapkę gruszek, śpiewam bo muszę!.
OdpowiedzUsuńPowiedzenie "gruszki na wierzbie" moim zdaniem raczej gruszę dowartościowuje, przywołując niepodobieństwo wyrośnięcia czegoś wartościowego na czymś lichym...
Skaldowie, jak zwykle - na ludowo, bo to się dawniej mówiło: "moja babka jego babce podawała gruszki w czapce"
UsuńA ta butelczyna w ręce na fotce to z czym tak konkretnie? ;-)
OdpowiedzUsuńGruszka jest owocem często spotykanym w literaturze.:)
OdpowiedzUsuńA z tego pysznego owocu wiele rzeczy można zrobić...
http://beszamel.se.pl/gruszki/perry-gruszecznik-alkohol-z-gruszek-co-to-jest-i-jak-powstaje,3156/
Poproszę o przepis na tartę. Można mailem.:)))
Pozdrawiam serdecznie:)
Może "Pierwsze koty za płoty" z tego się wzięło, że przy nowym sąsiedztwie kot bywał pierwszy, co po sąsiedzku zajrzał, co tam za płotem?
OdpowiedzUsuńPróbowałem owego specjału. Jest dobry, choć - moim zdaniem - nie się go nadużyć, co, właściwie, powinno za nim przemawiać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
świetny post, niby znam wszystkie powiedzonka i ich znaczenie, ale zebrane razem zadziwiają.
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że przydrożnych ulęgałek było od zatrzęsienia?
Nie żebym miał komukolwiek zwracać uwagę, ale aby prawda popływała na wierzchu jak oliwa. Powyższe słowa napisał w swoim dziele "Pół wieku poezji" Jaskier, a nie Wiedźmin.
OdpowiedzUsuńJest niestety jeszcze jedno smutne określenie: otyłość gruszkowa, dotykająca najczęściej kobiet.
A w jednym z odcinków nieudanego serialu, partnerowała wiedźminowi pani Gruszka, w roli dziwożony. ;)
Usuń1. W poprzednim komentarzu zeżarło mi jedno ważne słowo. Zamiast "nie się" powinno być "nie da się". Cóż, wiek to już alibi w wielu sprawach.
OdpowiedzUsuń2. Myślałem, że pewne specyficzne słowo dotyczy gdańskiej niemczyzny, a tu okazało się, że to regionalizm z obszaru znanego Niemcom jako Prusy: preußisch kruschke < polnisch gruszka = Birne. Podobno chodziło o dziką gruszkę.
Pozdrawiam
Powiadają:
OdpowiedzUsuń"Stara panna to jak przejrzała gruszka. I temu spadnie na łeb, co jej nie trzęsie."
Ale żeby już tak całkiem nie dołować gruszki, odrobina pozytywnego reggae (rapu?) w wykonaniu faceta, który docenia jej walory (1:39).
Grusze były przyczyną niegdysiejszych sporów: "...trzeba waszmościom wiedzieć, że oni mają tam proces z Jaworskimi o gruszę, co na miedzy stoi i w połowie nad Jaworskich gruntami, a w połowie nad naszymi ma gałęzie. Owóż jak Jaworscy trzęsą, to i nasze gruszki opadają, a dużo idzie na miedzę. Oni tedy powiadają, że te, co na miedzy leżą, to ich, a my..."
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
A przepis by dać na tę wspaniałą tartę?
OdpowiedzUsuńNic innego nie pozostaje jak ową upłynnić, bo w tej postaci zacna jest! :D
OdpowiedzUsuńNo ale czemu to nie jest o porach to Bengalski mówi, że naprawdę nie wie. Dodając, że tarty (i torty) to on i owszem, co jednak się tyczy gruszek, radzi pamiętać o tym, co to wlazł na jedną, siał pietruszkę, a wyrosła mu rzepa.
OdpowiedzUsuńTygrysku!
OdpowiedzUsuń1. Poireau to por.
2. Hercule Poirot pisał się inaczej.
3. Poire to gruszka.
4. Poire de terre to jakaś bulwa z Peru, której polskiej nazwy za nic nie znam (i nigdy nie znałem).
5. Francuski to język, jakby kto w misy cynowe brząkał i szkoda na niego czasu uczciwych ludzi i takich tygrysów.
6. Le poireau est également un terme argotique pour désigner le pénis. [za bułgarską wersją wikipedii]
Pozdrawiam
1. Le génitif pora.
OdpowiedzUsuń2. Ale jego sekretarka tak samo.
3. Un fruit à pépins, w rzeczy samej; w cytowanym w (6) opisie jest błąd.
4. Ona jej nie ma polskiej, zatem bez obaw: https://pl.wikipedia.org/wiki/Yac%C3%B3n
5. Że język, w zupełności wystarczy nawet Bengalskiemu - brz(d)ąkać może więc kto & w co chce.
6. Patrz (3).
A dlaczegóż to nasi przodkowie wyżej gruszki cenili? Może dlatego, że słodsze. Niedawno pierwszy raz spróbowałem suszonych gruszek. Byłem zdumiony ich słodkością. Jakbym jadł suszone figi!
OdpowiedzUsuń