Bywają cyrkumstancyje niechciane, gdzie nas usilnie na jakie proszą przyjęcie,
gdzie dla przyczyn jakichbądź najochotniej byśmy się tegoż zaszczytu wymówili, a
że to niepolitycznie i nie uchodzi, tedy rok w rok chodzim w gości do ludzi
niechcianych, zębów ścisnąwszy i wmawiając wszystkim (siebie nie wyłączając), że
bawimy się wybornie...
Ano i tym, co wiedzą o czem mówię, tegoż dedykuję
poradnika, gdzie by się jeno doń zastosować, starczy wieczoru przecierpieć
jednego, by mieć tej niezbitej in futuram pewności, że nas już nie zaproszą
więcej i kwestyja rozwiąże się samą.
By tegoż dokazać, dwóch nam trza
zasad dzierżyć się najpryncypalniejszych... Primo, jak w tytule, rzecz główna,
by się tej cieniuśkiej granicy chamstwo subtelne od ordynaryjnego oddzielającej
trzymać pilnie. Nie sztuka to bowiem pójść, gospodarzowi obić gęby, panią domu
zmolestować, a komu z gości paluchy od tłuszczu ociekające o krawat wytrzeć...
Przecie nie o to nam idzie, by imię nasze ze zgrozą wymawiano od Odry po Bug, a
może i dalej! Nam trza zgoła chirurgicznej precyzji, by się śród tych person
kilku już pojawiać nie musieć, a nie by sława nasza nas nie poprzedzała jako
dyplomatów sowieckich, jednemu z których Słonimski ongi na pytanie dyskretne
gdzie też ów by mógł pęcherzowi ulżyć, odparł z rozbrajającym uśmiechem: "Pan?
Wszędzie..."
Zasada wtóra to konsekwencyja żelazna... Subtelność nasza
bowiem (która niektórym się może zdaje i z chamstwem nie do pogodzenia) sprawi,
że część i działań naszych zgoła przejść może i niezauważoną, osobliwie jeśli
gospodarstwo i goście sami dowcipu grubego... By zatem już nadto długo się nad
tem nie rozwodzić, do meritum przejdziem, a że najłacniej rzecz przedłożyć
exempla stosowne wystawiając, to też i przykładami siać gęsto będziem...
Pomnieć upraszam, że wrażenie uczynione najpierwsze, najdłużej in memoriam się
ostaje, tedy entrée nasze dopracować należy w najostatniejszych szczegółach.
Ważna rzecz okazyja, dla której nas proszą... Najpewniej to jakie imieniny,
luboż co koło tego, tedy spodziewają się po nas prezentu... Ha! I tuśmy ich
czekali!:)) Najlepszego effectu zyszczem pięknie opakowując ów kryształ, książkę
luboż bibelot jaki inszy, cośmy go przed rokiem od gospodarzy właśnie sami
dostali... Jeśli to niemożebnem, bośmy dostali jakiej flaszy i dawno ją sami
osuszyli, szukamy czegoś możliwie najmniej praktycznego i do niczego
niezdatnego, koniecznie przy tem rozmiarów możliwie największych, by się tego
żadną nie udało miarą gdzie po pawlaczach pochować... Nieocenione tu zwykle są
wszelkie rzeźby afrykańskie, maski polinezyjskie, et caetera, et caetera...
Aliści własnego mieć przy tem rozumu i wymiarkowania własnego, bo jeśli to za
okazyją domu nowego postawienia przyjęcie, w którem pół scian jeszczeć gołych i
gospodarstwo przemyśliwa właśnie, cóż tam zawiesić, to prezent nasz
nieoczekiwanie okazać się może wielce pożądanem i serdecznie przyjętem, a
przecie nie o to nam idzie...
Przepomniałżem jeszcze rzec o zasadzie
trzeciej, jeśliśmy proszeni pospołu z naszą lepszą połową... Współdziałanie! Ot,
co! Nieraz już bywało, że chorągwie dwie jeno, byle doborowe i pospołu
działające wielekroć przeważającego gromiły przeciwnika... Tak tedy, gdy my panu
domu depczem po lakierkach i nagniotkach w przejściu wąskiem, Pani_Naszego_Serca
nie całuje, jako to u niewiast zwyczajnie, powietrza koło uszu gospodyni, jeno
pieczołowicie i ze starannością niezwyczajną niszczy onej tak pięknie
dopracowany makijaż... Są też i kwestie, które wielekroć lepiej w niewieścich
wybrzmią ustach, weźmyż na to takie "Prześliczna sukienka, kochana! Ale Ci
znacznie lepiej w niebieskim..." albo taka nibyż mimochodem rzucona uwaga, że
czerń wyszczupla, gdy pani domu akurat w pastelach... Jeśli przeciwnie, to nie
od rzeczy zapytać, czy może nie w porę to przyjęcie, bo pewnie jaka żałoba w
domu...
Panu domu miażdżymy dłoń niczem w imadle pokrzykując przy tem
komplimenta, że oto nareście mężczyzna prawdziwy, co wie jak się po męsku dłoń
ściska, a nie jaką zdechłą rybę podaje... Będą z nas chcieli brać okrycia
zwierzchnie, by ich gdzie odwiesić. Żadną miarą tej grzeczności nie przyjmujem,
najlepiej pod pozorem konfuzyi niejakiej, że powiesić nie ma za co, bo się
właśnie urwało. Wieszając zaś sami, czynimy to najmniej po trzykroć i najlepiej
tak, by paltocików kilku jeszcze przy tem zrucić... Koniecznie pocertolić się
trzeba, że obuwia zdjąć chcemy, choć wszyscy wkoło ani o tem pomyśleli.
Najlepiej pod pozorem, że nasze obuwie paskudne ślady z czarnej gumy zostawia...
Tu z punktu dwie pieczenie na jednem pieczem ogniu, bo osiągamy konfuzyję
powszechną i niejeden się jeszcze frasować będzie, że może on też powinien...po
wtóre zaś niechybnie jakibądź kto gdzie na wyszykowanych podłogach ślad zostawi,
na nasze to pójdzie konto. Nie przesadzać z tem jednak, byśmy przypadkiem nie
przywiedli gospodarza k'temu, że iście się zgodzi i nam w rzeczy samej boso
paradować wypadnie...
Zwykle nas też z punktu dopytują, cóż pić będziem.
Czegokolwiek by nie łaknęła dusza nasza, arbaty prosimy, zaczym gdy przyniosą,
przyglądamy się jej chwilę krytycznie i mówimy: "A nie... to ja jednak kawę
poproszę!". Mina przy tem rzecz arcyważna, bo tu o subtelności prawim... To nie
ma być kot na chwilę przed zwróceniem myszy, co nadto długo na słońcu leżała, a
ów ją pożarł w porywie jakiem... Bynajmniej... Odraza lekko jeno zaznaczona do
wywaru podanego ma uzmysłowić podającemu (-ącej), że nasze definicje herbaty są
rozbieżne jak boki kąta prostego co najmniej... Kawę przyjmujemy z rezygnacją i
godnością jakiego markiza na gilotynę wiedzionego, upijamy łyk, nieudolnie
staramy się ukryć grymas i odstawiamy filiżankę na pierwszy lepszy mebel, by o
niej natychmiast zapomnieć na resztę wieczoru... Trudno, chamstwo subtelne
wymaga wyrzeczeń...
Jemy niedużo, starając się jednak zaangażować w to
dzieło osób możliwie najwięcej... A to o sól poprosimy, a to o pieprz... Siadać
przy tem rozważnie, bo jak prosić będziem o co, co pod nosem stoi, durnia z
siebie jeno uczynim... Prosić też nie lada kiedy, jeno w dwóch cyrkumstancyjach
najwięcej... Ano, jako nam gospodyni jakiej potrawy nakłada nowej, to probujem z
ostrożna i naówczas z punktu prosim o to, czy tamto, jawnie pokazując, że to
dopiero przysmaczone przełknąć da się... Przy tem chwalimy, a i owszem, jak
najwięcej... Effecta tegoż najlepsze, gdy sałatka na milę zdradza, że kupna, a
nie domowa... Wtedy chwalimy najwięcej...
Okoliczność o sól proszenia
wtóra, to taka, gdy jaki towarzystwo bawiący dykteryjkę wyborną opowiada i już,
już ma przejść do puenty, to na toż wtedy chwila najlepsza. Z facecyj cudzych
nie śmiejemy się pod pozorem żadnym, co niektórym polecam ćwiczyć doma przódzi,
bo znam, że to czasem nadludzkiego wymaga wysiłku. Sami dykteryjkami sadzimy
gęsto, pieczołowicie ich sobie uszykowawszy przódzi... Bywają talenty samorodne, jako jegomość Strasburger, co każdej zniszczą opowieści, że jednak tu improwizacyje nadto azardowne, tedy
ćwiczym przódzi na kolegach, gdzie której i jak spsować najlepiej... W
najostateczniejszej desperacyi sięgamy po dowcipy z brodą za kolana, co to ich
już i dziadkowie tu przytomnych słyszeć musieli w młodości...
Co rzec jeno
pragniem, dzwonimy sztućcem o kieliszek przódzi, przymuszając wszytkich do
uciszenia się, jakobyśmy mieli co oświadczyć nader ważkiego... Przy alkoholach
się wymawiamy kluczyki od automobilu ukazując i perorując z katonową surowością
o zgubności trunków dla kierującego każdego. Jak jakie zadrżą w dłoniach
kieliszki, znak niechybny żeśmy ugodzili celnie... Dajemy się namówić na jeden
jedyny wina kieliszek... Tak, wiem... wiem... mówiłem, że tu wyrzeczeń potrzeba,
ale skorom JA to znieść umiał, to i wy poradzicie!
Upijamy łyk nieduży i
tu trzeba aktorstwa próby najprzedniejszej, by wszyscy wkoło struchleli, będąc
przekonanemi, że oto walczymy okrutnie, by tego nie wypluć natychmiast...
Przełykamy na koniec, oddychamy ciężko i postępujemy z kieliszkiem analogicznie
jak z kawą... W najostateczniejszem cierpieniu udział przyjmujemy w toastach
kolejnych, wargi jeno mocząc i czem prędzej je ocierając serwetą...
Dzieciaczki, jeśli są jakie, głaskamy koniecznie! Może nam się przecie nie udać
od się gospodarzy odstrychnąć, aliści na dzieci zawsze liczyć możem... Byle nie
przesadzić, bo owe przecie niczemu niewinne, a przecie nie chcemy mieć na
sumieniu traumy jakiej onych pacholątek... Starczy, jako pani domu nie nadto
urodziwa, rzec, że córka to wykapana mama, luboż że z ojca żywcem skóra zdjęta,
jeśli ów fizjognomią swoją straszyć może nocą na cmentarzu... Jeśli owi
przeciętni, luboż i nie daj Boże, urodziwi, zastanawiamy się z połowicą własną
szeptem typu scenicznego: "A po kimż to małe szkaradzieństwo takie
brzydkie?"
Toaleta... Jeśli w domu jedna jedyna, nieocenionych nam daje
możliwości, aliści by to siebie nie skatować czasu marnowaniem jakiego
kieszonkowego Conan Doyle'a doradzam, lubo co tam kto czytać nawykniony... Jako
już po szeptach pode drzwiami się upewnim, że kolejka najmniej
cztero-pięcioosobowa... wychodzim, bo przecie nie o to idzie, by owi w
desperacyi piaskownic szukać poczęli, czy jakich krzaków w ogrodzie...
Wychodząc, pierwszego z kolejki napominamy szeptem scenicznem, by rąk potem umył
arcyskrupulatnie... Dobrze to tonem uczynić takim, by wszyscy wymiarkowali, że
są po temu jakie arcyszczególne przyczyny... Jeśli to komu się nadto widzi,
starczy że rzuci mimochodem, że przeprasza, że tak długo mitrężył, ale COŚ mu
musiało zaszkodzić...
Wszytko to na nic, jeśli wygódek w domu więcej, ale i
na to jest rada... Po jakich kilku minutach pobytu, uchylamy drzwi jeno, by
głowę wystawić i wołamy do pani domu, możebnie najgłośniej, pytając gdzież też
mamy papieru szukać... Nie ma co czekać, aż pani sinieć i czerwienieć
przestanie, bo się możem nie doczekać... Starczy, że oddech złapie i usta
otworzy, by tam co zacząć, że był przecie... Nie dopuszczając do słowa wołamy,
że już wszystko w porządku, pokulał się niecnota za muszlę i właśnieśmy go
znaleźli.
Tuszę, że po exemplach przedłożonych, Lectorowie Mili pojęli
wybornie w czem rzecz i nad miarę nie przesadzą. Miarą jednak tego czyśmy
sukcesu odnieśli będzie w roku następnem z życzeniami dzwonić tak najmniej
tydzień przed spodziewanem zwykle zaproszeniem... Jakoż usłyszym żalu pełny
głos, że ubolewają wielce, ale tegoż roku dla przyczyn jakich (wyjazd
niespodziany, zdrowotne jakie turbacyje, ciotunia niespodziana z Ameryki
zjeżdża... - niepotrzebne skreślić) się tego roku przyjęcie nie odbędzie, możem
Imci Marcinkiewicza wzorem sobie "Yes!, yes!, yes!" pokrzyczeć... Jeśli nas
jednak zaproszą, znak żeśmy na twardzieli prawdziwych i desperatów trafili, tedy
na nic tu subtelności dalsze... No i zawżdy nam jeszcze ostaje wyjście awaryjne,
jako to wyjazd nagły a niespodziany, zdrowotne jakie turbacyje, ciotunia
nieoczekiwana z Ameryki zjeżdżająca... - niepotrzebne skreślić...:)
poradnik pełen ironii ale uświadamia bardzo ważną rzecz - cham będzie chamem, choćby udawał, że jest inaczej.
OdpowiedzUsuńNajbardziej przykrą rzeczą jest chyba (w moim przypadku) oddawanie nam prezentów z tłumaczeniem, że nie przyda się do niczego i po co to kupowaliśmy. Choćby to był album na zdjęcia czy storczyk w doniczce. Ech;).
Pozdrawiam!
Klarko, jeśli komuś storczyki - w nadmiarze albo w ogóle - są niemiłe, zajmę się nimi jak najchętniej, nawet z donicami. Przekażę dalej, pośrednicząc radośnie :).
UsuńNie wiem między co bym to policzyć miał, aliści z pewnością przy subtelności zachowanie takie nawet nie leżało...
UsuńKłaniam nisko:)
Gdy chociaż część gości ma świra ekologicznego dobrze jest poprosić o podanie salaterki z grzybami marynowanymi, a po otrzymaniu perorować z udawanym ożywieniem, ze "to nasz ulubiony gatunek, ale sami się boimy go zbierać, jako chronionego". A na tłumaczenie gospodarzy, że kurki i maślaki pod ochroną nie są, uśmiechamy się filuternie, mówiąc pod nosem scenicznym szeptem, że przecież szmaciaka gałęzistego na milę rozpoznamy, a po wzięciu grzyba do ust rozjaśnić się błogo i, dopiero po chwili, przyznawać gospodarzom rację, że "faktycznie tylko jeden mały kawałek szmaciaka był". Taki ruch uniemożliwi pozostałym sprawdzenie, jakiego grzyba zjedliśmy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Arcysprytne:)) I jak najbardziej w duchu rozważań tu naszych, choć wielce specjalistycznej wiedzy wymaga...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Wystarczy nazwę zapamiętać. Żadnej konkretnej wiedzy na jego temat przecież nikt od nas wymagać nie będzie, bo nawet szaleństwu ekologów położone są naturalne granice.
UsuńA gdyby ktoś chciał tego grzyba zobaczyć:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Szmaciak_%28grzyb%29
Pozdrawiam
Hmmm... z kurkami by może i jeszcze komu półślepemu by się i może pomylić udało, ale jakim cudem z maślakiem to już nie umiem imaginować....:) Ale na użytek chamstwa naszego, w rzeczy samej: jak znalazł:)
UsuńKłaniam nisko:)
Rad tyle wybornych, że aż żal że zwyczaj imieninowego biesiadowania w mrok odchodzi. Tak się jakoś każdy w swoim domu zamyka.Z drugiej strony znam pewną sztuczkę urzędnika kontroli sanitarnej czy handlowej, jak w badanej restauracji dostać śniadanie. Na pytanie - czy napije się kawy? Niezmiennie odpowiadał, że nie może ponieważ kawa na czczo bardzo mu szkodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A to frant dopiero!:) Prawyś, Mospanie, że ów obyczaj czeguś zanika, aliści zważ, że dawniejszem czasem jeno właśnie za pretekstem imienin czyich, czy rocznicy podobnej za stołem w większym gronie siadano... Dziś, choć może owe grona się skurczyło, za to insze nastało zjawisko, że oto pretekstu nie trzeba, by się nawzajem spraszać, jeśli się w czyim towarzystwie dobrze czujemy i chwil kilka miło przepędzić chcemy... A z tem pierwszem to mniemam, że i jeszcze tego na kryzysu karb złożyć trzeba i ubożenia powszechnego...
UsuńKłaniam nisko:)
Nawet bardzo subtelne chamstwo zawsze pozostaje chamstwem...Nieraz w życiu zdarzało mi się trafić na takiego osobnika, który pod pozorem ogłady wiele szpilek potrafi wbić, nim opuści gościnne progi gospodarzy.
OdpowiedzUsuńMoże ów właśnie tylko walczył o to, by zapraszanym więcej nie być?:)
UsuńKłaniam nisko:)
Przez wiele lat byłam narażona na słuchanie tekstu: "Bardzo dobry u was chleb, gdzie go kupujecie?" - w sytuacji gdy mój stół uginał się od różnych pyszności własnoręcznie przygotowanych, którymi wszyscy się zajadali - tak, że przerabiałam ten temat jako gospodyni, która zaprosiła osobę mało kulturalną.
OdpowiedzUsuńA za ten tekścik Wachmistrzowi jakiś "nobelek" się należy.
To po cóż zapraszać było?:) A za nobelka dziękuję: ani go zjeść, ani wypić, to ja już tam bym by i najpodlejszego mamrota wolał:)
UsuńKłaniam nisko:)
Rzecz w tym, że nie można było nie zaprosić :-))) /liczę na domyślnośc Wachmistrza/
UsuńA tego mamrota to można gdzieś kupić, czy tylko w Wilkowyi na ławeczce jest???/bo mogłabym przez umyslnego Wachmistrzowi dostarczyć jeśli przedkłada go ponad "nobelka" mojego.../ :-)
UsuńBom na nic lepszego naciągać nie śmiał:)) Ale jeśli jest to nie nadto w śmiałości, to pewnie, że tokajczykiem nie pogardzę:)) A najochotniej sam go jeszcze postawię...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Nie powiem rady jak najbardziej do zastosowania ,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAno właśnie... Może jednak nie?:))
UsuńKłaniam nisko:)
Znacznie prostszy sposób pozwolę sobie przedstawić Zacny Wachmistrzu. Otóż, rozpoznać należy preferencje polityczne gospodarzy i niezależnie co sami uważamy, w przypadku PiS chwalić należy na okrągło i wieczór cały niezwykłe przymioty charakteru i umysłu Donalda T., bądź odwrotnie Jarosława K. - w zależności od opcji. Na okoliczność SLD w sukurs przyjdzie nam postać Romana Dmowskiego i nadzieje pokładane przez nas w Ruchu Narodowym, zaś w przypadkach tzw. trudnych możemy się zaprezentować jako wierni zwolennicy Janusza P. (w przypadkach beznadziejnych Korwina M.). Efekt gwarantowany :-)))))))))
OdpowiedzUsuńKłaniam z zaścianka Loch Ness :-)
Myśl jest ze swej natury pszenno-buraczaną, że się w porównaniu do klasyfikacji gleb odwołam, aliści nie wiem zali się to w głównem nurcie rozważań naszych mieści. Jest ta bowiem polityki przypadłość, że czegobądź z nią nie zetknąć, owo dziwnie czeguś na subtelności traci...:( Choć koncept, nie przeczę: celny...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Koncept raczej jałowo piaszczysty, jako piaski Mazowsza :-) trzymając się konwencji, a z tej to przyczyny, że najprawdopodobniej nasza nietykalność cielesna zostanie wówczas naruszona :-))) i to niezależnie od opcji hehehehe :-)
UsuńKłaniam z zaścianka Loch Ness :-))))
Waść tu widzę niebezpiecznie w skojarzenia ku Baczyńskiemu wiedziesz, co iście krwawo się kojarzyć może... Aliści dzięki Waszmości żem i na insze był wpadł koncepta: by oto rozgłosiwszy żem do Jehowy Świadków był przystał i nawracał będę, w try miga się wszelkich dawniejszych wyzbyć znajomych i przyjaciół, iżbym jeno tego kiedybądź pożądał nie wiedzieć czemu....:))
UsuńKłaniam nisko:)
Brniemy w krotochwile Wachmistrzu :-) a sztuka polega na tym, aby obdarować gospodarzy poczuciem winy, bo z tego wybrnąć nie sposób. W tym celu podczas wizyty pozostawiamy wzmiankowanym dokumenty, w których wymieniamy ich jako żyrantów kosmicznego kredytu, który zamierzamy zaciagnąc i prosimy aby skontaktowali się z nami kiedy już zgromadzą odpowiednie dokumenty :-)))))))
UsuńKłaniam z zascianka Loch Ness :-)
ps. dokumenty bankowe ślę pocztylionem
hehehehe :-)
I ten koncept znajduję extraordynaryjnie genialnym:) Nie trzeba się bowiem ani do chamstwa, by najsubtelniejszego uciekać, ni do grubijaństw mniejszego, czy większego kalibru, że o polityce, mniejszościach wszelkich etc.etc. nie wspomnę...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Doskonałe sposoby, choć wymagają nie lada aktorskich umiejętności :-) Myślę też, że sposób na "politykę" też jest niezły, choć obawiam się, że można go przepłacić zdrowiem, albo nawet i życiem!
OdpowiedzUsuńOtóż to: nawet żem i nie pomyślił o tem, że pójście w politykę i krwawo zakończyć się może...
UsuńKłaniam nisko:)
Ło matko i jak mi tu to wszystko zapamiętać... :))
OdpowiedzUsuńTyle nauki, po to żeby stać się jeszcze większym chamem.
Chamstwo czasami jednak popłaca... :))
Dałeś waść solidną lekcję bycia na salonach.
Pozdrawiam serdecznie.
Na nic te nauki w WMPani przypadku, bo zwyczajnie nie wierę ja, byś je stosować była zdolną:))
UsuńKłaniam nisko:)
I masz Waść rację!
UsuńDobre wychowanie czy też chamstwo, te nauki popiera się w domu. Szkoda, że teraz rodzice do nauki kulturalności pośród dziatek swych tak mało się przykładają. Jest jeszcze jeden przypadek - kulturę można nabyć,ale to zależy od samego człowieka.
Serdeczności zostawiam.
Jest i gorzej jeszcze: bo na cóż dom, by i najwięcej kulturalny i grzeczność szanujący, gdy pacholę na kroku każdem tego widzi, że tacy jeno przegrywają w starciu z chamstwem wszechobecnym...:((
UsuńKłaniam nisko:)
Toś mnie, Acan, na dokumentnie nową drogę żywota wykierował, za co kłaniam...
OdpowiedzUsuńHmmm... miałożby to odtąd iść na sumienie moje?:)
UsuńKłaniam nisko:)
Zestaw cały delikatnych niedogodności dla gospodarzy żeś Mości Wachmistrzu podał, które się mogą przydatnymi przy kolejnym rozważaniu zaproszenia przydać. Bo to praca zespołowa i prędzej niewiasty asumpt do niezapraszania powezmą. Te bardziej pamiętliwe i rozważając przeciwności za użyciem "a pamiętasz...?" rychlej małżonka od zaproszenia takich nieco kłopotliwych gości odwiodą. :-)
OdpowiedzUsuńPrawda, Mospanie, że na co jak na co, ale na pamiętliwość niewieścią zawsze liczyć możem:) No i kluczowe przy tem wątpienie moje: oto rzekłszy wprost, że nam czeguś z jakiem towarzystwem nie po drodze i za inwitacyją dziękujęmy, lecz nie skorzystamy, z punktu nam etykietkę chama przypną i łajdusa... Ale czy to, mimo wszystko, nie zacniejsze, niźli z porad podanych korzystać?
UsuńKłaniam nisko:)
Wspaniałą instrukcyją Waść nam tu przedłożył. Nic, jeno zapamiętawszy każde słowo wystrzegać się będziem popełnienia gaf o podobnym charakterze, czy ciężarze gatunkowym, aby zaproszenie na kolejne spotkanie uzyskać. Wszak bywać chcemy i lubimy, nieprawdaż...
OdpowiedzUsuńDziękuję waści za przedni wykład.
Pozdrawiam serdrcznie
A bo też i słusznie Waść wspak jej przesłania odczytawszy, pomiarkował, że onej cależ i przeciwnie zażyć poradzi:)
UsuńKłaniam nisko:)
Witaj
OdpowiedzUsuńWciąż uczę się asertywności.
Ale nigdy chamstwem- na chamstwo, nie tędy droga. Wolę przeczekać, przeboleć, aż wszystko wróci do spokojności. Choćby osobisty przykład w mojej pracy.
Pozdrawiam mile i zapraszam na poczęstunek ;)
Morgano Droga!:) Toż tekst jest przewrotny celowo, a kto jak go odczyta, to już nie moja w tem rola:) Ostatnim, co by naprawdę do grubijaństw namawiał...:)
UsuńKłaniam nisko:)
heheheh :)))
OdpowiedzUsuń:))
Usuń