Rozważań, nie tyle może Rzeczypospolitej naprawie, co przynajmniej onej finansów, za niekonwencjonalnem konceptem Vulpiana Jegomości pro publico pod rozwagę przedkładam:
http://vdn.blog.onet.pl/2013/02/28/o-mozliwosciach-potencjalnych/
zasię Babci Jadzi wyjątkiem nie kulinaria, a notkę o powiedzonkach sarmackich, z których częstokroć i owi przydomki swe brali:
http://jaga-babciaradzico.blogspot.com/2013/03/osobiste-przysowia-mocium-panie.html
Wielkie dzięki Mości Wachmistrzu za rekomendację, to dla mnie wielki zaszczyt. A Mości "kłaniam nisko"... też mi się podoba w całym swym dostojeństwie.
OdpowiedzUsuńSzacuneczek.
Jakiż tam zaszczyt? Mnie oblig było nie prześlepić, jak kto dzieło moje w staropolszczyźnie wspomaga...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Bo ja to lubię, ino mi do Waszmości, oj... sporo brakuje, ale nic to!
UsuńPozdrowionka.
Każde z nas swego uprawia poletka, do niejakiej w tem i biegłości i experiencyi przychodząc, a że i owe się pokrywają gdzieniegdzie to akuratnie przeciwnie do pola uprawnego, gdzie by się kto poswarzył może o te zasiewy i uprawy, na naszem złączeniu Czytelnik tylko skorzystać może...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Dobrodzieju, toż tam pies z kulawą nogą nie zaglądał, a teraz, po Waszmościnej rekomendacji będę się bał na ulicę wyjść, żeby nie zostać rozpoznanym i rozszarpanym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mógłbym odrzec, że taka jest cena sławy:)) Ale w przypadku rekomendacyj moich to nawet nie jest to sławka...:((
UsuńKłaniam nisko:)
Przemy... sławka?
Usuń:)) Tem więcej bym nie polecał, bo kaducznie się przykro odbija po niej:)
UsuńKłaniam nisko:)
Co racja, to racja. To już lepiej przy deserku glicerynki sobie strzelić - same zalety: bo to i słodkawe i jeszcze wody później przy wysiłku pić nie trzeba z powodu hiperhydratacji.
UsuńPozdrawiam
Eeeeeeeeeee tam, nie znacie się, najlepsza jest woda brzozowa.
UsuńW rzeczy samej znam się marnie, bom dopotąd poniżej "Yardley'a" nie schodził...:P
UsuńKłaniam nisko:)
Post JaGi czytałam wcześniej, zaś post Vulpiana przeczytałam teraz i nie mam pojęcia, jak się do niego ustosunkować.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
A to nie jedynej Waćpani przypadek, że przy Vulpianowych konceptach odejmuje mowę...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Jednak Waćpan sobie poradziłeś z komentarzem, bo dłużej znasz Mości Vulpiana i przywykłeś do Jego konceptów.Pozdrawiam.
UsuńJam tam po największej części niedoskonałości koncepty wytykał:)))
UsuńKłaniam nisko:)
Musi Waszmości kaducznie brakować czasu, skoro linkami się wspierasz, to myśl pierwsza która mi w głowie zaświtała póki w owe linki nie spojrzałem. Do pierwszego tekstu podszedłem z ostrożnością, bo w naprawie finansów publicznych brak mi jakiegokolwiek odniesienia, bowiem odkąd pamięć ma sięga, wiele było pomysłów w tej kwestii powstało, a zawsze zwyciężał tylko jeden - aby nic w owej sprawie nie czynić. Tym samym genialny pomysł Imć Vulpiana kompletnie mnie zaskoczył, bo ekonomicznie patrząc niemałe przychody by z tego wyniknąć mogły :-) Mam tylko nadzieję, że Imć Rostkowski do wspomnianego bloga nie zagląda i pomysłu w czyn nie zamieni :-)))))
OdpowiedzUsuńKłaniam Waszmości z zaścianka Loch Ness :-)
Względem czasu mego diagnoza to tak bezbłędna, że aż się lękam przez ramię obejrzeć, zali tam Waszmości nie ujrzę...:) Co się Vulpianowego tyczy konceptu, to nie wątpię ja, że budżet by się miał wielekroć lepiej, lękam się jednak, że my dużo gorzej...:((
UsuńKłaniam nisko:)
Owszem :-) ale wyobraź sobie Waszmość całkiem nowe możliwości w regulowaniu tych kwestii. W ordynacji podatkowej zagościłoby pojęcie: rozwiązłości podatkowej :-)))) zaś obok szarej strefy byłaby: różowa strefa. Pomyśl Waszeć również o informacjach wynikających z lektury PIT szeregu osób i sformułowaniach zawartych w ustawach budżetowych związanych ze sferą dochodów budżetu :-)))))
UsuńPozdrawiam z zaścianka Loch Ness :-)))
Zapewne byłyby to lektury wielce zajmujące (o wieleż dozwolone by były publicznie i jeno dla starszych wyżej ośmnastego roku), aliści nadal lękam się, że to by nam, niebożętom, ostatnich już ujęło przyjemności...:(( No bo jakże tu obłapiać, gdy myśl gdzie z tyłu przykra, że to nader słono kosztować będzie? A człek nieuchronnie ku temu zmierza wiekowi, gdzie już i sam czyn z wyczynem graniczył będzie, a tu jeszczeć i takie paści...:(( I nowe słów znaczenie na powiedzonek szereg, w rodzaju "puścić kogoś bez portek"...
UsuńKłaniam nisko:)
Byam u babci Jagi , a do Vulpiana natychmiast biegne...
OdpowiedzUsuńNie ma pośpiechu, Vulpian nie zając...:)
UsuńKłaniam nisko:)
przy moim zawodzie już żadne numery fiskusa nie powinny mnie dziwić, a jednak dziwią wciąż! komentarz mam zawsze jeden "chyba ich popierdzieliło!"
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
No tego akurat zdiagnozować się (przy mojem wykształceniu) nie podejmuję:)
UsuńKłaniam nisko:)
Babcia radzi a u nas po staremu h i k. Albo ch i k jak chcą niektórzy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Waść, jak mniemam, o ludowych odmianach "motylej nogi" piszesz?:)
UsuńKłaniam nisko:)
jaguś jest wspaniałą gawędziarką, czy to o przepisach czy o powiedzonkach prawi.
OdpowiedzUsuńu mości vulpiana poczytałam, sens pojęłam, matematycznego rozliczenia ani w ząb. komentarza nie zostawiłam. sama nie wiem dlaczego. jutro pójdę, może więcej zrozumię ?
pozdrawiam:)
Z tem rozliczeniem to pocieszam, żeś WMPani niesamotną:)
UsuńKłaniam nisko:)
Witaj
OdpowiedzUsuńPiękne polecać znajome strony ciekawych ludzi :)
To się Wachmistrzu- ceni :)
Serdeczności zostawiam :)
Polecam, bo rzecz uważam za wartą tego, by się nad nią pochylić, lub choćby zabawić, nie dlatego, że to znajomi:)
UsuńKłaniam nisko:)
Z rekomendacji skorzystałam...i wielce się ubawiłam, zwłaszcza tym podatkiem od uciech cielesnych:))) Śmiech śmiechem, ale po naszych kochanych politykach to już wszystkiego można się spodziewać, więc kto wie, czy jakiś nie skorzysta z podpowiedzi:-)
OdpowiedzUsuńA to dobrze wiedzieć, że choć komu było przy tem do śmiechu, bo na mnie to akurat zimne poty wylazły na myśl samą, że by mię jaki taki podsumował...
UsuńKłaniam nisko:)