10 czerwca, 2013

O kuźniku najsławniejszym opowieści część pierwsza


  ... czyli cyklu naszego kuźniczego część czwarta (I, II, III). Z punktu też dodajmy, że najsławniejszym dziś, bo w czasach swoich był przecie jeno jednym z wielu (choć nie sądzić mi, by się kuźników wielu poezyją parało...), a dzieło pryncypalne pióra jego, w 1612 roku wydrukowane, przez stulecia było zaginionem i zupełnie nieznanem, by się dopieroż w jednem jedynem odnaleźć egzemplarzu dopiroż Anno Domini...1929! Strach myśleć, że by się znaleźć nie miało i nie o toż mi idzie, że by nikt dziś może i o Walentym Roździeńskim nie słyszał, jeno że przepadłoby źródło arcykapitalne i do języka naszego szesnastowiecznego, aleć i do dziejów naszej techniki ówcześnej, takoż gospodarki, jeografii i cyrkumstancyj ówcześnych...
 Ad rem tedy, czyli ab ovo... Owoż jaje w Roździeńskiego przypadku to jaki rok 1570, gdzie choć Wikipedia 1560 podaje, jam tu więcej dowierzać skłonny Imci Leonardowi Jagodzie, co na rzecz Stowarzyszenia dla Rozwoju Gminy Koziegłowy ślady kuźnika sławnego na tamecznej ziemi tropił... W mieśćcu stosownem wskażę dla jakich to przyczyn mi tak mniemać, póki co przecie ostańmyż na tem. Miano Roździeński ode wsi Roździeń się bierze, co osobliwe rzuca światło na kuźników obyczaje, bo przecie tak się właśnie najwięcej szlachetnie urodzeni pisali, a Roździeński choć indygenat w kwiecie lat zyskał, przecie herbowym de origine nie był... Najwidniej Roździeń znaczyć co musiał w tem kuźniczem światku, skoro pisząc się zeń pochodzącym było niczem jakie diplomma fachu swego pro publico objawiać Walentemu Bruskowi, synowi Jakuba Bruska, bo tak się prawdziwie nasz bohater zwał. Roździeń zaś nad dawną rzeką Roździanką leżący, to dziś Szopienic cząstka, Roździanka zaś miana przez wieki odmieniwszy wszytkim dziś na Śląsku więcej jako Rawa jest znaną... Nie ojciec jednak Walentego tego kuźniczego rodu protoplastą, a pradziadowie co najmniej, co się z Bruska nad Małą Panwią wiedli. Najpewniej Jakub kuźnię w Roździeniu z wianem swej żony Zychy dostał był i tak się rody kuźnicze Boguckich i Brusków związały. Uwagi na to zwracam, boć dziwnie te obyczaje ludzi wolnych, jakiemi kuźnicy byli, podobne do zwyczajnych między herbowymi maryjaży, gdzie temże sposobem wsi łączono, przyłączano, klucze i ordynacyje tworząc...  Nawiasem, to ziemie te wszytkie do pszczyńskiego należały ongi pana, którem przed jeszczeć i pewnie porodzeniem ojca Walentego był... Aleksy Turzo, brat ołomunieckiego biskupa Stanisława i wrocławskiego Jana, syn zaś bohatera naszego inszego cyklu, o którym już tutaj żeśmy pisali ongi...
   Niechybnie byli Bruskowie-Roździeńscy ewangelikami, co potwierdza wizytacyja diecezji krakowskiej z 1598, gdzie owych za protestantów popisano, a pamiętać o tem upraszam, bo jest i głos o ślubie Roździeńskiego rzekomym w 1617 roku w Kościele Maryjackim w Krakowie, gdzie świadkiem jednem miał być kanonik od świętej Anny, xiądz Stryjeński... Nie godzi mi się to jednak, by w katolickim kościele, z xiędzem jeszczeć i kanonikiem za świadka ślubu tamtem czasem brał ewangelik tak gorliwy, że i w poemy swoje fragmenta kazań z postylli xiędza Mathesiusa (przyjaciela samego Lutra!) wplatał... Najpewniej o inszego tam Roździeńskiego szło i zbyteczne te rozważania nasze... Póki co, mamy roku 1595 i pomiera nam Jan Brusek, synom swoim kuźnicy ostawiając: Janowi starszemu i Walentemu młodszemu... To najpierwsze do lat Walentowych domniemanie moje, bo gdybyż się miał w 1560 rodzić, miałby lat 35, a brat jego przecie jeszczeć i więcej, co przecie nie zbrodnia, aliści w tem wieku już człek o jakiem ustatkowaniu się przemyśliwa zwykle, nasz zaś bohater niechybnie był jeszcze bezżennym. Z drugiej znów strony brat go odumarł w rok po ojcu, temuż jeśli to nie nieszczęścia jakiego sprawka, luboż choroby nieznanej nam a srogiej, to nie mógł i on być młodzieniaszkiem...
   Owe bliskich zgony to jednak jeno część ówcześnych Imci Walentego turbacyj... Owoż, po Turzonie ziemie te z różnych do różnych przechodziły rąk, by na koniec w latach tych właśnie przypaść do dominium mysłowickiego Stanisława Salamona, po którem dziedzicząca Katarzyna Salamon srodze na to nastawała by kuźnicy Roździeńskich (takoż i później Boguckich) wywłaszczyć luboż pod przymusem wykupić... Przyjdzie nam jeszcze o tem w wielekroć szerszem rozprawiać kontekście jako nad upadkiem kuźnic i hut naszych dumać będziem, póki co proszę tegoż zapamiętać exemplum, bo wielce ono będzie znamiennem dla lat przyszłych...
   Czemuż Jejmość Katarzyna i Salamonowie tak przeciw kuźnikom stali? Ano... oficialiter o rachunki za lasy przetrzebione na mielerze dla kuźni robiące szło... Najpewniej już Jakub Brusek w długi brnął za tąż przyczyną, a synom jego przyszło tu i jak mieć najgorszego finału, bo jeśli się z wierzycielem ugodzić nie idzie, a ów ręki ma na lesie pobliskiem, tedy by choć nawet chcieć spłacić,  to jakże produkować by na to grosz wziąć, skoro surowca nie staje... Pewnie, że by i z dalsza może wozić się poradziło, przecie ilości kuźnicy potrzebne nie jednego wymagały wozu, ergo to znów expensa następne niemałe, a na to skąd znów brać, jako kto w długach już po uszy? Ano i nie po myśli rzeczy poszły Roździeńskiemu, skoroć ów nie dość, że jurydycznym wyrokiem kuźnicy rodowej był stracił to i jeszczeć onegoż samego za długi uwięziono...:(( O tem, jakże się wykaraskał z onych terminów i dalszych onegoż żywota kolejach opowiemy jednak już w nocie następnej...

18 komentarzy:

  1. Był czy nie był ewangelikiem, ale co z kuźnią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano przepadła, najpewniej w rękach nowych czas jaki jeszcze prosperując, aliści najpewniej podzieliła losu wielu siostrzyc swoich, których szlachetnie urodzeni właściciele nader rychło obrachowali, że w pieniądzu większa korzyść z drewna na potaż i smołę obróconego, niźli spalonego w kuźni...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Za długi to nam wszystkim pewnie siedzieć przyjdzie Zacny Wachmistrzu, bo mało kto na dług publiczny zważa, a zwłaszcza rządzący, a już kolejni pretendenci przytupują z niecierpliwością i kolejne pomysły mnożą na roztrwonienie tego co jeszcze zostało. No cóż, u Waszmości notka, za notką co szczęśliwie nie ku roztrwonieniu wiedzie, a wprost przeciwnie, bo każda arcyciekawa.
    Kłaniam z zaścianka Loch Ness :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to my jeszcze nie pokutujemy za to? To dopiero k'nam przyjdzie, powiadasz...? No toś ładnej uszykował ekspektatywy...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Vulpian de Noulancourt10 czerwca 2013 22:17

    1. Brusek to od tego sławnego "daj, ać ja pobruszę"? Czy też na manowce się zapędzam?
    2. No i komu Rozdzianka przeszkadzała? Czy to Rawa dużo lepszym mianem?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad.1 Niekoniecznie:) Tamto bruszenie jednoznacznie od razu kronikarz komentował jako mielenie, kręcenie żarnem, natomiast późniejsze znaczenie i jeszcze do niedawna znane to "ostrzyć". I podejrzewam, że ów Brusek jaką kuźniczkę znaną z niezgorszych znaczył sierpów lub też i jakich inszych ostrych narzędzi.
      Ad.2 Jeśli o mnie idzie, to nadal bym tam dawnej widział nazwy...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Gdzieś mi ten mój wczorajszy komentarz o związkach ze Śląskiem uciekł, może do spamu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepatrzyłem spam, a i kosz w poczcie,która mię przecie o każdem uwiadamia, czym go sam gdzie aby niebacznie nie potraktował niegodnie i żem nie nalazł... Może rzecz w tych burzach, co gdzie co spsowały i nie doszło...:(
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Nie znam się na tym, ale trochę dziwi mnie, dlaczego to niedobór surowego drewna tak bardzo kuźnikowi doskwierał. Byłem pewien, że w kuźniach pali się węglem - czy to kamiennym, czy drzewnym, który przecie i tak trzeba zakupić?
    Ale pewnie coś tam poplątałem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tyle może jako surowego, co surowca dla węgla drzewnego właśnie... I nic ześ Waszmość nie splątał, jenom ja nie dopowiedział, że kuźników wielu samych wpodle kuźnicy i węglarskiego czyniło przedsięwzięcia, luboż też poruczali drewno węglarzom, co już z powierzonego produkowali surowca...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Trafne nazwisko. :) "...brus czy brusek, które np. w dawnym kowalstwie oznaczały osełkę."
    Ja to się czasem zastanawiam, gdzie Waćpan takie teksty znajdujesz, z których my potem korzystamy i z ciekawością czytamy, wiedzę poszerzając.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najczęściej w bibliotece własnej, która dzięki przodków staraniom i naszym, do najmniejszych nie należy...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Witaj :)
    Twoje opowieści czytam z przyjemnością i serdecznie za nie dziękuję :)
    To bardzo przyjemna lekcja historii :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Balsam WMPani lejesz na serce moje...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. A mnie zaciekawiło, jak z to z Roździanki do Rawy przyszło... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpewniej się nazwa zbyt słowiańsko dla niemieckich udzu nie uchowała... alem, przyznaję, szczegółów nie nalazł...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Jakże się pięknie Waszmości opowieści tutejsze jedna z drugą przeplatają.. Napiszesz jedną, a już owa ze trzy nowe pędy puszcza, gotowe do czytania :)

    Dopieroż u Waszeci zdałem sobie sprawę jak wiele fascynujących historyi skrytych było za tymi najwiętszymi zdarzeniami... Szkoda, że młódź szkolna nie może się uczyć dziejów naszych stylem Wachmistrza. Wielka szkoda.

    Pisz-że, pisz Waćpan o Walentym, strasznie mi go żal i ciekawym okrutnie, jako też się dalej rzecz cała potoczyła...

    Cóż to takiego "indygenat" ??

    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie i o Walentym za niedługo continuum uczynione, jeno pierwej nam świąt przyjdzie jeszcze dwóch (ale w jednej złączonych nocie:) przyjąć godnie...:)
      Indygenat to szlachectwo, w tem przypadku idzie o jego późniejsze Roździeńskiemu nadanie, o czem jeszcze pisał będę...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)