14 grudnia, 2014

O płaceniu jedynie za dobrą robotę...

  Na grząskie wkraczam pole, o czem Lectorowie wiedzą wybornie, znając, że się jak mogę, tak staram bieżącej polityki wystrzegać... Dodatkiem wszelkie koncepta systemy społeczne i polityczne usprawniające daleko lepiej wychodzą Vulpianowi Jegomości, a nie mnie, że spomnę tylko onego koncepta na powrót do demokracji korzeni, już to przez wszystkich internetem głosowanie, co daleko bliższe byłoby ateńskiej Agorze, niźli ten circus maximus na co dzień oglądany, luboż idea przepędzania na czas jakiś sądem skorupkowym powszechnym tego, kogo ogół by za zagrażającego demokracji uznał.
   Mnie zaś czasem niedawnem przyszła myśl do głowy pewna, z tem powiązana, żeśmy siła czasu niedawnem przetracili czas, zasię zlecający roboty grosza też nieskąpo, na to tak po prawdzie, by czyją dawną marną i byle jaką robotę usunąć i po niem dzieła poprawić. Owoż, gdy sam sobie sterem będąc, żeglarzem i okrętem, z rękodajnemi memi, sam też i siebie, i ich tem żywię, co z roboty powierzonej zarobię, znam ja do bólu tej prawdy przykrej, choć cennej, że jeśli swego źle wykonam rzemiosła, to grosza zań nie powącham, luboż powącham uszczuplonego sielnie...
  Ano i ta mnie myśl naszła, dla jakiej to przyczyny tejże samej prostej zasady na władających nami nie rozszerzyć? Co to i rusz mamy jakiego ambarasu, a to, że kto co do ustawy dopisał niewłaściwego, czy zbytecznego zgoła, a to, że się nam przed laty morze spirytusu do kraju wlało przez prawo nieszczelne, a to znów, że jakiej luki w podatkach jakie wydrwigrosze na swoje obracają, budżetowi skąpiąc, czy insze jeszcze myłki i niedopatrzenia... I trudnoż niby inaczej, skoro ów sejm niczem taśma jaka w fabryce pracuje, posłowie głosują, jako im ich przywódcy każą, ani czasem i bacząc na to, za czem głos swój daje... Nibyż na to senatu mamy, by nim do niego dojdzie, a kto głupoty w uchwalonem najdzie, by czas był poprawić, aliści to mało kiedy skutecznem bywa... A darmozjadów kilkuset się pasie... już i nawet tych nie rachując, co po ministeriach rozporządzenia k'temu piszą wykonawcze i podobnie bezkarni...
   Gdybyż dajmy na to, myłka się jaka była znalazła w ustawie, luboż jakie niedopatrzenie insze, przez co bubla mamy do poprawki, a nim poprawią to zło się dzieje, gdybyż wówczas, powiadam, tenże prosty zadziałał mechanizm: kiedy tego uchwalono sprawdzić i kto za tem naówczas wotował...
  Byłeś na sali? Głosowałeś za? Płać zatem kwotę kary jakiej umówionej... Tu mam frasunek tęgi, bo nie wiem, jakiejż by to tej kwoty uznać właściwą... Myślałem pierwotkiem o jakiem tysiącu złotych, czy procencie od poborów, ale to przecie nie o to idzie, by owi zaraz do posady dopłacać mięli (choć pewnie niektórym by się zdało i tego), bo przez rok najpierwszy czy dwa, tak by się to najpewniej kończyło, zważywszy, wieleż oni tego w miesiącu uchwalają, a połowa w kosz luboż i przed Trybunał Konstytucyjny... Znowuż kwota nadto niska roli swej nie spełni i tu czekam zdania w tej mierze Waszego...
  Drugiej porady Waszej czekam ja w tem względzie, co przytomnie Pani_Mego_Serca mi rzekła, jakem Jej zrębów onego zamysłu wyłożył był... Wejrzała na mnie natenczas i spytała, zali wiem, czem się to pokończy? Jakem nie pomiarkował, objaśniła, że tem, że będziem mieć w sejmie ustaw przechodzącym trzema głosami za, przy dwóch przeciwiących się i czterystu pięćdziesięciu pięciu ze strachu wstrzymujących się od głosu... Po prawdzie tom po czasie obmyślił responsu, iżby ustawy, gdzie się więcej jako quorum połowa ode głosu strzymuje, za nieprzyjętą uznawać, a jeśli w miesiącu nieprzyjętych od przyjętych więcej, to w ogóle posłom za robotę wypłaty zatrzymać, aliści nie zdaje mi się to szczególnie zgrabnem.
   Jakież ja w tem widzę korzyści? Ano najpierwsze takie, że się owi nareście do roboty przyłożą, poczną czytać to, co uchwalają, może i jakie koleżeńskie powołają konsylia, gdzie ci co się na akuratnie uchwalanej materyi co lepiej wyznają, imieniem kolegów rzeczy po pięć razy przepatrzą, bo jak bubla wypchną, to płacić będą i za siebie, i za kolegów, co im zawierzyli, zasię tamci znów, w czem inszem więcej spraktykowani, na co insze obrócą baczenia swego, zasię klubu lidera ta najwięcej będzie czynność, by baczył iżby tego sprawiedliwo dzielić i nie żywić darmozjada nijakiego zbytecznie...
   Secundo, że jako się pokaże, że to uczciwie zapracowany, nader jednak ciężki jest kawałek chleba, tedy i natłok tej ciżby, co się na te stołki wszelkie ciśnie, zmaleje radykalnie... I nie jeno ja tu o Sejmie prawię, ale i o Radach wszystkich szczebli, bom za ostatnich na plakaty bacząc, nie umiał się opędzić wrażeniu, że sobie niejeden tej wykoncypował ścieżki, zamiast iść się do urzędu za bezrobotnego i bezumiejącego zgłosić...
   Tertio, że owi natenczas roboty tyle prawdziwej mieć będą, że im na wszelkie już insze głupoty w rodzaju marszów, pikiet, burd i wygadywania głupot w telewizjach czasu nie nastarczy...
    Kłaniam nisko:)

47 komentarzy:

  1. To się nazywa utopia ;-) Co prawda Morusa nie za to ścięli, ale skończył marnie, czego ja Wachmistrzowi nie życzę :-) Obyśmy lepszych czasów doczekali!

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toast spełnię, ale na dzieje nasze wejrzawszy, upierać się będę, że w najszczęsliwszych czasach ojczyzny naszej żyjemy, z czego sobie większość pryncypalna sprawy nawet nie zdaje i psioczy tęgo...
      Kłaniam nisko:)
      P.S. A z cokolwiek przepomnianej piosneczki pani Prońko cytując: jako przyjdą po mnie, to ich zjem:)

      Usuń
  2. Vulpian de Noulancourt14 grudnia 2014 13:49

    1. Och! Komuś się Muzą [!] zdałem! Pomimo mojej masy ciała?
    2. Widzę też kłopot z tym, że posłowie mogliby zacząć uciekać przed odpowiedzialnością, cały swój czas poświęcając na peregrynacje po Europie, pilnie kilometrówkę wyliczając. Należałoby więc ich apanaże podzielić na dwie części. Pierwsza byłaby równa minimalnej pensji krajowej i byłaby wypłacana zawsze – czy poseł uczestniczyłby w obradach, czy też jeździłby gdziekolwiek, albo na posiedzeniach Parlamentarnego Zespołu Dopieszczania Chomika Syryjskiego czas by spędzał. Druga, równa całej różnicy pomiędzy oficjalną pensją, a tą częścią pierwszą (pensją minimalną) byłaby wypłacana proporcjonalnie do udziału w obradach, z podziałem na dni. Wówczas błahostką byłoby obliczenie, za które to dni poseł pieniądze musi zwrócić, skoro uchwały z tego dnia okazały się bublem. A żeby nie ważyli sobie tego posłowie lekko (że małe to pieniądze – jedna trzydziesta pensji), to oprócz powyższego zwrotu byłaby jeszcze kara dodatkowa. Za każdy miesiąc, w którym zdarzyłaby im się legislacyjna wpadka musieliby także płacić karę umowną równą wielokrotności średniej pensji w sektorze uspołecznionym. Proponowałbym: trzykrotność na początek.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad.1 Khe...hmmm... Pomysł był jednak mój, a odwołania temuż, żeś w tych rzeczach bieglejszy, czego bym inspiracją nie nazwał:)
      Ad.2 Toć Vulpianie, oni na jednej sesji w jednem dniu do dziesiąci ustaw przegłosować potrafią... Jakbyś od każdej z nich im kazał trzykrotność średniej krajowej płacić, to z punktu byśmy się wszelkich kandydatów na posłów raz na zawsze pozbyli... A znów hurtem, ryczałtem jakim, nie wydaje mi się specjalnie ni wychowawcze, ni celowe, bo wówczas by z punktu założyli, że biorą o tę kwotę mniej, z tem się pogodzili, a dochodu poszukali na boku... Ku temu zmierzać trzeba iżby owi tego nie za represję mięli, a za namiastkę wyrównania szkody...coś na kształt tego, że jak sklepowej słoik tam z czem spadnie, to jej sklepu właściciel równowartość potrąci, jeśli ludzki to przynajmniej po kosztach...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Vulpian de Noulancourt15 grudnia 2014 07:42

      Muza ponad poetą lata, a ten z miejsca coś tam na papierze naskrobie. Miałem nadzieję, że i ja, niczym ten pracowity trzmiel, latałem nad Twoim biurkiem, a Ty, spogladając na to zwierzątko, rozjaśniłeś się nagle, wpadając na nowe pomysły dotyczące pracy posłów. I na tym moja nadzieja na bycie muzą polegała.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Zatem poniekąd była i zasadną...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Zastanawiałam się, dlaczego chomik syryjski a nie europejski, ale sobie doczytałam w wikipedii. :))))
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Ja kiedyś zaproponowałem, żeby każdy wyborca wpłacał określoną kwotę na partię, która wydaje mu się tego warta - takie uzupełnienie wyborów poniekąd - i z tego by się partie musiały utrzymać. Uchwalili posłowie bałach, to mi się odwidzi i zmieniam dyspozycję. Na ten przykład uchwali rządzące ugrupowanie, że pieniędzy dodrukować, co spowoduje inflacje - klikam przez internet, że oto teraz daje na opozycję, albo na ten przykład nikomu nie daję i o mój wkład umniejszam budżet na wszystkie partie. Ależ zakrzyknęli na owe propozycje blogerzy, protestując że to populizm straszny i że spowoduje to paraliż państwa! A zgadnijcie, zwolennicy której partii najbardziej byli przeciw? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To proste...:) Tej, która się spodziewała dostać najwięcej...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Mości Wachmistrzu, zważ co się dzieje, gdy gimnazja wprowadzono. Krom nauczycieli i MEN, wszyscy jednogłośnie twierdzą, że głupotą było gimnazjów tworzenie i radzi by do starego systemu powrócić - ale nauczyciele i pracownicy MEN głusi są na te postulaty. Twierdzą, że gimnazja to samo dobro i już!
    Tedy niechby (p)osły nasze inszą jeszcze głupotę uchwaliły, to bronić jej będą jak Częstochowy, do żadnego błędu się nie przyznając. Zali Wasze czytał "Dzienniki Gwiazdowe" Lema? Na planecie, na której zawsze wody był niedobór, sprawiono, że wody zaczęło przybywać. Ale że czegoś nie dopatrzono, woda całą planetę zalała. I co? Zali władza zaczęła dążyć do planety osuszenia? Skąd! Stwierdziła, że tak właśnie być miało, a rybi tryb życia znacznie zdrowszy jest niźli lądowy. I powołała rybicję, która pilnować miała, aby żaden za często się nie wynurzał i za rzadko nie bulgotał. Tak samo byłoby, gdyby WMści postulat w życie wprowadzono.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo bakałarzy znam, co mniemają podobnie, choć samemu mnie zdaje się, że okrom programowego błędu, gdzie się z literatury, czy historii ten sam de facto materiał, rzekomo go pogłębiając, trzeci raz powiela, to błędem tu było tych gimnazjów przy powszechnych szkołach dopuszczenie by zostały, miasto onych urwipołciów przy liceach jeno dopuszczać, iżby owi od razu swego znali miejsca w szeregu, a nie by się im zdawało, że oto oni są jedyni i najważniejsi we świecie...
      Co się posłów tyczy, to jeśli im ostawimy możność decydowania w tem względzie, to nawet bronić nie będą, bo tych kar po prostu sami na siebie nie uchwalą, tandem to na nas winno spoczywać rzeczy do końca skuteczne doprowadzenie, choć przyznam, że nie wiem jak tego dokonać...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Ponoć osłowie zacni są mało mądrzy, jak chodzi o przepisy prawa, to i nie ma się co dziwić, ze to się wszystko mięsza i nie ma sensu. I w takim potem bałaganie cieżko cokolwiek naprawić, a osły głównie kase biorą, tak naprawdę sami nie wiedząc za co. Już sie zdenerwowałam, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacni w gruncie rzeczy już powymierali... Pokolenie, po którym anibym się spodziewał jakich w rodzaju madryckim eskapad, w rodzaju Kuronia, Mazowieckiego, Chrzanowskiego etc, już po największej części jest po niewłaściwej stronie trawnika...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Sama idea wydaje się właściwą. Rozszerzyłabym ją jeszcze o całą sferę budżetową. W ogóle, ta zasada powinna bezwzględnie dotyczyć wszystkich. O ile prywatnych przedsiębiorców, jako i Waszmość przytoczył, rynek sam sprawiedliwie osądzi i miernoty beż żalu wyeliminuje, to dobrać do tyłka urzędowym nierobom maści wszelkiej, potrzebę bym widziała. I dodam, że własną gałąź podgryzam tym sposobem niejako. Pozdrawiam ;))
    http://komiksy-ekonomiczne.pl/pl/article/pani-halinka-i-sektor-publiczny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... tylko po prawdzie nie mam konceptu, jak pracę biurową weryfikować? Ilością przewalonych papierów? Podjętych decyzji? Bo już na to by wchodzić w ich merytoryczną ocenę, potrzeba by było kolejnej instytucji i kolejnych urzędasów, za nasze przecież pieniądze...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Skutecznością funkcjonowania urzędu jako całości - i rozliczaniem za to ich kierowników. Niestety nie jest to łatwa sprawa - w biznesie też nie zawsze jest łatwa...

      Usuń
    3. Ano właśnie... znaczyłoby to, że jakąś by trzeba formę znaleźć, by petentów pytać, czy zadowoleni, a przy obecnem do urzędów nastawieniu, nawet ten, co by załatwiwszy wszystkiego w kwadrans, wychodził i o tę rzecz pytany, by sarkał, że krzesło niewygodne, w pokoju przeciąg, a w toalecie papieru nie było... A to i tak by przecie pół dopiero jakiej prawdy było, bo od strony petenta... A jeśli od strony majątku temuż urzędowi do dozoru oddanemu wyjdzie, że iżby petentom radość uczynić, owi jakich działek niemal darmo przedali, czy pozwalali budować każdemu co chce, gdzie chce i jak chce? Cejrowski po prawdzie głosi, że na własnej ziemi, za własne pieniądze każdy powinien mieć prawo postawić nawet i byle jakiej budy, jeśli mu się ona podoba i na siebie bierze ryzyko, że się pojutrze zawali na głowę, ale mnie to jeno częściowo przekonuje, bo cóż z temi, co hoteli stawiają czy benzynowych stacyj? Tam bym był jak najdalszem od wolnoć Tomku w swoim domku...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Pomarzyć można... :)))
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem z takich marzeń rodzą się rzeczy cudowne... a czasem i straszne...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Zdaje sobie sprawe, ze nic oryginalnego nie powiem, ale jesli poslowie (senatorzy, ministrowie, itd) sa przedstawicielami spoleczenstwa, z czego wychodzi ze kazde spoleczenstwo ma dokladnie taki rzad na jaki zasluguje, to - ....
    LIS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo to chwytliwe jest hasło, z tem, że jeno przy demokracjach jakiś większy sens mające, bo weźmyż Hiszpanów z lat trzydziestych, co wybór doprawdy mięli niczem miedzy dżumą i cholerą, osobliwie że się w to jeszcze obce wmieszały potencje... I cóż jaki, dwadzieścia lat później narodzony, winien temu, że się pod takim był narodził rządem i do lat dojrzałych, by co chcieć zmienić, to musiałby jawnej z rządem swojem prowadzić wojny... A zazwyczaj jest po temu skłonnych jakie 2-3 procent społeczeństa najwyżej, chyba że władza łupi tak niemiłosiernie, że podstawy egzystencji podcina... Uważ, Lisie, znakomite tego zobrazowanie w "Siedmiu wspaniałych". Furda tam owe strzelaniny i aktorowie znaczni, nie o to idzie... Uważ moment, w którym owi kmiotkowie meksykańscy uznają, że tego już zadosyć będzie, a ile się jeszcze razy przy tem zawahają, a i by może zawrócić chcięli z tej drogi?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Widze Wachmistrzu, ze "po amerykansku" starasz mi sie na lopate wylozyc, bylem cos mogla zrozumiec...
      :);) Nie, nie! niczego za zle nie mam.Juz dawno pogubilam sie w polskich problemach i nie zamierzam udawac inaczej. Ale na wszelki wypadek odpowiem jak burak: w koncu rozmawiamy o demokracji i Polsce, czy nie? Dlaczego wiec rodacy tychze kmiotkow przypominaja, pelnych wahan, niezdecydowania, obaw o wszystko? Czemu ludzie, w wiekszosci inteligentni i wcale niezlym wyksztalceniem nie moga wyprodukowac siedmiu wspanialych, grupy energicznej, zdecydowanej, majacej wyrazny cel na oku?
      Napewno znow sie myle, ale zauwazam, ze Kraj przy calej swojej kolorowej, a czesto swietnej historii, nie ma historycznej ciaglosci polityki. Kazda grupa przedstawicieli odzegnuje sie od poprzedniej jak od samego diabla, a przynajmniej krecia robota stara sie ja obedrzec ze wszystkich zaslug i szacunku. Te niezliczone "to nie my - to oni", "my zupelnie rozni - na calkiem innej drodze", "bedziemy zmieniac wszystko co poprzednicy wymyslili, bo nic nie bylo dobrego" niszcza jakiekolwiek zaufanie, na ktorym w koncu rzad powinien sie glownie opierac (no bo wiadomo, nastepcy powiedza o obecnych to samo i bedzie sie budowac od nowa schody do nikad).
      To problem widoczny od dolu do samej gory. Dodawszy do tego fakt, ze gdzie Polakow dwoch tam trzy opinie polityczne - ksztaltuje sie moj obraz.
      Moze by tak zaczac od jakis malych przewrotach w spoleczenstwie?...
      Pozdrowienia
      LIS

      Usuń
    3. Hmmm...chybaśmy różne te obrazy kinematograficzne oglądali, bo ja pomnę siedmiu facetów po przejściach i bez perspektyw, którzy z braku laku akceptują byle kit. No i z tym zdecydowaniem i energią to też bym nie przesadzał...:)) Na pytanie zasadnicze zaś odpowiem Szwejkiem, który bynajmniej nie jedynie u Czechów braci jest zakorzenionym, bo i u nas trzyma się niezgorzej, a i sam bym się do wyznawców policzył... Owóż, rzekł on ongi, że nigdy nie może być tak źle, żeby nie mogło być jeszcze gorzej. I tą smutną, choć niezmiernie prawdziwą konstatację, jak się zdaje wszyscy mamy w genach, bo to przedziwnie do kmiecego światopoglądu przystaje, że lepsza stara bieda znana od nowej niewiadomej. A że w Polsce tak po prawdzie wszyscy się wywodzimy z chłopów, choć udajemy, że ze szlachty, to i to myślenie jest nam wszystkim bliskie... Co do mnie tom sobie dawno już był przyrzekł, żem skończył z porywaniem się z motykami na kolejne słońca, co póki co tyle znaczy, że z czasu do czasu mnie animusz jednak porwie i nieodmiennie się pokazuje, że wojuję z wiatrakami po próżnicy... A przewroty w społeczeństwie same się nie dzieją, tylko ktoś (najlepiej znany, by to dotrzeżone zostało) przykład dać musi, bo Nowak Kowalskiego naśladować nie będzie, ale jakieś Dody i Herody to już owszem...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Ah! Ja po prostu uwazam, ze w polskiej wersji byliby duzo wspanialsi!
      LIS

      Usuń
    5. Polska wersja w zasadzie istnieje:) Cokolwiek komediowa, przecie jest: odcinek serialu "Ranczo" ( to nawiasem o Amerykance polskiego pochodzenia, co na polskiej wsi wójtem zostaje, a zamysł pryncypialny miał na tem polegać, by jej sposobu myślenia i nawyków z polskimi z zapadłej dziury skonfrontować). W temże odcinku mafia się haraczy od najmajętniejszych umyśliła domagać, to i wieś powyciągała ze skrytek przeróżne "zabytki" wojnę jeszcze pamiętające i odpór dała siłami własnemi... Nic lepszego, żem ponad TO nie znalazł, by tegoż ukazać...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    6. Szkoda, ze nie moge obejrzec. ALE... przy okazji odkrylam p. Wojciecha Cedrowskiego, ktory boso, popijajac yerba mate z gourd przez bombillo, w hawajskiej koszuli - narzeka soczyscie na brak polskosci w Kraju. Zadziwiajacy charakterek.
      A wiec dziekuje slicznie!

      Usuń
    7. Jegomość ten, na wiele kojarzę, od lat podróżowaniem się bawiąc i tychże wojaży swoich relacjonowaniem, wszedł dziś niejako w buty Tony Halika i jako taki Polak egzotyczny funkcjonuje, pomieszkując zdaje się najchętniej u Indian amazońskich, a w antraktach między peregrynacjami bodaj w Meksyku i w Iquitos, gdzie pokoi jakich trzyma na stałe najętych. Prawią, że z dalsza lepiej widać, z czem bym polemizował, a choć polityczne poglądy tegoż jegomościa do białej mnie potrafią doprowadzić gorączki, to rad tych jego relacyj patrzę, nie tyle dla fruktu egzotyki, bo tegom nieciekawy, jeno dla ogólniejszej natury spostrzeżeń przezeń snutych, już to o naturze tych społeczności, których nawiedza, już to o obyczajach, czasem osobliwie z naszemi dawnemi zbieżnych, już to nareście o jakich wynalazkach prostych żywota onym niebożętom cokolwiek ułatwiającym...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. A myślałem, Klarko, że mi dobrze życzysz...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. A Vulpian na tyrana, chociaż skubany już paliki u koła rychtuje!

      Usuń
    3. Nie na mnie sądzę, zatem myśli tej przyklasnę, osobliwie, że jak mniemam, miałbym widoki na posadę, jeśli nie podczaszego, czy szefa gwardii przybocznej, to choć bibliotekarza pałacowego:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Vulpian de Noulancourt19 grudnia 2014 13:21

      Zaiste Modestia Waszmości drugie imię. A toć byłbyś w trójce osób najwyższe godności państwowe dzierżących.
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Zasię Waszej Miłości Łaskawość ponad wszytko wielga, tandem ani się ośmielę dopytać, kogóż Waść w tem triumwiracie widział, jeno podziękuję pokornie, przecie jeśli Waść tego za ujmę nie weźmiesz, to wolałbym przy podczaszym pozostać, bo to postać w cieniu, nie nazbyt znana, tandem jako tłuszcza pałac szturmować już będzie, jaki taki prospekt na to, że się salwować uda niepostrzeżenie, jest...:)
      Kłaniam nisko:)
      P.S. A co się przez ten czas człek trunków najszlachetniejszych nakosztuje...:))

      Usuń
    6. Vulpian de Noulancourt20 grudnia 2014 08:41

      Wedle woli, skoroś sobie Waszmość upatrzył owo stanowisko jako idealne. Nawet specjalny korytarz - tunel ewakuacyjny każę wybudować, żebyś czuł się lepiej. Teraz pozostaje czekać na takie Fortuny zdarzenie, że tyrania moja (nasza? :)) pozwoli tę wizję spełnić.
      Pozdrawiam

      Usuń
    7. Z serca życzę Waszej Miłości, a i Ojczyźnie miłej, bo znam, że by to nad wyraz roztropna była tyrania:) No i sobie na koniec, boć to przecie pokusa nie do odrzucenia...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. Poniekąd... Sprawa głośna, bo i persona znana, a iluż dopotąd w całkowitej ciszy i bez rozgłosu maluczkich pognębiono? I dziwić się potem, że Irlandię wolą...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. Jakoś nie chce mi się wierzyć w tę źle wykonaną pracę Ustawodawcza.
    To robiły tak zwane cwane gapy.
    Ktoś z pewnością był bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy, ale to już całkiem inna historia.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale też takie właśnie działanie w rodzaju dopisania osławionego "lub czasopisma" możliwem było, gdy jedna z person cosi tam przy dokumencie tworzonym wiedziała czego chce i chytrze tego czyniła, zasię insi spali luboż mięli to niżej krzyża... Gdyby tym inszym za to zapłacić przyszło z własnej sakiewki, na drugi raz i po dziesięć razy by nad słowem każdem myśleli...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  12. A tu roszę, minister w kuchni rewolucje robi - każe w barach mlecznych świeży pieprz dawać, cukier waniliowy zamiast wanilinowego i takie tam drobiazgi jak brak wody, czy kara za natkę pietruszki - niezła zagwozdka dla kucharzy! :)
    http://www.biztok.pl/gospodarka/jak-minister-szczurek-kucharzem-zostaje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... tylko mam ja trudność niejaką ze znalezieniem związku... Chyba, że to Związek Radziecki...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Jak się minister do garów wpieprza, to i wartość tej pracy taka jako i w tym artykule - to ja bym go tym wynalazkiem przez niego wypichconym napasał - niech pozna smak potrawy, która zalecił przyrządzić! I oczywiście kazał dopłacić mu do niej, bo wszak wg zarządzenia jego własnoręcznie podpisanego wody używać w kuchni nie należy pod groźbą kar finansowych!

      Usuń
    3. Teraz żem myśl Twoją pomiarkował dopiero:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  13. szczur z loch ness18 grudnia 2014 20:10

    Dobrodzieju, rzecz cała jawi się jako węzeł gordyjski, co wskazuje że równie proste rozwiązanie będzie w owym przypadku skuteczne. Otóż, w wybieralnych gremiach zasiadają konkretne osoby, zatem imiennie na konkretne osoby głosować również należy, nie zaś na listy gdzie kolejność i skład personalny kto inny ludowi prostemu wskazuje.
    Kłaniam z zaścianka Loch Ness
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Władza deprawuje, a już absolutna absolutnie, zatem i tych tak wybranych, których może następne doczeka pokolenie, zalecałbym dyscyplinować w sposób wskazany...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  14. Dziś tylko serdeczności zostawię i zmykam przygotować się na przyjazd Księżniczki.
    Świąteczne życzenia - KLIK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anim myślił, że takie są zmyślne rzeczy możliwe uczynić, tandem jeno podziw mój szczery i suplika, by staremu takiej nie podsyłać młódki, bo serce może nie wytrzymać:) ja zaś ze swej strony jeno prostem słowem się posłużę, życząc zawczasu Waćpani by jak największej z tegoż spotkania radości, zasię zdrowia sobie i familijantom wszelkim, o pomyślności teraz, jako i in futuram, nie przepominając:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)