09 lipca, 2016

Sumitacyja tradycyjnie letnią porą czyniona...

   Ano Bywalcom Tutecznym wiedzieć, że Wachmistrz letnią porą zazwyczaj nie dosypia, nie dojada i nie dobloguje, jeno na chleb tyra w pocie czoła i mozole niezwyczajnym... Nie iżbym inszemi miesiącami odłogiem leżał, jeno że w te akurat jest tych robót nawał zazwyczaj okrutny, iście jako świąt naszych pułkowych, z których łaskawej pamięci Waszej dedykuję dzisiejszego, pułku jednego z najgodniejszych, czyli 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich , zasię pojutrze kolejnego takiego sławnego nad podziwienie, choć dzisiejszemi czasy akurat najwięcej dla żurawiejki nieobyczajnej, a najbardziej znanej, ze szkodą niemałą dla wiedzy o niezwyczajnych prawdziwie dokonaniach 14 Pułku Ułanów Jazłowieckich  ...:)
    Tegoż roku szczególnie rzecz mi jest ciężką, bo nadciągający kataklizm, nie wiedzieć czemu nie nazwany jakim wdzięcznym niewieścim imieniem, jako się zazwyczaj z cyklonami i tornadami czyni, jeno mało poetycznie Światowemi Dniami Młodzieży, nabawił władze nasze nie dość, że małpiego rozumu, w którem odurniały już do reszty, co się na moją dolę tem przekłada, że nas poganiają wszytcy, straszą, żebrzą i błagają, byleśmy jeno pokończyli swego, nim szarańcza nadciągnie... Effecta zatem tegoż takie, że ani mnie u Was nie widać, a co gorsza nawet i za bardzo u siebie, co dawniejszemi czasy żem jeszcze w sobotnie czy niedzielne dni nadganiał, aliści teraz mam ja jednego marzenia: wyspać się...
   Czego przedłożywszy łaskawej, tuszę, Pacjencji Waszej, kryślę się z uszanowaniem, na osłodę ostawiając Wam przypomnienie o rocznicy pod Kłuszynem batalii, której dziwniem pewny, że Wam żadna nie przypomni telewizyja, co akuratnie dziwi mię sielnie, że może i nie od rzeczy by było moskiewskim przypomnieć z jakim mają narodem do czynienia i że żeśmy ich bijali tęgo, chocia onych było siedmiokroć naszych więcej!!!


18 komentarzy:

  1. Jeszcze 2 tygodnie wariatkowa, i cały tydzień spania - bo z domu wyjechać się nie da...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpewniej jednak nie, bo czynić swego mus, jeśli termina mają być dochowane... Co najwyżej przyjdzie być wpuszczanym za hasłem, a przemykać się kanałami, jak za najlepszych okupacyjnych wzorców...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Sprostować chciałam: bo jak ja u Pana jestem, Panie Wachmistrzu, to Pan u Siebie tym bardziej, ale za bardzo to bynajmniej, chociaż żeby Pana nie było to też przecież nie. Co zaś się w takim razie obecności tyczy, która, jak nader udatnie udało mi się wykazać, a raczej Panu pokazać (bo się), z pewnością nie jest nieobecnością, to może z nią jak z kiełbasą, co to, gdy cieniej ją kroić, na dłużej wystarcza? A w ogóle to tyle jej ile jej i ani trochę nie więcej (zwłaszcza gdy mniej); po lecie jesień przychodzi i bywa, że pogodna, później zima bez śniegu & tęgich mrozów, wiosna z aurą nad wyraz łaskawą i da capo, po niej lato...
    Pozostaję z szacunkiem; kolektyw przyjaźnie macha czym tam który/a/e ma & może.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjdzie dzień, gdy ktoś się będzie z Cytrynowej stylu doktoryzował, a może i habilitował:)) Tak czy owak to mniemam, że prawim nie tyle o mojej bytności, co o dawniejszej bytności śladach, ale spierać się o to nie będę, osobliwie z kolektywem, z którym jak wiadomo nec Hercules...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Przyjacielu, pocieszaj się wizją Snu Wiecznego, który oby przyszedł jak najpóźniej, bo po co mielibyśmy się spieszyć do czegoś nie do końca opisanego? [Pewną pociechą jest mi wizja, że spotykamy się razem w tym samym kotle ze smołą, przeznaczonym dla tych, którzy wierzyli zbyt letnio]. To może już lepiej nie dosypiać? Zima już niedługo.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobliwa pociecha, jak na ateusza, przyznaję...: Choć myśl o wspólnym kotle może być na tyle atrakcyjną, że gdyby się tego jako conditio sine qua non postawiło i przewalczyło, to może by i można apostazję od apostazji ogłosić?:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Poświętować zawsze można.:)))
    Nieobecność usprawiedliwiona, pretensji nie mamy.:)
    Nigdy nie rozumiałam, dlaczego tym kataklizmom żeńskie imiona się nadaje...:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać takie panowie meteorologowie mieli skojarzenia...:)) Za zrozumienie wielcem obligowany, a więcej jeszcze za pospólne świąt tych świętowanie:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Pułkowe święta zawsze są dla mnie na tyle ważne, że bez świętowania się nie obejdzie, choć rozłożone na dni parę. O kłuszynskiej wiktorii słyszałam od zacnego Wyrozumskiego.
    Powiem aliści ku pokrzepieniu serca, że jeno do końca lipca to wariactwo potrwa, a potem można już spokojnie oglądać słońce.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie zwyczajowo czas jaki spokojniejszy to może jaka września druga dekada, choć bywało, że fala wezbrana dopiero z październikiem opadała... Co się świąt tyczy pułkowych, to ja tego widzę jako najwięcej godny pretekst, by się o memoryję dla tych wszystkich, najczęściej już dawno odeszłych, czasem nawet w glorii i chwale, upomnieć...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. No, jakże to tak? Pan Wachmistrz nie dosypia, nie dojada, tyra w pocie czoła ... i na to wszystko tyle toastów musi wznosić!
    Toż to prosta droga do samounicestwienia się!
    A jeszcze te nerwy ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parę toastów mniej, czy więcej, nie jest tem, co by Wachmistrza unicestwić mogło...:)) O czem, mniemam, tak Vulpian, jako i Szczur, czy Kneź zaświadczyć mogą...:) Z niedojadaniem tom się zagalopował w konwencji, choć niedosypianie prawdziwie doskwiera, ale i to nie tak, jak te nerwy zbytecznie zupełnie przez zwierzchności tak kościelne, jak świeckie, zafundowane...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Coś mi się wydaje, że Wachmistrz nie po raz pierwszy tak w okresie letnim tyra, więc zdążył się już przyzwyczaić...
    Tak czy inaczej życzę wytrwałości i sił wszelakich.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy się do tego można wzwyczaić, przy tem ja się nie robię z roku na rok coraz młodszym... Fakt, żem nie z leniwych i przed robotą nie uciekam, ale nie pomnę bym kiedy czynił tego w terminach narzuconych zgoła wariackich i przy obostrzeniach, które krew w człeku burzą...
      Bóg Zapłać za dobre słowo i kłaniam WMPani nisko:)

      Usuń
  8. Znam ja Waszeci turbacyje obecne, chocia na mniejszą skalę... Końcem czerca pokończyłżem był z dobrymi wynikami pierwszy, arcyciężki rok studiów. Nadrabiam tera zaległości w spaniu, blogowaniu i normalnem czytaniu...czego i Waszmości z serca życzę i cierpliwie wizyt Twoich u siebie wyczekuje :)

    Znam ja trudności Wachmistrzowe również i z tego względu, że Sącz mój zgodził się ugościć pewną ilość pielgrzymujących na ŚDM, skutkiem czego Rodziciele Moi pewno urlopów już nie dostaną...

    Kłaniam nisko, myślami z Tobą jak zawżdy pozostając :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinszować zatem, Kawalerze, rzecz pryncypalnie najpierwsza...:) Wtóra, to o dalsze zamierzenia dopytać, czyś aby wyzbył się tego konceptu nieszczęśnego, by studiów poniechać? A trzecia to westchnąć nad owym dopustem bożym, ze świadomością niejaką, że nie takie żeśmy przetrzymali najazdy i okupacje...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Pierwszej, za wspacie oraz powinszowania dziękuję serdecznie i od października nieśmiało proszę o dalszą pomoc ;)

      Po wtóre, owy koncept wciąż jest, aleć uzależniam od wypadków na II roku. Ma być wtedy INACZEJ, tylko nie wie nikt, JAK inaczej... Jeśli na II roku nie zaczną się bardziej skupiać na tym, w czem uczelnia się reklamuje, nie widzę celu ani sensu dalszego strzępienia nerwów ani marnowania czasu...

      Dobrze widzieć Waszą Miłość chociażby tutaj :) Ja wespół z Torlinem tęsknimy za Tobą.

      Kłaniam nisko!

      Usuń
    3. Twej uczelni nie znam, to i osądzać nie mogę, aliści na większości mi znanych obyczaje są takie, że rok pierwszy służy do odsiania tych, co tam zamiar ponad siły mierzyli, przez pomyłkę się jaką znaleźli, luboż i się do reżimu pracy dość wydajnej wdrożyć nie umięli... Przy tem, oczywista, trochę się wiedzy przekazuje, nie powiem, że nie...:) Ale to, co najciekawsze, zaczyna się potem, czego i mam nadzieję, że i Ty doświadczysz:)
      Torlin czeguś zacichł, abo i poniechał progów moich, a co do mnie, to czytać czytam akuratnie wszystko, aliści nierzadko na smartfonie gdzie w jakiej chwili rzadkiej bezczynności, jako dajmyż na to, nadto gdzie długo w korku stoję, to i responsować mi nijako...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)