08 maja, 2016

Święta 10 Pułku Ułanów Litewskich oraz 1 i 10 Pułków Strzelców Konnych

     Dziś o Pułku wielce sławnem i tradycyjami niemal dwustuletniemi się pieczętującym... Pierwszy 10 Pułk Księstwo Warszawskie pamiętał i był to 10 Pułk Huzarów jenerała Umińskiego* (tzw. "złoci huzarzy"), co się w wojnie 1812 roku wielce odznaczył w bitwie pod Drują. To właśnie "złotym huzarom" Umińskiego przypadł ten zaszczyt, że na czele kolumny jazdy do Moskwy wkraczali... co jak rychło zliczyli było drugim wejściem Polaków do Moskwy od czasów Żółkiewskiego... Jako im przyszło rosyjską stolicę opuszczać... śpiewali pono:
"Nie padajcie duchem dzieci,
Wjedziemy tu po raz trzeci!"

                                     

    W Powstaniu Listopadowem 10 Pułk, ale tym już razem Ułanów powstał u boku jenerała Dezyderego Chłapowskiego, gdy ten w 1831 powstania na Litwę rozszerzyć probował. Dla tejże przyczyny, jako w 1918 Dywizja Litewsko-Białoruska powstawała, a przy niej pułk ułański, któremu numer przypadł 10, wraz go po staremu 10 Pułkiem Ułanów Litewskich zwać poczęto.
    Z początku pułk bardziej jaką cywilbandę, w rozszabrowane resztki niemeckich składnic wojskowych przyodzianą, przypominał... Tego czasu pamiątką żurawiejka:
"Jedzie ułan z dziesiątego,
Wyją psy na widok jego!"
   Wkrótce jednak sława wojenna przyćmiła insze niedostatki. Między inszemi wielce znacznemi przewagami spomnieć wypada, że w kijowskiej wyprawie pułk zagonem dalekiem jako pierwszy do Dniepru doszedł... właśnie 8 maja!
    Późniejsze odwroty, bitwy i zagony pułk pod niezwykle szczęsną gwiazdą musiał odbywać. Jeśli wierzyć raportom w wojnie całej zginął jeden oficyjer i ułanów dziewiętnastu, co na skalę bojów toczonych i do inszych, mniej szczęsnych pułków porównując, aż niewiarygodnem się widzi... A na szali drugiej nieznana liczba zabitych nieprzyjaciół, jeńców ośmiuset, w tem sztab cały bolszewickiej brygady, koni kilkaset zdobycznych, karabinów tysiąc przeszło, lokomotyw kilka i wagonów z prowiantem i sprzętem ponad setka i ...krasnoarmiejska kasa dywizyjna:))
   W Międzywojniu Pułk w Białemstoku stacjonował, a jakiem się mirem cieszył, niechaj świadczy, że się oficyjerowie ze Szwecyi i Finlandyi specyalno starali być doń na staż detaszowani...
    Wrześniem 1939 Pułk, jako bodaj jedyna polska jednostka na ziemi niemieckiej walczył (wypad do Prus 3-5 września). W walkach pod Brokiem licznych niemieckich wozów pancernych zniszczył, a nawet i aeroplan jeden... Kapitulowali bodaj jedni z ostatnich, już po bitwie pod Kockiem.
http://www.10pul.idl.pl/news.php 
 Dziś spadkobiercami tamtych tradycji są harcerze z 10 Starszoharcerskiej Drużyny Konnej z Białegostoku, co za patrona sobie tegoż właśnie pułku obrali.

Poniechawszy Ułanów Litewskich, dziś świętujących, przechodzim do 1 Pułku Strzelców Konnych (zasię i do 10-go takoż, bo oba w jednem dniu, 9 maja, świętują) pułku kolejnego z tych, co się tradycyjami z Księstwa Warszawskiego wiodą... Z początkiem roku 1807, jako się tylko orły napoleońskie cieniem zaledwie pojawiły, Polacy sami pruskie panowanie znosić poczęli. Na wici staropolskiem obyczajem rozesłane stawiło się pod Łowicz sześć tysięcy konnej i zbrojnej szlachty! Z nich między inszemi się późniejsze 1 i 5 Pułki Strzelców Konnych (szaserów) i 6 Ułanów wywiodły...
   W bojach 1809 szaserzy mieli swój udział walny... tegoż samego dnia, gdy książę Pepi z fajką w zębach i karabinem w garści wiódł po raszyńskiej grobli kontratak piechoty, strzelcy konni wyparli Austryjaków z Góry Kalwarii, zwijając im tem samem skrzydeł, co się do ogólnego sukcesu niemało przyczyniło. W wyprawie na Moskwę Pułk się najwięcej w odwrotowych starciach zasłużył, gdzie pod Neyem służąc, przeciw trzykroć silniejszym Rossyjanom Miłoradowicza odwrót całej Wielkiej już tylko z nazwy Armii osłaniali... Nad Dnieprem zdało się, że kres już ich nastał, bo nijak drogi na drugi brzeg, między kozactwem liczbą przytłaczającem, wyrąbać się nie dało... aliści nocą szaserzy, koni (z największą serca boleścią) i armat porzuciwszy, po lodzie trzeszczącym pod nogami przecie rzekę przeszli, pogromu unikając...
    Po klęsce napoleońskiej Pułk odtworzono w 1816 roku; wielce dzielnie stawał w Powstaniu Listopadowem (pod Boremlem i Grochowem)...

                                             

    Pisalim tu już o początkach Armii Hallerowej, tedy nie dziwne pewne już nikomu, że się trzeciego żywota szaserów naszych z "Błękitną Armią" wiąże... Prapoczątki tegoż Pułku z miasteczkiem Louri we Francyjej związane i jakeśmy niedawno o 10 Pułku Strzelców Konnych prawili, to wiele między pułkami temi analogij... Oba pod Hallera komendą na obczyźnie powstałe, oba czasem niemal jednem do Polski przybyłe, dzień przekroczenia granicy za święto pułkowe uznając, oba tęgo przeciw bolszewikom stając, oba też się jako pierwsze koni pozbawiono, na tankietki i wozy pancerzem okryte siadać każąc... Dziesiąty się w kampanii wrześniowej pod jenerałem Maczkiem zasługiwał, zasię Pierwszy (w Dwudziestoleciu stacjonujący w Garwolinie) pod jenerałem Grotem-Roweckim (przyszłym dowódcą AK) w Onegoż Warszawskiej Brygadzie Pancerno-Motorowej pod Annopolem i Tomaszowem Lubelskim...
     10 Pułk zwał sam siebie imieniem Cesarza Napoleona Pierwszego, aliści oficjalno zwierzchność miana tegoż nigdy nie uznała.
Do września 2011 roku, kiedy to 1 Warszawskiej Dywizji Zmechanizowanej rozformowano, tejże dywizji batalion rozpoznawczy , w Siedlcach stacjonujący, mienił się być tradycyj 10 Pułku Strzelców Konnych sukcesorem...

   Przygarść żurawiejek z czasów, co strzelców konnych niezbyt poważano:

"Prawdę mówiąc między nami -
  Strzelcy nie są ułanami!"

"Jedzą mięso bez widelców
   wszystkie pułki konnych strzelców"

i z czasów późniejszych (po 1924)

"Jedzie strzelec z Garwolina,
  Dzielna postać, tęga mina"

(w innej wersji: "Twarda dupa, tęga mina, to są strzelcy z Garwolina":))

 Między inszemi w Międzywojniu zdarzeniami dla 1 Pułku ważnemi godzi się przewag Imci Pułkownika Karola Rómmla spomnieć, któren, olimpijczyków naszych jeździeckich na olimpiadę w Amsterdamie szkoląc, nominalnie był 1 Pułku właśnie wtedy oficerem.
______________

* Osobna o tem zagończyku by pisać... o tem jak w pruskiej twierdzy uwięzion, zbiegł na wieść o powstaniu listopadowem, o tem jak się jako prosty żołnierz bił pod Grochowem i Wawrem...by na koniec powstania.... jednodniowym (23 września 1831) wodzem naczelnym zostać...



                                                    ................



Noty cokolwiek pokrewne:

       

14 komentarzy:

  1. To ja sobie geograficznie i historycznie w ślad za tekstem idąc, popatrzyłam, co to i gdzie owa Druja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że powrót był więcej, niźli ich, szczęśliwym:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Najwiętsze przeżycia zrobił na mnie przekaz Filmoteki Narodowej z XVII Ułanów Wlk z 1939 roku. A potem wysłuchałam wywiadu z ułanem W. Dąbrowskim. Niejeden film można nakręcić, kiedy słucha się tej życiowej drogi człowieka bojowego szlaku od Syberii przez Iran po Europę zach.To dopiero dech zapiera. Jest co świętować.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęśliwie tych filmów z dawnych czasów trochę ocalało, jak i relacyj, czy i ludzi jeszcze, póki co, żywych... Jest na czym młode pokolenie chować, byleśmy jeno nie popadli w jaką przesadę i wojenną gloryfikację. Bo potem nam wracają z jakich Afganistanów niektórzy zszokowani "weterani", którym nikt nie zdążył wcześniej powiedzieć, że wojna to nie zabawa...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Nie chciałbym zapału i porywu harcerzy jakoś umniejszać. A przecież wydaje mi się, że tradycję wojskową powinno podtrzymywać wojsko.
    Przyznaję, że niezbyt się na tym znam (bo mam cywilną duszę), ale trochę mnie niepokoi wątek harcerski.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że zbytecznie, choć to zawsze bodaj najwięcej patriotyczna była część młodzieży (jeśli nie liczyć przegięć w kierunku ONR). Ale to przecież jest dziś margines marginesu... reszta młodzieży, jeśli się nawet patriotycznie wyżywa, to w grach komputerowych... :(
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Po czym Waść wnosisz, że młodzież ciążąca w kierunku ONR to przegięcie? Po dzisiejszej młodzieży skupionej wokół ONR, czy po tej organizacji z Międzywojnia? Jeśli po tej międzywojennej, to błądzisz Waćpan dalece. Egzamin z patriotyzmu ta młodzież zdała aż nadto. Oby współczesna już nie stawała przed takim egzaminem. A na koniec przypomnę o organizacji harcerskiej jaką były Hufce Polskie. Warto aby dzisiejsi harcerze znali także ten fragment historii harcerstwa. Pozostaję z szacunkiem. A.

      Usuń
    3. Domyślam się, że mówiąc o egzaminie z patriotyzmu, piszesz Drogi Anonimie (wybacz, bo nawet i płci nie domyśliłem, zatem może się niewłaściwie zwracam, jak do mężczyzny:) o cyrkumstancjach II wojny światowej, a zapewne i później ? Cóż mi rzec...? Że po pierwsze bym nie generalizował, bo ONR się jeszcze przed wojną podzielił mocno, a wojenne ścieżki szły w przeróżne strony, od pełnych chwały do takich, co się wyrokami sądów podziemnych za kolaborację kończyły (choć to bardziej przywódców dotyczyło, niż szeregowej młodzieży). Generalnie myśl moja szła po temu, że tak jak miłości się przeciwstawia jej wynaturzenia w rodzaju zaborczości, zazdrości chorobliwej czy mściwości, a bohaterstwu prawdziwemu takich jego przeciwstawień jak tchórzostwo czy bezcelowa brawura, tak i patriotyzmowi bym przeciwstawił postawy, które uważam za skrajne, przesadne, nietolerancyjne i szkodliwe, jak z jednej strony nacjonalizm(wszelki), a z drugiej sztucznie kreowany internacjonalizm... Dlatego postawę, która miłość Ojczyzny widzi możliwą tylko w powiązaniu z niechęcią, czy nietolerancją wobec innych wyznań, grup narodowych, religijnych, czy ateistów wreszcie, trudno mi nie uznawać za patriotyzmu wynaturzenie, czyli używając słownika młodzieży: przegięcie...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. grzeczniej bym Anonimowi nie odpisała.
      podziwiam Wachmistrzu.
      za to dosadniej owszem. wspomnę tylko, że aby dokopać żydom, komunistom, cyklistom, rowerzystom, wegetarianom... współpraca z okupantem szła pełną parą. i penie dziś nie byłoby inaczej.
      Pozdrawiam.


      Usuń
    5. Bodaj to pierwszy raz w mem żywocie gdy za polor mię chwalą, tedy zakarbuję to dobrze, choć pewnie nie nadto długo, bo skorom k'temu był przyszedł, to znak to niechybny, że się starzeję...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Czy mnie wzrok myli, czy kropeczki spod poprzedniego pułku się przeszmuglowały?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, wzroku powinszować i dzięki za zwrócenie uwagi, bo to nie tylko o kropki szło. Pospiesznie noty konstruując, zapisałem i nowej na poprzedniej i nagle miałem dwie identyczne. Szczęśliwie miałem otwartą jeszcze wcześniejszą w prawidłowej postaci, bom nie zamknął po odpowiedzeniu na komentarze i miałem z czego skopiować... Ale przy kopiowaniu nie przeszły mi niektóre linki i nie wszystko zdążyłem uzupełnić; w tym przypadku kropek ostatnich trzech. Szukałem fragmentu z "Lotnej", w której Rómmel był nie tylko konsultantem, ale i zagrał starego księdza, który młodym pokazuje jak się powinno jeździć (z monetą wsuniętą między siodło i kolano jeźdźca, która nie spadła w czasie ewolucji), ale nie znalazłem. Jest tylko czołówka, w której zresztą jest i Rómmel wymieniony, aliści nie o to mi szło...:(
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Dziewiętnastu?! Tylu ułanów zginęło? Jeśli jeszcze Wasze stwierdzisz, że połowa z nich polewką się zatruła, to nic, jeno czapkę z głowy zdjąć przed talentem dowódcy i ułanów umiejętnościami. A propos, zali dowiedzieć się można, kto w owej bitwie niemi dowodził?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby to polewki było sprawą, to pewnie kucharz by wisiał... I nie w jednej bitwie dowodził, bo to ponoć z całej wojny bolszewickiej są straty. Dowodzili zaś w niej: pułkownik Władysław Obuch-Woszczatyński do 20 marca 1920 roku, zaś po nim objął dowództwa dotychczasowy zastępca, podpułkownik Stefan Grabowski, którego znów 6 maja mianowano dowódcą 6 Pułku Ułanów Kaniowskich, zaś dowództwo Ułanów Litewskich objął pułkownik Walerian Jachimowicz, który już pozostał w tej funkcji do końca wojny. Po czasie żem jednak nalazł opisu potyczki, która kłam temu twierdzeniu o stratach nikłych zadaje, bo oto szwadron karabinów maszynowych i szwaron techniczny ewakuowano znad linii Dniepru koleją i tenże eszelon wpadł w zasadzkę pod Baranowiczami, gdzie nie dość, że kilkunastu ułanów zginęło, to jeszcze i drugich tlu się do niewoli dostało, koni ubitych w postrzelanych wagonach nie licząc i porzuconych zniszczonych cekaemów, któremi się ułani bronili, nie mając wody na dolewanie do chłodnic w Maximach, strzelali, aż się owym lufy przegrzały i zdeformowały...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)