Nawiązując do wciąż żywej niepomiernie dysputy o tem*, której odpryski i u nas wypłynęły za sprawą opisu dziejów 18 Pułku Ułanów Pomorskich, cytat pewien, któregom poniewczasie był nalazł. Otoż Wiktoryn Grąbczewski w pracy swojej sub titulo "Diabeł polski w rzeźbie i legendzie", tandem cależ inszym sprawom poświęconej ( Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1990,ISBN 83-205-3815-7, str. 159) pisze:
"Boruta - diabeł generała Abrahama.
Do jednego szwadronu Wielkopolskiej Brygady Kawalerii zaciągnął się jako ułan Boruta. Wspomagał on swoim uzbrojeniem - lancą zakończoną widłami - szwadron w natarciach na wroga. Szwadron, w którym służył Boruta, odnosił zwycięstwa. Wszędzie gdzie się pojawił, wzniecał strach i popłoch w szeregach wroga. Jak niesie wieść, miał on swoją lancą przecinać czołgi, zapalać je i zmuszać załogę niemiecką do ich opuszczenia. Wtedy szwadron ułański wpadał na swoich koniach między stalowe kolosy, wycinając załogi w pień. Dotąd szwadron dawał sobie radę z wojskami pancernymi hitlerowców, dokąd na czele cwałował wspaniały ułan - diabeł Boruta, broniący swej ziemi. Któregoś dnia na przedzie szwadronu zabrakło Boruty. Wmieszały się w to diabły niemieckie. Wyprosiły u Lucypera, żeby odwołał Borutę do piekieł, co też uczynił. Otrzymał Boruta porządną reprymendę, że wtrąca się w sprawy, które nie przystoją diabłom. To, co robi, idzie na zatracenie piekła. Zabrakło w szwadronie Wielkopolskiej Brygady kawalerii dzielnego ułana Boruty. Tak, jak długo był z ułanami diabeł, tak długo nie spadł im włos z głowy. A gdy Boruta przepadł - przepadła i kawaleria."
[...]
"W roku 1959 spotkałem przypadkowo gen. dr Romana Abrahama. Opowiedziałem mu tę legendę. Generał z uwagą jej wysłuchał i po namyśle powiedział: Czy pan wierzy w te brednie dotyczące szarży na czołgi? To brednie! Zwykła niemiecka propaganda podchwycona przez niektórych naszych pseudohistoryków lat czterdziestych. Chciano nas, dowódców, tym ośmieszyć. Pokazać jako nieuków, wymachujących szabelką i lancą na czołgi. To niechybna śmierć naszych żołnierzy, do której nigdy byśmy nie dopuścili.
Widzę, że zmartwiłem pana, niszcząc mu legendę. Jednak w każdej legendzie jest troche prawdy. Przypominam sobie taki fakt. Mój sztab stanął w majątku Psary na odpoczynek. W późnych godzinach popołudniowych zameldował się u mnie dowódca patrolu konnego i zakomunikował, że na drodze z Bielaw do Głowna pojawiła się kolumna 6 nieprzyjacielskich czołgów. Czołgiści stanęli nad rzeczką, wyszli z czołgów i biwakują. Po usłyszeniu meldunku poleciłem natychmiast wysłać tam szwadron i zaatakować odpoczywających, gdy tylko nastanie szarówka. Szwadron, który wykonywał bojowe zadanie, wyskoczył na koniach z lasu tak szybko, że Niemcy nie zdążyli zorganizować obrony. Część z nich poległa. Część wzięliśmy do niewoli. Czołgi spaliliśmy, gdyż nikt z nas nie potrafił ich obsługiwać. W czasie tej małej "szarży" szwadron wzniósł okrzyk hurrra!! Błysły strzały. Płonące czołgi. Były trupy, jak to się na wojnie często zdarza. Z oddalonych budynków wieśniacy musieli to wszystko obserwować i stąd pewnie powstała ta piękna i patriotyczna legenda. A że działo się to na Ziemi Łęczyckiej, nie mogło zabraknąć diabła Boruty."
___________________________________________
* Na pewnym forum dyskusyjnem historycznem żem nalazł był bite 23 strony sporów tak zajadłych, jakoby to co najmniej się katastrofy tyczyło smoleńskiej...
Jako się to pięknie składa, iżem dzisiaj właśnie obraków kilka z odegrania szarży 18PU pod Krojantami u siebie był zamieścił :)
OdpowiedzUsuńWidziałżem, podziwiał...:) Ułana własnego chowu raz jeszcze winszuję:)
UsuńKłaniam nisko:)
Ale legenda piękna :-) legendy po to są, żeby upiększały rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńnotaria
Byle jej nie zakłamywały...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Wcale nie jestem zadowolony że odkłamuje mi się legendy wczesnej młodości.
OdpowiedzUsuńRozumiem jednak gen Abrahama, ze postępuje w imię prawdy i honoru.
Pozdrawiam
Ano prawda... Jenerałowi miałbym ja co powiedzenia inszego za kampanię wrześniową jego brygady, przecie nie odmówię Mu właśnie honoru i uczciwości, jako i zasług dawniejszych we Lwowa obronie czy w powstaniach śląskich... Choć mnie najbardziej zabolały te słowa o tem, że "nikt z nas nie umiał uruchomić" tanków zdobytych...
UsuńKłaniam nisko:)
Boruta? Widzę, że jestem całkowicie przesiąknięty jadem sceptycyzmu. Lepiej tym razem zmilczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dlaczegóż to?:) Wolałbyś Waść inszego diabła na naszym czele?:)
UsuńKłaniam nisko:)
Czyli...nie taki diaboł straszny, skoro nam pomagał :) Szkoda tylko, że razem z Niemcami, naszych też diabli wzięli jak ułana zabrakło... I odkąd to diabłom "nie przystoi" w wojnę się mieszać?? Przecie każda wojna to sprawka tego czy innego diabła...
OdpowiedzUsuńKłaniam niziutko!
Prawyś, Kawalerze, każda wojna to czarcia sprawka... Szkoda jeno, że to naszymi rękami owe z sobą wojują czarty i że to nam koniec końców za wszystko płacić przychodzi: jak nie krwią, to substancyją całą...
UsuńKłaniam nisko:)
Jestem ignorantem, ale nie rozumiem, dlaczego jest to przedmiot sporów?:)
OdpowiedzUsuńIdzie o tych, co niemieckiej zawierzywszy propagandzie, prawdziwie uwierzyli, że zdarzenia takie, jako szarże z szablami na czołgi, iście miejsca miały, w czem niechlubnej roli cała nieboszczki Peerelki propaganda miała, aleć i Wajdy filmowca durnota, co w "Lotnej" sceny takiej był pomieścił...
UsuńKłaniam nisko:)