Blog staropolski. Różności historyczne, facecje i refleksyje, spominki i przypowieści oraz czasem i komentarze rzeczywistości dzisiejszej...
28 października, 2012
O zapłacie kapelistów...
Każdemu, co obstalowywał kapeli na wesele czyje, czy na jaką inszą potrzebę, wiedzieć, że stawki muzykantów to rzecz wielce umowna i mało kiedy chwalą się oni swemi zarobkami, jeszcze rzadziej zaś skłonni jakich rachunków wystawiać... Jakże to drzewiej bywało? Ano... biorąc za exemplum krakowską orkiestrę "Harmonia" i cennik onejże z 1906 roku, dowiadujem się, iż:
"Opłata za jednego kapelistę na instrumentach dętych w pochodach - 1 korona 20 halerzy (w karnawale 1 kor. 40 halerzy); na pogrzebach i procesjach 2 korony (w karnawale 2 kor. 10 halerzy, przy czem na cele patriotyczne przysługuje zniżka 5%). Za jednego kapelistę smyczkowego do tańca (taksa nocna) - 80 halerzy., na instrumencie dętym - 85 halerzy. Gdy kapelmistrz ma dyrygować osobiście, zalicza się podwójną należność. Jeżeli zajęcie trwa ponad dwie godziny, należy się dla każdego kapelisty po pół litra piwa za każde dwie godziny, po pięciu zaś godzinach posiłek, po ośmiu wypoczynek."
Dygressyją czyniąc niewielką: starszy brat Dziadka mego, zasłużony bojowiec PPS, pierwszej swej akcyjej, w której broń do garści dostał (starego nagana z wypadającym bębenkiem) spominał, że to pogrzeb był inszego bojowca, a że dla przyczyn już przepomnianych niemożebnem było ściągnąć zazwyczaj przy okazyjach takowych przygrywającej orkiestry kolejarskiej, tedy najęto muzykantów z miasta, co się jeno tem dali uprosić, że od spodziewanej na ten pogrzeb napaści endeckiej mieli extraordynaryjnej ochrony dostać... Napaści nie było, dla której to przyczyny rozradowani muzykanci w pierwszym szynku przy cmentarzu zapłaty przetracili, a przodkowi memu i ochroniarzom inszym przyszło do dom nieść spitych muzykantów i ich trąby...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"pół litra piwa za każde dwie godziny"? po weselu to chyba żaden nie pamiętał jak do domu trafiał? ;) pozdrawiam zimowo :)
OdpowiedzUsuńOczerniasz Waćpani muzykantów i ludzi uczciwych!:) Cóż to jest pół litra piwa co dwie godziny?:))
UsuńKłaniam nisko:)
Klik dobry powtórny w dniu dzisiejszym:)
OdpowiedzUsuńBardzo to przejrzyście wszystko wyliczone i mnie się takie podejście podoba. Nie da się jednak zastosować dzisiaj, bo kto na wesele czy zabawę karnawałową skrzypków i trębaczy teraz woła? Dyrygenta też raczej nie :)))
Ale jak już zamienić na gitarzystów, czy klawiszowców, to się może jeszcze nada...:) A dyrygenta, a ściślej dyrygentkę sam żem widział przy ansamblu "Egribikaver" z Gdańska, co na flaszach poświstując, muzyki dobywali cale udatnej...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Mam podobne wspomnienie z dzieciństwa, ale na zabawie wiejskiej. Orkiestra składająca się z harmonisty i perkusisty zasnęła od nadmiaru okowity i nie można ich było dobudzić. Czyżby grajkowie mieli wyjątkowy pociąg do napitków? Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńIch zesłabnięcie dowodziłoby, że już im odporności nie nadto starczało:) A to jest rzecz insza, że to chyba jedyna profesja, gdzie obyczaj powszechny onym nie tylko dozwala, ale i nakazuje poniekąd, by pili w pracy...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Nie wiem, jakie tam dzisiaj stawki muzykantów weselnych obowiązują, ale znalazłam inszy cennik, poetycki:
OdpowiedzUsuń- zwyczajna rozmowa z prawem podania ręki - 50 marek;
- ofiarowanie przeczytanego utworu - 75 marek;
- ofiarowanie rękopisu - 250 marek
- z dedykacją - 500 marek;
- dodanie w dedykacji słowa "kochanemu" - marek 100;
itp.
Cennik usług poetyckich grupy Skamander :-)
notaria
Notario, to przelicz ile to będzie na złotówki - te 50 marek - bo chciałabym Ci dłoń uścisnąć jak się wreszcie spotkamy....:-))No i jeszcze dodaj to co Ci i tak już jestem winna.!!!
UsuńO, nie umiem, to marki przedwojenne były... Może nam wachmistrz pomoże przeliczyć :-) A ja Ci mogę inny rachunek wystawić: kawa, dobra kawa, królestwo za kawę, a jaką i skąd ją weźmiesz i za ile to już Twoja sprawa ;-) Uścisk ręki gratis ;-)
Usuńnotaria
Pyszne:) Chciałbym wiedzieć, czy choć raz ktoś podług tej taksy im czego uiścił:))
UsuńKłaniam nisko:)
Marki polskie obowiązywały w latach 1918-24 i zniknęły po reformie Grabskiego, gdy kraj toczyła już hiperinflacja, gdzie wypłaty szły w miliardach marek. Nie od rzeczy byłoby znać, z którego to roku jest cennik, bo w 1924 roku to zapałki kosztowały więcej, niźli suma wszystkich tych cen. Czem zaś 1919 bliżej, to kwoty całkiem sympatyczne:)
UsuńKłaniam nisko:)
To był początek ich działalności, pierwszy kawiarniany występ mieli 29 listopada 1918 r., więc cennik pojawił się zapewne wkrótce potem. Czyli marki z roku 1919 przyjmujemy?
Usuńnotaria
Naturalnie... A to oznaczałoby niemałe pieniądze. Przeliczając via dolar, za którego w 1918 roku płacono 9 marek, a pięć lat później prawie 6,5 milionów, najlepiej dokażem, jakże to na pysk spadło...Chleb w 1918 kosztował 6 marek za kilogram, a w lutym 1923 2 600. W sierpniu 1920 roku robotnik zarabiał na dniówkę 100 marek (plus wyżywienie), zaś w styczniu 1924 już jakieś 2 miliony.
UsuńKłaniam nisko:)
jakiegoś wozu nie można było nająć, coby zmęczonych i ich trąby do domu zawieść. to ci historia... pozdrawiam z zimnych mazur:)
OdpowiedzUsuńRaczej dorożki, choć tu przyznam, że nie wiem, czemu tak nie postąpiono... Dla sakiewki szczupłości?
UsuńKłaniam nisko:)
Teraz zapłata muzykantom to poważna kwota w budżecie wesela. Wiem coś o tym na świeżo
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I mnie to na świeżo jest znanem:)
UsuńKłaniam nisko:)
"Ostatnie takie trio" to jeden z tych filmów, które oglądam z przyjemnością. A wspominam o nim dlatego, że tam mówi się o weselu wiejskim widzianym oczyma trzech wynajętych muzykantów (dwóch starych i jednego młodziaka). Nie będę nawet starać się filmu streszczać: trzeba go zobaczyć samemu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pamiętam... Niezapomniany Zapasiewicz...:)
UsuńKłaniam nisko:)
"Ostatnie takie trio.Majstersztyk. Do dziś jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam
Usuń"i ich trąby" haha, za tę usługę należałoby "bagażowe" im policzyć jak już trzeźwości nabiorą :))
OdpowiedzUsuńZapewne i byłoby to zasadnem, przecie jak mniemam, urazić ich nie chciano, by czasem na przyszłość nie odmówili...
UsuńKłaniam nisko:)
Mieli my onegdaj dziadka w latach, któren na każde kolejne urodziny spraszał takie właśnie ,,ostatnie trio''. Musowo akordeon, takoż bęben! Przed kościołem muzykowanie naczynali, coby dać światu całemu asumpt ku świętowaniu. Do świątyni jednakowoż wchodzić się nie ośmielili. Dopieroż po wyniściu ciżby z kościoła ponownie muzykę czynili, odprowadzając Jubilata ku domiszczu...
OdpowiedzUsuńWielce mi się ten dziadunio ze swoją fantazją podoba:)
UsuńKłaniam nisko:)
Powiadają, że dobry muzyk zagra nawet na trzeźwo stąd wnoszę, że dobrych muzyków u nas deficyt :-)))))
OdpowiedzUsuńKłaniam Waszmości z Loch Ness :-)
Nawet, ale to przecie nie oblig!:)
UsuńKłaniam nisko:)
Mości Wachmistrzu, toż nie od dzis wiadomo, że okowita, to nic inszego, jak jeno muzyka w płynie. Bez niej na żadnym instrumentum grać się nie godzi!
OdpowiedzUsuńTeraz pojmuję, czemu mi za skautowskich czasów z gitarą nie szło...:)
UsuńKłaniam nisko:)
trąby jak trąby ale coś mi się wydaje, że z bębnami onych opilców większe były kołomyje
OdpowiedzUsuńkłaniam z dygnięciem - Malina
Dlaczego? Bęben można potoczyć...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Znam wielu muzyków i tych bardziej znanych i tych mniej ale jakoś abstynenta w zacnym gronie nie spotkałem
OdpowiedzUsuń:-))))))
Kłaniam Waszmości z Loch Ness nieustannie na rewizytę licząc, ku czemu zresztą równie nieustannie zachęcam.
No ja znam kilkoro, aliści ten ewenement bym tem tłomaczył, że to głównie niewiasty i więcej nabożną muzykę grają...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Pewnie tak Zacny Wachmistrzu, albowiem białogłowy tę mają właściwość, że zanim się człek obejrzy, mimo iż chórach anielskich nigdy nie służył, sam też zaczyna cienko śpiewać :-)
UsuńSerdeczności z Loch Ness :-)
Mnie to nie grozi:)) Mój sznapsbaryton znany szeroko...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Witaj
OdpowiedzUsuńPodoba mi się komentarz Nitagera- coś w nim jest na rzeczy :)
Pozdrawiam ciepło :)
I jak wiele tłumaczy...:) Zupełnie innymi oczami żem teraz spojrzał na owe wszystkie programma w rodzaju Mam talent:)
UsuńKłaniam nisko:)
A jak to sie przekłada na dzisiejsze ceny , bo dalipan nie znam relacji? Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńJeśli pamiętnikom Słomki wierzyć, to kominiarz zarabiał rocznie jakieś 210 koron, a policjant 670, kilogram słoniny kosztował 2 korony, zaś porządne męski ubranie do 40 koron, pudełko zapałek 2 halerze, litr nafty 32 h, litr mleka 16-20 h, a kilogram mydła 80 halerzy.
UsuńKłaniam nisko:)