Oświadcza się niniejszym dla wszytkich pospołu i każdemu z osobna, iże rzeczony produkt:
https://www.alma24.pl/swieze/wedliny-na-wage-sr/kielbasa-wachmistrza-wieprzowodrobiowa
nic pospólnego ni z Osobą, ni z czemkolwiek, co by się Wachmistrzowej mogło tyczyć własności, konceptu czy roboty... NIE MA! Tandem każden jako pożywać pragnie, na własne tegoż hazardu będzie czynił ryzyko i wszelkie szarganie Wachmistrzowego imienia luboż i zamysły o pozywaniu Go przed sądy w skutku jakich nieszczęść może i w następstwie spożycia zdarzonych, z godziwą się spotka odpłatą... Jakem Wachmistrz...
Za późno, Panie Wachmistrzu, za późno - produkt niedostępny. Pewnie wykupili, a znów będzie na mnie.
OdpowiedzUsuńNo a na kogo?:))
UsuńKłaniam nisko:)
Już jest dostępny - jak na kurczaczy produkt, dość nietypowy, to cena jest taka sobie - 39 zł/kg! :)
OdpowiedzUsuńCo do reszty trudno cokolwiek wnioskować. :D
No jak dostępny, kiedy NIEdostępny. To co ja kupię dla Jej Cytrynowości? Przecież nie karczek porucznika!
UsuńJak NIE, kiedy jest?! :)
UsuńNIE MA.
UsuńGolono - Strzyżono ?:))
UsuńAsocjacje...tylko asocjacje...
OdpowiedzUsuńTo przecież nie jest kiełbasa "z Wachmistrza" tylko "kiełbasa wachmistrza". A wygląda całkiem apetycznie...
Na podobnej zasadzie powinni zaprzestać sprzedaży w Gdańsku popularnego "głupola" [piwo Lech], a pod Wawelem odmawiać podawania w lipcu-sierpniu piwa zimny "Lech" [co zresztą swego czasu grono "Prawdziwie Polskich PatrYJotów Polskich w Polskiej Polsce" próbowało swego czasu uniemożliwić].
Niedługo ani kaczki z rusztu, ani pod żadną inną postacią nie uświadczy...
Tylko polecieć gdzieś i rozbić sobie łeb o brzozę!
Kurczę pieczone po smoleńsku!
Nie wiem, czy na "podobnej" zasadzie, bo ja podobieństw nie znajduję... Nikomu niczego nie wzbraniam, a jedynie oświadczam, że to ani moje, ani nawet przy mnie nie leżało, by kto nie myślał, że co swem mianem firmuję...
UsuńKłaniam nisko:)
Indywidualność upamiętniona w Gdańsku "głupolem" także owego wątpliwego uznania chyba "swem mianem nie firmuje", a owa druga pod Wawelem -tym bardziej. Obie też raczej procedery handlowo-nazewniczego nie wzbraniają, ta - bo nie chce, owa - bo nie może już.
UsuńPiję Waszmości zdrowie knyszyńską "Wodą lekko nie gazowaną".
Bóg Zapłać Waszej Miłości, odwzajemniam krasnystawskim kefirem...:)
UsuńKłaniam nisko:)
A oni (wiadomo kto:) specjalnie to robią, a raczej z głupoty robią, licząc, że kupowacze będą mieli jakieś skojarzenia nakłaniające do spożycia, nobilitujące produkt kiełbaso podobny. A zapewne jest tak, że za przeproszeniem Wachmistrza, mogli nazwać kiełbasę Kiełbasą Wahacza i pewnie samochodziarze z mieli by więcej skojarzeń i kupowali z czystej sympatii do swojego auta :)
OdpowiedzUsuńUściśnień krocie załączam :)
A to już myślę, że zależałoby od tego, jakże kto o swojem wahaczu myśli i co przez niego rozumie...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Oj tam, byłżeby mężczyzna coby nie myślał dobrze o swoim wahaczu?
UsuńPodług niewiast, to my w ogóle nie myślimy, a jeśli już to wahaczem właśnie, zatem nie wiem, czy ewentualne onegoż wahacza wymysły przyjęto by za wiarygodne...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Była już szynka babuni i karczek dziadka, widać następuje i w wędliniarstwie wymiana pokoleń...
OdpowiedzUsuńHmm... Na starsze...?
UsuńKłaniam nisko:)
Młode pokolenie do wędzenia się jeszcze nie nadaje - nie przeszło osbliwym smaczkiem życia i nie skruszało należycie...
UsuńCzułżeby się Waszmość w porównaniu z dziadkiem i babunią starszym pokoleniem? No bez przesady... chyba, że masz na myśli wcielenie wirtualne swoje - ale wszak z idei kiełbas się nie robi ;-))
UsuńAle kiełbasa dobrze wpływa na wybory!!! :D :D :D
UsuńNo cóż...jeśli o mnie idzie, to nie czuję się dostatecznie skruszałym...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Także i szynka od szwagra oraz kaszanka teściowej (jako że tykamy mojej dziedziny, to cza się odezwac :) )
UsuńNie wiem czy zauważyliście, że produkt wędzony, jaki by nie był, w załamaniach (wgłębieniach) jest jaśniejszy. Natomiast ta wzmiankowana kiełbasa, nie dość, że kurczacza, to jeszcze w tych charakterystycznych miejscach jest CIEMNIEJSZA!!! Wnioskuję z tego, że ogień to ona "widziała", ale w imaginacji twórcy reklamy. Raczej spotkała się z dyszą natryskową, w czasie malowania aromatyzowanym barwnikiem. :D :D :D
OdpowiedzUsuńNo cóż, to Ty jesteś zadymiarzem i wędznikiem, to nie oczekuj, że insi mieć wiedzy będą, Tobie naturalnej... Ale dziękuję za ostrzeżenie, bo teraz pilnie na to baczyć będę...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Za taką cenę to rzeczywiście wstyd :/
UsuńA przynajmniej powinno być wstyd...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Witam.
OdpowiedzUsuńKiełbasa wygląda apetycznie, ale ostrożności nigdy za wiele. Lepiej dmuchać na zimne :)
Przyznam, że zaintrygowała mnie niebywała precyzja niektórych wyrażeń: wędzenie na "żywym ogniu", "bez dodanych konserwantów", szynka ze "starej wędzarni w siatce"...
Pozdrawiam :)
"Żywy ogień" mnie się zdaje być atawizmem tak dawnym, że nieledwie jaskiniowych sięgający czasów... Nadziei pełnym, że nie ze wszytkiem się aż tak cofać będziem...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Stara wędzarnia w siatce... Wielce ciekawe...
UsuńPanie Wachmistrzu !
OdpowiedzUsuńJa tam nie chcę nic mówić, ale w Kredensie krakowskim znajdują się takie oto specjały: kiełbasa pułkownikowej, kapelana, ułańska, rotmistrzowa, kabanos generalski, parówki oficerskie, salceson szwoleżerów, ale i salceson oficerski też. U nas we wsi pojawiła się zapiekanka dobrodzieja ( jak mnie objaśniła sklepowa, święcona nie była ).
Co do ich składu, to przypomina mi się dowcip. Szynkarza aresztowano pod zarzutem dodawania koniny do kotletów drobiowych. Przed wydaniem orzeczenia sędzia chciał wiedzieć jaka była proporcja koniny i kurczaka. Oskarżony przysięgał na prochy swojej matki, że pół na pół. Po rozprawie adwokat pyta, co oznaczało stwierdzenie pół na pół. Jak to, co? jeden koń na jednego kurczaka.
W materii cena taka dykteryjka: misjonarze wynajęli krajowca, by ten zabrał ich na przejażdżkę łodzią. Po pewnym czasie dobiegło ich bicie bębnów w dżungli i trwało to wzdłuż całej trasy. Jeden z misjonarzy, z lękiem w głosie, zapytał - co mówią bębny? Tubylec posłuchał chwilę i wyjaśnił : bębny mówią, że trzy białe bwany, bardzo bogate, podnieść ceny.
z wyrazami uszanowania
Za czasów mej wojskowej młodości mieliśmy w racjach żywnościowych suchego prowiantu, tzw. "eskach", i taki, w którym przydział mięsa reprezentowanym był przez maleńką konserwę zatytułowaną "Salceson saperski"... Dworowaliśmy sobie, że to z tych saperów, co to właśnie się pomylili ten jeden raz...
UsuńKłaniam nisko:)
hahaha
OdpowiedzUsuńto ostał się jeszcze jogurt wachmistrza!
serdeczności przesyłam
I z tego co wiem, to ma się dobrze, a nawet jeszcze lepiej...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Mięsa aktualnie nie jadam. Wędlin też nie. Toteż omijam temat.:)
OdpowiedzUsuńAle Klarka wspomniała jogurt Wachmistrza: to bardzo chętnie. Dobry zwłaszcza przy przeziębieniu.:)
Pozdrawiam serdecznie:)
I smak ma i witaminy!!! :D :D :D
UsuńMhmmm...:)))
UsuńA któż więcej ode mnie może wspomniany jogurt admirować?:))
UsuńKłaniam nisko:)
Teraz moda na chwalenie się naturą, żywym ogniem, siatką, dymem. Czy ta wędlina ze starej wędzarni jest lepsza od tej z nowej wędzarni? A wszystko po to, by nabierać się na oryginalne nazwy i kupować, kupować i kupować.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Dodatkiem, jak już Kneź ujawnił, za naprawdę niemałe pieniądze...
UsuńKłaniam nisko:)
O, jakie zdecydowane dementi! Nie widziałam wczesśniej tego produktu. Najlepsza wędlina jest z wędzarni mojego szwagra ;-)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że to dlatego, że Kneziowe WMPani nieznane...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Jeżeli chodzi o nazwy produktów, które miałyby zachęcić klientów do kupowania, to tutejszy nasz potentat mięsny wymyślił następującą: "schab po żydowsku". No comment.
OdpowiedzUsuń"Schab po żydowsku" to drobiazg, wołowina wszak bywa schabowata, ale produkowane w Łysych [kraina p.poseł Pawłowicz] - "golonka po żydowsku" i "szynka wieprzowa po żydowsku" to jest dopiero koszerny cymes!
UsuńZa czasów tow.. Edwarda natrafiłem w Alejach Jerozolimskich na "polędwiczki z dorsza", w Piszu poczęstowano mnie kotletami mielonymi z tejże ryby [miały wyraźny smak...kurczaka].
Smakoszom - czytelnikom podpowiadam nieśmiało pana Jakuba Ćwieka pozycje swoiście kulinarne:
1. Liżąc o0strze
2. Krew na moich rękach
3. Grzechu warte
4. Gotuj z Papieżem
Ta ostatnia pozycja - co najmniej do kuchni w pięciogwiazdkowym hotelu!
Schab po żydowsku? Ostatecznie z czegoś kotlet koszerny musi powstać, prawda ? Mnie natomiast szczęka opadła, gdy szefowa ministrów oświadczyła, iż przy rekonstrukcji rządu sama podjęła decyzję. Przy takim stwierdzeniu wywody perukarza w materii bezżenności to już kaszka na mleku.
Usuńz wyrazami uszanowania
Stary Bosmanie [nie mogę się przemóc do pisania ludzkich mian małą literą].
UsuńSzanuj szczękę, nawet gdy naturalna! Nie czepiaj się Pani Premier Straszydło! W.I.E.RZ.Ę głęboko, że sama podjęła decyzję wiernie i bez zbrodniczego myślenia wykonywać wszelkie decyzje 0,5 Bliźniaka.
Teraz będzie dowcip.
Opowiadał Mark Twain: - Było nas dwóch. Bliźniacy. Poszliśmy się kąpać i jeden z nas utonął. Cholera! Do dziś nie wiem, czy to byłem ja, czy mój brat-bliźniak…
No właśnie…
A hoooj!
Bóg Zapłać, Agniecho!:) "Schab po żydowsku" zapewne "koszernej golonki" nie przebije, ale miejsce na pudle ma zapewnione...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Imć Wachmistrzu, Twoja sława wyprzedza rydwany nie nie dziw się zatem, że nawet prości wędliniarze chcą się pod owe sukcesy podszyć.
OdpowiedzUsuńSerdeczności z zaścianka Loch Ness
Obawiam się, że jedyny rydwan, o jakim w tym przypadku mówić można, to karetka ratunkowa...:)
UsuńKłaniam nisko:)
A ja nieśmiało zapytam - gdzie onej receptury na przesławny Jogurt Wachmistrza najdę ? Skoro dobry i na przeziębienia a idzie zima to by było jak nalazł :).Pozdrawiam serdecznie Wachmistrza i bliskich sercu . Wystawę rzeszowską obaczę w okolicach Zaduszek ...ELIZA F.
OdpowiedzUsuńElizo!!! No wiesz!!!!
UsuńTam najdziesz receptury i historii, gdzie i o naszych spotkaniach jest!!! :)
To, w największym skrócie, "nalewka farmaceutów", tyle że w wersji z jogurtem, którą ongi miałem sposobność skomentować, że to jedyna forma jogurtu, którą mogę przyswajać... Anim się obejrzał, jako tego jakie huncwoty, dreptaki i drapichrusty zwać poczęły Jogurtem Wachmistrza, czemu nie protestuję, znajdując dla siebie zaszczytnym, nie zaś dla produktu tego...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Jeżeli chodzi o kiełbasy tradycyjne, to wszystko co zawiera w nazwie "drobiowe", tradycyjnym nie jest!!! Nawet wędzony kurczak to jest pewna nowinka na stole, przy czym na ogół przygotowywany na zasadzie wykorzystania wolnego miejsca w wędzarni. Nie przeczę, jest smaczny, ale na tyle dostępny, że z rzadka w taki sposób był przygotowywany. Bywalcy naszych imprez mieli okazję chyba dwa razy takich spróbować, ale nie czarujmy się, one są najlepsze prosto z ognia! To trochę jak podpłomyki z ciasta chlebowego - doskonałe zanim ostygną.
OdpowiedzUsuńProblemem w przygotowaniu wędlin z drobiu, jest, że należałoby wykorzystać najlepsze jego części, a pozostaje nam mnóstwo tych mniej wartościowych - okrawki, skóry, tłuszcz, kostki, chrząstki - i zaczyna być nieciekawie, o ile nie posiadamy stada psów. Doświadczenia Knezia raczej nie zachęcały do takiego wykorzystywania drobiu. Natomiast użycie tuszki w całości, po wytrybowaniu szkieletu, powodowało problemy ze spoistością i utrzymaniem właściwych parametrów, i w trakcie, i po wędzeniu.Skóry drobiowe mają specyficzny posmak i konsystencję, a tłuszcz dużo niższą temperaturę topnienia niż wołowy i wieprzowy. W efekcie nie dość że psuja smak, to jeszcze tworzą się miejsca niespoiste i ociekające obrzydliwym tłuszczem. Wniosek - szkoda zachodu i dobrego surowca, bo dobry efekt można uzyskać tylko stosując przemysłowe dodatki, albo wybierając jedynie elementy ud i piersi, a te można spożytkować dużo lepiej niż w średniej klasy kiełbasach. Amen!!!
Ite, missa est....:)
UsuńKłaniam nisko:)
Cicho tam byc. Nie ma nic lepszego niż dobra kiełbasa z piersi kuraka :)
Usuń