..za "Skarbczykiem" wielkiego staropolskich obyczajów znawcy, Zygmunta Glogera (było, nie było...autora "Encyklopedii Staropolskiej":) :
"Zawiązują jednemu oczy chustką lub nasuwają mu czapkę pod brodę, potem chodzą koło niego i śpiewają:
Chodźmy wszyscy parami,
bijmy wszyscy rączkami,
ślepej babce zaśpiewajmy,
i od babki uciekajmy.
Tu wszyscy uciekają, a ślepy goni, póki kogo nie złapie: wtedy zawiązują oczy złapanemu. Ostrzegać tylko należy ślepego, gdy mu grozi jakieś niebezpieczeństwo, żeby się nie rozbił.
Ciuciubabka tym się różni, że zawiązują w niej nie oczy, ale ręce z tyłu, którymi ciuciubabka chwytać uciekających musi, co powoduje śmieszne skoki boczne i obracanie się tyłem."
* * *
Że mi się wyjazd parodniowy zdarzył, responsów moich do uwag Waszych upraszam przed poniedziałkowym wieczorem (a możebne, że i środowym) nie czekać, o czem obwieszczam, poniechawszy zamiaru początkowego zachowania się jako jedna sklepowa z mazurskiego sklepiku, z czasów skutowskich jeszcze wędrówek moich, co nam przed nosem na szybie kartki przykleiła z rozbrajającym napisem:
"Nieczynne z powodu, że zamknięte"
................
Nieobecność usprawiedliwiona.:) To sobie Waćpan spokojnie i bezpiecznie wojażuj, a my poczekamy, kropeczki sobie, dla rozrywki, oglądając.:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Hmmm... A myślałem, że po obejrzeniu najwyżej pięciokrotnym się jednak już nudzić będą...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Ale przy oglądaniu filmów pojawiają się na marginesie przeróżne propozycje, to zabawa się rozkręca...:)))
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Fakt...:) I tym sposobem to nawet można bez końca:))
UsuńKłaniam nisko:)
A ktoś mnie indagował, skąd u mnie takie dziwne filmiki się pojawiają?! :D :D :D
UsuńA. Faktycznie, same się pchają.:))) Tylko że ja trafiłam kiedyś, przy okazji oglądania tutejszych kropeczek, na filmik z dożynek w mojej wsi.:)))
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
A to nie wiem, czym tego sam nie puścił właśnie przy okazji tych dożynek nalazłszy...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Mazurski sklepik...hmmm... Tu odwrotnie. Zamknięte, bo nieczynne, choć otwarte... Spokojnego powrotu...
OdpowiedzUsuńBóg Zapłać:) Takim i też był, choć cokolwiek nużącym, bom się pięciuset kilometrów dnia powrotnego dorachował przejechanych...
UsuńKłaniam nisko:)
Jak to mawia moja ciocia: "ludzie to sobie żyją".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z wyjątkiem tych, którzy jutro świętują...
UsuńOdnosiłem niejakie wrażenie, że i Ty pożyłeś...:)
UsuńKłaniam nisko:)
to ja skorzystam i uświadomię wszystkich, którzy nie wiedzieć czemu boją się Wachmistrza jak ognia albo innej klęski -
OdpowiedzUsuńWachmistrz to fajny facet, a Wachmistrzowa jeszcze fajniejsza!
No proszę... I co ja mam na to rzec? Że naprawdę to ludzi na śniadanie zjadam...? :))
UsuńKłaniam nisko:)
Kto by się tam bał Wachmistrza. Ja nawet Antka Gaz-Wybucha się nie boję, chociaż ma we wzroku coś z szaleńca-onanisty [pardon stukrotne!] ... Sz.P. Wachmistrzowej nie znam, sądzę jednak że i Ona nie boi się Wachmistrza...
OdpowiedzUsuńObydwojgu Ukłony przesyłam.
Emeryt
No ja bym się jednak bał... Znaczy tego jegomościa ze wzrokiem szalonem...
UsuńKłaniam nisko:)
Mam w odwodzie swoją Wunderwaffe - lusterko. I jak ten nawiedzony onanista [tfu - pardon] zaczyna bredzić o jakichś tam gwardiach narodowych, to ja - myk - lusterkiem w niego. W ostateczności pilotem [ale nie smoleńskim tylko odtelewizorowym]. I Antek jak głupi ['jak'!!!] znika...
UsuńZdrowia dobrego...
Tej drugiej broni to ja już całe lata temu użyłem... Jednorazowo i bezpowrotnie...
UsuńKłaniam nisko:)
Potwierdzam słowa Klarki, a wiem o tym od dwóch tygodni. Wachmistrz nie dość, że mówi normalnie (ktoś się o to pytał), to jeszcze potrafi być świetnym kompanem, a Imć Wachmistrzowa robi przepyszną zupę kurkową, a ogórcy palce lizać. Już teraz otrzymałam przepis, aby w przyszłym roku koniecznie takie i u mnie na stole były.
OdpowiedzUsuńNa dowód tego, że przestałam się bać Szanownego Wachmistrza, pozwolę sobie zadać na zadanie domowe naukę pląsu:
https://www.youtube.com/watch?v=ZYFAIupyHhM
zupa z kurek to dzieło Lokaty czyli żony Tetryka!
UsuńKlarko, masz rację, wpisałam razem kurkową i ogórki, choć sama dziękowałam Lokacie za przepis na przepyszną zupę kurkową. Ogórki Wachmistrzowej robię w przyszłym roku dla moich bliskich. I niechbym spróbowała nie zrobić... Dziękuję za te wspaniałości.
UsuńPrzepraszam i zasyłam pozdrowienia.
To my raz jeszcze za gościnę dziękujemy i potwierdzam, że Pani_Mego_Serca wielkich jest talentów i cnót rozlicznych własnych, to i że się w cudze stroić nie musi, z wielką ochotą oddajemy co cesarskie cesarzowi, czyli zupę kurkową małżonce Tetrykowej, Lokacie...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Też potwierdzam słowa Klarki i Ultry, że Wachmistrz i Wachmistrzowa są przesympatyczni.:) Robią także świetne nalewki (pominąwszy kardamonówkę, ale wiadomo, że ona drastycznie działa tylko na mnie:))).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Dobrze się tylko maskują...:) Natomiast co do nalewek, to nieskromnie potwierdzam:)
UsuńKłaniam nisko:)
W marcu 1668 r. król Jan Sobieski pisze do swojej Marysieńki: "Jako potem w Zamościu i we Zwierzyńcu ustawiczna dobra myśl i maszkaryje, i gry różne, to w karty, to ciubabki, to au petit jeu, to przechadzki, to milijon inszych zabaw". Ciekaw jestem, czy słowo "ciubabki" jest pomyłką Sobieskiego, czy też odmianą tego słowa.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie wiem, a sprawdzenie będzie trochę wymagało zachodu, czyli najpewniej wieczorem na to czas znajdę... Ale cytacik delicje:)) Bóg Zapłać!
UsuńKłaniam nisko:)
Witam.
OdpowiedzUsuńPisałam kiedyś pracę o zabawach staropolskich i przypomina mi się niejaka "pułapka" - zabawa na pięć osób z lisem, wilkiem i myśliwymi - tak skomplikowana, że nie zdecyduję się jej opisywać :)
A z "babek" to znam jeszcze lancetowatą, kartoflową i równą :)
Ja się zawsze wszędzie spóźniam z komentarzami, ale i tak życzę szerokiej drogi :)
Pozdrawiam :)
A myślałem, że to ja wszelkie biję spóźnień rekordy:)) Mam też wrażenie, że równych jest nierównie więcej, niźli jedna tylko...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Właściwie to chyba nie ma się co dziwić, że już środowa noc prawie, a PanaWachmistrzowych responsów jak nie było, tak nie ma...
OdpowiedzUsuńCo skonstatowawszy, dokładam swoje trzy grosze po trzy, tzn. pozdrawiam najcytrynowiej, Bengalski zaś się ściele wdzięcznym dywanikiem.
Podług niektórych znów, środowa noc trwa jeszcze w najlepsze, a responsy się jednak pojawiają:) Peregrynacyje szczęśliwie pokończywszy, miałżem syna dawno nieoglądanego przyjemność znów mieć chwilę pod jednym dachem, co liczę, że Lectorowie zrozumieją i wybaczą...:)
UsuńKłaniam nisko:)
A jam zawsze błędnie myszlał, iż ciuciubabka polega jeno na oczu zawiązywaniu, a tu ręce krępować trzeba! I to jeszcze tylcem! :) Przy okazji zaś dowiedziałem się czego nowego - o ślepej babie :)
OdpowiedzUsuńKarteczka sklepowej rozbrajająca nad wyraz :D Od razu skojarzyło mi się to z Imć Malinowską, charakterną sklepową ze "Świata według Kiepskich" :D
Pozdrawiam serdecznie!
Wspomnianej Malinowskiej nie znam, podobnie jak Kiepskich, ale domyślam w niej typu znanego zapewne wszystkim, osobliwie starszym, co peerelowskie sklepowe jeszcze pamiętają... A jak nie pamiętają, to mogą Bereję obejrzeć...:)
UsuńKłaniam nisko:)
ciekawym wariantem (level 2 - dla zaawansowanych) mogłaby być "ślepa ciuciubabka" - połączenie ślepej baby z ciuciubabką - czyli że gość miałby gonić i łapać mając zawiązane oczy i skrępowane ręce - ha! (w kasku i ochraniaczach oczywiście, żeby sobie krzywdy nie zrobił) ;)
UsuńWidzę, żeś w horrorach zagustował...:)) To przecie być miały zabawy dla dzieci...
UsuńKłaniam nisko:)