Ano tak się tu nam składa, że jako do wielekroć mocniejszego i więcej tu rozpanoszonego cyklu o wyrazach dawnych znaczeń pozbawionych, słówek szukam, to się tam zawszeć gdzie pod rękę kilka i przepomnianych ze szczętem nawinie. Nie inaczej i temi było razy, tandem nie mieszkając wystawmy ich, jako się należy...
Strynożyć luboż strzynożyć, (takoż najdziem strzenożyć abo i sternożyć) - co znaczyło sposób takiegoż unieruchomienia czy skrępowania konia, by mu trzech nóg powiązawszy dalekie jakie eskapady w kłusie, czy w galopie niemożliwemi uczynić, przecie nie zbronić trawki szczypać przesuwając się nieznacznie. Toż by samo szło o jakich brańcach rzec, że ich trzech nogami powiązawszy, możności ubieżeć pozbawiano.
Stawarz, czyli ten robotnik, co stawy kopał i czyścił. Dziś, po największej części nam śladu mieć po tem w nazwiskach jedynie.
Srebrogorz - cudowny dla mnie ryt kulturowy z temże słówkiem związany, boć owo miałoż niby choroby oznaczać. Dodajmy, że choroby całkowicie wyimaginowanej, a powiązanej z rzekomym połknięciem srebra, czyli najprościej mówiąc przepiękny eufemizm na określenie łapówki. Jeśli o kim czytamy, że onemu srebrogorz gardło zasiadł, nie inaczej znaczyło jeno, że zatkano mu gębę pieniędzmi, aby milczał.
Stawiączka, - dwuznaczne pojęcie, bo primo, że to znaczyło jakie położenie stojące, prostopadłe, czyli że co pionem postawiono (stawiączką postawić czyli dajmyż na to oprzeć o coś, luboż złożyć w kozły, czy w stogi. Aliści stawiączka to i pismo stojące, prostopadłe, rondo.
Stawinoga, arcypiękna ludowa nazwa chleba, jako posiłku stawiającego człowieka na nogi.
Ryndzia, dziewiątka czerwienna w niektórych grach karcianych, a skorośmy przy tem, to wyliczmy i kinala (kinała), co czerwiennego waleta znaczył (dla nochala postaci tej przypisywanego wielkiego, ergo być i może, że kto napotka słówko kindybał, bo to właśnie wielki czyj nos znaczyło).
Insze z figur dawnych karcianych to z czeska zwane kralem luboż kralką... dziesiątka w każdym z kolorów. Z włoskiego znów mamy wziętej panceroli, która szóstkę znaczyła winną (pikową), a walet treflowy (czyli dupek żołędny:) to drzewiej pamfil luboż panfil.
A kończąc owych karcianych odniesień przypomnę kozerę, luboż kozyrę, która pierwotkiem znaczyła atut posiadany, luboż ogólniej kolor atutowy, aliści z czasem przyszła i do rozumienia jako wszelkiej maści poparcie, pomoc, wsparcie ale też i przyczynę czy powód. Ostało nam z tego powiedzonko, też już dziś ginące : nie bez kozery, co rozumieć należało pierwotkiem, że czegoś tam ktoś by nie zrobił, nie mając do tego silnego wsparcia (jakiego atutu, czy asa w rękawie), a z czasem tylko, że była jaka po temu przyczyna ważka, a najczęściej mówiącemu jeno domniemana.
Srebrogorz chorobą może wyimaginowaną jest, ale chyba nadal ma się dobrze...i ani lekarstwa, ani szczepionki jeszcze na niego nie wynaleziono.
OdpowiedzUsuńPiękne słowa, panie Wachmistrzu, szkoda że człowiek pamięć ma kiepską, inaczej używałby z lubością, konfuzję wprowadzając wśród bliźnich.
Nadmienię, że weterynarze konie nadal strynożą w celach weterynaryjnych, nie wiedząc jednak, co czynią - pętaniem tę czynność raczej nazywają.
Na konfuzję wśród bliźnik najlepszy jest abderyta i najczęściej celny:) Srebrogorz w rzeczy samej zda się być chorobą nie tyle nieuleczalną, co niewyplenialną... Nie wszyscy "nieludzcy" doktorowie tacy nieświadomi, naszego żem już wyedukował, co się na złe obróciło, bo teraz sam mi każe "strynożać", bo jak twierdzi on szkół historycznych nie kończył :)
UsuńKłaniam nisko:)
Douczyłam się i już wiem, co to abderyta. Dopóki nie zapomnę.
UsuńSpokojnie, nie ma opcji, że Pani zapomni. Wystarczy wyrażenie " abderyta " skojarzyć ze zwrotem - " polityk rządzącej partii powiedział". Nauka amerykańska ( teraz tylko tę uznajemy za miarodajną ) ogłosiła, że koronnego wirusa przenoszą także koty. Nie daje to gwarancji, że Pani zapomni.
UsuńCo do owego srebrogorza - a czymże się trutka od lekarstwa różni, jak jeno dawką? Myślę, że gdyby kto za duża srebra połknął, to by mu to mogło zaszkodzić.
OdpowiedzUsuńTo akurat dziwna choroba, bo łacno uzależnia i z każdą dawką chce się kolejnej, jeszczeć i większej
UsuńKłaniam nisko:)
Stawarza miał w Wierzchowiskach (obecnie powiat Świdnik w woj. Lubelskim) obszarnik Jan Koźmian - doskonały gospodarz i łajdak dla służby, co przez dwa dziesięciolecia ludzi mu pamiętali), który w trzeciej dekadzie lipca 1944 roku uciekł z Niemcami. Stawarz ten jednak nie zajmował się kopaniem a utrzymywaniem w porządku dwóch rybnych stawów. Stawów od 1955 roku nie ma. Nazwiska stawarza nie pamiętam. Czas niejaki minął.
OdpowiedzUsuń2. Kozyra - karta bijąca - rżnęliśmy jako uczniowie podstawówki (1948-55) w "wojnę, w "woza", w "durnia" i w "oko" (bez pieniędzy, bo skąd u nas one?) na brzegach stawów w parku Koźmiana. Kozyra zawsze komuś się przydawała. Jej przeciwieństwem był "dupek".
Bóg zapłać za podzielenie się temi spominkami :)
UsuńKłaniam nisko:)
Warto ocalić od zapomnienia wiele staropolskich słów, język będzie bogatszy i ciekawszy. Kiedyś częściej używane były słowa, które można jeszcze przywrócić życiu: safanduła, stryjek, świekra, żak, czy zaiste. Wzbogaciłoby mowę dawne "półtrzecia" (dwa i pół), "półczwarta" (trzy i pół) oraz piękny liczebnik "samotrzeć" (we troje).
OdpowiedzUsuńWachmistrzu, czytałam z wielkim zainteresowaniem o tychże przepomnianych wyrazach.
Zasyłam serdeczności
Samojeden wypiję WMPani poczwórnie dubeltowe zdrowie:)
UsuńKłaniam nisko:)
Co do kindybała to miałem jakieś inne skojarzenia, ale może przez wieki słowo zmieniło znaczenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A tom ciekaw jakoweż to ?:)
UsuńKłaniam nisko:)
Podobnież jak Vulpian, słowo kindybał znam gdzieś z literatury jako synonim męskiego organu płciowego, że się wyrażę wyjątkowo poprawnie.
UsuńW rzeczy samej, jak na Agniechę pyskatą i niesforną, wyjątkowo...:)))
UsuńKłaniam nisko:)
Taką Stawinogę to bym poprosiła, bo od kilku ładnych lat ciężko mi wstać do pracy....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam po dłuższej nieobecności. :)
Najlepsza doma pieczona, a pracą suponuję począć się radować, że jest, bo któż wie, czy to niezadługo za luksus nie będzie poczytywanem...
UsuńKłaniam nisko, wielce rad tej wizycie:)
Praca jest, a i owszem i zawsze będzie. Szpitale będą do końca świata funkcjonować. Chyba... w każdym razie nie zlikwidują ich tak szybko.
UsuńEeech... Ciekawe słowa, piękne słowa, szkoda że zniknęły. Czasem denerwuje, że ich znaczenie zmieniło się tak bardo, nawet niezgodnie z przeznaczeniem.
OdpowiedzUsuńCzasem próbuję się ich jeszcze nauczyć, zapamiętać, ale trudne to bywa.:)
Od pewnego czasu próbuję się połapać w nazewnictwie rodzinnym typu stryj, zełwa itp., ale ciężko mi idzie.:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Popełniłem ongi noty w tejże themie sub titulo bodajże "O szurzych, dziewierzach i jątrwach, aliści durne i nielubiące mnie gugle wyszukać jej nawet nie umieją (lub nie chcą)...
UsuńKłaniam nisko:)