Komu się to nadal jeno uroczą piosnką ludową o konikach i powożeniu widzi, temu tekstu przez Mirę Zimińską-Sygietyńską i Tadeusza Ficowskiego autoryzowanego, przedkładam:
Wszystkich dziś
ciekawość budzi,
Kto jest najszczęśliwszym z ludzi.
A
ja mówię, że nad pana
Najszczęśliwszy los furmana.
Hej
wio! hejta wio!
Hejta stary, młody jary!
Hej wio! hejta
wio!
Hejta, wiśta, prrrr!
Gdy z kozła kieruję
konie,
Jestem jakby król na tronie.
Tam gdzie zechcę,
szkapy idą
Czy to koczem, czy to bidą.
Hej
wio!.....
Tylko jedna ta różnica:
Sprawiedliwy jest
woźnica.
Choć na konia jarzmo wkłada,
Jednak nim
sumienie włada.
Hej wio!......
Lecz wy, którym
rząd oddany,
Bierzcie za przykład furmany.
Wam to należy
miarkować,
Jak podwładnymi kierować.
Hej
wio!........
Gdybyś koniom nie dał paszy,
Tylko je
biczyskiem straszył,
Wtedy próżna twa mitręga,
Sam do
wozu się zaprzęgaj!
Hej wio!.........
Koń
nie prosi i nie pyta,
Ale twarde ma kopyta
I jak wierzgnie
to się zdarza,
Że dosięgnie gospodarza.
Hej
wio!.........
Gdy tak sobie drogą jedziem,
Ja na
koźle, koń na przedzie,
Śpiewam piosnkę tę po
drodze
Gospodarzom ku przestrodze.
Hej
wio!...........
Baczcie pilnie, konie moje,
Bo na
drodze są wyboje.
Kary, siwy niech pamięta
Mijać doły,
jechać stępa.
Hej wio!...........
Zapamiętaj
taki-siaki,
Coś się dobrze dał we znaki:
Choćbyś
koniom cukier dawał,
Już nie weźmiesz ich na kawał!
Hej
wio!..........
* - Jakeśmy z Vulpianem Jegomością ustalić probowali, gdzież to być mogło, wyszło że i Kanton możebny, że i Szanghaj, a i nawet Pekin, dopokąd marynarzów naszych mogli z nieodległego Tiencin przywieźć.
** - burnyje appładismienty prochadjaszcziije w owacju :)
*** - która, mimo całej swej urody, chyba nie przebije tej, jako to w Moskwie koncertując gościnnie w Teatrze Bolszoj, akuratnie śpiewali "Świniorza", jako spóźniony Chruszczow wkraczał do swej loży, przy słowach "choć padało, choć było ślisko, to się przywlokło to świniorzysko..."
................
Przyznać trzeba, że zwrotki pominięte w filmie znakomicie pasują tak do ówczesnej, jak i dzisiejszej sytuacji...
OdpowiedzUsuńI jak się dobrze zastanowić, to właściwie każdej władzy by się zdało ich tam gdzie mieć w memoryi dobrze zakarbowanych...
UsuńKłaniam nisko:)
Trafny dobór pieśni, którą wszyscy znają, ale z pierwszych strofek. Teraz dopiero wiadomo, że furman ma sumienie, którego brak u rządzących. Niepełnosprawni w Sejmie zostali oddzieleni od pachnącej reszty posłów. Niechże władza ma na uwadze końskie kopyta i to, że na słodki lep nie wszyscy się nabiorą.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
Mane, tekel, fares...
UsuńKłaniam nisko:)
Żem się uchachała.:)))
OdpowiedzUsuńA Mistrz Poniedzielski jest cudowny.:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Właśnie... jaka szkoda, że śmiertelny jak wszyscy z nas i kiedyś zakończy swoje występy...
UsuńKłaniam nisko:)
https://www.youtube.com/watch?v=o9LzNtpjhV0
OdpowiedzUsuńinny klimat ale też OK.
W rzeczy samej klimat wyraźnie inszy...:)
UsuńKłaniam nisko:)
i jeszcze polecam film z Elżbietą Czyżewską "Żona dla Australijczyka"))))
OdpowiedzUsuńPrawda...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Wszystko zależy od tego, w którym roku był ten występ. Na początku (polsko-chińska spółka okrętowa powstała w 1951 roku) polskie statki zawijały do Szanghaju, Tiencinu, Dairenu czy Qingdao. No ale później przyszło embargo, a siły tajwańskie zajęły (wówczas mówiono: uprowadziły) jeden statek przedsiębiorstwa (na tym się nie skończyło, bo zaraz był i drugi przypadek) i wówczas (1954 rok) statki płynęły w okolice Yulin (port na samym południu wyspy Hainan), a stamtąd były eskortowane przez okręty chińskiej marynarki wojennej do Whampoa (to dzisiaj dzielnica Kantonu, czyli Guangzhou). I to był wówczas jedyny port chiński, do którego nasze statki zawijały, łamiąc embargo. Nie jestem pewien, ale zawijanie tylko do Whampoa trwało chyba kilka lat i dopiero później statki znowu zaczęły zawijać do innych portów Chin kontynentalnych. Dlatego na pytanie, w jakim mieście śpiewało Mazowsze dopingowane przez polskich marynarzy można próbować odpowiedzieć tylko znając rok występów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No i chyba coś znalazłem. Ten link:
OdpowiedzUsuńhttps://przekroj.pl/en/archive/artykuly/19693?f=szukaj:china
powinien pokazać zdjęcie z Przekroju, uwieczniają moment wręczenia przez artystów z Mazowsza podarunku samemu Mao Zedongowi. A skoro to rocznik 1953, więc najbardziej prawdopodobne wydaje się to, że występ był w Pekinie, a załoga przyjechała tam na wycieczkę autobusem z portu w Tiencinie (Tianjin), odległego raptem jakieś 130 kilometrów. Dzisiaj Tianjin to dziesięciomilionowe miasto, ale wtedy był znacznie mniejszy.
Pozdrawiam
Mam wyrzuty sumienia, że się zawczasu nie podzieliłem wiedzą o tym, że Stanisława Jopka Mira Zimińska-Sygietyńska wynalazła w jakiem mniejszym ansamblu już po Sygietyńskiego śmierci i ów do "Mazowsza" dołączył w 1956 roku, natenczas bym Ci oszczędził wspaniałej wprawdzie, ale zbytecznej roboty...:(
UsuńKłaniam nisko:)
Jak to w tamtych stronach mówią: "meiyou guanxi".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak to w moich stronach mówią: "Twoje zdrowie!"
UsuńKłaniam nisko:)