Jedna z tych fascynacyj moich się tyczy zjawiska znanego niemal we wszytkich Europy krajach jako "taniec drewniaków", czasem "taniec sabotów", luboż w angielszczyźnie clog dance, gdzie sobie kmiotkowie dawni, tegoż obuwia dla ubóstwa swego, najwięcej zażywający, z charakterystycznego stukotu poczynili i elementu rytmicznego, aleć i nawet ten stukot włączyli w muzyczną swych tańców oprawę, znajdując w tem prawdziwie upodobanie...:) Godzi się dodać, że u Flamandów to nawet może i więcej mieszczan i biedoty miejskiej tańce, niźli kmiotków, zaś w Polszcze, o dziwo, rzecz jest mało znana, najpewniej temuż, że choć drewniaki znano, przecie nawet i kmiotkowie naszy czeguś mięli onych za stydliwe i więcej znajdziecie dawniejszych rycin, malunków czy opisów chłopstwa bosego, niźli chodaków zażywającego... Nie mówiąc już o tem, że buty z cholewami były punktem honoru i ambicji bodaj w każdej dzielnicy kraju naszego...:)
Zda się żem jeszcze na dawnem mem blogu niektórych wynalezionych naówczas perełek był pomieścił:
Jak już zapewne niektórzy Lectorowie (choć dziś pewnie właściwiej Was będzie Spectatorami zwać:) bystrze dostrzegli, rzecz jest po świecie tak popularną, że się w krajach wielu osobnych na to urządza festiwali i pokazów. Przy tem owe drewniane chodaki, z których rzecz się wiedzie, dawno już ustąpiły miejsca butom wprawdzie ciężkim, wielce męskie robociarskie przypominającym, przecie wiązanym, czy zapinanym, w których już nie tak łacno jako w drewniakach się zaplątać, onych pogubić, czy i krzywdy komu uczynić...:)
Ale tak po prawdzie, tośmy tu dopiero krótkiego uczynili wprowadzenia...:) Inwestygacyja, o której w tytule mowa, tyczy się zapisu z domowej jakiej dawnej prywatki z amerykańskiej Karoliny Północnej, którego przywołuję poniżej. Was proszę o zwrócenie uwagi, okrom całej galeryi postaci i typów przepysznych i wspaniałych (osobliwie orkiestrantów polecam:), na samego kamerzystę, który nam mignie zaraz na początku czwartej minuty(a i kilkukrotnie później), gdy towarzysząc filmowanej dziewuszce, wpodle lustra tańcującej, i sam siebie niechcący sfilmuje, aleć najwięcej mi będzie szło o parę, która się pojawi około połowy trzeciej minuty, gdzie niewieście przypominającej ożywioną wielce anorektyczną mumię egipską towarzyszyć będzie jegomość, Spectatorom starszym niechybnie na myśl przywodzący Breżniewa Zmartwychwstałego...:)
Pora teraz na ową parkę wielce leciwą... Owóż, pokazuje się, że owi tam byli nie bez przyczyny, a całość możemy cokolwiek tak postrzegać jakoby to na jakich pierwocinach zamysłu o powołaniu naszego "Mazowsza" gdzieści tam pospołu z inszemi amatorami mieli potańcować sobie Tadeusz Sygietyński i Mira Zimińska-Sygietyńska:)
Jegomość bowiem wielce do Breżniewa podobny, to niejaki Bascom Lamar Lunsford, właśnie taki trochę Sygietyńskiego może i trochę Oskara Kolberga dawniejszego, odpowiednik z Appalachów, którego poniżej możecie obejrzeć przy pracy, a i przy niejakich z przyjacioły zabawach, w tem i z połowicą własną, ową zasuszoną mumiją z filmiku głównego, Fredą Metcalf English...Ano i tak szperając wpodle tejże postaci, żem się wywiedział, że w roku 1927, w mieścinie Asheville w owej Karolinie Północnej, miejscowi kupczykowie, a ściślej onych Izba, organizując dorocznej wystawy rododendronów, zaprosiła młodego naówczas bohatera naszej inwestygacji, by onym tam pospołu z miejscowemi jakiemi muzykami, poprzygrywał podczas onej wystawy... Rzecz się powtórzyła w rok później, potem w następnych i tak dalej, i dalej, aż rododendrony gdzieści tam po drodze wypadły z programu i mało kto dziś o nich pamięta, za to poświęcony pamięci Lunsforda Mountain Dance and Folk Festival ma się niezgorzej i najpewniej nas jeszcze przeżyje, a i może parę pokoleń kolejnych...:)
......................
Napisałam komentarz i poleciało w kosmos :-(
OdpowiedzUsuń:(
UsuńNo, nie wiele pamiętam z tego, co pisałam.
OdpowiedzUsuńŻe wiadomo, skąd wziął się Fred Astaire, że taniec na szosie zapobiega wypadkom, że dziadki pod którąś tam kropką są lepsi niż młodzież i że brodacz w glanach wymiata..
Aha, i jeszcze przypomniało mi się, że w tańcu z ręcznikami i tak wszystkie panie czekały tylko, kiedy ręcznik któremuś opadnie ;-)
Z tezą, że taniec na szosie zapobiega wypadkom bym polemizował...:) Sam żem mało jednego tańcującego nie rozjechał, aliści szczęśliwie zniosło go do rowu, bo bym nie wyhamował pewnie...:(( A skoro niewiasty tak opadnięcie ręczników czekały, to cóż by rzekły na TO :))
UsuńKłaniam nisko:)
Coraz lepiej...:)))) Reakcja jury - bezcenna.:)))
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Hmmm, z muzyką to już nie ma wiele wspólnego, poza tym sprofanowali fortepian. Jestem na NIE.
UsuńProfanacja? Przesada, to tylko instrument.:)
UsuńSkoro to ich fortepian, to i ich sprawa... Za profanację to ja uważam to, co robił z nimi Jerry Lee Louis. A po prawdzie to podejrzewam, że oni tylko mają opracowaną grę aktorską ciałem, a nagranie jest emitowane z czegoś ukrytego w tym właśnie instrumencie.
UsuńKłaniam nisko:)
Od zawsze powiadam, że punk to sposób myślenia a nie grajki, zaś pogo może mieć przeróżne oblicza hehehehehe :-)
OdpowiedzUsuńKłaniam Waszmości z zaścianka
Hmmm... skrajny to pogląd:))
UsuńKłaniam nisko:)
Wystawy kwiatowe połączone z muzyką i tańcem rewelacyjne, bowiem nie tylko dla oka, ale i dla uszu, i coś dla ducha. Bywam na wystawach, ale nic podobnego nie widziałam. Szkoda. A tą w Dublinie zachwyciłam się, bowiem tancerze utalentowani.
OdpowiedzUsuńJezioro łabędzie z ręcznikami wprawiło mnie w dobry humor. Lubię żatownisiów. Dziękuję za ten uśmiech w ponury dzień.
Serdeczności.
Proszę bardzo...:) Wyjątkowo nie powiem, że cała przyjemność po mojej stronie...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Czy mogę o coś zapytać?
OdpowiedzUsuńInteresuje mnie bowiem jaki taniec sobie tańczy autor bloga ku radości swojej i najbliższych. I czy może na stole?
Pozdrawiam
Ten sam co Tewje Mleczarz, gdy śpiewa "If I were Rich Man"...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Pozwolę sobie i ja dorzucić kawałek tańca - Origin Of Irish Dance
OdpowiedzUsuńCuuuudne! :)))
UsuńJuż mnie to tak nie ujęło jak wtedy gdyś to, bodaj u Celta, pierwszy raz podał:) Ale nadal znakomite...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Znowu się powtarzam?! :(
UsuńAle za to jak?!:) I tak po prawdzie: kto się nie powtarza?:)
UsuńKłaniam nisko:)
I dobrze że się powtarzasz Zenonie, bo ja tego gdzie indziej nie widziałam i by mnie ominęło.:)))
UsuńAle zaczynam się czuć jak taki bezzębny starzec, który w kółko powtarza to samo, jak mantrę, przy kolejnej rytualnej czynności! :P :D :D :D
UsuńOj tam, oj tam, jaki starzec? Trzeba było napisać, że to zamierzone, bo nie wszyscy może widzieli, to chcesz przypomnieć.:)))
UsuńCo będę ściemniał, jak to prawda? :)
UsuńBezzębność to już Twój problem, chociaż rzeczywiście pożałowania godny... Ale za wpieranie ludziom ciemnoty, że ktoś kto jest moim równolatkiem, jest starcem, to za to na Watrowisku masz w ucho jak nic...!!!
UsuńPo takiej konfrontacji to z bezzębnością może okazać się boleśnie prawdziwe...:)))
UsuńMuzykować można nie tylko w drewniakach, czy drewniakami ( w kraju kwitnącego kartofla zwano je okuloki ).Kowadło, siekiery, piły, pilniki, kloc drewna, dzwonki krowie też potrafią wprawić w zachwyt. Talerze i łyżki doczekały się wirtuozów. Jeśli kogoś nie razi muzyka z Bawarii, Austrii, to może sobie posłuchać na youtube
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/6OPcR0wqPuU
https://youtu.be/Ltt5sU9TNHw
https://youtu.be/OYShnHNTuqg
https://youtu.be/m1WBC5Xvznc
https://youtu.be/m1WBC5Xvznc
Dość oryginalne, chociaż rzeczywiście można tę muzyczkę znielubić. :)
UsuńOstatnie dwa linki są identyczne. :)
Bogowie! No nie powiem, jest momentami na czym oko zawiesić, ale uszy opadają...:)))
UsuńMości Bosmanie, rzeknę może tak... ostatnia poleczka na łyżkach owszem, owszem...:) Trzecie jest jak najwięcej się mieszczące w klimatach, do których nawiązywałem, zaś pierwsze dwie z punktu mi na myśl nasunęły to osobliwie, że i tam idzie znaleźć niemałe wielce hałaśliwego żelastwa...
UsuńKłaniam nisko:)
Kneziu, żeby dziesięciu chłopa nie umiało w pięć długich minut pociupać tego klocka na drzazgi to to jest po prostu wstyd i sromota... :(( Dodatkiem jeszcze ten, co udawał, że toporek w imadle ostrzy nawet nie pomyślał, by imadła zakotwić... Partacze, nie bierzemy na Watrowisko...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Za to wezmę własne siekierki, w tym jedną sygnowaną przez kowala z Sobieskiej Woli (tej Woli!) :)
UsuńA klocek prosty, nadpiłowany - dla jednego na pięć minut by nie było co robić!!! :D :D :D
No toż właśnie o tem prawię, że to hańba dla zwykłego chłopa tego nie porąbać, a co dopiero dla rzekomych "drwali"... I to z dziesięciu...!
UsuńKłaniam nisko:)
No jeśli ktoś już faktycznie musi, to może to go zainteresuje?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zainteresowało bez musu! :D
UsuńNo przecież ten sam filmik Wachmistrz dał jako pierwszy u siebie. Czas umierać, skoro nie dałem rady tego przez kilka minut spamiętać. Zawstydzony zamilknę na długo.
UsuńPozdrawiam
Ja go pamiętałem z jakiejś innej notki, wiec tu ledwie rzuciłem okiem, ale Twój już obejrzałem z przyjemnością - nie masz co desperować! :)
UsuńPomyśl, co byś powiedział gdyby to u Ciebie Wachmistrz wygłosił, że się odzywać nie będzie?!
Wachmistrza nie zaczyna zaskakiwać demencja.
UsuńPozdrawiam
Też mnie zainteresowało, a że trochę wcześniej to się przecie o to spierać nie będziemy...
UsuńKłaniam nisko:)
P.S. Kneziu: za to Vulpian wzrok ma sokoli...:)
Fakt! :)
UsuńNo proszę. Ileż muzyki i jakże przyjemna. :)
OdpowiedzUsuńDoczytałam sobie jeszcze o muzyce bluegrass i dobrze wyczułam tam nuty irlandzkie.:)
Podobała mi się impreza z czerwonej kropki. U nas chyba nie potrafią się tak bawić. Aż pozazdrościłam. Popatrzyłam na panią w żółtej bluzce (2 min.), wyglądam podobnie, tylko hmm... gorzej i na pewno nie odważyłabym się tak zatańczyć.
Zorba na ulicy świetna - też bym chciała tak potłuc talerzyki!:)))
No a już miód na serce to lotnisko w Dublinie. Uwielbiam te tańce!
Brodacz faktycznie the best. No i te ręczniki... :)))
Pozdrawiam serdecznie:)
To zdaje się też nie jest imprezka domowa, choć takie sprawia wrażenie, tylko jakby na werandzie ichniego domu kultury i rozumiem, że popisują się najlepsze w okolicy:) I że nawet jest to chyba jakiś konkurs, w każdym razie jegomość namówiony do hołubców pełnił tam rolę chyba właśnie jurora...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Też mi to na jakiś konkurs wygląda i na rodzinę to za duże, ale nastrój jest sympatyczny.:)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Nie ma co deklarować niskich lotów kultury kiedy takie clog dance wykonywał słynny Teatr Bolshoi
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Trochę asekuracji nie zawadzi, jakby miał kto wybrzydzać...:)
UsuńKłaniam nisko:)
great art is very difficult to me to follow ..
OdpowiedzUsuńI feel sorry for this reason...
Usuń