Bawilim się już tutaj (I, II, III)
w te słowem zabawy, co to dziś jeszli nawet i nieprzepomniane, to
cależ inszego mają nam znaczenia, jako ich przódzi pojmowano...
Kartel - co dziś się może już jeno z wielgiem
kapitałem kojarzy i jakie imperia przemysłowe na myśl przywodzi, w
średnich wiekach znaczyło tyleż, co porządek na turnieju
rycerskim obwieszczony, do którego mus się było potykającym
stosować. I nie jeno o cosi na kształt "listy startowej"
szło, ale i o to jakiem orężem, na tępe, czy na ostre, do krwie,
czy jeno do adwersarza obalenia etc... Wiodło się to po
najprostszej linijej ode kartelusza, który naonczas był jeno
kartką, aliści nie bele czem zagryzmoloną, a wyzwaniem na
pojedynek, którego na kopijej zatkniętej na placu turniejowem
wyzywający zatykał i baczył, kto zerwać go gotów... Wiekami
późniejszemi kartelusz pojmować poczęto dwojako, co primo bowiem
programmy jakiej uroczystości luboż spectaclum znaczyło, secundo
zasię rewers, tyleż nieordynaryjny, że szlachecki, gdzie słowem
właśnie szlacheckiem pożyczający zwrot gotowizny ręczył, a
podpisem i herbem oblig przyjmował...
Kalata - co najpierwsze upraszam, by z kaletą nie
mylić... Wtóra się bowiem z tureckiego wiodła i mieszek skórzany
na grosiwo znaczyła, pirwsza atoli jakie łoże w stajniej, dla
czeladzi uszykowane.
Kapcie - co dziś jeno domowe pantofle znaczy,
choć i nie wszędzie, bom u przyjaciół Moskali sam wyrzekania
słyszał, że "U Poliaków daże i tufiel PAN":)),
dawniejszemi czasami znaczyły obuwie ze skóry koziej, dla taniości
swej najwięcej przez kmiotków zażywane (jeszli którego choć na
takie stać było...) Wołano je też "kapce", z czego
"kapcan" poszedł na oznaczenie kogo, co człekiem prostym
i nieogładzonym. Pojęcie z czasem na wzgardliwości przybrało i
najwięcej nam go w tem spotykać rozumieniu, że jakiego prostaka,
niezgrabiasza, brudasa i chama znaczy...:(
Kardynały - zabawa to staropolska była, jako
żywo bierki dzisiejsze na myśl przywodząca. W kardynałach grający
piórkiem drewienek z leda jak rzuconej ich garstki wyciągali, tegoż
bacząc, by insze drgnąć nawet nie śmiały...
Karoca - dziś dla nas za jedno z karetą,
przecie jeśli wtóre wiadome, pierwsze początkiem jeno wóz
znaczyły jaki kryty, którym chorych, luboż i ranionych wożono...
Kartuza - takoż i kartuszem zwana. Nie iżby
dziś co dla ogółu pojętego znaczyć miała, ale że z
miana swego jakich z mnichami spólności sugerować się zda, temuż
objaśniam, że to torba myśliwska była z ładunkami do strzelby
świżemi...
Katalogi - nim do dzisiejszego poważnego to
słówko przyszło znaczenia, za Stanisława Augusta zabawę znaczyło
dworską, gdzie się spisów osób ze złośliwie dowcipnemi jakiemi
opisami czyniło. Nawiasem, tom z czasów, gdym się jeszcze
bakałarzeniem trudził, pomnę, że na wypędach od rodzin letnich,
gdzie się rodziciele wdzięczni pacholąt na czas niejaki pozbywali
(za dopłatą ma się rozumieć!:), a kolonijami to zwano luboż
obozami (co samo w sobie winno opiekunów zastanowić:), tamże młódź
owa cosi podobnego układała zowiąc to bodaj "Echem
kolonijnym"...
Kawalerka - do niedawna tak jeszcze o mieszkaniu
niewielkim mówiono, dla młodzieńca samotnego właściwem, co
jednakowoż w cyrkumstancyjach naszych kpiną było jawną, boć owej
upragnionej kawalerki doczekiwał się mąż już i wielce stateczny,
i dzieciaty...dobrzeć zali nie wnuczaty! In pluralis żem się był
jeszcze i spotkał z określeniem tem na chłopców jakich gdzie tam
w kupie stojących, luboż co pospołu czyniących... "Kawalerka
stoi pod sklepem", "Kawalerka poszła na tańce..."etc.
Nam atoli o wiek XVII i XVIII idzie, gdzie kawalerką zwano luboż to
przyodzienie niewieście formą i krojem męski ubiór
przypominające, co jazdy konnej dłuższej miało białogłowom
wygodniejszą czynić, luboż jeśli tak samą niewiastę kto nazwał,
to miałże prawo onej opiekun brać się do korda, bo znaczyło, że
jej wielce nieprzystojne zachowanie imputowano...
Kawalkada - dziś tegoż pojmujem na oznaczenie
orszaku niemałego, dawniej konnego, dziś i po części największej
pewnie automobilów, otaczającego jaką personę dystyngwowaną, co
w Małej Polszcze z czasem się utarło takiego orszaku, banderią
zwanego, uszykować komu znacznemu na powitanie, luboż za jaką
okazyją szczególną formować wpodle procesyi kościelnej...
Dawniejszym jednak czasem kawalkadą zwano samą naukę konnej jazdy,
temuż i nauczającego, osobliwie cudzoziemca, zwano kawalkatorem...
Z czasem się ów kawalkator zdeprecyonował znacznie, bo aż do
jakiego starszego stajennego:(
Kędziorek - co się z czeskiego wywodzi, najprzód
jeno deseń na pisankach znaczył...:))
Kibitka - dziś nam jeno z zesłańcami jakiemi na
Sybir gnanemi się kojarzy toto, a z tatarskiego zapożyczone to
słówko języka Sarmacie jakiemu ośmnastowiecznemu jeno lekki jaki
wózek znaczyło.
Kieca - dziś to może o jakiej kreacyi
niewieściej nie nadto subtelne wysłowianie... Wiekiem jeszczeć XVI
i późniejszemi płaszcz to był gruby, sukienny, coż go rycerstwo
na zbroję rade zapinało... osobliwie w czas słotny, najpewniej dla
Hammerajta niedostatku:)... Wiekami późniejszemi z rycerstwa zeszło
to ku powszechniejszemu pożytkowi, takoż na ośmnastego koniec
stulecia kmiotkowie już tak i wieśniaczą grubą suknię niewieścią
nazywali...
Kielnia - dzisiejszego znaczenia tłomaczyć, zda
się, nie muszę...:) a może i kto w ręku miał prawdziwie... W
dawniejszej jednak polszczyźnie tak tylną część wozu, czy powozu
zwano; tą w której za siedziszczem paki jakie luboż i kufry
kładziono, a czasem i jaka czeladź tam stała...
Kijak - w Małej Polszcze tak kmiotków zwano co
do miasta na targ ciągnęli, na kiju niosąc jakie słoniny czy
kiełbasy. Sami jednak włościanie kijakami ( a to i w całej
Polszcze) przódzi jeszcze zwali rzeźników niecechowych,
wędrownych, co to o kiju ode wsi do wsi peregrynowali, usług swych
proponując...
Kilim - nim jaki kobierczyk do pokrywania ław,
skrzyń, czy stołów to znaczyć poczęło, byłże kilim jeno derką
grubą do konia po jeździe nakrywania...:)
Kleparz - co dziś jakie mieścce targowe jeszcze
po grodach niektórych znaczy ( w królewskiem i stołecznem Krakowie
dwa takie nawet:), dawniej jeno targ koński znaczył... Nawiasem,
znana gdzie i nie gdzie Barycz też się z targów wiedzie, bo to
rodzaj kozłów był, któremi kupczących ode klienteli
odgradzano...
Klepka - hmmm... jak by to rzec, by tegoż
niepolitycznem nie uczynić...:)) Owoż czasem tak na zakonnice
wołano, aliści nie był to kompliment bynajmniej...:)
Koc - okrom znaczenia dziś powszechnego, w dawnej
Polszcze byłaż to kara w grosiwie (dodajmyż: niemała!), której
sędziemu płacono za bezzasadne się od jego wyroku ku instancyjom
wyższym odwołanie...
Koczowanie - nam się to z ludami jakiemi
wedrownemi kojarzy, zasię przodkom naszym oznaczało to obyczaj onym
przebrzydły, przecie powszechny, dodatkiem jeszczeć i
karalny...mianowicie szło o cosi na kształt kaptowania poddanych
cudzych, by wsi i dziedzica porzucili, a do wioski kaptującego się
przenieśli, za co zwyczajowo jakiej wolnizny obiecowano, czasem i
grosz jaki, rzadziej grontu spłacheć...
Kobiela - jeno przez wzgląd na aktora nieżyjącego
o tem mianie spominam, bo słówko samo zaniknęło ze szczętem... W
dawnej polszczyźnie tak ordynaryjne jakie pudło
nazywano...:), czego jeno echem dalekim jeszcze może kobiałka
ostała...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)