28 kwietnia, 2013

O wyrazach dawnych znaczeń pozbawionych część czwarta...


  Bawilim się już tutaj (III, III) w te słowem zabawy, co to dziś jeszli nawet i nieprzepomniane, to cależ inszego mają nam znaczenia, jako ich przódzi pojmowano...
Kartel - co dziś się może już jeno z wielgiem kapitałem kojarzy i jakie imperia przemysłowe na myśl przywodzi, w średnich wiekach znaczyło tyleż, co porządek na turnieju rycerskim obwieszczony, do którego mus się było potykającym stosować. I nie jeno o cosi na kształt "listy startowej" szło, ale i o to jakiem orężem, na tępe, czy na ostre, do krwie, czy jeno do adwersarza obalenia etc... Wiodło się to po najprostszej linijej ode kartelusza, który naonczas był jeno kartką, aliści nie bele czem zagryzmoloną, a wyzwaniem na pojedynek, którego na kopijej zatkniętej na placu turniejowem wyzywający zatykał i baczył, kto zerwać go gotów... Wiekami późniejszemi kartelusz pojmować poczęto dwojako, co primo bowiem programmy jakiej uroczystości luboż spectaclum znaczyło, secundo zasię rewers, tyleż nieordynaryjny, że szlachecki, gdzie słowem właśnie szlacheckiem pożyczający zwrot gotowizny ręczył, a podpisem i herbem oblig przyjmował...
Kalata - co najpierwsze upraszam, by z kaletą nie mylić... Wtóra się bowiem z tureckiego wiodła i mieszek skórzany na grosiwo znaczyła, pirwsza atoli jakie łoże w stajniej, dla czeladzi uszykowane.
Kapcie - co dziś jeno domowe pantofle znaczy, choć i nie wszędzie, bom u przyjaciół Moskali sam wyrzekania słyszał, że "U Poliaków daże i tufiel PAN":)), dawniejszemi czasami znaczyły obuwie ze skóry koziej, dla taniości swej najwięcej przez kmiotków zażywane (jeszli którego choć na takie stać było...) Wołano je też "kapce", z czego "kapcan" poszedł na oznaczenie kogo, co człekiem prostym i nieogładzonym. Pojęcie z czasem na wzgardliwości przybrało i najwięcej nam go w tem spotykać rozumieniu, że jakiego prostaka, niezgrabiasza, brudasa i chama znaczy...:(
Kardynały - zabawa to staropolska była, jako żywo bierki dzisiejsze na myśl przywodząca. W kardynałach grający piórkiem drewienek z leda jak rzuconej ich garstki wyciągali, tegoż bacząc, by insze drgnąć nawet nie śmiały...
Karoca - dziś dla nas za jedno z karetą, przecie jeśli wtóre wiadome, pierwsze początkiem jeno wóz znaczyły jaki kryty, którym chorych, luboż i ranionych wożono...
Kartuza - takoż i kartuszem zwana. Nie iżby dziś co dla ogółu pojętego znaczyć miała, ale że z miana swego jakich z mnichami spólności sugerować się zda, temuż objaśniam, że to torba myśliwska była z ładunkami do strzelby świżemi...
Katalogi - nim do dzisiejszego poważnego to słówko przyszło znaczenia, za Stanisława Augusta zabawę znaczyło dworską, gdzie się spisów osób ze złośliwie dowcipnemi jakiemi opisami czyniło. Nawiasem, tom z czasów, gdym się jeszcze bakałarzeniem trudził, pomnę, że na wypędach od rodzin letnich, gdzie się rodziciele wdzięczni pacholąt na czas niejaki pozbywali (za dopłatą ma się rozumieć!:), a kolonijami to zwano luboż obozami (co samo w sobie winno opiekunów zastanowić:), tamże młódź owa cosi podobnego układała zowiąc to bodaj "Echem kolonijnym"...
Kawalerka - do niedawna tak jeszcze o mieszkaniu niewielkim mówiono, dla młodzieńca samotnego właściwem, co jednakowoż w cyrkumstancyjach naszych kpiną było jawną, boć owej upragnionej kawalerki doczekiwał się mąż już i wielce stateczny, i dzieciaty...dobrzeć zali nie wnuczaty! In pluralis żem się był jeszcze i spotkał z określeniem tem na chłopców jakich gdzie tam w kupie stojących, luboż co pospołu czyniących... "Kawalerka stoi pod sklepem", "Kawalerka poszła na tańce..."etc. Nam atoli o wiek XVII i XVIII idzie, gdzie kawalerką zwano luboż to przyodzienie niewieście formą i krojem męski ubiór przypominające, co jazdy konnej dłuższej miało białogłowom wygodniejszą czynić, luboż jeśli tak samą niewiastę kto nazwał, to miałże prawo onej opiekun brać się do korda, bo znaczyło, że jej wielce nieprzystojne zachowanie imputowano...
Kawalkada - dziś tegoż pojmujem na oznaczenie orszaku niemałego, dawniej konnego, dziś i po części największej pewnie automobilów, otaczającego jaką personę dystyngwowaną, co w Małej Polszcze z czasem się utarło takiego orszaku, banderią zwanego, uszykować komu znacznemu na powitanie, luboż za jaką okazyją szczególną formować wpodle procesyi kościelnej... Dawniejszym jednak czasem kawalkadą zwano samą naukę konnej jazdy, temuż i nauczającego, osobliwie cudzoziemca, zwano kawalkatorem... Z czasem się ów kawalkator zdeprecyonował znacznie, bo aż do jakiego starszego stajennego:(
Kędziorek - co się z czeskiego wywodzi, najprzód jeno deseń na pisankach znaczył...:))
Kibitka - dziś nam jeno z zesłańcami jakiemi na Sybir gnanemi się kojarzy toto, a z tatarskiego zapożyczone to słówko języka Sarmacie jakiemu ośmnastowiecznemu jeno lekki jaki wózek znaczyło.
Kieca - dziś to może o jakiej kreacyi niewieściej nie nadto subtelne wysłowianie... Wiekiem jeszczeć XVI i późniejszemi płaszcz to był gruby, sukienny, coż go rycerstwo na zbroję rade zapinało... osobliwie w czas słotny, najpewniej dla Hammerajta niedostatku:)... Wiekami późniejszemi z rycerstwa zeszło to ku powszechniejszemu pożytkowi, takoż na ośmnastego koniec stulecia kmiotkowie już tak i wieśniaczą grubą suknię niewieścią nazywali...
Kielnia - dzisiejszego znaczenia tłomaczyć, zda się, nie muszę...:) a może i kto w ręku miał prawdziwie... W dawniejszej jednak polszczyźnie tak tylną część wozu, czy powozu zwano; tą w której za siedziszczem paki jakie luboż i kufry kładziono, a czasem i jaka czeladź tam stała...
Kijak - w Małej Polszcze tak kmiotków zwano co do miasta na targ ciągnęli, na kiju niosąc jakie słoniny czy kiełbasy. Sami jednak włościanie kijakami ( a to i w całej Polszcze) przódzi jeszcze zwali rzeźników niecechowych, wędrownych, co to o kiju ode wsi do wsi peregrynowali, usług swych proponując...
Kilim - nim jaki kobierczyk do pokrywania ław, skrzyń, czy stołów to znaczyć poczęło, byłże kilim jeno derką grubą do konia po jeździe nakrywania...:)
Kleparz - co dziś jakie mieścce targowe jeszcze po grodach niektórych znaczy ( w królewskiem i stołecznem Krakowie dwa takie nawet:), dawniej jeno targ koński znaczył... Nawiasem, znana gdzie i nie gdzie Barycz też się z targów wiedzie, bo to rodzaj kozłów był, któremi kupczących ode klienteli odgradzano...
Klepka - hmmm... jak by to rzec, by tegoż niepolitycznem nie uczynić...:)) Owoż czasem tak na zakonnice wołano, aliści nie był to kompliment bynajmniej...:)
Koc - okrom znaczenia dziś powszechnego, w dawnej Polszcze byłaż to kara w grosiwie (dodajmyż: niemała!), której sędziemu płacono za bezzasadne się od jego wyroku ku instancyjom wyższym odwołanie...
Koczowanie - nam się to z ludami jakiemi wedrownemi kojarzy, zasię przodkom naszym oznaczało to obyczaj onym przebrzydły, przecie powszechny, dodatkiem jeszczeć i karalny...mianowicie szło o cosi na kształt kaptowania poddanych cudzych, by wsi i dziedzica porzucili, a do wioski kaptującego się przenieśli, za co zwyczajowo jakiej wolnizny obiecowano, czasem i grosz jaki, rzadziej grontu spłacheć...
Kobiela - jeno przez wzgląd na aktora nieżyjącego o tem mianie spominam, bo słówko samo zaniknęło ze szczętem... W dawnej polszczyźnie tak ordynaryjne jakie  pudło nazywano...:), czego jeno echem dalekim jeszcze może kobiałka ostała...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)