29 stycznia, 2014

O marketingu zakonnym...

Karmelici, coż z początku jeno eremitami z góry Karmel byli, za przeniesieniem się do Włoch po upadku Królestwa Jerozolimskiego, skupili się w zakon i dla większej propagacyi swej powagi i pozyskiwania nowicjuszów, poczęli się mianować jako od proroka Eliasza założeni, a między swemi najpryncypalniejszemi policzyli niemal wszytkich znakomitości Starego i Nowego Testamentu z Matką Boską na czele, którą w ogólności za osobliwą zakonu opiekunkę uważali.
   Tymże banialukom odpór dali rozsierdzeni jezuici, a jak gorące to spory były, to niechaj świadczy, że się bez papieża nie obeszło:)). Koniec końców, połajawszy karmelitów, ukrócono tych bajęd ahistorycznych zgoła, coż karmelitom jeno assumpt dało na inszem polu swej wyższości dowodzić. Otóż mianowali się oni jedynymi prawowiernymi i właściwymi wykonawcami reguły św.Franciszka z Asyżu i dla dowiedzenia tegoż poczynili wynalazku szkaplerza z dwóch płatów sukiennych na piersiach i plecach wiszącego, coż miało być przyodziewą prawdziwą św.Franciszka. Poszło między naiwnemi a mało piśmiennemi zwolennikami onegoż zakonu, że to sama N.M.Panna onego szkaplerza im z nieba zesłała na znak łaski szczególnej, a przy tym obiecowała karmelitackiej zwierzchności, że co tydzień będzie czyściec nawiedzać, aby zeń dusze szkaplerznej braci wybawiać...
   Nie masz się co zatem i dziwić, Czytelniku Drogi, że dla tak znamienitego towarzystwa kupili się nowicjusze i fundatorzy, a kolejne klasztory rosły niczem grzyby po deszczu. W Polszcze zjawili się w XIV i XV wieku, najpierwej w Krakowie, zaczem w Płońsku, Bydgoszczy i Poznaniu. Moc było zamięszania z podziałem onychże na prowincyje, takoż dla późniejszego podziału na karmelitów dawniejszej (wolniejszej) i nowszej (ściślejszej) reguły... Koniec końców jeszczeć i k'temu doszli karmelici bosi, których trzech (Włoch i dwóch Hiszpanów) Anno Domini 1605 Klemens VII na misyją do Persji wyprawił, ale że się tam dostać nie zdołali za przyczyną zawieruch w państwie moskiewskim szalejących (czas Wielkiej Smuty i Dymitriad), osiedli w Krakowie, a do nich wrychle i polscy mnisi dołączyli, co nam po dziś kwestyją czyni do których Karmelitów na mszą się wybierać:))


34 komentarze:

  1. Cóż poradzić, jezuici tak mają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że przeciw karmelitom występują?:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Że banialuki komu wytkną, cudze bałamuctwo tropić będą z wielkim zapałem... No, chyba że hierarchia przemówi, to wtedy za ojcem założycielem powtórzą que lo blanco que yo veo, creer que es negro, si la Iglesia Jerárquica así lo determina... Automatyczny daje radę, więc sobie pozwalam - wersję polską wzięło gdzieś i zniknęło.

      Usuń
    3. No cóż... na t ich chyba powołano przecie, nieprawdaż?:)A ja od siebie dodam, że każdy władca ma takich pretorianów, na jakich sobie zasłużył...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Ja zaś dodam, od siebie tylko dodając, że na co ich powołano, Bóg jeden wie... Raczy wiedzieć...

      Usuń
    5. Myślałem, że choć Loyola wiedział... że o papieżu nie wspomnę...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    6. Franciszku, ma się rozumieć?

      Usuń
    7. Raczej żem o Pawełku dumał, bodajże rozmiar:trzy...Choć Franciszek też sobie niczego, nie powiem...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Ja powiedziałbym o marketingu religijnym, wymyślenie religii i przekonanie do niej milionów ludzi uważam za największe osiągnięcie PR-owskie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby to był jaki istniejący organizm, który tym byłby zainteresowany żywotnie i od zewnątrz działał, by setki milionów ludzi ku sobie i konceptom swoim skłonić, to bym się był skłonny zgodzić, że w rzeczy samej to PR - u sprawa... Ale więcej żem jest skłonny mniemać, że religie powstawały samorzutnie, odpowiadając niejako na wewnętrzną potrzebę ludzi pragnących mieć oparcie w opiece sił wyższych. Pewnie, że to sprytnie zostało przez kandydatów na szamanów wszelkich wykorzystane, a potem to już tylko była kwestia któraż wiara mocniejsza czy atrakcyjniejsza...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Wychodzi na to że i marketing od karmelitów się wywodzi
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i nie wymyślili, bo jakby dobrze pogrzebał, pewnie by i znalazł dowody podobnej przemyślności z jakich epok wcześniejszych, przecie fakt faktem, że rzecz owi nieomal do perfekcji doprowadzili...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Jak to do których Karmelitów? Do Dominikanów! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee...jacyś tacy zbyt biali...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Toż przecie pelerynki mają czarne, Panie Wachmistrzu!

      Usuń
    3. No właśnie! I przez to nader łacno ich z pingwinami pomylić...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Ale zdaje się, że z nadmiarem bieli miał Pan Wachmistrz problem jeszcze wczoraj? Doprawdy, nadążyć trudno - zwłaszcza niektórym :).

      Usuń
    5. Odparłbym, że nie jeno "La donna", ale i "L'uomo e mobile anche":) A nawiasem automatyczny ten słynny wers z Rigoletta tłomaczy jako "Kobieta i telefon":))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Do których karmelitów? Dzięki, Wachmistrzu - jest przynajmniej jeden problem, którym nie muszę się przejmować! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja również, alem spotkał ongi personę, która pomieszkując na Lubiczu miała tenże problem, czy iść na Kopernika, czy na Rakowicką...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Nie ma to jak wojna między zakonami, który świętszy i ma zacniejszych patronów... A ile literatury przedniej powstało o takich sporach. :)))
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No... bywały i wojny ciche, skryte i podjazdowe, aliści nie mniej przez to okrutne, jako chociaby te, gdzie intrygami Krzyżaki misje cysterską chrystianizacyi Prus wniwecz obróciły, by mieć sobie otwartego dla podboju pola... A na co dzień bywały jeśli nie wojny to potyczki, czy i bijatyki pospolite pomiędzy kwestarzami zakonów przeróżnych, jako który uznał, że ma intruza na terenie z dawna już opanowanym..:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Niestety Zacny Wachmistrzu, w niczym to nie przybliża Szanownych Czytających do rozwiązania problemu produkcji karmelków mniam, mniam :-)
    Kłaniam z zaścianka Loch Ness :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jako wejrzeć na dorobek benedyktynów, cystersów czy nawet dominikanów, to osiągnięcia karmelitów na polu trunków jakich zacnych produkcji mizerniutkie, oj mizerniutkie... No chyba, że uznamy, że karmel, czyli cukier przypalony jako wkład do przepalanki miałby być ich udziałem...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Vulpian de Noulancourt29 stycznia 2014 21:38

    Aż strach pomyśleć, jacy niedowiarkowie są wśród nas! A dlaczego niby NMP nie miałaby specjalnego szkaplerza z niebios zesłać, jeśli by tylko chciała? Wspomnijcie tylko na cud związany ze Świętym Domem w Loreto. Gdy podboje tureckie groziły zniszczeniem domostwa, wówczas aniołowie przenieśli go drogą powietrzną w jeden dzień (1291) z Palestyny do Tersatto (dzisiaj Trsat w Rijece), gdzie stwierdzono liczne cuda poświadczające prawdziwość tak pokaźnej relikwi. Nie nam sądzić dlaczego, ale po trzech latach (1294) aniołowie odsapnęli, unieśli dom znowu w powietrze i przelecieli już tylko mały kawałek przez Adriatyk do Loreto, gdzie pozostaje do dzisiaj. Niezbadane są wyroki Opatrzności. i tylko Chorwaci gryzą palce z wściekłości, bo cała fala pielgrzymów ich omija.
    Generalnie: wiara czyni cuda.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam tej historii:) Być może aniołowie od począku planowali Loreto, ale ich z drogi zwiało, luboż GPS-y im szwankowały... A te trzy lata im zeszły na błędu zrozumienie i nowej drogi obadanie, by się znowu gdzie na manowce nie dać zwieść...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Trudno ale muszę przyznać , że w tej kwestii to TORLIN ma racje -pozdrawiam -Eliza F.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem proszę i mój respons Torlinowi rozważyć:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Tak masz Waść wiedzę a ja w temacie którego nie znam -nie dyskutuję :) .Dlatego czytam co by ją wzbogacać :) . Pozdrawiam -Eliza F.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem, czy bym to akurat wiedzą zwał?:) Tu prędzej się chyba w sferze odczuć i domniemań poruszamy...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. Tak alibo siak najważniejsze przecie, że Matka Boska była de domo Kowalska...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnimi czasy bardzo mię ciekawią tego typu rzeczy o zakonach najróżniejszy...sporo myślę w tym temacie, tedy dzięki Waszmości za powyższe wiedzy mej poszerzenie :)

    Tak z ciekawości - nie masz gdzie czego w przebogatych swych zbiorach na temat Franciszkańskiego albo Dominikańskiego Zakonu Świeckich (tercjarzy), właśnie z takiej, historycznej perspektywy?

    Kłaniam nisko!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tercjarzach, z całą pewnością coś tam pisał Kitowicz w "Opisie obyczajów...", którego łacno w sieci naleźć nawet i całego... Osobnych jakich opracowań mieć nie będę z pewnością, bom nigdy szczególnej ku tej themie nie miał predyleksji i materyi nie zbierał, ale co tam może gdzie kątem w dziełach większych by było... Jeno nie przepatrzę, bom już niemal na wsiadanem, a nawrócić przyjdzie się dopiero gdzie do dwóch niedziel...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)