26 czerwca, 2016

Cytat miesiąca...

...tym razem z "Nowego Marsyliusza czyli społeczeństwa inteligentnego" Stefana Bratkowskiego, wydanego (i data ta tutaj nie jest bez znaczenia) w roku 1981:
"Jeśli namawiałbym nas wszystkich na pewne korekty w myśleniu o przeszłości, to oczywiście po to, by uzyskać w następstwie zmiany w naszej filozofii jutra. Wyobrażenie bowiem o przyszłości, które nam zdołano wpoić, od początku było konstruowane tak, byśmy uwierzyli w swą perspektywicznie rosnąca niemoc i niezdolność. Proszę przyjrzeć się, kto je konstruował, wizje rodzące się z początkiem lat sześćdziesiątych, z wybuchem "futurologii", produkowali specjaliści - wedle swoich własnych świadomych i podświadomych pragnień. Czuli się nie dość uszanowani przez czas teraźniejszy: oczekiwali więc w przyszłości swej dominacji. Królestwo specjalistów, technokratów i uczonych miało zaś nadejść nie z chciejstwa, lecz mocą obiektywnych nieuchronnych przekształceń społecznych (pod tym względem Karol Marks ze swymi prawami rozwoju społecznego przydawał się nawet swoim najzaciętszym krytykom).
  Wszystko zdawało się oczywiste i logiczne: automatyzacja przyniesie "katastrofę czasu wolnego"; na społeczeństwo jutra złoży się nieliczna elita specjalistów, co to będą się wyżywali w kierowaniu, badaniach naukowych, doradzaniu i "organizowaniu świata", a masa mułów społecznych, szeregowych pracowników, wypieranych przez automaty, ograniczy się w produkcji czy usługach do wykonywania czynności prostych i zrutynizowanych, a główną swą pasję życiową skoncentruje na czasie wolnym od pracy zarobkowej (coraz prościej, coraz głupiej i coraz weselej). "





                                              ................

35 komentarzy:

  1. Stanisław Lem podobnie opisywał społeczeństwo przyszłości.
    Ponurymi cytatami raczysz przy niedzieli, Wachmistrzu..
    Kropki na później odkładam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje mieć nadzieję, że się jednak mylił, choć znów wejrzawszy na to, co się wokół dzieje i jakże łacno to społeczeństwo na manowce wieść, przyjdzie mi się i może z Lemem zgodzić, choć prawdziwie z boleścią...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Ciekawe, czy społeczeństwo robi się coraz bardziej bezmyślne (w perspektywie dziejowej), czy też ma w dzisiejszych czasach więcej możliwości, by wraz ze swą bezmyślnością podejmować decyzje przemyśleń pewnych jednak wymagające...

      Usuń
    3. Dobre pytanie... Zdaje mi się jednak, że w czasach, powiedzmy: Renesansu, ogrom nauki zdawał się być studiującym potężny, jednak jakoś tam jeszcze do ogarnięcia. Człowiek współczesny, zmierzony z bezmiarem wiedzy i nauki, kapituluje od razu, znając że nie podoła, a jedynie największym wysiłkiem może czegoś osiągnąć w wąskim tejże nauki czy wiedzy wycinku. Z czego płynęłaby i konkluzyja może, że ta reszta, nie tak bardzo może ambitna, pomimo szkół powszechnych i dostępnych bibliotek, z roku na rok głupiej i coraz mniej do samodzielnego myślenia staje się zdolną...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. No tak. Homo universalis to zdecydowanie przeszłość. Myślę , że człowiek współczesny informacji jako takiej otrzymuje więcej niż człowiek renesansu. Pytanie tylko, jak ją wykorzystuje, i co to za informacja.
      Zresztą samodzielność myślenia nie zawsze w parze chodzi z ilością przyswojonej wiedzy. Ach, ach...Pokusy bezmyślności. Życie bezrefleksyjne ma swoje uroki.

      Usuń
    5. Prawda?:) Też czasem takim menelom spod sklepu zazdroszczę...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Dwie pierwsze kropki są identyczne - to tak dla utrwalenia w pamięci?
    Mnie też przyszedł do głowy Lem, ale jego ponuractwo i pesymizm chyba z innych źródeł wypływały.

    notaria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to zwyczajna myłka w pośpiechu uczyniona, za którą przepraszam i której jużem poprawił...
      Ja mam akurat Bratkowskiego za optymistę, choć w wyrwanym iście z kontekstu fragmencie trudno się tego doszukać... I też bym rzekł, że Bratkowski te prawie czterdzieści lat temu jawił mi się wizjonerem nawet i może przesadnie optymistycznym, a dziś go widzę jako cokolwiek zgorzkniałego sceptyka, rozczarowanego efektami działań naszego pokolenia...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Życie koryguje przewidywania nawet najmądrzejszych - i tak, wprawdzie jest coraz prościej, coraz głupiej ale i coraz bardziej ponuro...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy komu, część niemała zdaje się całkiem dobrze bawić...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Po prawdzie, nie bardzo rozumiem, czemu starego Marsyliusza miałoby się zastępować nowym, a zwłaszcza - jedno wyobrażenie innym: mądrzejszemu ono niepotrzebne, mniej mądremu też na nic, chociaż z innych powodów, a do tego niczym jest, jak tylko wyobrażeniem. Co do manowców zaś, drogi szerokie i bramy przestronne wiodące wielu powiedzmy, że tam właśnie czyli nigdzie, to wynalazek ani trochę nie nowożytny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może stary już trochę przeciekał, albo uwierał czy obcierał... Trzeba by pana Stefana zapytać, czemu się przy nowym upierał. Zaś co do wyobrażeń, to zastępować je nowszymi trzeba koniecznie, bo z nich prosta do marzeń droga, a co by to było, gdybyśmy nie zastępowali i szczytem marzeń byłoby mieć na zimę śpiżarni pełnej i strzechę dobrze opatrzoną...?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. To od razu marzeniami lepiej zastępować, spiżarnię uprzednio zapełniwszy, żeby byt świadomości zanadto nie dookreślił...

      Usuń
    3. Śpiżarnia rządna zawsze być winna zapasów pełna:) Właśnie temuż, że experiencyja najprzeróżniejszych nieszczęść pełna, świadomości w tej mierze już określiła :) Co zaś się marzeń tyczy, to ja im nie wróg, a przeciwnie; zawszem głosił, że życie czynią piękniejszym...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. 1. O Marsyliuszu coś tam pan na historii wspominał, ale, ponieważ ja teorię prawa miałem w poszanowaniu niewielkim, więc teraz musiałem sprawdzać gorączkowo, kto zacz.
    2. To o czym wspominasz, to nic nowego. Zawsze hałaśliwi byli tacy, którzy uważali, że to oni powinni rządzić całością, bo są do tego szczególnie predestynowani. Tak tokowali filozofowie, tak ośmielali się bluźnić poeci, tak głosił liszaj na proletariacie, tak majaczy pewien prezes. Chętnych do władzy nigdy nie zabraknie. Gorzej, bo zwykle ta chęć nie przekłada się na podjęcie odpowiedzialności.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad.1 Ale gorączka już ustąpiła?
      Ad.2 Jeszcze gorzej, że posłuch znajduje...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. To ostatnie, w nawiasie, brzmi nieprzyjemnie aktualnie...
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jest aktualne i obawiam się, że już na zawsze będzie...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Niegdyś, w Liceum zawitał do nas futurolog z prelekcją. Do dzisiaj pamiętam jak tłumaczył,że siłą rzeczy dla wszystkich pracy nie będzie i nie z powodu maszyn i technologii ....To były czasy PRL jeszcze i w mojej wyobrażni się w głowie to nie mieściło bo przeciez wtedy pracowali wszyscy .Nie pracujący to byłasocalny element..
    W tym samym czasie przeczytałam jakieś opowiadanie s-f (być może Lem albo jakiś inny autor - nie pamiętam),które mówiło o tym,że na ziemi pozostały tylko szczątki natury pieczołowicie chronione, ludzie żyli i pracowali otoczeni murem ,a za murem kłębił się tłum ludzi nadprogramowych ,którzy rzecz jasna koniecznie chcieli do luksusów ...
    Nie wiem przypadkiem czy futuryści nie mieli przypadkiem racji??Bo jakby to powiedzieć - autorzy s-f nazbyt często
    rację miewają..
    Kropki tym razem też zostawiam na iny ,lepszy czas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co się tyczy futurologów, to zawsze by zilustrować, co o nich myślę, to dwa przytaczam przykłady... Pierwszy gdzie z lat sześćdziesiątych przeszłego wieku, gdzie większość filmów o podboju kosmosu odległego i planet dalekich lokowała owe zdarzenia w mitycznej wówczas okolicy roku 1999 lub 2000, zaś drugi się Londynu tyczy gdzieś z połowy XIX stulecia, w każdym razie rzecz miejsce miała na jakieś pięć, sześć lat przed tym, nim tam metra pierwszego na świecie drążyć poczęto. Otóż zapytano tam jegomościa, co się właśnie futurologiem mienił, jakże będzie wyglądać komunikacja w Londynie za sto lat. Ów odparł, że to proste; skoro dla, bodajże dwustutysięcznego naówczas Londynu, wystarczało jakieś dwa tysiące fiakrów i dorożek, to za sto lat gdy Londyn będzie liczył... i tu pan futurolog wykonał skomplikowane obrachunki ze stopą przyrostu naturalnego i procentem składanym, po czym wyliczył ową ludność na jakieś półtora miliona mieszkańców (w rzeczywistości zdaje się dziś ma dwanaście, a w czasie oznaczonym jako ten po upływie owych stu lat, liczył bodajże siedem), to potrzeba będzie proporcjonalnie do tego piętnaście tysięcy fiakrów i największym problemem londyńczyków przyszłych będą sterty końskiego nawozu zalegające ulice...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Powiedzmy, że jeśli chodzi o kosmos - to widać tych futurologów zbyt fantzja poniosła a co do ilości fiakrów w Londynie zważ,że to byli Angielscy futurolodzy....

      Usuń
    3. Prawda...:) Może to rzeczywiście naród nieprzesadnie umiejący myśleć o przyszłości...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Gdzie się nie obrócę ponure wizje przyszłości, sam zaś mam w pamięci swoje wypracowanie w podstawówki - moje miasto w roku 2000 ileż ja optymizmu wylałem wtedy na papier
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieciństwo powinno być domeną wiary, ufności i nadziei... Przynajmniej ono...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Pamiętam dobrze, wszak sama pisałam takie optymistyczne wypracowania typu: jak będzie wyglądała szkoła w przyszłości lub moje miasto za 20 lat.
      O szkole dawnej powiem, że była to dobra szkoła. Trzeba było się uczyć. Obecnie córka sprawdzająca prace na polonistyce cieszy się, kiedy przyszły polonista zrobi tylko cztery błędy ortograficzne.
      Miasta może zmieniły się, choć zanieczyszczenie na niekorzyść. Natomiast relacje międzyludzkie ani drgnęły na lepsze. Może się jednak mylę, może brak optymizmu.

      Usuń
    3. Z tem zanieczyszczeniem tom wątpień niemałych... W Krakowie dawniejszemi czasy żeśmy mięli wielce szkodliwej huty aluminium w Skawinie, dawno już przecie zamkniętej, Huta Sendzimira ledwo na ćwierć tego gwizdka robi, co dawniejsza Lenina, automobili po prawdzie przybyło, ale za to dziś wszystkie na bezołowiowej jeżdżą gazolinie, ergo i powietrze być winno czystszym, a i na glebie nie tak się to odkładać powinno... Piecy starych też przecie siła wymieniono na nowe, na władze się nie oglądając, zatem wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że lepiej mamy, niźli dwadzieścia-trzydzieści lat temu, a larum o skażeniach cięgiem okrutne, co ja powoli przyjmować poczynam jako bzdurę polityczną kolejną... Insza, że te dzieści lat temu tego nawet i nikt przecie nie mierzył...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Dawnymi czasy, program Interkosmos święcił tryumfy, a my oklaskiwaliśmy swego pierwszego astronautę, każdy niemal miewał wizję, jak to będzie świat wyglądał za lat czterdzieści, czyli teraz właśnie. Różnych bajęd snuli ludzie, ale w jednym byli zgodni - że oto na Marsie, czy innej Wenus będzie nam rosnąć pierwsze pokolenie, które Starej Ziemi na oczy nie widziało, a mechanicy, którzy spsowane droidy i jetpacki naprawiają, wyrobić się z zamówieniami nie mogą.
    Co ciekawe, wszystko to się zdarzyło i więcej jeszcze - tyle jeno, że na ekranie komputera, czego nikt przewidzieć nie zdołał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słowem, w nieco tylko zmechanizowanej, ale wciąż tylko w imaginacji, czego bym zatem mógł uznać za nowoczesną emanację starej dobrej niani czytającej bajki na dobranoc...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. szczur z loch ness30 czerwca 2016 14:03

    W rzeczy samej, a bardziej na zasadzie wyjątku koncentruję się w tych dniach na czasie wolnym. O czym spieszę wraz z Imć Vulpianem powiadomić, serdeczności zarazem przesyłając, bo koncentrujemy się obaj nad zacnym winkiem u ujścia Wisły :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Najważniejsze spotkanie XXI wieku doszło wreszcie do skutku?:))) Nawet nie wiesz, jak się z tego cieszę i jedyne nad czym boleję, to że mnie tam z Wami nie ma...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. Z czem idziemy do nieśmiertelności i co potrafimy zrobić z przeszłością, sami już wiemy. To roboty miały zastąpić pracę człowieka. Ludzie mieli mieć więcej wolnego czasu, by mogli rozwijać własne pasje.A czasu jak nie było, tak nie ma.
    Wybacz Waszmość, że dodam swoją kropkę:
    https://www.youtube.com/watch?v=AE2C60HNrTM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z serca za nią dziękuję, bo niebłaha to rzecz, choć więcej może imieniem tych Lectorów, co skorzystać zechcą, bo mój egzemplarz, po staremu papierowy i w okładkach, na półce stoi... A i poniekąd to znak może jaki, bom się zbierał z dawna tejże znajomości odświeżyć:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  12. Dara/Starsza1 lipca 2016 03:32

    Oj Wachmistrzu, oj...
    Na poprawę humoru "Starożytnych kosmitów" sobie posłucham...
    Świętujących Vulpiana i Szczura pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj, waj, że aż oj? Ojojoj...:) A ci "kosmici" to taka zabawna jest rzecz, że sobie tem idzie humoru polepszyć?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  13. szczur z loch ness1 lipca 2016 15:10

    Pięknie za pozdrowienia z Imć Vulpianem Starszej dziękujemy i obiecuję za czas jakiś wrócić do blogowania.

    OdpowiedzUsuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)