Qui bibit - dormit, qui dormit - non peccat, qui non peccat - sanctus est. Ergo - qui bibit - sanctu,s est. A po tej pustej flaszy widać jeszcze, że spiritus flat ubi vult. Quod ert demonstrandum.
Kto śpi, nie grzeszy? Toć już Sztaudynger ongi tego wielce zgrabnie wykręcił ("Kto śpi, nie grzeszy, więc miła osobo, nie będzie grzechu, gdy prześpię się z tobą"), czegom nawiasem siła za młodu nadużywał, podwiki do owego namawiając... A od świętości niechajże mię Bóg broni:) Kłaniam nisko:)
Miła Ultro, zaprawdę powiadam, że iżbym kusić miał, to bym czego stosowniejszego do kuszenia wystawił... Orzechówka zazwyczaj jest cierpka nieco w smaku, czasem goryczka nadto mocno przebija... doprawdy trudnoż tego mieć za jaki wykwint smakowy... Kłaniam nisko:)
Jakby była pyszna, toby się od 1982 uchowała? Musiałaby gryźć i kopać, a i nawet wtedy nie wiem, czy by jej to wiele pomogło... I naturaliter że titulum jest z zamysłem dobrane, boć takowe mię właśnie nastroje ogarnęły, jakem uświadomił sobie, ostatnich kropel rozlawszy, że tak jakobym i symbolicznie świadka milczącego całej żegnał epoki a i lat najlepszych moich... Kłaniam nisko:)
Teraz dopiero zrozumiałem o co chodzi. Gdybym od razu przyjrzał się zdjęciu, to pewnie zauważyłbym słowo "orzech". Tymczasem, powiedzmy to sobie w oczy, ledwo je wzrokiem musnąłem i w umyśle mym pojawił się dziwny obraz, że to "MECH zalany spirytusem". Stąd pytanie, które tylko obnażyło moją słabość myślową. Bo przecież orzechówkę sam sporządzam rok w rok i używam na kłopoty żołądkowe. Czy pomaga? A jak najbardziej. Jej smak jest dla organizmu takim szokiem, że wszelkie inne dolegliwości ustępują niczym u takich, których paznokieć już nie boli, bo im w międzyczasie nogę urwało. Pozdrawiam
Zostawże choć kropelkę ostatnią, zamknij ją w jakiej fiolce i traktuj, jak amulet! Trzydzieści pięć lat... Toż to i orzech stareńki i kartofle ze stanu wojennego... Tyle historii pamiętają...! :)))) I Twoją "młodość górną i durną"...
Zostało znacznie więcej, niźli kropelka...jeno żem tego do maleńkiej przelał flaszeczki, iżby tego zabytku nadto już i nie przeciążać...:) Kłaniam nisko:)
Ale choć etykietę zachowaj na pamiątkę...:) Orzechówka ohydna jest wielce. Raz mnie próbowano nią poratować i po spróbowaniu stwierdziłam, że... wolę chorować.:))) Już wolę kardamonówkę...:))) Pozdrawiam serdecznie:)
Jak widzę dotarłeś Waszmość do najdalszych zakamarków piwniczki, przy okazji kapsułę czasu odnajdując. Szkoda jeno, że próżną :-( Kłaniam z zaścianka Loch Ness :-)
Szanowna Wilmo. To bywa najczęściej tak: Mączniak prawdziwy albo mszyca lub szpeciel pilśniowiec orzechowy atakują orzech, wgryzają się weń, rosną larwy, jak dla mnie - robaki. Zalewając orzech - zalewamy robaka. Dwa w jednym. Zdrowie!
Wilmo, zależy u kogo i kiedy...:) Sir Absurdzie, orzechówkę czyni się z orzechów tak młodych, gdzie przyszła skorupka jest jeszcze dość miękką i zieloną, by dać się posiekać najdrobniej... Ani szans dla nijakiej larwy czy robaka, by się tam osiedlić zdążyła... Kłaniam nisko:)
Iżbym wiedział, że Ty oczami smakujesz, a jeszcze, że Cię po dwutysięcznym roku na ścieżkach swego napotkam żywota, to pewnie bym się w 1982 bardziej postarał... Kłaniam nisko:)
W jednym odcinku świata według Kiepskich, Ferdek i Towarzysze odnaleźli w spiżarni ruską konserwę z 1983 roku i założyli się, kto za odpłatnością zje :D
Oraz nie dalej jak wczoraj, znalazłem prosty, pyszny przepis na galaretki w kolorach flagi irlandzkiej...i w kładką ze Smirnoffa ;)))
Jeszcze nie ze szczętem spożyto, a ponieważ to głównie lekarstwo na żołądkowe jakie arcyprzykre dolegliwości, to schodziło czasem po kusztyczku na rok, a czasem i wcale... Owej galaretki da się rozdzielić od wkładki bez szkody dla kompozycji?:) Kłaniam nisko:)
Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)
Pusta! Dobre było?
OdpowiedzUsuńHmmm... Jakby to rzec? Orzechówka najczęściej jest czynioną dla swych walorów zdrowotnych, a nie smakowych...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Qui bibit - dormit, qui dormit - non peccat, qui non peccat - sanctus est. Ergo - qui bibit - sanctu,s est. A po tej pustej flaszy widać jeszcze, że spiritus flat ubi vult. Quod ert demonstrandum.
OdpowiedzUsuńAve Tibi, Centurione!
Sir Absurd z K`Lechistanu
Kto śpi, nie grzeszy? Toć już Sztaudynger ongi tego wielce zgrabnie wykręcił ("Kto śpi, nie grzeszy, więc miła osobo, nie będzie grzechu, gdy prześpię się z tobą"), czegom nawiasem siła za młodu nadużywał, podwiki do owego namawiając... A od świętości niechajże mię Bóg broni:)
UsuńKłaniam nisko:)
Dzięki Bogu jestem niewierzący.
UsuńA to rzeczywiście Bogu dziękować...:)
UsuńKłaniam nisko:)
To się przyrządzało w celach konsumpcyjnych czy estetycznych?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Leczniczych...:P
UsuńKłaniam nisko:)
Szanowny Wachmistrzu, arbiter elegantiarum.
OdpowiedzUsuńTęgi kusiciel z Waćpana, tak wystawić ducha na pokuszenie nie godzi się, zaiste, żadną miarą.
Pozdrawiam
Miła Ultro, zaprawdę powiadam, że iżbym kusić miał, to bym czego stosowniejszego do kuszenia wystawił... Orzechówka zazwyczaj jest cierpka nieco w smaku, czasem goryczka nadto mocno przebija... doprawdy trudnoż tego mieć za jaki wykwint smakowy...
UsuńKłaniam nisko:)
Pusta, stara (1982!) butelka po, zapewne, pysznej orzechówce + sentencja napawają smutkiem.
OdpowiedzUsuńMetafora to jakaś, czy tylko przypadek?
Vulpianie, nalewką Wachmistrz na pewno urodę poprawiał, bo po cóż by mu było wspomagać wątrobę, odtruwać organizm, czy odrobaczać jelita?
Jakby była pyszna, toby się od 1982 uchowała? Musiałaby gryźć i kopać, a i nawet wtedy nie wiem, czy by jej to wiele pomogło... I naturaliter że titulum jest z zamysłem dobrane, boć takowe mię właśnie nastroje ogarnęły, jakem uświadomił sobie, ostatnich kropel rozlawszy, że tak jakobym i symbolicznie świadka milczącego całej żegnał epoki a i lat najlepszych moich...
UsuńKłaniam nisko:)
Teraz dopiero zrozumiałem o co chodzi. Gdybym od razu przyjrzał się zdjęciu, to pewnie zauważyłbym słowo "orzech". Tymczasem, powiedzmy to sobie w oczy, ledwo je wzrokiem musnąłem i w umyśle mym pojawił się dziwny obraz, że to "MECH zalany spirytusem". Stąd pytanie, które tylko obnażyło moją słabość myślową. Bo przecież orzechówkę sam sporządzam rok w rok i używam na kłopoty żołądkowe. Czy pomaga? A jak najbardziej. Jej smak jest dla organizmu takim szokiem, że wszelkie inne dolegliwości ustępują niczym u takich, których paznokieć już nie boli, bo im w międzyczasie nogę urwało.
UsuńPozdrawiam
Nie kryguj się :) Od dawna wiemy, że oczy masz sokole, tylko pamięć czasami szwankuje... :) A może odwrotnie? Hmm... nie pamiętam...
UsuńKłaniam nisko:)
Zostawże choć kropelkę ostatnią, zamknij ją w jakiej fiolce i traktuj, jak amulet!
OdpowiedzUsuńTrzydzieści pięć lat...
Toż to i orzech stareńki i kartofle ze stanu wojennego...
Tyle historii pamiętają...! :))))
I Twoją "młodość górną i durną"...
Zostało znacznie więcej, niźli kropelka...jeno żem tego do maleńkiej przelał flaszeczki, iżby tego zabytku nadto już i nie przeciążać...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Ale choć etykietę zachowaj na pamiątkę...:)
OdpowiedzUsuńOrzechówka ohydna jest wielce. Raz mnie próbowano nią poratować i po spróbowaniu stwierdziłam, że... wolę chorować.:)))
Już wolę kardamonówkę...:)))
Pozdrawiam serdecznie:)
Hmmm... zaraz tam: ohydna...:) Skoro na kardamonówkę się znalazł reflektant, co zagustował, to bym i orzechówki nie przekreślał:))
UsuńKłaniam nisko:)
No to siup! Obyśmy...
OdpowiedzUsuńhttp://klechistan.blogspot.com/2012/10/alkohol-twoj-wrog.html
Mam dość innych wojen do toczenia, a alkoholem wojować nie zamierzam...:) Osobliwie, że nie wiadomo, kto by wygrał...:)
UsuńKłaniam nisko:)
http://img8.dmty.pl//uploads/201302/1360973107_r1evno_600.jpg
OdpowiedzUsuńZełgałbym, gdybym rzekł, że związek między komentarzem i notą dostrzegam i pojmuję...
UsuńKłaniam nisko:)
Witam.
OdpowiedzUsuńCóż..."Contra facta non valent argumenta..." :)
Pozdrawiam :)
Qui scribit, bis legit...:))
UsuńKłaniam nisko:)
Jak widzę dotarłeś Waszmość do najdalszych zakamarków piwniczki, przy okazji kapsułę czasu odnajdując. Szkoda jeno, że próżną :-(
OdpowiedzUsuńKłaniam z zaścianka Loch Ness
:-)
Ani z jednem, ani z drugiem tak źle nie jest...:) O czem możesz się Waszmości w każdej chwili osobiście przekonać...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Dobry alkohol pity umiarkowanie nie szkodzi nawet w dużych ilościach?
OdpowiedzUsuń(-) Leszek S. G.
Poniekąd... choć jeszcze rzecz cała od towarzystwa zależy...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Myślałam, że to się z reguły robaka zalewa, a nie orzecha.... ;)
OdpowiedzUsuńDygam wdzięcznie Mości Wachmistrzu!
Szanowna Wilmo. To bywa najczęściej tak: Mączniak prawdziwy albo mszyca lub szpeciel pilśniowiec orzechowy atakują orzech, wgryzają się weń, rosną larwy, jak dla mnie - robaki. Zalewając orzech - zalewamy robaka. Dwa w jednym.
UsuńZdrowie!
Wilmo, zależy u kogo i kiedy...:)
UsuńSir Absurdzie, orzechówkę czyni się z orzechów tak młodych, gdzie przyszła skorupka jest jeszcze dość miękką i zieloną, by dać się posiekać najdrobniej... Ani szans dla nijakiej larwy czy robaka, by się tam osiedlić zdążyła...
Kłaniam nisko:)
A ładniejszej flaszy nie było?
OdpowiedzUsuńIżbym wiedział, że Ty oczami smakujesz, a jeszcze, że Cię po dwutysięcznym roku na ścieżkach swego napotkam żywota, to pewnie bym się w 1982 bardziej postarał...
UsuńKłaniam nisko:)
Rocznik widzę, ale kiedyż owy trunek spożyto? :)
OdpowiedzUsuńJa tu mam dwa skojarzenia...
W jednym odcinku świata według Kiepskich, Ferdek i Towarzysze odnaleźli w spiżarni ruską konserwę z 1983 roku i założyli się, kto za odpłatnością zje :D
Oraz nie dalej jak wczoraj, znalazłem prosty, pyszny przepis na galaretki w kolorach flagi irlandzkiej...i w kładką ze Smirnoffa ;)))
Kłaniam nisko!
Jeszcze nie ze szczętem spożyto, a ponieważ to głównie lekarstwo na żołądkowe jakie arcyprzykre dolegliwości, to schodziło czasem po kusztyczku na rok, a czasem i wcale... Owej galaretki da się rozdzielić od wkładki bez szkody dla kompozycji?:)
UsuńKłaniam nisko:)
Obawiam się, że nie, gdyż z przepisu znać, że połączenie składników jest arcytrwałe.... ;)
UsuńJam Waszeci sługa... :)
To przyznam, że odechciało mi się nawet o kosztowaniu myśleć, jako że galaretki nie są bynajmniej mojemi faworytnymi...
UsuńKłaniam nisko:)