20 lutego, 2014

Z kolekcyj Wachmistrzowych...


51 komentarzy:

  1. Vulpian de Noulancourt20 lutego 2014 12:26

    1. Zdumiewają mnie te na prawie najwyższej półce (pierwsze zdjęcie od góry). Czemu takie masywne? Pozostałe zgadzają się z moim wyobrażeniem żelazka (i tym na duszę i tym na węgiel).
    2. Ilość eksponatów też wzbudza szacunek.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad.1 Vulpianie, to są tzw. żelazka z kominem; nieco wcześniejsza wersja widocznych niżej na węgiel drzewny, który cały czas się w takim żelazku przy prasowaniu tlił i dymił, w wersji tych u góry kominem, w wersji z z zębatymi otworami pod górną pokrywą, właśnie przez te dymniki.
      Ad.2 Rad to czytam...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. Niesamowite!!!
    Ile kosztuje bilet do tego prywatnego muzeum i jakie są godziny zwiedzania?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biletów nigdym nie wprowadzał, zatem jedyny koszt to ten, co peregrynacyja w Beskidu Żywieckiego strony, do mej górskiej sadyby:) A godziny by uzgadniać potrzeba, bo skorom jest ninie w mieście stołecznem i królewskiem Krakowie, to nie ma mnie w górach i nie miałby kto odemknąć...:) No i też pytanie, czy to dla jednego kącika warto tyli świat jechać?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Sugerowałabym jednakże ten kącik jakimś drutem kolczastym i pod prądem - otoczyć. No i straże dokoła tej górskiej sadyby umieścić.
      Powtarzam - zbiór jest wspaniały i ma wielką wartość muzealną.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Drut i prąd w domostwie, gdzie się jednak te prawie pół roku normalnie żyje?:) Wielce niepraktyczne podpowiadasz Waćpani koncepta...:) A straże to już żywcem nie na Wachmistrzową kieszeń, nastarczyć muszą sąsiedzi życzliwi...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    4. Na wszelki wypadek wyjaśniam, ze moja uwaga na temat drutu kolczastego i prądu, a także straży była żartem.
      Chciałam tylko /w ten mało udany sposób/ wyrazić swój zachwyt kolekcją starych żelazek.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    5. Tak to też i mniej więcej z grubsza pojąłem, a nawet próbowałem żartem na żart odpowiedzieć... Co też wyjaśniam na wszelki wypadek:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Nawet nie próbuje pokazać swojej żelazkowej półki
    Pozdrawiam wyrozumiałą żonę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemuż to? Przecie tu zapał ważny i intencyje... takoż i to, że pospólnym zapałem ileś z tych historii świadków żeśmy przed skończeniem na złomie ocalili, nieprawdaż?:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Wachmistrzu ,widzę tu cudeńka z odległej mojej przeszłości - pamiętam żelazko na duszę a Babcia pokazała mi żelazko na węgielki -widzę w Waścinym zbiorze podobne ...Jestem pełna uznania !!! Pozdrawiam -Eliza F.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bóg Zapłać za dobre słowo:) W rzeczy samej mam i takie, i takie...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. O mój Boże, do każdej koszuli inne żelazko! :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... zważywszy na ilość żelazek i na koszul moich ilość, to raczej na rękaw każdy...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Widać, że Waszmość Pan w szufladzie nie mieszkasz! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda...:) Choć te akurat w góralskiej stoją chacie, na wiejskiej mej chudobie...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. Jak widzę, jest to tylko jeden róg pomieszczenia. Ciekawe jakie skarby znajdują się w pzoostałych trzech ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się jakoś tę ciekawość zaspokoić:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Do statków niektóre podobne, inne do dzwonów...
    Właśnie, nie ma Pan gdzie jakiej półki z dzwonami, Panie Wachmistrzu?
    Zdjęć piwniczki będę odtąd wyglądać :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tamtej piwniczce akurat najwięcej drewna i węgla, a nie tego, czego by człek poczciwy tam rad widział, a to najwięcej dla tej przyczyny, iżby nie zniszczało zimą, gdy zdaży się, że do pustej chaty zamróz wtargnie...
      Dzwonów iście żem nigdy zbierać nie myślił, tandem mam wszytkiego dwa, jeden norweski z kutra jakiego, którego mi ongi jeden rękodajny (nawiasem ladaco okrutne i niecnota) ochfiarował i wtóry szkolny, którem dawny pedel, jakie jeszcze i może trzy ćwierci wieku temu, po kurytarzach krążąc koniec lekcyi wieszczył...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Przepomniałżem jeszcze o jednem sznurze redykowych dzwonków, co ich ongi owieczkom więszano...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    3. Oj, gdy się spotkamy to Ci Wachmistrzu rzekę o błogosławionym wpływie zamrozu na cenne zawartości baniaczków, a i sam miałżeś okazyją takowe widzieć, a nie wiem czy probować? :D

      Usuń
    4. Domyślam, że o zmarzłych prawisz winogronach, z których dopieroż nastawa na wino czyniona i temu ja nie przeczę, ale mnie o butelki już gotowe idzie, których żem raz po wielkim widział mrozie i bynajmniej ja takiego u się kataklizmu nie pragnę...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    5. Ja zaś jeszcze o piwniczce - że nie musi być tamta :).
      Jedność miejsca ważna zasada, ale nieraz warto od niej odstąpić, żeby móc oczy cieszyć lubym widokiem.
      A propos tychże, to gdyby tak kiedyś norweskiego zdjęcie i tego szkolnego zamierzał Pan Wachmistrz wykonać - a także samo redykowych, bo kto wie, może one z owiec jakichś niepospolitymi paszami pasionych - to ja niniejszym chciałam zasuskrybować :).
      Czekam również piwniczki - dziwnie teraz wszelako spokojna, że ona nie byle jaka, ale też i nie moja, więc choćbym nie doczekała, bardzo jakoś strasznie żałować nie będę.

      Usuń
    6. Jeśli nie tamta, to inszej nie mam, bo krakowskie domostwo w ogóle bez piwnicy stoi i to, co u porządnych ludzi winno w piwnicy leżakować, u mnie się po szafach i biurkach wala, o ile się naturaliter wala, bo przecież kusi i tem sposobem nigdym do jakiego znaczniejszego zasobu nie przyszedł. Z owcami od redykowych dzwonków zapoznać się nie było przyjemności, to i nie wiem czy domysł o karmie extraordynaryjnej jest słusznym... A o dzwonkach pomyśleć przyjdzie, a przede wszystkim znaleźć, co przynajmniej w jednem przypadku nie takie jest proste...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. I chyba jest to dobry pomysł zacznę zbierać dzwonki i inne ''dyndulce ''...z pozdrowieniem i szacunkiem dla Waści - Eliza F.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco pochwalam...:) Tem więcej, żem sam o dzwonkach nie myszląc, konkurencyi nie stwarzam:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Odpowiedzi
    1. Przecieś był u mnie to i wiesz, że na ludzi to ja mam ścianę inszą...:) A którymś z tamtych w rzeczy samej zdarzyło się, żem orzechy łupał...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
    2. Na mnie to masz wiele ścian, tylko bym oglądał, przeglądał, kartkował i czytał.

      Usuń
    3. By jakiego powszechnego nie wywoływać przerażenia, udam, że te właśnie, co i Ty, ściany miałem na myśli...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  11. Takie żelazko na węgle, z zębatym wierzchem to jeszcze pamiętam z używania w domu, gdy prądu nie było jeszcze. Żeby się węgiel rozpalał, to trzeba było je rozmachać, a żeby sprawdzić, czy dobrze nagrzane to się spluwało jego na stopę - z tyłu były drzwiczki do uzupełniania węgla.
    Jak już założono prąd, to ciągaliśmy je z siostrami po piachu. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opisałeś rzecz niezgorzej, przepominając jedynie dodać, że niewiasta, która by się tem trudniła, chuchrem być nie mogła, bo iście byłoż trzeba krzepy takie żelazko rozpalić (rozmachać), a potem suwać tem po prasowanej materyi też rzecz nielekka...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  12. Podziwiam, toż to izba regionalna!
    wszyscy podziwiają żelazka a ja, nie lubiąca prasowania, patrzę na lampy i latarnie
    Żelazko musiało być ciężkie i gorące bo prasowało się głównie len i grubą bawełnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rzeczy samej regionalna, bo region cały do niej przejechać muszę...:) A lamp i latarni takoż ci u mnie dostatek:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  13. Jako wspóczesne żelasko jest mi wrogiem, tak te o ja cię nie mogę, ja mam dwa podobne tylko do Wasciowych:-) Pokłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczesnych to i ja nie lubię, a nad dawne stanowczo przedkładam te przyszłe, jeszcze nie wymyślone... co same prasować będą...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  14. Już kiedyś Waszmość się chwaliłeś swoimi żelazkami, które są rewelacyjne. W moim domu było tylko jedno z duszą, ale nie mam pojęcia, co się z nim stało.
    Czy jeszcze Waćpan używasz adresu na Onecie, bo coś napisałam.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaliżby odpowiedź nie doszła?
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  15. Ja poproszę jeszcze o objaśnienie do ostatniej fotki ,oprócz parowców i tych z duszą stoją takie z dnem bardzo płaskim ? Ciekawi mnie na jakiej zasadzie one działały ...bo jeśli nagrzewały się na blasze to niewysoka rączka także i wtedy prasowanie musiało być katorgą :( - czyżby ta niechęć do prasowania od nich się wywodzi ...pozdrawiam -Eliza F.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze od prawej było żelazkiem dekoracyjnym, być może jakiego zakładu zdobiło witrynę, drugie jest typowym żelazkiem na duszę, zaś dwa kolejne, to właśnie takie dogrzewane na blasze, ale raczej do ostatnich poprawek przed wyjściem używane, zatem nie nadto tegoż prasowania było długo. Piąte, czego w tej pozycji nie widać, jest jednym z pierwszych żelazek elektrycznych...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  16. O! No nieźle! :) Moja mama ma takie jedno - było używane jako obciążnik przy produkcji domowego sera. :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniałe zastosowanie...:)) U nas tylko wpadliśmy na to, by jedno drzwi ustawicznie się zamykające przytrzymywało, a inne przez czas niejaki dociskało szklaną pokrywę słoja z kiszonemi ogórkami:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  17. Jak widzę u Waszmości to samo co u mnie, czyli odnotowuję obecność, Serdecznie Pozdrawiam i wracam do starań o chleb nasz powszedni.
    Kłaniam z zaścianka Loch Ness :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byleś onego chleba miał jeszcze czem zapić:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  18. kolekcja z duszą :) imponująca! gratuluję i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dodałbym, że z niejedną:) Bóg Zapłać i kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak czytam o tym rozmachiwaniu, to z jeszcze większą niechęcią myślę o prasowaniu ;) dobrze, że len to już dziś od święta i ozdoby ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Prezentacja dusz miodem na moją duszę:)

    OdpowiedzUsuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)