10 maja, 2014

O cyrkumstancyjach europejskich względem XVI-wiecznego hutniczego rzemiosła...

...czyli naszego, cokolwiek przykurzonego niemal roczną zwłoką, kuźniczego cyklu część siódma (IIIIII, IVV, VI).
    Jest dziełko z roku 1580, co się zwie "Description of England", coż byśmy mogli przełożyć na "Opisanie Angliji", któregoż autor z melankoliją niejaką konstatuje, że u Angielczyków idzie przejechać nieraz dziesięć do dwudziestu mil (16 do 32 kilometrów na nasze licząc) i nie spotkać lasu...:(( *   Francuzikowie zasię, grubo pół wieku przed tegoż "Opisania..." powstaniem, bo Anno Domini 1518 zakazali węglarzom najprzód lasy królewskie popielić, zasię dwóch i lat nie minęło jako się zakaz poszerzył na ziemie wszytkie, bliższe Loarze i dopływom onej na mil sześć... Rzeknie kto, że to wielgiego o lasy swoje starania dowód, ja dopowiem, że podobny tzw."pożyczce", czyli temu, co jaki mąż okrutnie łysiejący a mający to sobie przykrem, hoduje po jednej stronie jakich kudłów długich na hipisowską modłę, by ich potem przez całą górę, aż do drugiego ucha przerzucić. I że gdybyż nie tamte edykty, zapewne by dziś i Francyja cała łysym stała plackiem. Aliści nie w tem konkluzyja najpryncypalniejsza, jeno w tem, żeby na czas w żywocie owych nacyj baczyć żywo i jedno z drugiem wiązać...
   Roku 1580 Anglija na morzach może już i nie raczkowała, aliści nie sposób jej było zwać jaką potencyją morską. Kupczykowie tameczni więcej się i może morskim trudnili rozbojem, niźli handlem prawdziwym, o flocie zaś z prawdziwego zdarzenia nawet i nie było jeszcze co gadać. Filip II hiszpański tegoż roku zagarnął był portugalskiej ziemi i portów, a że Elżbieta niderlandzkich rebelizantów jawnie już wspierać poczęła, wojny między potencyjami onemi jeno patrzeć było...
   Tak, czy siak trza było Angielczykom na gwałt i szkut, i marynarzy, i harmat na owe korabie... Marynarzów szło wyuczyć z ludzi własnych, choć i tu przez dziesięciolecia jeszcze mieć będziem na listach żołdowych całej wieży Babel. Skąd jednak brać drzew na ową nową flotę, co przez następne z górą cztery stulecia światem trząść będzie? A przecie to nie frasunek jedyny... Nie masz drzew, to i kuźnic nie masz, bo czemże w nich palić? Tegoż węgla, co pod ziemią skryty, dopieroż się w pełni w ośmnastym nauczono w Anglijej wydobywać wieku... A jak kuźnic nie staje, to skąd brać żelazo na oręż, harmaty i moderunek wojenny? Upraszam tych spamiętać pytań, gdy przyjdziem do gędźby o upadku kuźnictwa w Polszcze samej...
   Francyja spomniana z lat dwudziestych XVI wieku, przed tem samem przecie stoi problemem. Od lat kilku nią włada król wojowniczy**, co się na azard wojen był wypuścił italskich i , cesarzowi samemu*** rzucił rękawicy... Wojował, przyznajmy, ze zmiennym szczęściem, przecie nie rzecz tu o jego wojenne przewagi, jeno o to, że i onemu mus było zadbać o armaty, oręż i utensylia insze... I znowuż pytanie zasadne: skąd ich brać? A jeśli już nie gotowych, to choć skąd drewna do hut swoich?
   Spominalim tu w trzeciej części naszej o kuźnikach opowieści, że się odnośnie tegoż samego niemal czasu Imć Mieczysław Radwan był doliczył w Rzeczypospolitej tych kuźnic blisko czterystu. We Francyjej Franciszka I, co jak kania dżdżu, łaknął żelaza i stali na swe wojenne sprawy, bodaj po raz w dziejach świata pierwszy, w 1542 roku spisu poczyniono dla władcy - swoistego tamecznych kuźnic inwentarza... Dorachowały się ich Francuzy 460, a że to o co na kształt pierwociny zamówień publicznych szło, przyjąć możem, że ów obrachunek zawyżony sporo, bo skoro prospekta szły na jaki obstalunek tęgi, to i pewnie każdy, co jeno miechu miał i kowadła, prosił, by go między huty pisać... A cyrkumstancyje czasu tamtejszego znając, jeśli suplikę wsparł swoją jaką sakiewką, to go i intendenci królewscy popisali niechybnie... Spominam zaś o tem, bo jak widać, primo, że nijaki to dla nas powód do wstydu, secundo zaś, że trudnoż o lepsze potrzeb krain bezleśnych ukazanie...
    Ano, a że z dawna to dowiedzione, że natura nie znosi próżni, i że jak jest na co popyt, to się podaż pokrótce pokaże, temuż nam przyjdzie słów rzec paru o nowinkach, co tejże wiecznie żelaza głodnej zachodniej gęby zatkać miały... Żelaza i drewna, takoż i wszytkiego, do czego drewno koniecznem, jako to potażu, smoły samej etc... Temu wtóremu właśnie Rzeczpospolita sprostać probowała, aliści i w tem przyczyna rychłego extraordynaryjnego znaczenia Inflant, które dopotąd w Europie za jeden z zakamarków podlejszych służyły... Inflanty, to klucz do całego z Moskwą handlu, a tam przecie drzewa, że ho, ho... Jeszcze i za sto lat tam katorżnicy będą mieli co rąbać...
  Że zaś nam się temi dywagacyjami, nader światowej natury, nota wielce obszerną uczyniła, tedy o owych innowacyjach, gdańszczanach niecnotach, takoż i o pewnej herod-babie, co do dziś za świętą uchodzi, opowiemy w części ósmej...:)

____________________
* Przypomnieć się ośmielę, żeśmy na dawniejszem mem blogu już poniekąd, i o tem nader zajmującej wiedli debaty nad tekstem Imci Hermanna Remmerta "Ekologiczna historia Europy Środkowej w średniowieczu", coż go Nieocenionemu Cypryanowi zawdzięczaliśmy...:)

** Franciszek I , miłośnikom niedawnych o Borgiach serialów wybornie znany...

*** Karolowi V (w Hiszpanijej jako Karol I znanemu)


P.S. z 11 maja:
Noty odrębnej uskuteczniać w tem względzie nie myślę, przecie miło by było, by kto ze mną jeszcze pospołu spomniał święta dziś wypadającego,  6 Pułku Ułanów Kaniowskich , zasię pozawczoraj świętujących 1 i 10 Pułków Strzelców Konnych 

8 komentarzy:

  1. To ja poczekam do części następnej, bo jak widać, rzecz cała dopiero się rozkręca ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako to u Wachmistrza zwyczajnie...:))
      Kłaniam nisko:)
      P.S. A rozkręca się już od jakich siedmiu odcinków, które czasem i może odświeżyć warto...:)

      Usuń
  2. Vulpian de Noulancourt10 maja 2014 15:02

    Skoro flotę można było wyszykować zgrabną bez drewna własnego, to może i moje utyskiwania na decyzję o przejściu na kapitalizm bez kapitału własnego są nieco na wyrost. Choć podejrzewam, że nie ma między tymi tematami prostej paraleli.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało się na tem rozumiem, ale zdaje mi się, że z kapitałem to każdy głupi potrafi... No... może nie każdy...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. Łatwiej wtedy było za drewnem i rudą u sąsiada się rozejrzeć, niźli u siebie lasy sadzać. Jak widać po obecnej sytuacji, na Rosję spoglądając, do dziś ta zasada ma się całkiem nieźle i skutek pożądany przynosi. :-)

    Co się zaś tyczy zakazów wszelakich, to nie od dziś wiadomo, że dobra w małej ilości występujące w cenie są, to i prawem je zabezpieczyć pod siebie należy. Na dzień dzisiejszy sprawę przekładając jest już ustawa (chyba na razie projekt) wprowadzająca opłaty od wody, pobieranej z rzeki do nawadniania pól. Od deszczu też już się opłaty, skorelowane niestety z powierzchnią gruntu, bo opadniętej masy czy objętości nijak się zmierzyć na dzisiejsze czasy nie da. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tem ostatniem to bym i polemizował krzynę, bo przecie meteorolodzy tego jakoś umieją zrachować przyrządami swemi... Choć znów by ta powierzchnia gruntu konieczną była, by tę ilość milimetrów na metr przemnożyć jakoś...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Wszędzie ta sakiewka, czyli, ze to nie jest nasz podły wymysł, jeno historyczny :D. Ściskam, ale nie za mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już Marian Załucki na Fenicjan utyskiwał w swoich satyrach za to, że wynaleźli pieniądze... A ściślej: "...wynaleźli? To dobrze... Ale czemu tak mało?"
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)