28 maja, 2017

Lista chorób...

... na które zapaść było można, zdaniem wielu dawniejszych autorów, skutkiem nieumiarkowania małżonków w "rozkoszach lubieżnych", które - ma się rozumieć - było nad wyraz szkodliwem... Oto onych wykazanie za pracą Agnieszki Lisak "Miłość, kobieta i małżeństwo w XIX wieku":
"Nadużywanie narządów płciowych" mogło doprowadzić do impotencji, bezpłodności, osłabienia, "zwichnięcia postawy", porażenia pęcherza moczowego, zaniku jąder, zwiotczenia mięśni, "upadku zdolności myślenia", pogorszenia pamięci, a w skrajnych przypadkach nawet do śmierci."
  Niewiastom groziły zaś rzeczy jeszcze gorsze, jeśli się w sposób "niepohamowany" oddawałyby uciechom płciowym, a to mianowicie: "cierpienia nerwów, bicie serca [przyznam, że do dziś nie wiedziałem, że to choroba - Wachm.], bladnięcie twarzy, zapadanie policzków, słabnięcie słuchu, powonienia i smaku", a kiedy już, już czekałem, że i wzroku takoż, tom się dowiedział, że oczy niewieście jedynie mogły "utracić właściwy sobie blask i ogień", co i tak zdaje się być karą niewielką w porównaniu ze ślepnięciem, które młodzianków czekać miało nadto często się wzorem Onana bawiących... Nie zazdrośćmy jednak niewiastom, bo te, które się miały w onem szaleństwie cielesnym zatracić, czekał "idiotyzm i całkowity bezwład organizmu [czyli, jak rozumiem, paraliż - Wachm.].
  Najwięcej wszelako ubawiła mię obietnica, z dawnych poradników przez Autorkę wyjęta, że tym, co się dobrowolnie onych uciech będą wystrzegać i żyć wstrzemięźliwie, wyrzeczenie owo zostanie nagrodzone między inszemi bezbolesnymi porodami, które w takim razie nie wiedzieć czego być by miały następstwem, tudzież "podniesieniem męskości" u panów... Tylko, w takim razie, właściwie po co?



P.S. Napominam abyście nie przepomnieli o jutrzejszem święcie pułkowym 18 Pułku Ułanów Pomorskich (to ci, których pod Krojantami szarży nieszczęśnej przypisuje się powstanie nieprawdziwej, acz nieśmiertelnej, niestety, bzdury propagandowej o szarżowaniu z szablami na czołgi).      

22 komentarze:

  1. Życie wstrzemięźliwe w owych czasach nie wykluczało poddawania się obowiązkom małżeńskim, pod jednym wszakże warunkiem: żadnej przyjemności!!!
    Także i panom owa podniesiona męskość miała się przydawać co jakieś 9 miesięcy do wytwarzania nowych duszyczek do chrzczenia...
    Jest to zabawne, pod warunkiem przecież pewności, że nasz czas nie jest jedynie krótką przerwą w takim podejściu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obowiązki małżeńskie także były przez odnośne poradniki dość szczegółowo omówione. I tak niejaka Anna Fischer-Dückelmann ("Austriaczka" z Wadowic:) w poradniku "Die Frau als Hausärztin"("Kobieta lekarką domową") z 1901 roku zalecała osiągnięcie stanu niemal doskonałego, czyli góra dwa razy w miesiącu...:)
      Pytanie o zmianę podejścia jest w gruncie rzeczy pytaniem o jakiś kataklizm dziejowy nas czekający, bo gremialne odejście od czasów dość swobodnych, by nie rzec: libertyńskich, do ultrapruderyjnych, czegoś takiego by wymagało dla przemodelowania powszechnej świadomości w kierunku powszechnej ekspiacji wobec widomej boskiej kary za uprzednie grzechy...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  2. W klasycznej już pozycji literatury napisanej przez Stanisława Lema, którego uważam za jeden z największych umysłów naszych czasów, astronauta Ion Tichy opisuje z nudów w trakcie jednej z licznych podróży kosmicznych dzieje swojej rodziny. Był tedy pomiędzy jego przodkami dziwak, dwojga imion Igor Sebastian, który stworzył był specyfik o nazwie „przykran” (czyli pentazolidynową pochodną dwualloortopentanoperhydrofenatrenu – podaję za oryginałem – patrz Stanisław Lem, Dzienniki Gwiazdowe, Podróż dwudziesta ósma), który „zażyty w mikroskopijnej ilości sprawiał, że akt prokreacji stawał się, przeciwnie niż dotąd, nadzwyczaj niemiły”. Według Igora Sebastiana zażycie specyfiku sprawiało, że człowiek wyzwalał się z żądzy i dostrzegał właściwą hierarchię spraw, wolną od zwierzęcego pociągu fizycznego. Co więcej, dzięki temu zrzucał kajdany alienacji seksualnej, stając się nareszcie wolnym od narzuconej przez bezrozumną ewolucję chuci. W ten sposób według wynalazcy przykranu „akt ów miał odtąd stać się ofiarą, złożoną na ołtarzu korzyści społecznej, cierpieniem dobrowolnie nałożonym, każdy płodzący, dzięki wykazanej odwadze, wchodził w poczet bohaterów jak wszyscy ci, co poświęcają się dla innych”.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyobraźnia Lema mnie zawsze fascynowała i urzekała:). Choć znów upowszechnienie tego specyfiku mogłoby radykalnie rozwiązać problem przeludnienia niektórych krajów:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  3. szczur z loch ness28 maja 2017 18:29

    No cóż, rozliczne doświadczenia ludu prostego związane z rozwiązłością, płynące głównie z rozwiązywania krzyżówek i sznurówek od butów skazują, że przywołane przez Waszmości zagrożenia są mocno przesadzone.
    Kłaniam z zaścianka Loch Ness :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwiązłość krzyżówkowa prowadzi do zwyrodnień towarzyskich i alienacji osobników ustawicznie się otoczenia dopytujących o boga greckiego na siedem liter, albo o ptaka brodzącego z rzędu siewkowych... Rozwiązłość sznurówkowa zaś prowadzi w prostej linii do wybijania sobie zębów przednich...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  4. Klik dobry:)
    Autorzy napisali, że choroby z nieumiarkowania małżonków były. Stąd pewnie, by chorób uniknąć, wzięły się zdrady.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ, jak sądzę, zdrady były wcześniejszym, niż małżeństwo zjawiskiem, wysnułbym wniosek dokładnie odwrotny, że to małżeństwo zostało wymyślone, by wyplenić zdrady...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  5. Zaglądanie przez dziurkę od klucza do sypialni cały czas modne. Tyle, że obecnie wszystko na widoku. Dawniej wstydliwe, niezbyt chlubne oblicze życia erotycznego skrzętnie ukrywano. "Odnosiło się wrażenie, że polowanie na czarownice w dziewiętnastym wieku zastąpiono polowaniem na ladacznice" - pisze A. Lisak. Na nie - damy pod Wawelem też było zapotrzebowanie, stąd legenda o smoku, który upodobał sobie dziewice.
    Zasyłam pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapotrzebowanie zdaje się nie wygasa nigdy, natomiast czasami się zjawiają niewiasty w rodzaju Messaliny, przy których prawdziwe nierządnice na chleb nie zarobią...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  6. Hmmm... To by tłumaczyło, dlaczego niektóre damy zakrapiały sobie do oczu rozmaite specyfiki, które miały dodać oczom blasku...:)))
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe:))) Podobnie jak mocny makijaż, mający "bladnięcie policzków" skrywać...:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  7. taka sprawa:
    ...jaka częstotliwość współżycia małżeńskiego (bo o pozamałżeńskim nawet nie śmiem pomyśleć!) uchodziłaby za nieumiarkowanie lub (upss!) za rozwiązłość, skoro dwa razy w miesiącu to wzorzec?
    czy istniały jakieś widełki tolerancji?
    ...czy Watykan zawładnął tajemnicą pentazolidynowej pochodnej dwualloortopentanoperhydrofenatrenu tak ochoczo wyrzekając się zniesienia celibatu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że można było mówić o widełkach... Od zera do wspomnianych dwóch...:))
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Przyznać trzeba, że przodkowie nasi wcale zgrabne określenia na niektóre rzeczy posiadali: "nadużywanie narządów płciowych", oczy tracące blask, "zwichnięcie postawy"...aleć "bicie serca" przebija wszystko... Z kolei o ślepnięciu wskutek takich zabaw słyszałżem był od ludzi "dobrze poinformowanych" już w okresie dorastania :))) Patrząc na Waszeci wpis w temacie, konstatuję, iże pewne rzeczy od wieków niezmiennemi pozostają :)

    Kłaniam uniżenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jednak się to cokolwiek odmienia, a biorąc rzecz ściśle: meandruje niczem sinusoida od skrajności po skrajności i rzeczą przypadku jest komu w jakich czasach i władania której tendencji żyć przypadnie...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  9. Maria Teresa Habsburg, nadzwyczaj pobożna, uznawana przez oponentów za bigotkę, potrafiła z jednej strony oddzielić własne przekonania religijne od swojego stosunku ( jako cesarzowa ) do Kościoła. Szkoła stała się państwowa, święta kościelne zmniejszono, zabraniono niektórych pielgrzymek, pogoniła jezuitów, ogłaszanie tzw. listów pasterskich było możliwe po wyrażeniu swojej zgody, sprawdzano dochody kleru, ale nie wykazywała żadnego zrozumienia dla innowierców. Władczyni z rozpędu poszła tak daleko, iż zarządziła powołanie ( w 1747) tzw. Komisji Cnoty. Zadaniem jej było nadzorowanie życia seksualnego podwładnych i niedopuszczanie do skoków w bok. Komu udowodniono taki niemoralny tryb, popadał w niełaskę. Europa pokładała się ze śmiechu, bo ślubny cesarzowej, Franciszek Stefan, znany był z tego, że miał słabość do kobiet. Z księżną Wilhelminą Auersperg pozostawał w trwałym związku, a tego układu cesarzowa nie chciała dostrzec. Tak w ogóle, Maria Teresa była przekonana o absolutnym pierwszeństwie mężczyzny w społeczeństwie i rodzinie, co trudno było pogodzić z jej pozycją jako żony, bo ślubnego zdecydowanie zepchnęła na boczny tor. W sprawach cesarstwa ( mimo, iż był współregentem) miał do gadania tyle, co nic. Logika prezentowana przez cesarzową , jak widać, wywarła swoje piętno na autorów prac przywołanych przez Pana Wachmistrza. Na marginesie podniosę, zgodnie z aktualnymi trendami, nie jest ważne kto z kim śpi, byle dzieci były. Wtedy wszystko mieści się w zakreślonym kręgu jedynie słusznych wartości.
    z wyrazami uszanowania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze zależy dla kogo nie jest to ostatnie ważnem... mniemam, że dla ojca in spe byłoby to istotnem:)
      Bóg Zapłać za toż dopełnienie:)
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  10. Dara/Starsza30 maja 2017 04:12

    Pacz pan, biedna białogłowa nawet nie wie dlaczego jej serce jeszcze bije, hyhyhy

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam.

    Jeśli dodać do tego jeszcze okrutne przypadłości wynikające z nieczystej troski o higienę, należy zachodzić w głowę, jakim sposobem udało się ludzkości tego dwudziestego pierwszego wieku dożyć:)

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie!:) Dodawszy jeszcze takie poboczne w tem utrudnienia jak wojny, epidemie, następstwa religijnych fanatyzmów i inszych przejawów durnoty ludzkiej...
      Kłaniam nisko:)

      Usuń

Być może zdaje Ci się, Czytelniku Miły, że nic nie masz do powiedzenia aż tak ważkiego, czy mądrego, by psuć wzrok i męczyć klawisze... W takiem razie pozostaje mi się tylko z Tobą zgodzić: zdaje Ci się...:)