nieodmiennie przypomnę, jako każdego 3 Maja, tym, co niedouczonych będą dziś słuchać żurnalistów, polityków i inszych sobie tą konstytucyją gęby wycierających, że nie pierwsza nasza w Europie, a we świecie wtóra, tylko odpowiednio: druga i trzecia...
http://pl.wikipedia.org/wiki/Konstytucja_KorsykiTym zasię, co by czego pragnęli więcej o konstytucyi naszej i onej następstwach poczytać, pozwolę sobie do dawniejszego mego tekstu, poniekąd polemiką z tezami profesora Andrzeja Chwalby będącego odesłać:
http://pogderankiwachmistrzowe.blogspot.com/2015/05/godnym-rocznicowych-tekstow.html
1. I tak jest się czym chwalić.
OdpowiedzUsuń2. Lepiej by jednak było, gdyby współczesne rozwiązania polityczne budziły w świecie zazdrosny podziw, a nie jedynie zdumienie.
Pozdrawiam
Ad.1 W zasadzie tak, o wieleż się tylko tekstem bawić, a w cyrkumstancyje uchwalenia nie wchodzić...
UsuńAd.2 Pewnie, że byłoby... A na razie jest jako rzekł ongi pewien rosyjski premier, bodaj Czarnomordin: "Chcieliśmy jak najlepiej, a wyszło jak zawsze..."
Kłaniam nisko:)
Dziś, w święto Konstytucji 3-go Maja, radośnie świętujący prawdziwi Polacy czyją się zelżeni, gdy gorszy sort skanduje: "Konstytucja, konstytucja"...
OdpowiedzUsuńZatem, być może, gdyby jej nie było, to nie byłoby i problemu, bo gorszy sort nie miałby czego skandować, a lepszy świętować... :)
UsuńKłaniam nisko:)
Zawsze twierdziłem, że oświecona tyrania jest jednym z najskuteczniejszych systemów rządzenia - skąd jednak wziąć dziś tyrana należycie oświeconego, gdy kandydują durnie i dranie?
UsuńZmusić siebie samego do wzięcia sprawy w swoje ręce?:))
UsuńKłaniam nisko:)
I znowu ta polityka...:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Polityka to historia, która właśnie się dzieje...
UsuńAle jak jest bardziej oddalona w czasie (a najlepiej i w przestrzeni), to jest nieco łatwiej przyswajalna...:)))
UsuńI to włąśnie, Grażyno, pewnie jedna z przyczyn, dla których mi nawet i to blogowanie brzydnie...
UsuńKłaniam nisko:)
Ale, Mości Tetryku, choć zgodzę się, że polityka, to przyszła historia, to już historia niekoniecznie jest z polityką tożsama... A nawet, rzekłbym, że być nie powinna...
UsuńKłaniam nisko:)
Tożsama? Absolutnie nie! Polityka jest jednym z elementów tworzących historię... Przyznaję nadmierny skrót myślowy powyżej popełniłem :-(
UsuńNie frasujże się tem... Obyśmy tylko takie turbacyje mięli...
UsuńKłaniam nisko:)
Po prawdzie jak mawiam, że Ty mawiasz rzecz cała przypomina rzucanie ścianą o groch albo coś na podobieństwo niekończących się wysiłków Syzyfa. Mit ma się niezgorzej, a nawet coraz lepiej, w przeciwieństwie do prawdy i wiele wskazuje na to, że tak już zostanie.
OdpowiedzUsuńKłaniam z zaścianka i byle do Watrowiska
Najprawdopodobniej, bo i mnie się już kopie do kruszenia kończą, a i ochota, by je dźwigać...
UsuńKłaniam nisko:)
Witam.
OdpowiedzUsuńTe wszystkie wiadomości o konstytucji 3-go Maja, przydadzą się tym wszystkim, którzy o niej niewiedzą.
Kiedyś w TV oglądałam reportera pytającego przechodniów właśnie o tą konstytucję i naprawdę wielu nie wiedziało. Co za wstyd!
Serdeczności.
Może i wstyd, ale też może i swoiste odreagowanie społeczne na nadużywanie historii i rocznic... A może zwyczajnie beznadziejność w tej wiedzy przekazywaniu...?
UsuńKłaniam nisko:)
Moźe to i wstyd. Ale jak w takim razie określić naczelnego "patryjotę" , który na kongresie swojej partii ( 4 czerwca 2006 ) zaprezentował znajomość hymnu narodowego " z ziemi polskiej do Wolski " ?
Usuńz wyrazami uszanowania
Panie Wachmistrzu,
OdpowiedzUsuńUstawa z 3 maja 1791 obowiązywała raptem nieco ponad rok. O jej znaczeniu historycznym nie świadczy tyle sama Konstytucja, co jej sens polityczny. kładący kres "gwarancji" moskiewskich, uniemożliwiający każdą ewolucję ustroju zgodną z życzeniami społeczeństwa. Od czasów konfederacji tarnogrodzkiej ( 1715), kiedy to "mediator" Piotr I, ręką księcia Dołgorukiego, urósł do roli gwaranta ustroju Rzplitej, popadliśmy w zależność od obcych. Powiadają historycy, że od końca 1719 roku, nie powtórzyła się sytuacja, gdy 4 hetmani ( Pociej,Rzewuski, Sieniawski, Denhof) przeszli na żołd moskiewski. Nieprawda. Jesteśmy świadkami takiego zdarzenia obecnie. Z drobnym wyjątkiem, sprzedawczyki pozbawione godności, honoru i obowiązku wobec własnego kraju, nie biorą pieniędzy od obcego, ale finansują go kosztem obywateli. Doświadczenia z przeszłości nie wywierają żadnego wpływu na świadomość polityczną społeczeństwa. Zafundowaliśmy sobie starego kawalera, wdowca smoleńskiego, a ten pcha w stronę średniowiecza, przy głośnym ujadaniu pretorianów, że to jedyna droga do świetlanej przyszłości. Pasterze zacierają rączki widząc jak rośnie stado baranów . Preambuła Konstytucji wedle projektu z 2010 zaczyna się tak :
" W imię Boga Wszechmogącego! My, Naród Polski, składając Bożej Opatrzności dziękczynienie za dar niepodległości, pomni naszych ponad tysiącletnich dziejów związanych z chrześcijaństwem, wdzięczni poprzednim pokoleniom za ich wytrwałą pracę, poświęcenie i ofiary dla Polski, zrzuciwszy jarzmo obcej przemocy i komunizmu, zobowiązani do zachowania i umocnienia niepodległego Państwa Polskiego, pragnąc Rzeczypospolitej silnej prawdą, uczciwością i sprawiedliwością, naszą wolność i odpowiedzialność za los współczesnych i przyszłych pokoleń Narodu wyrażamy na kartach tej Konstytucji, która jest najwyższym prawem dla Rzeczypospolitej".
Dalej już nie czytałem.
z wyrazami uszanowania
Od lat głoszę, że historia, która rzekomo magistra vitae est, jeśli czego prawdziwie naucza, to tego, że nikogo jeszcze niczego nie nauczyła... Ale to może i na jaką większą dysputę, w dogodniejszym czasie, thema...
UsuńKłaniam nisko:)
Czy z pełnym uszanowaniem mogę ja chudopachołek zapytać co nam praktycznie dała owa Konstytucyja ?.
OdpowiedzUsuńKłaniam
Możność nazwania niezliczonych placów, ulic i szkół jej imieniem:) A tak po prawdzie, to okrom tego, co Ci już Dreptak odpowiedział, pewien punkt odniesienia, bo odtąd każdy kolejny polityk polski jakoś tam się do niej odnieść musiał i to poniekąd określało go jako postępowego lub wstecznego... Nawiasem, mało kto w XIX wieku jej co zarzucał, czy negował; to więcej i może naszych czasów sprawa, a już i samo to byłoby jej zwycięstwem niemałym, bo przecie onej zapisy w czas uchwalania wielu się rewolucyjnemi ponad miarę zdały... Szkoda może, że owa wiktoria tak jakby pogrobowa...
UsuńKłaniam nisko:)
Co nam praktycznie dała Konstytucja 3 Maja? Praktycznie to dała nam Świątynię Opatrzności Bożej, na którą płacimy do dzisiaj i płacić będziemy jeszcze długo. A może dać też powrót do powołania się na art. VI ( Sejm, czyli władza ustawodawcza ), gdzie zapisano, że co 25 lat wszystko mogło być zmieniane w Ustawie Rządowej, zgodnie z wolą reprezentacji społeczeństwa, oczywiście tylko i wyłącznie w celu pomyślności publicznej. Partia inaczej Stworzona zrobi z tego majstersztyk propagandowy dając prawidłową wykładnię naszej tradycji.
Usuńz wyrazami uszanowania
Mit, Piotrze! Mit!!!
OdpowiedzUsuńPóźniejsze pokolenia przytaczały ją jako przyczynek do wielkości Rzeczpospolitej i jej narodu. A po prawdzie (skąd mi się to wzięło? :)), to "naród" wykazał się małością, wyjątkową nieskutecznością i brakiem wyobraźni, a co było potem to wiadomo - obce wojska w kraju, kolejne powstania, rozbiory, powstania, represje, powstania i tragedie. Tymczasem niewiele później niż czasy Konstytucji, ogryzek Rzeczpospolitej, czyli marionetkowe Księstwo Warszawskie wystawiło pięciokrotnie liczniejszą armię, która na dodatek była lepiej wyszkolona, wyposażona i dowodzona. To marionetkowe księstwo prowadziło zwycięskie kampanie przeciwko silniejszym armiom i zwyciężało!!! Do obrony Konstytucji i samodzielności państwa wystarczyło połowę tego zorganizować i właściwie użyć - nie dało się! Ale legenda pozostała. I tyle dobrego, albo i złego - trudno powiedzieć. :)
W dniach zdawania matur odpowiedź celująca /tylko po co to słówko "mit"/.
UsuńCzekam jeszcze na odpór autora.
Pozdrówka
Bardzo interesujące myśli:) Jak na Dreptaka, ma się rozumieć...:)
UsuńKłaniam nisko:)
P.S. Autora noty czy konstytucji? I co miałby odpierać?:) Oraz czy odpierania nie da się na otwieranie zamienić?:)
4 lipca 1661 Jan Kazimierz wygłosił na sesji sejmu dramatyczne przemówienie, przestrzegając przed zasadami wolnej elekcji, a optując za elekcją vivente rege. Oczywiście, nie wywarło ono żadnego wrażenia. Dopiero w art. VII Konstytucji 3 Maja znalazło się postanowienie, iż po śmierci Satnisława Augusta Poniatowskiego zasiądzie na tronie " elektor dzisiejszy saski " i od Fryderyka Augusta rozpocznie się dynastia przyszłych królów polskich.
OdpowiedzUsuńNa mocy traktatu tylżyckiego ( 7 lipca 1807) powołano do życia Księstwo Warszawskie z Fryderykiem Augustem Sasem jako władcą. Co samo w sobie jest ciekawe o tyle, że Ustawa Rządowa nie była uwzględniania w Tylży ( dzisiaj Sowieck). Król saski ( od 1806 roku ) z dynastii Wettynów jest całkowicie zapomniany, a nawet wyrzucony z kart historii. Na mocy traktatu wiedeńskiego, pod naciskiem mocarstw, zgodził się na podział Saksonii i zrzekł się tytułu księcia warszawskiego.
z wyrazami uszanowania
Prawdę rzekłszy nie dziwię się ja szlachcie naszej, że elekcję vivente rege traktowała jako zamach na swoją wolność... Możność wybierania króla już ukształtowanego (dorosłego) i znanego szlachcie ze swoich czynów i poglądów dawała przynajmniej teoretyczną możliwość wyboru najlepszego... Janowi Kazimierzowi szło akurat o francuskiego księcia Kondeusza dla Polski, co kto wie, może i było niezgorszą opcją, a z pewnością lepszą niźli Michał Korybut Wiśniowiecki:) Tyle, że szlachcie się Francuz kojarzył raz z nieszczęsnym experimentum z Walezym, a dwa że z kiełkującym absolutyzmem...
UsuńZygmunt Stary też przecie przeprowadził elekcję Zygmunta Augusta vivente rege, z fatalnym zresztą skutkiem dla wzajemnych relacyj z poddanymi i na ogół to szło o obiór syna jeszcze za życia ojca, ergo często jakiego gołowąsa, jeszcze z charakteru, czynów i poglądów nieznanego, zatem swoistą randkę w ciemno... Też bym nie chciał, gdybym miał insze opcje...
Co się tyczy króla saskiego jako następcy Stanisława Augusta i później księcia warszawskiego, to rzecz jest znacznie bardziej skomplikowana, bo to i jeszcze o osobiste przymioty szło księcia, który się prawdziwie tem przejął i nawet języka uczył, ale i o wiele spraw inszych, jako ekonomię słabieńkiego Księstwa, takoż i sentymenta szlachty do Wettynów, których na ogół zupełnie nie doceniamy, obu wcześniejszych Sasów na tronie naszym mając za bezwartościowych, a współcześni płakali w tęsknocie za niemi... W memuarach Kitowicz opłakując śmierć Augusta III zupełnie szczerze i z prawdziwą boleścią pisze, że odszedł "najlepszy z królów"...
Kłaniam nisko:)
3 Maja właśnie uświadomiłem byłem koleżankę o konstytucji korsykańskiej, była zaskoczona, bo pierwszy raz słyszała o tem :) A i ja żem się był dowiedział dopiero przed paru laty, dzięki Waszej Miłości właśnie :)
OdpowiedzUsuńKłaniam uniżenie :)
Zatem przyłożyłeś rękę, Kawalerze, do tego, że wie już o tym całe 0,0000026315789474 Narodu, przyjmując, że wiedziało o tem może z dziesięć osób, dzięki mnie może jeszcze z osiemdziesiąt-dziewięćdziesiąt, a teraz jeszcze i jedna więcej:)
UsuńKłaniam nisko:)